mało, Że kiedy serce niesie, poniesie i ciało!” I żeby się w zad wrócił okręt, znaki dawa I to ręką, to szatą machać nie przestawa.
XXVI.
Ale wiatry, co niosły po głębokiej wodzie Niewiernego młodzieńca ukwapliwe łodzie, Niosły zaraz i skargi, łzy i narzekanie Nieszczęsnej Olimpiej i wrzask i wołanie. Trzykroć się zapędzona z brzegu zanosiła Skoczyć, aby się była w morzu utopiła; Na ostatek poglądać na wody przestała I wróciła się na zad, gdzie w nocy leżała,
XXVII.
I upadszy na łożu, łzami je moczyła I schyliwszy twarz na dół, do niego mówiła: „Wczora się nas na tobie położyło
mało, Że kiedy serce niesie, poniesie i ciało!” I żeby się w zad wrócił okręt, znaki dawa I to ręką, to szatą machać nie przestawa.
XXVI.
Ale wiatry, co niosły po głębokiej wodzie Niewiernego młodzieńca ukwapliwe łodzie, Niosły zaraz i skargi, łzy i narzekanie Nieszczęsnej Olimpiej i wrzask i wołanie. Trzykroć się zapędzona z brzegu zanosiła Skoczyć, aby się była w morzu utopiła; Na ostatek poglądać na wody przestała I wróciła się na zad, gdzie w nocy leżała,
XXVII.
I upadszy na łożu, łzami je moczyła I schyliwszy twarz na dół, do niego mówiła: „Wczora się nas na tobie położyło
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 203
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mijały I że coraz szedł na mię barziej zapalony, Właśnie tak, jako niedźwiedź, głodem przemorzony, Broniłam się rękami, broniłam nogami, Używałam paznogciów, kąsałam zębami; Twarzem mu podrapała, brodem mu wyrwała, A jakom jedno mogła, nabarziej wrzeszczała.
XXIX.
Lub to szczęście lub moje wołanie sprawiło, Które w on czas daleko usłyszane było, Lubo, że gdy się okręt rozbije i tonie, Zewsząd więc dla korzyści bieżą ku tej stronie: Wielkąm gromadę ludzi na górze ujźrzała, Która prosto do morza i do nas bieżała. Odoryk też, jak skoro z daleka ich zoczył, Uciekając do lasa, ode
mijały I że coraz szedł na mię barziej zapalony, Właśnie tak, jako niedźwiedź, głodem przemorzony, Broniłam się rękami, broniłam nogami, Używałam paznogciów, kąsałam zębami; Twarzem mu podrapała, brodem mu wyrwała, A jakom jedno mogła, nabarziej wrzeszczała.
XXIX.
Lub to szczęście lub moje wołanie sprawiło, Które w on czas daleko usłyszane było, Lubo, że gdy się okręt rozbije i tonie, Zewsząd więc dla korzyści bieżą ku tej stronie: Wielkąm gromadę ludzi na górze ujźrzała, Która prosto do morza i do nas bieżała. Odoryk też, jak skoro z daleka ich zoczył, Uciekając do lasa, ode
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 280
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
sroższego na świecie nie było widzenia; Wiecie, jako skok w miasto uczynił szalony Przez ten przykop, którem jest Paryż obtoczony.
XXI.
Skoro po smoczej skórze on tak zawołany Poganin i po strasznem mieczu beł poznany, Tam gdzie starzy i słabe i niemężne gminy Piły wyciągnionemi uszami nowiny, Taki płacz, wrzask i takie wołanie powstało Z rąk łamaniem, że do gwiazd wysokich sięgało; Nikt nie został na placu, wszyscy zuciekali, Ci w kościołach, a ci się w domach zawierali.
XXII.
Ale tego nie wszytkiem chce miecz piorunowy Dozwolić, którem kręci Sarracen surowy; Tu noga po kolana, tu po ud ucięta, Tu głowa od
sroższego na świecie nie było widzenia; Wiecie, jako skok w miasto uczynił szalony Przez ten przykop, którem jest Paryż obtoczony.
XXI.
