Ado i Usvardus oba poważni Autorowie o Wiktorze, że ten na wysokiej skale obrał sobie pustynią, w celce tak ciasnej, iż siedzący spał, a jeżeli do niej kogo przyjął, stać musiał modląc się. Tam go czart nawiedził w postaci panienki urodziwej, w lesie błądzącej, i obnocowanej, zwierząt się bojącej, jako wołaniem proszącym wyraziła. Zdjęty kompasją, jeno przyjął do komórki, grzechem się zmazał cielesnym, za to ręce w roszczepionym drzewie dręczył, pościł surowo, i męczeństwem poniesionym powetował z dekretu. Nerwy Cesarza o koło Roku 93.
Dunstanus Z. Arcy Biskup Kantuaryj, jeszcze będąc Mnichem w celli swojej różnym dla różnych bawił się,
Ado y Usvardus oba poważni Autorowie o Wiktorze, że ten na wysokiey skale obrał sobie pustynią, w celce tak ciasney, iż siedzący spał, á ieżeli do niey kogo przyiął, stać musiał modląc się. Tám go czárt nawiedził w postaci pánienki urodziwey, w lesie błądzącey, y obnocowaney, zwierząt się boiącey, iako wołaniem proszącym wyraziła. Zdięty kompassyą, ieno przyiął do komorki, grzechem się zmazał cielesnym, za to ręce w rosczepionym drzewie dręczył, pościł surowo, y męczeństwem poniesionym powetował z dekretu. Nerwy Cesarza o koło Roku 93.
Dunstanus S. Arcy Biskup Kantuaryi, ieszcze będąc Mnichem w celli swoiey rożnym dla rożnych báwił się,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 212
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
człowiek/ bez folgi i ratunku z nieba; Bo/ do takiej ofiary/ tej było potrzeba Cierpliwości/ i tego dosyćvczynienia: Gdyż taka rada była wiecznego przeyźrzenia: Przeto wielkiej boleści będąc pełen prawie: Ojcu się namilszemu uskarżasz łaskawie. Wołam ktobie (Ojcze mój) i stoję przed twoim Magestatem/ lecz gardzisz tym wołaniem moim/ Nieublagane ucho/ i wzrok odwróciwszy: A mnie się w okrutnego z Ojca odmieniwszy. Boże mój/ o Boże mój/ czemuś mię opuścił? Czemuś tak niezwyczajny gwałt na mię dopuścił? Nie opuściłem Synu (jeśli to rzec mogę) Aleś sam dobrowolnie taką obrał drogę. Taką cię miłość
człowiek/ bez folgi y rátunku z niebá; Bo/ do tákiey ofiáry/ tey było potrzebá Cierpliwośći/ y tego dosyćvczynienia: Gdyż táka rádá byłá wiecznego przeyźrzenia: Przeto wielkiey boleśći będąc pełen práwie: Oycu się namilszemu vskarżasz łáskáwie. Wołam ktobie (Oycze moy) y stoię przed twoim Magestatem/ lecz gárdzisz tym wołániem moim/ Nievblagáne vcho/ y wzrok odwrociwszy: A mnie się w okrutnego z Oycá odmieniwszy. Boże moy/ o Boże moy/ czemuś mię opuśćił? Czemuś ták niezwyczáyny gwałt ná mię dopuśćił? Nie opuśćiłem Synu (iesli to rzec mogę) Aleś sam dobrowolnie táką obrał drogę. Táką ćię miłość
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 88.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Pospolitym Ruszeniem do Polski się wrócił. Hetmani zaś z wojskiem złączywszy się Litewskim, za uciekającym spieszyli nieprzyjacielem. Którego pod Białą Cerkwią dogoniwszy: gdy dobrze wzięli ściskać, do sromotnych przyprawili Traktatów. Przed tą wojną i następującemi z Ukraincami walkami, straszliwa się pokazowała umarłych w Barze Procesja, od Kościoła do Kościoła chodząc, jednostajnym wołaniem, pomsty od Boga mściciela wołała. Pokisz Nieba i Ziemie wiekuisty Panie, Niezemścisz się niewinnej krwie naszej wylanie Wasember: Polskich Zycie Królów Kochowski Polskich Kwiatkiewicz Sujski Twardów: Zycie Królów Sujski
Nie tylko jedno przez tych Bóg Polskę utrapić chciał; ale i przez jednego Draba Aleksandra Napirskiego, który w Podgórzu nazbierawszy Zbójców i
