ryby to pływające w krynicy chrztu świętego /ale Niedźwiadkowie wypadający z odchłani piekielnej. Lepiej ich dalej wyraża Ewangelista święty: Et similitudines licustrarum, similes equis paratis ad praelium. siła okazałości w szarańczy być tak pozorną jako jeden koń gotowy do boju z jeźdzcą swoim: daleko stąd od onąd/ podobniej było żabie Ezopowej zrównać sięz wołem wielkością/ a niżeli jednemu konikowi polnemu by najwiętszemu z wojennym koniem: aleć dobrze mówi Apostoł święty similitudines nie masz w tej szarańczej Machiawella/ jeno podobieństwo człowieka dobrego/ podobieństwo cnotliwego syna ojczyzny/ malowanie męża prawego: przypatrz się dobrze/ ujźrzysz że wewnątrz nic nie jest jeno szarańcza szkodząca/ jeno móc nie męska/
ryby to pływáiące w krynicy chrztu świętego /ále Niedźwiadkowie wypadáiący z odchłáni piekielney. Lepiey ich dáley wyraża Ewángelistá święty: Et similitudines licustrarum, similes equis paratis ad praelium. śiłá okazáłośći w száráńczy bydź ták pozorną iáko ieden koń gotowy do boiu z ieźdzcą swoim: dáleko stąd od onąd/ podobniey było żábie Ezopowey zrownáć sięz wołem wielkośćią/ á niżeli iednemu konikowi polnemu by naywiętszemu z woiennym koniem: áleć dobrze mowi Apostoł święty similitudines nie mász w tey száráńczey Máchiáwellá/ ieno podobieństwo człowieká dobrego/ podobieńśtwo cnotliwego syná oyczyzny/ málowánie mężá práwego: przypátrz się dobrze/ vyźrzysz żé wewnątrz nic nie iest ieno száráncza szkodząca/ ieno móc nie męzka/
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
pełnymi z izby po kryjomu. Kędyż chmiel pijanego nie zaniesie człeka? Idę w górę po wschodku, aż biblioteka. Wspomniawszy na cię, wiedząc i czym się kto bawi: Odpuść, proszę, zda mi się, że to nie na jawi. Toż nierychło przyszedszy ile tyle k sobie: Miłe księgi, przed wołem jakbyście też w żłobie Leżały, tyle z was pan pożytku odniesie, Albo nigdy nie czyta; padnieli czas, że się
Zabawi i czytaniem, cóż pomoże pszczole, Choć obleci szerokie wonnych kwiatów pole, Co za korzyść swojego przynosi zawodu? Kęs tylko suszu w barci, ni wosku, ni miodu. Nie
pełnymi z izby po kryjomu. Kędyż chmiel pijanego nie zaniesie człeka? Idę w górę po wschodku, aż biblijoteka. Wspomniawszy na cię, wiedząc i czym się kto bawi: Odpuść, proszę, zda mi się, że to nie na jawi. Toż nierychło przyszedszy ile tyle k sobie: Miłe księgi, przed wołem jakbyście też w żłobie Leżały, tyle z was pan pożytku odniesie, Albo nigdy nie czyta; padnieli czas, że się
Zabawi i czytaniem, cóż pomoże pszczole, Choć obleci szerokie wonnych kwiatów pole, Co za korzyść swojego przynosi zawodu? Kęs tylko suszu w barci, ni wosku, ni miodu. Nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 418
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
był tępy, niechciał nic rozumieć, tylko co mu w-oczy wlazło, nisi videro, czego dotknąć się mógł, mittam manum. I jakożci tych Tomaszów zakwasił pierwszy ten Patriarcha, że nie bardzo dowcipni się zdadzą. To Apostoł, Crassioris ingenÿ nie dowcipny; Tomasz Anielski Doktor, zdał się wprzód niedowcipny, wołem nazwany. 1. Łaskawszy na Świętego Tomasza Piotr Chryzolog, i powiada: stąd to Tomaszowi szło, że się chciał dotknąć rąk Pańskich, że chciał dowieść, iż on prorok. Nie widział, nie wiedział od drugich, jeżeli miał Pan Rany, tylko mu powiadano, Vidimus Dominum, widzieliśmy Pana: a Tomasz
był tępy, niechćiał nic rozumieć, tylko co mu w-oczy wlázło, nisi videro, czego dotknąć się mogł, mittam manum. I iákożći tych Tomaszow zákwáśił pierwszy ten Pátryárchá, że nie bárdzo dowćipni się zdádzą. To Apostoł, Crassioris ingenÿ nie dowćipny; Tomasz Anielski Doktor, zdał się wprzod niedowćipny, wołem nazwány. 1. Łáskáwszy ná Swiętego Tomaszá Piotr Chryzolog, i powiáda: ztąd to Tomaszowi szło, że się chćiał dotknąć rąk Páńskich, że chćiał dowieść, iż on prorok. Nie widźiał, nie wiedźiał od drugich, ieżeli miał Pan Rány, tylko mu powiádano, Vidimus Dominum, widźieliśmy Páná: á Tomasz
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 31