Skoro po smoczej skórze on tak zawołany Poganin i po strasznem mieczu beł poznany, Tam gdzie starzy i słabe i niemężne gminy Piły wyciągnionemi uszami nowiny, Taki płacz, wrzask i takie wołanie powstało Z rąk łamaniem, że do gwiazd wysokich sięgało; Nikt nie został na placu, wszyscy zuciekali, Ci w kościołach, a ci się w domach zawierali.
XXII.
Ale tego nie wszytkiem chce miecz piorunowy Dozwolić, którem kręci Sarracen surowy; Tu noga po kolana, tu po ud ucięta, Tu głowa od
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 362
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
błota/ i bagnisk/ gdzie przeprawowały się nasze chorągwie obrócił/ aby tak i w oczy i z tyłu wojsko nasze (jakoż i tak uczynili) gromili. Niżeli nieprzyjacielskie wojsko K. I. M. zoczył/ z tyłu to jest z tamtę stronę przeprawy na błotach/ między wozami w taborze/ zgiełk i wołanie wrzaskliwe się wszczęło/ czym przerażona wojska część nie przeprawiona jeszcze/ na drugą stronę za Królem I. M. słysząc nieprzyjaciela nad sobą/ poskoczyła się impetem ku niemu. Tam niewiedzieć jakim nieszczęściem (abowiem różnym ten szwank przypisują) chorągwie nasze od wozów i miasteczka/ już żołnierzem opatrzonego/ odsadżywszy się/ pozostawiwszy do
błotá/ y bágnisk/ gdźie przepráwowáły się násze chorągwie obrocił/ áby ták y w ocży y z tyłu woysko násze (iákoż y ták vcżynili) gromili. Niżeli nieprzyiaćielskie woysko K. I. M. zocżył/ z tyłu to iest z támtę stronę przepráwy ná błotách/ między wozámi w taborze/ zgiełk y wołánie wrzaskliwe się wszcżęło/ cżym przeráżona woyská cżęść nie przepráwiona ieszcże/ ná drugą stronę zá Krolem I. M. słysząc nieprzyiaćielá nád sobą/ poskocżyłá się impetem ku niemu. Tám niewiedźieć iákim nieszcżęśćiem (ábowiem rożnym ten szwánk przypisuią) chorągwie násze od wozow y miastecżká/ iuż żołnierzem opátrzonego/ odsádżiwszy się/ pozostáwiwszy do
Skrót tekstu: PastRel
Strona: B2
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
mieszkać z onym mężem/ który dał Zeforę córkę swoję/ Mojżeszowi. 22 I urodziła Syna/ a nazwał imię jego Gerson/ bo mówił: byłem przychodniem w ziemie cudzej. 23 I Stało się po niemałym czasie/ że umarł Król Egipski: i wzdychali/ i wołali Synowie Izraelscy dla niewoli: a wstąpiło wołanie ich do Boga przed niewolą. 24 I usłyszał Bóg wołanie ich: i wspomniał Bóg na przymierze swoje z Abrahamem/ z Izaakiem/ i z Jakobem. 25 I wejrzał Bóg na Syny Izraelskie/ i poznał Bóg. Rozd.II. Ij.Mojzeszowe. Rozd. III. Rozdział III. Mojżeszowi pokazał się Anioł
mieszkáć z onym mężem/ ktory dáł Zeforę corkę swoję/ Mojzeszowi. 22 Y urodźiłá Syná/ á názwáł imię iego Gerson/ bo mowił: byłem przychodniem w źiemie cudzey. 23 Y Stáło śię po niemáłym czáśie/ że umárł Krol Egipski: y wzdycháli/ y wołáli Synowie Izráelscy dla niewoli: á wstąpiło wołánie ich do Bogá przed niewolą. 24 Y usłyszáł Bog wołánie ich: y wspomniáł Bog ná przymierze swoje z Abráhámem/ z Izáákiem/ y z Iákobem. 25 Y weyrzáł Bog ná Syny Izráelskie/ y poznáł Bog. Rozd.II. II.Mojzeszowe. Rozd. III. ROZDZIAL III. Mojzeszowi pokazał śię Anjoł
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 57
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
/ i Pany abo szlachtę między sobą wadzić? Odpowiadam. Nie jest tak/ bo jako prosić o słuszną obronę/ przeciwko temu który mi krzywdę czynić chce/ nie jest na wojnę wołać; tak też ozywać się ztym/ że obronę będę miał słuszną/ jeśli mnie krzywdę będziesz chciał czynić/ nie jest na wojnę wołanie. Pod czas też ludziom lekkim/ i na własne urodzenie niepomniącym/ głupim swym bezpieczeństwem Jezuity szkalującym/ i drugich gorszącym/ że się ciz Jezuici ze swym urodzeniem nie kiedy ozywają/ na zahamowanie ich złości/ ganić to trudno. Responde stulto iuxta stultitiam suam, ne sibi sapiens esse videatur, każe pismo święte prouerb.