Pospolitym Ruszeniem do Polski się wroćił. Hetmani zaś z woyskiem złączywszy się Litewskim, zá ućiekaiącym spieszyli nieprzyiáćielem. Którego pod Białą Cerkwią dogoniwszy: gdy dobrze wzięli ściskać, do sromotnych przyprawili Traktatow. Przed tą woyną y następuiącemi z Vkraincami walkami, straszliwa się pokazowała umarłych w Barze Processya, od Kościoła do Kościoła chodząc, iednostaynym wołaniem, pomsty od Boga mśćićiela wołała. Pokisz Nieba y Ziemie wiekuisty Panie, Niezemśćisz się niewinney krwie naszey wylanie Wasember: Polskich Zyćie Krolow Kochowski Polskich Kwiatkiewicz Suysky Twardow: Zyćie Krolow Suyski
Nie tylko iedno przez tych Bog Polskę utrapić chciał; ale y przez iednego Draba Alexandra Napirskiego, ktory w Podgorzu nazbierawszy Zboycow y
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 174
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
tego czasu jeszcze snadź żywy/ zwykł był powiedać/ że razu jednego/ szatan cieleśnie na powietrze go porwawszy/ zaniósł do dalekich krain. Jest i kapłan inszy w miasteczku Oberdof/ który na ten czas towarzyszem onego będąc/ oczyma swemi na to porwanie patrzał/ jako wyciągnąwszy ręce na potwietrze ku gorze z wielkim krzykiem i wołaniem niesiony był. A to z tej przyczyny/ jako on powiedał: Gdy się abowiem dnia jednego siła żaków zgromadżyło do karczmy na piwo/ zgodzili się wszyscy na to żeby ten który będzie piwo nosił/ piwa nie płacił/ i tak jeden z towarzystwa/ gdy chciał dla przynie sienia piwa wyniść/ drzwi otworzywszy/
tego czásu iescze snadź żywy/ zwykł był powiedáć/ że rázu iednego/ szátan ćieleśnie ná powietrze go porwawszy/ zániosł do dálekich kráin. Iest y kápłan inszy w miásteczku Oberdoff/ ktory ná ten czás towárzyszem onego będąc/ oczymá swemi ná to porwánie pátrzał/ iáko wyćiągnąwszy ręce ná potwietrze ku gorze z wielkim krzykiem y wołániem nieśiony był. A to z tey przycżyny/ iáko on powiedał: Gdy sie ábowiem dniá iednego śiłá żakow zgromádżiło do kárcżmy ná piwo/ zgodźili sie wszyscy ná to żeby ten ktory będźie piwo nośił/ piwá nie płácił/ y ták ieden z towárzystwá/ gdy chciał dla przynie śienia piwá wyniść/ drzwi otworzywszy/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 57
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Aleć Turcy nie barzo chwalą to nabożeństwo przy Muzyce/ i twierdzą/ że ich najpierwszy fundator jako żywo nie zażywał muzyki obracając się/ i onym tego nieroskazał/ lubo był człowiek tak godny: ponieważ Alkoran wyraźnie zakazuje chwalić Boga dźwiękiem jakiego instrumentu/ oprócz samego głosu ludzkiego. Dla tego nie zażywają dzwonów/ ale tylko wołaniem sprowadzają lud na Modlitwę pospolitą. Pamiętam że zamojej pamięci zakazano Deruisom Muzyki publicznym Uniwersałem. Oni zaś niesłychanie bronią/ twierdząc że jest rzecz świątobliwa i starożytna: i przytaczają na utwierdzenie Muzyki i kręcenia przykład Dawida/ co skakał przed Arką. I takci nakoniec przecię za pomocą niektórych ludzi poważnych/ i kochających się
Aleć Turcy nie bárzo chwalą to nabożeństwo przy Muzyce/ y twierdzą/ że ich naypierwszy fundátor iáko żywo nie záżywał muzyki obracáiąc się/ y onym tego nieroskázał/ lubo był człowiek ták godny: ponieważ Alkoran wyráźnie zákazuie chwalić Bogá dźwiękiem iákiego instrumentu/ oprocz sámego głosu ludzkiego. Dla tego nie záżywáią dzwonow/ ále tylko wołániem sprowádzáią lud ná Modlitwę pospolitą. Pámiętam że zámoiey pámięći zákázano Deruisom Muzyki publicznym Vniwersałem. Oni záś niesłychánie bronią/ twierdząc że iest rzecz świątobliwa y stárożytna: y przytáczáią ná vtwierdzenie Muzyki y kręcenia przykład Dáwidá/ co skákał przed Arką. Y tákći nákoniec przećię zá pomocą niektorych ludźi poważnych/ y kocháiących się
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 171
