nauczycielów, Abo raczej od prawdy Bożej zwodzicielów. Bo to Luter rozkazał, aby go nie kryto Do rolej, z którego szło źrzódło kłamstw okwito, Ale jak drugi Zyszka, co się łupić kazał, I z onej skóry bęben uczynić rozkazał, A ścierw wronom podzielić i sępom i krukom, Duszę zasię odkazał Charonowym wnukom. Takim kształtem też Luter uczynić naznaczył, Aby każdy śmierć jego cudowną obaczył. Przybył Zwingiel i Kalwin, Ekolampadijus, I spowiednik królowej Bony Liznianus.
Wie i Filip Melanchnecht, Bucerus i drudzy, Nestorius, Ariusz - wszytko diabli słudzy. Za nimi Kastylio, Beza, Stankar i ci, Co po stronach niemieckich
nauczycielów, Abo raczej od prawdy Bożej zwodzicielów. Bo to Luter rozkazał, aby go nie kryto Do rolej, z którego szło źrzódło kłamstw okwito, Ale jak drugi Zyszka, co się łupić kazał, I z onej skóry bęben uczynić rozkazał, A ścierw wronom podzielić i sępom i krukom, Duszę zasię odkazał Charonowym wnukom. Takim kształtem też Luter uczynić naznaczył, Aby każdy śmierć jego cudowną obaczył. Przybył Zwingiel i Kalwin, Ekolampadijus, I spowiednik królowej Bony Liznijanus.
Wie i Filip Melanknecht, Bucerus i drudzy, Nestorius, Ariusz - wszytko diabli słudzy. Za nimi Kastylio, Beza, Stankar i ci, Co po stronach niemieckich
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 361
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
in senibus est; stary popraw. Thales Mędrzec spytany, co jest najmędrszego? odpowiedział Tempus. Wiek młody, wieku starego przez setne generacje jest potomek; cokolwiek ma inwencyj, jest to, co już było, ale się uprzykrzyło, i zapomniało. Na początku świata pierwszy nasz Rodzic Adam infusas mając scientias. Synom, Wnukom, Prawnukom, tych komunikowal, aci swoim Sukcesorom, jeśli niesame też ściencie, Czy stary czy nowy wiek polerowniejszy?
i artes, to przynajmniej w naturze sposobność, industrią, dowcip obrał, że łatwo sobie przypomną co umieli, albo umieć przyzwoita, albo honestum est, lub utile. Cokolwiek w Ekonomice Gospodarskiej i
in senibus est; stary popraw. Thales Mędrzec spytany, co iest naymędrszego? odpowiedział Tempus. Wiek młody, wieku starego przez setne generacye iest potomek; cokolwiek ma inwencyi, iest to, co iuż było, ale się uprzykrzyło, y zapomniało. Na początku swiata pierwszy nasz Rodzic Adam infusas maiąc scientias. Synom, Wnukom, Prawnukom, tych kommunikowal, aci swoim Sukcessorom, ieśli niesame też sciencie, Czy stary czy nowy wiek polerownieyszy?