/ y Pány ábo szláchtę między sobą wádźić? Odpowiádam. Nie iest ták/ bo iáko prośić o słuszną obronę/ przećiwko temu ktory mi krzywdę czynić chce/ nie iest ná woynę wołáć; ták tesz ozywáć się ztym/ że obronę będę miał słuszną/ iesli mnie krzywdę będźiesz chćiał czynić/ nie iest ná woynę wołánie. Pod czás tesz ludźiom lekkim/ y ná własne vrodzenie niepomniącym/ głupim swym bespieczenstwem Iezuity szkáluiącym/ y drugich gorszącym/ że się ćiz Iezuići ze swym vrodzeniem nie kiedy ozywáią/ ná záhamowánie ich złośći/ gánić to trudno. Responde stulto iuxta stultitiam suam, ne sibi sapiens esse videatur, każe pismo święte prouerb.
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 144
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
. W ten czas kiedy Mahomet mieczem/ a wy Biblią/ Antychrysta forytować będziecie/ pewnie możecie siła napustoszyć jako i tera czynicie. Jużci tego dobre początki są u was/ bo wniść do waszej bożnice/ właśnie jakoby wszedł do Moskiejej Tureckiej: namniej tam Chrześcijaństwa nie znać/ a pamiątyki Chrystusowej ani widać/ a wołanie wasze jako Tureckie/ La Illach, ilelach, to jest/ nie masz tylko jeden Bóg: o tymże się nawoławszy/ dalej też pokoj. Nie wiele będzie miał Antychryst pustoszyć w bożnicach Ariańskich/ jako i w Moskiejach Tureckich/ wszytko tam uprzątniono/ co mogło Antychrysta obrażać. A wszakże zniszczyć do końca chwałę
. W ten czás kiedy Máhomet mieczem/ á wy Biblią/ Antychrystá forytowáć będźiećie/ pewnie możećie śiłá nápustoszyć iáko y tera czynićie. Iużći tego dobre początki są v was/ bo wniść do wászey bożnice/ własnie iákoby wszedł do Moskieiey Tureckiey: namniey tám Chrześćiáństwá nie znáć/ á pámiątyki Chrystusowey áni widáć/ á wołánie wásze iáko Tureckie/ La Illach, ilelach, to iest/ nie mász tylko ieden Bog: o tymże się náwoławszy/ dáley też pokoy. Nie wiele będźie miał Antychryst pustoszyć w bożnicách Aryáńskich/ iáko y w Moskieiách Tureckich/ wszytko tám vprzątniono/ co mogło Antychrystá obráżáć. A wszákże zniszczyć do końcá chwałę
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 63
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
: 4. Dan. Ioan: 3. Pamiątka
Zeć nad mniemanie lekkie i wdzięcznego smaku: Podźcie tylko/ dzierżąc się czerwonego ślaku. Matt: 11.
Tu zmówić 5. Pacierzy i 5. Zdrowych Maryj. Miejsce gdzie Weronika święta oblicze Panu otarła.
Traditiones antiquorum et ipsum sudarium Romae conservatum testis.
ZGiełk i wołanie straszne/ tęten bystrych koni/ Chrzęst Bechterów/ szyszaków zbrój/ i stalnych broni. Szczęk daleko przed wojskiem po murach się ściele/ Ludzi jezdnych i pieszych nad obyczaj wiele. Wyiźrzy ta święta Pani: pyta co się dzieje: Opowiadają sprawę (snadź się drugi śmieje Ze do tąd niewiadoma tumultu przyczyny/ Znać że ta
: 4. Dan. Ioan: 3. Pámiątká
Zeć nad mniemánie lekkie y wdźięcznego smáku: Podźcie tylko/ dźierżąc się czerwonego ślaku. Matt: 11.