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ że się im podała okazja/ do zbicia naszego żołnierza. Gdy trochę dłużej prawie rządnie się bili/ Dumnak lud sprawił/ na posiłek konnym. A w tym znagła ukazały się im zastępy nasze gęsto uszykowane/ które oni obaczywszy/ tak konni jako pieszy strwożyli się/ i pomieszawszy zgraję przy zawadach stojącą/ wielkim wołaniem i biegiem wszyscy jęli uciekać. Ale naszy konni/ którzy się z nimi trochę przed tym statecznie bijącymi serdecznie potykali/ z zwycięstwa radość wielką mając/ wrzask znaczny udziaławszy/ bieżeli za nimi/ ile sił w koniach/ mocy w rękach było/ tyle ich tedy porazili i zdziałali. Otoż więcej niżeli dwanaście tysięcy/
/ że sie im podáłá okázya/ do zbićia nászego żołnierzá. Gdy trochę dłużey práwie rządnie sie bili/ Dumnak lud spráwił/ ná pośiłek konnym. A w tym znagłá vkazáły sie im zastępy násze gęsto vszykowáne/ ktore oni obaczywszy/ ták konni iáko pieszy strwożyli sie/ y pomieszawszy zgráię przy zawádách stoiącą/ wielkim wołániem y biegiem wszyscy ięli vćiekáć. Ale nászy konni/ ktorzy sie z nimi trochę przed tym státecznie biiącymi serdecznie potykáli/ z zwyćięstwá rádość wielką máiąc/ wrzask znáczny vdźiáławszy/ bieżeli zá nimi/ ile śił w koniách/ mocy w rękách było/ tyle ich tedy poráźili y zdźiáłali. Otoż więcey niżeli dwánaśćie tyśięcy/
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 228.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
zbożnemi/ suł kadksidło/ słowy/ I krużem lał na ołtarz wino marmorowy: Ona złość zagrzała się/ i cipłem ogniowym Ona złość zagrzała się/ i ciepłem ogniowym Rozpuszczona/ po ciele poszła Herkulowym. Póki mógł/ męstwem zwykłym/ zęby tylko ściskał. Cierpliwość gdy przegrała/ oołtarze roźciskał/ I OEtę swym wołaniem napełnił lesistą. Corychlej chąc roztargać koszulę nieczystą/ Gdzie ją drze/ mknie się z skorą i (co rzecz mierzjona) Lubo się członków dzierży daremnie targniona/ Lub silne kości z członki rannemi otwiera. A krew/ jak gdy ognista w wodzie się pociera Szyną/ sapi: i wi jadksie gorącym się skwarzy. Miary
zbożnemi/ suł kádxidło/ słowy/ Y krużem lał ná ołtarz wino mármorowy: Oná złość zágrzałá się/ y ćipłem ogniowym Oná złość zágrzáłá się/ y ćiepłem ogniowym Rospuszczona/ po ciele poszłá Herkulowym. Poki mogł/ męstwem zwykłym/ zęby tylko śćiskał. Cierpliwość gdy przegráłá/ oołtarze roźćiskał/ Y OEtę swym wołániem nápełnił leśistą. Corychley chąc rostárgáć koszulę nieczystą/ Gdźie ią drze/ mknie się z skorą y (co rzecz mierźiona) Lubo się członkow dźierży dáremnie targniona/ Lub śilne kośći z członki ránnemi otwiera. A krew/ iák gdy ognista w wodźie się pociera Szyną/ sápi: y wi iádxie gorącym się skwárzy. Miáry
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 222
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
złe obyczaje/ a nie na osobę/ z miłości i żarliwości ku Bogu/ cnocie/ zbawienu/ a z-nienawiści grzechu i przestępstwa woli Bożej. Nieporządny gniew jest/ gdy się kto bez przyczyny/ bez miary/ bez rozumu/ o małą rzecz barzo/ o wielką mało bez skromności i ułożenia powierzchnego z-wołaniem na winnego/ i niewinnego gniewa. Drogi doskonałości Chrześć:
3. Uznawam Panie Boże mój/ że w-tych moich namiętnościach we mnie i u mnie rządu słusznego nie było/ i niemasz. Unoszą mię często i rozum poprzedzają/ hamować się nie dadzą/ ale dopiero prawie gdy już dokażą nieposłuszeństwa swego/ dopiero
złe obyczáie/ á nie ná osobę/ z miłośći i żárliwośći ku Bogu/ cnoćie/ zbáwienu/ á z-nienawiśći grzechu i przestępstwá woli Bożey. Nieporządny gniew iest/ gdy się kto bez przyczyny/ bez miáry/ bez rozumu/ o máłą rzecz bárzo/ o wielką máło bez skromnośći i vłożenia powierzchnego z-wołániem ná winnego/ i niewinnego gniewa. Drogi doskonáłośći Chrżeść:
3. Vznawam Pánie Boże moy/ że w-tych moich namiętnośćiách we mnie i v mnie rządu słusznego nie było/ i niemász. Vnoszą mię często i rozum poprzedzáią/ hámowáć się nie dádzą/ ále dopiero práwie gdy iuż dokażą nieposłuszeństwá swego/ dopiero
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 70
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665