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nie dają. Obym się rzeką jako nowy Acys stała, któremu miłość pływać Galatej kazała! Lubo mię bóstwo jakie Biblidą mieć chciało, które stać się Biblidzie źrzódłem nakazało, albo mię też w swą postać Aheloe rzeka przemieniła, na którą Herkules narzeka – pewnie bym się postaci tej cale trzymała i z rzeki Aheloe wołem nie stawała. Lubobym też i podłych rzek była nazwiskiem, przecię by i to było serca mego zyskiem. W ostatku niech mię leją deszcze bez przestania, będę i w tym dość miała ukontentowania. Wtenczas oczy wydadzą wody rozrzewnione i wzburzą jak Pindusa śniegi nie zbrodzone, łzy pocieką po twarzy jako rzeki z mocy
nie dają. Obym się rzeką jako nowy Acys stała, któremu miłość pływać Galatej kazała! Lubo mię bóstwo jakie Biblidą mieć chciało, które stać się Biblidzie źrzódłem nakazało, albo mię też w swą postać Aheloe rzeka przemieniła, na którą Herkules narzeka – pewnie bym się postaci tej cale trzymała i z rzeki Aheloe wołem nie stawała. Lubobym też i podłych rzek była nazwiskiem, przecię by i to było serca mego zyskiem. W ostatku niech mię leją deszcze bez przestania, będę i w tym dość miała ukontentowania. Wtenczas oczy wydadzą wody rozrzewnione i wzburzą jak Pindusa śniegi nie zbrodzone, łzy pocieką po twarzy jako rzeki z mocy
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 50
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Tylkom w niebo pojrzała, łzy oczy zalały: „Ach, mój Boże!” – krzyknęłam. Więcej mi nie dały troski mówić: „Ach!” – tylko często powtarzając, mdlałam coraz, żal świeży w sercu odnawiając. Tak w żałości król zacny rochmanił przed wiekiem, gdy siedm lat bywszy wołem, znowu był człowiekiem. Już dalej trwać nie można – ratuj mię, mój Panie! Przyczyńcie się, anieli, a z ciałem rozstanie uproście nędznej! A któż będzie tak szczęśliwy, że ten wyrok opowie żądzom mym życzliwy? Ten sam niechaj me serce swym mieczem przebije, niech w nektarze na mą śmierć truciznę zakryje
Tylkom w niebo pojrzała, łzy oczy zalały: „Ach, mój Boże!” – krzyknęłam. Więcej mi nie dały troski mówić: „Ach!” – tylko często powtarzając, mdlałam coraz, żal świeży w sercu odnawiając. Tak w żałości król zacny rochmanił przed wiekiem, gdy siedm lat bywszy wołem, znowu był człowiekiem. Już dalej trwać nie można – ratuj mię, mój Panie! Przyczyńcie się, anieli, a z ciałem rozstanie uproście nędznej! A któż będzie tak szczęśliwy, że ten wyrok opowie żądzom mym życzliwy? Ten sam niechaj me serce swym mieczem przebije, niech w nektarze na mą śmierć truciznę zakryje
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 151
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
(bez którego wszelka Rzeczposp: jako gmach bez więzów/ tak trwała jest) ukażą/ gdy/ jako Matematyków instrumenta/ same przez się nic nie czynią/ ale woli ich są posłuszne/ powolne Panu swemu/ i na jedno skinienie jego/ ochotne będą. Te wydadzą prawdziwej mądrości kochanka/ (bez której wszelki człowiek wołem być musi: bo jako wół bez mądrości da się prowadzić.) gdy mocno na miejscu stać będą/ błahymi rzeczami ruszyć się nie dadzą/ aby przez zdradzieckie fortele siebie/ i miłej ojczyzny na hak nie wsadziły. Te wprawdzie kochającego się (bez której/ ani ta Korona Polska/ gdyż jej najpierwszym filarem jest/
(bez ktorego wszelka Rzeczposp: iáko gmách bez więzow/ ták trwáła iest) vkażą/ gdy/ iáko Máthemátykow instrumentá/ sáme przez się nic nie czynią/ ále woli ich są posłuszne/ powolne Pánu swemu/ y ná iedno skinienie iego/ ochotne będą. Te wydádzą prawdźiwey mądrośći kochánká/ (bez ktorey wszelki człowiek wołem być muśi: bo iáko woł bez mądrośći da się prowádzić.) gdy mocno ná mieyscu stać będą/ błáhymi rzeczámi ruszyć się nie dádzą/ aby przez zdrádzieckie fortele śiebie/ y miłey oyczyzny ná hak nie wsádźiły. Te wprawdzie kocháiącego się (bez ktorey/ áni tá Koroná Polska/ gdysz iey naypierwszym filarem iest/
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: K4v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
, a tam jeszcze gorzej.