Tu zmowić 5. Paćierzy y 5. Zdrowych Máriy. Mieysce gdzie Weroniká święta oblicze Pánu otárła.
Traditiones antiquorum et ipsum sudarium Romae conservatum testis.
ZGiełk y wołánie strászne/ tęten bystrych koni/ Chrzęst Bechterow/ szyszakow zbroy/ y stálnych broni. Szczęk daleko przed woyskiem po murach się śćiele/ Ludźi iezdnych y pieszych nád obyczay wiele. Wyiźrzy tá święta Páni: pyta co się dźieie: Opowiadáią spráwę (snadź się drugi śmieie Ze do tąd niewiádoma tumultu przyczyny/ Znáć że tá
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 64.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nadzieję i o powstanie umarłych mnie tu dziś sądzą. 7. A gdy on to mówił/ wszczął się rozruch miedzy Faryzeuszami i Saduceuszami: i rozerwało się ono mnóstwo. 8. Abowiem Saduceuszowie mówią/ iż niemasz zmartwychwstania/ ani Anioła/ ani Ducha: ale Faryzeuszowie to oboje wyznawają. 9. I wszczęło się wołanie wielkie. A powstawszy Nauczeni w piśmie z strony Faryzeuszów/ spierali się/ mówiąc: Nicesmy złego nie znaleźli w tym człowieku: i jeśli mu co powiedział Duch/ albo Anioł/ nie walczmyż z Bogiem. 10. A gdy się wszczął wielki rozruch/ obawiając się Hetman/ aby Pawła miedzy sobą nie rozszarpali/
nádźieję y o powstánie umárłych mnie tu dźiś sądzą. 7. A gdy on to mowił/ wszcżął śię rozruch miedzy Fáryzeuszámi y Sáduceuszámi: y rozerwáło śię ono mnostwo. 8. Abowiem Sáduceuszowie mowią/ iż niemász zmartwychwstánia/ áni Anjołá/ áni Duchá: ále Fáryzeuszowie to oboje wyznáwają. 9. Y wszcżęło śię wołánie wielkie. A powstawszy Náucżeni w piśmie z strony Fáryzeuszow/ spieráli śię/ mowiąc: Nicesmy złego nie ználeźli w tym cżłowieku: y jesli mu co powiedźiał Duch/ álbo Anjoł/ nie walcżmyż z Bogiem. 10. A gdy śię wszcżął wielki rozruch/ obawiájąc śię Hetman/ áby Páwłá miedzy sobą nie rozszárpáli/
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 152
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
każdej kołatał się strony. Raz aże niemal pod same obłoki, Drugiraz znowu w morski bród głęboki Jak w Etnę wpadał. A ludzie, co stali W okręcie, głosem od strachu wołali. Ach! dosyć złego! ale jeszcze leci I drugi obłok, a lecąc się kręci Jako dym z wichrem. Jakie w niem wołanie! Ach! jakie słyszeć było rzechctanie I głos diabelski! Snać pono wyciekła Sama Alekto od Plutona z piekła! Uderzy o maszt sobą i wywinie Kilkakroć kołem, a maszt się przeklnie Na bok proporcem tak, aż dotknął wody Wierzchem kilkakroć — i znowu przez szkody Podniósł się wzgórę! Prze Bóg! aż strętwiały Członki
każdej kołatał się strony. Raz aże niemal pod same obłoki, Drugiraz znowu w morski bród głęboki Jak w Etnę wpadał. A ludzie, co stali W okręcie, głosem od strachu wołali. Ach! dosyć złego! ale jeszcze leci I drugi obłok, a lecąc się kręci Jako dym z wichrem. Jakie w niem wołanie! Ach! jakie słyszeć było rzechctanie I głos diabelski! Snać pono wyciekła Sama Alekto od Plutona z piekła! Uderzy o maszt sobą i wywinie Kilkakroć kołem, a maszt się przeklnie Na bok proporcem tak, aż dotknął wody Wierzchem kilkakroć — i znowu przez szkody Podniósł się wzgórę! Prze Bóg! aż strętwiały Członki
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 194
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971