y artes, to przynaymniey w naturze sposobność, industryą, dowcip obrał, że łatwo sobie przypomną co umieli, albo umieć przyzwoita, albo honestum est, lub utile. Cokolwiek w Ekonomice Gospodarskiey y
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 24
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jest masa jakaś, z krety, albo kredy, z skorup, czyli białka jajowego, z skorup szarańczy morskiej, aliàs raka prędkonogiego (w morzu Indyjskim, są na łokci 4. długie) i z innych species i ingredyencyj. Co wszystko jak zgęśnieje należycie, w sekretnym bywa ziemi miejscu zakopane, Synom, lub Wnukom tylko sekretnie pokazane; gdzie tak lat 80. leżący, po tym przepędzonym czasie, od Synów, lub Wnuków wykopane bywa, i znowu rozprawione, na różne naczynia pięknej formy bywa wyrobione. Za granice Państwa, przedtym wywozić się nie godziło naczynia porcellanowego, pod życia utratą, jako pisze Pancirellus i Szentywani. Tandem i
iest masa iakaś, z krety, albo kredy, z skorup, czyli białka iaiowego, z skorup szarańczy morskiey, aliàs raka prętkonogiego (w morzu Indyiskim, są na łokci 4. długie) y z innych species y ingredyencyi. Co wszystko iak zgęśnieie należycie, w sekretnym bywa ziemi mieyscu zakopane, Synom, lub Wnukom tylko sekretnie pokazáne; gdzie tak lat 80. leżący, po tym przepędzonym czasie, od Synow, lub Wnukow wykopane bywa, y znowu rozprawione, na rożne naczynia piękney formy bywa wyrobione. Za granice Państwa, przedtym wywozić się nie godziło naczynia porcellanowego, pod życia utratą, iako pisze Pancirellus y Szentywani. Tandem y
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 537
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
tedy Mci Panie Wojewodzicu Sandomierski taedis feltcibus auctam tych Dziedziczkę splenorów, których ani mgły zadrości nigdy nie zaćmią ponure, ani obłoki posępne w trwającej do wieku późnego niezatłumią pamięci. Odbieraj cnot, które fert praeter dotale genus Lavinia secum, nieganny przykład. Bierz z rąk, Najjaśniejszej a oraz tak wielką łaskę Pańską dalekim opowiadaj Wnukom. Odbieraj mówię oddanego Przyjaciela, po przysięgłym do społecznego życia przymierzem w obojej fortunie niewydzielnego Towarzysza, którego z rąk, ale nie z afektu zawsze pamiętnego wypuszczając Królowa Jejmość P. M. M. bynajmniej niewątpi, że należyte od WMMPana poszanowanie, uprzejmą miłość i nieodmienny zawsze mieć będzie afekt. TEGÓZ Dziękowanie za Jejmość
tedy Mci Pánie Woiewodzicu Sendomirski taedis feltcibus auctam tych Dziedziczkę splenorow, ktorych áni mgły zadrości nigdy nie zacmią ponure, áni obłoki posępne w trwaiącey do wieku poźnego niezátłumią pámięci. Odbieray cnot, ktore fert praeter dotale genus Lavinia secum, nieganny przykład. Bierz z rąk, Nayiasnieyszey á oraz ták wielką łáskę Pańską dálekim opowiadáy Wnukom. Odbieray mowię oddanego Przyiaciela, po przysięgłym do społecznego życia przymierzem w oboiey fortunie niewydzielnego Towarzysza, ktorego z rąk, ále nie z áffektu záwsze pámiętnego wypuszczaiąc Krolowá Ieymość P. M. M. bynaymniey niewątpi, że należyte od WMMPana poszánowanie, uprzeymą miłość y nieodmienny záwsze mieć będzie áffekt. TEGOZ Dziękowanie za Ieymość
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 30
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
złości. Niepytał, czyś wart mojej przysięgi Tyranie, Za to, żeś mnie do ciemnej wyprawił otchłanie! Za to żeś włócznią porwał chcąc przebić Dawida, Prędzej się zemsta moja niż przysięga przyda. Ale jako rad słucham Zwierzchności, tak Tobie Saulu przysięgam, że nic zdróżnego niezrobię,
Dzieciom, Wnukom i dalszej Linij krwie twojej, Ufaj słowom, daj wiarę rzetelności mojej. Tu trudną DAWID groblą usypał do Nieba, Którą szedł, toć i nam iść z nim tąż samą trzeba. Przepełniony staw z brzegów, rwą ją bystre fale Odbiją te impety DAWIDOWE żale. Azaż niemógł tylekroć złość za złość
złości. Niepytał, czyś wart moiey przysięgi Tyranie, Za to, żeś mnie do cięmney wyprawił otchłanie! Za to żeś włocznią porwał chcąc przebić Dawida, Prędzey się zemsta moia niż przysięga przyda. Ale iako rad słucham Zwierzchności, tak Tobie Saulu przysięgam, że nic zdrożnego niezrobię,
Dzieciom, Wnukom y dalszey Linij krwie twoiey, Ufay słowom, day wiárę rzetelności moiey. Tu trudną DAWID groblą usypał do Nieba, Ktorą szedł, toć y nam iść z nim tąż samą trzeba. Przepełniony stáw z brzegow, rwą ią bystre fale Odbiją te impety DAWIDOWE żale. Azaż niemogł tylekroć złość zá złość
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 46
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
sajdaki. Za nimi dragonia pod dwoma kornety Chłop w chłopa świeże mając płaszcze i kolety. Po tych wszytkich na końcu czwarte mieli miejsce Wołochowie, najskrytszych kątów wynaleźce. Tu Plichta i Niemira, kasztelani oba, Podlaski z sochaczewskim, domów swych ozdoba. Tu Firlej z Dąbrowice; tu Przyjemski Adam, Których za wieczny przykład wnukom ich pokładam. Działyński z Koniecpolskim i Zygmuntem Tarłem Usarzów swych prowadzą, których całem garłem Niech nasze pieją Muzy, aby takie pieśni Potomków ich ruszyły ze snu, z drzymu, z pleśni! WOJNA CHOCIMSKA
Gdy przeszła usaria, następuje po niej Pancerny żołnierz, lekszy ze zbroje i koni. Trzy roty trzej Potoccy prowadzą
sajdaki. Za nimi dragonia pod dwoma kornety Chłop w chłopa świeże mając płaszcze i kolety. Po tych wszytkich na końcu czwarte mieli miejsce Wołochowie, najskrytszych kątów wynaleźce. Tu Plichta i Niemira, kasztelani oba, Podlaski z sochaczewskim, domów swych ozdoba. Tu Firlej z Dąbrowice; tu Przyjemski Adam, Których za wieczny przykład wnukom ich pokładam. Działyński z Koniecpolskim i Zygmuntem Tarłem Usarzów swych prowadzą, których całem garłem Niech nasze pieją Muzy, aby takie pieśni Potomków ich ruszyły ze snu, z drzymu, z pleśni! WOJNA CHOCIMSKA
Gdy przeszła usaryja, następuje po niej Pancerny żołnierz, lekszy ze zbroje i koni. Trzy roty trzej Potoccy prowadzą
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 95
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, grzebie Żyda, Że nikomu, prócz jego córek, jej nie wyda, Ale pierwej wszytkie trzy mają się zgromadzić I przystojnie do grobu ciało zaprowadzić, Żeby każda swym kluczem, wszak im niedaleko, Jeśli śmierć nie zakroczy, otwierała wieko; Gdzie stryja obowiąże, żeby w tej przygodzie, Co tu weźmie zięć, wnukom jego zeznał w grodzie. Żył potem dosyć długo, a córki by rady Nieba mu przychyliły, żeby wzięły szkłady, Lecz daleko niż dotąd w lepszym traktamencie, Pomniąc, jaki ich czeka zakład w testamencie, Gdzie ta, oprócz puścizny, za większą wygodę, Osobną, imo siostry, mieć będzie nagrodę. Na koniec
, grzebie Żyda, Że nikomu, prócz jego córek, jej nie wyda, Ale pierwej wszytkie trzy mają się zgromadzić I przystojnie do grobu ciało zaprowadzić, Żeby każda swym kluczem, wszak im niedaleko, Jeśli śmierć nie zakroczy, otwierała wieko; Gdzie stryja obowiąże, żeby w tej przygodzie, Co tu weźmie zięć, wnukom jego zeznał w grodzie. Żył potem dosyć długo, a córki by rady Nieba mu przychyliły, żeby wzięły śkłady, Lecz daleko niż dotąd w lepszym traktamencie, Pomniąc, jaki ich czeka zakład w testamencie, Gdzie ta, oprócz puścizny, za większą wygodę, Osobną, imo siostry, mieć będzie nagrodę. Na koniec
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 495
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
afekty dziecięce, Jam przykład; we mnie wszyscy ojcowie niech widzą; Z którego jako córki za żywota szydzą, Tak i ja z nich po śmierci, nakładszy do skrzynie, Miasto pieniędzy, działem kamienie między nie. Choć nie stoi za moje, bo ich nie oszukam; Niech wezmą po jednemu pamiątką mym wnukom, Gdyż nie może być lepsza, każdy mi to przyzna, Jako zdrowa nauka, po ojcu puścizna. 502 (P). CZĘSTO WSTYDU PRZYCZYNĄ FANTAZJA GÓRNA
Jeszcze siedzę u stołu po obiedzie z żoną, Aż służały w koralu z presumpcyją oną, Rzekłbyś, że wojewodzy, pistolet za pasem: „Pan
afekty dziecięce, Jam przykład; we mnie wszyscy ojcowie niech widzą; Z którego jako córki za żywota szydzą, Tak i ja z nich po śmierci, nakładszy do skrzynie, Miasto pieniędzy, działem kamienie między nie. Choć nie stoi za moje, bo ich nie oszukam; Niech wezmą po jednemu pamiątką mym wnukom, Gdyż nie może być lepsza, każdy mi to przyzna, Jako zdrowa nauka, po ojcu puścizna. 502 (P). CZĘSTO WSTYDU PRZYCZYNĄ FANTAZJA GÓRNA
Jeszcze siedzę u stołu po obiedzie z żoną, Aż służały w koralu z presumpcyją oną, Rzekłbyś, że wojewodzy, pistolet za pasem: „Pan
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 496
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w nasz kraj tuteczny spuści się znowu, co cne w nieobłudzie zasłoni skrzydłem i obłapi ludzie.
Pląsz, judzkie pole, bo twoje role żyzny kłos i tak hojny nam podały, co stawi gumna wielkie, choć sam mały.
Skąd on Chleb żywy, pokarm prawdziwy nad onę dziadom w puszczy mannę sprawi i obecnym go wnukom swym zostawi.
Już Bóg gniew puścił, kiedy nam spuścił Baranka runem odzianego złotym, co opanuje wszytkę ziemię potym.
A ten spłodzony, Jednorodzony, na skale da nam przykład z siebie święty, z czego pożytek ludziom niepojęty.
Onegoż wdzięczne rogi miesięczne, onego słońce, onego Tryjony chwalcie, Pan przyszedł, Pan
w nasz kraj tuteczny spuści się znowu, co cne w nieobłudzie zasłoni skrzydłem i obłapi ludzie.
Pląsz, judzkie pole, bo twoje role żyzny kłos i tak hojny nam podały, co stawi gumna wielkie, choć sam mały.
Skąd on Chleb żywy, pokarm prawdziwy nad onę dziadom w puszczy mannę sprawi i obecnym go wnukom swym zostawi.
Już Bóg gniew puścił, kiedy nam spuścił Baranka runem odzianego złotym, co opanuje wszytkę ziemię potym.
A ten spłodzony, Jednorodzony, na skale da nam przykład z siebie święty, z czego pożytek ludziom niepojęty.
Onegoż wdzięczne rogi miesięczne, onego słońce, onego Tryjony chwalcie, Pan przyszedł, Pan
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 54
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
opowie, niżli położy drogie za świat zdrowie, sięgając głosem ojcowskiego ucha, zleci Mu ducha.
Schroni twarz słońce i powlecze cieniem, nagiego kryjąc Pana by odzieniem, zasłona padnie i przytomni skały nie najdzie całej.
Wynidą z grobów obumarłe ciała, które tak długo więźniami śmierć miała i niemało ich swoim się objawi wnukom na jawi.
Temuż, skruszywszy łotrom wprzód goleni, bok też otworzą, skąd różnych strumieni wypłyną rzeki, skarb Jego sług hojny po wszytkie wojny.
Aż z drzewa członki krwią spławione zdejmą poczciwi ludzie i z chęcią uprzejmą
gotując płótno podeń wybielone i słojki wonne.
Żałosna Matko, kto tu Twe policzy obfite krople
opowie, niżli położy drogie za świat zdrowie, sięgając głosem ojcowskiego ucha, zleci Mu ducha.
Schroni twarz słońce i powlecze cieniem, nagiego kryjąc Pana by odzieniem, zasłona padnie i przytomny skały nie najdzie całéj.
Wynidą z grobów obumarłe ciała, które tak długo więźniami śmierć miała i niemało ich swoim się objawi wnukom na jawi.
Temuż, skruszywszy łotrom wprzód goleni, bok też otworzą, skąd różnych strumieni wypłyną rzeki, skarb Jego sług hojny po wszytkie wojny.
Aż z drzewa członki krwią spławione zdejmą poczciwi ludzie i z chęcią uprzejmą
gotując płótno podeń wybielone i słojki wonne.
Żałosna Matko, kto tu Twe policzy obfite krople
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 56
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995