Przy dworze wiele jest pochlebców.
Nie pomoże, nie zawadzi, Tak Ksiądz mówi, kiedy kadzi.
Na inszych zmowka, na siebie ni słówka.
Kto pragnie cudzego, postrada i swego.
Scudzego Konia i wśrzód błota zsiadaj. Kto cudze łyczko straci, rzemykiem swym przypłaci.
Cudzymeś wołem orał. Nie sam to z siebie masz, kto inszyć powiedział.
Cudzą pszenice ogania a jego wróble piją. Drugim dogodzić, sobie zaszkodzić.
Jednemu szydła golą, a drugiemu brzytwy niechcą.
Jedne nieszczęście drugiemu rękę podawa.
Co chcesz mieć tajemnego, miej u siebie samego. Jedną ręką głaszcze, drugą policzkuje.
, a tam jeszcże gorzey.
Przy dworze wiele jest pochlebcow.
Nie pomoże, nie zawadźi, Tak Kśiądz mowi, kiedy kadźi.
Na inszych zmowka, na śiebie ni słowka.
Kto pragnie cudzego, postrada y swego.
Zcudzego Konia y wśrzod błota zśiaday. Kto cudze łyczko straći, rzemykiem swym przypłaći.
Cudzymeś wołem orał. Nie sam to z śiebie masz, kto inszyć powiedział.
Cudzą pszenice ogania a jego wroble piją. Drugim dogodzić, sobie zaszkodzić.
Jednemu szydła golą, a drugiemu brzytwy niechcą.
Jedne nieszcżęśćie drugiemu rękę podawa.
Co chcesz mieć tajemnego, miey u śiebie samego. Jedną ręką głaszcże, drugą policżkuje.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 9
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
do zwady.
Bywał Janek przy dworze, wie jako wpiecu palić.
Co czego miara. Do klusków nie jedz chleba.
Nie odnawiaj rany zagojonej.
Ojczyzna swoja każdemu namilsza.
Jeszcz daleko wieczor, neiwiesz czego doczekasz. Jedna godzina wiele sprawi.
Słowo raz wurzeczone, niegdy nie pwrocone. Słowo ptakiem wyleci, a wołem go nie powrócisz.
Gościu w gospodarskie rzeczy, nie wdawaj się, swe miej na pieczy. Nie bądź dwornym wcudzym.
Jeśliś szwiec, paźrz swego kopyta.
Dałci Bóg dary, zażywaj miary.
Gdzie niemasz i Król nie weźmie.
Nie masz nic do rzeczy.
Nieszczęśliwemu na lepiej doma siedzieć.
do zwady.
Bywał Janek przy dworze, wie jako wpiecu palić.
Co czego miara. Do kluskow nie jedz chleba.
Nie odnawiaj rany zagojoney.
Oyczyzna swoia każdemu namilsza.
Jeszcz daleko wieczor, neiwiesz czego doczekasz. Jedna godźina wiele sprawi.
Słowo raz wurzeczone, niegdy nie pwrocone. Słowo ptakiem wyleći, a wołem go nie powrocisz.
Gośćiu w gospodarskie rzeczy, nie wdaway śię, swe miey na pieczy. Nie bądż dwornym wcudzym.
Jesliś szwiec, paźrz swego kopyta.
Dałći Bog dary, zażyway miary.
Gdzie niemasz y Krol nie wezmie.
Nie masz nic do rzeczy.
Nieszczęśliwemu na lepiey doma śiedzieć.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 103
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
sprawie/ jeśli dwakroć spytany będziesz/ niechaj ma głowę odpowiedź twoja: w wielu rzeczach bądź jako nieuk/ i słuchaj milcząć i pytając: między Pany nie bądź bezpieczny; a kędy są starzy/ niewiele gadaj. Dawał pewnie i przykłady Świętych Bożych/ jako Tomasza ś. z Aquinn/ z Zakonu Kaznodziejskiego/ którego towarzystwo wołem niemym zwało/ czym się on nie obrażał; wróżkę oddając Mistrzowi z siebie/ iż miał tak ryknąć/ że ryku jego pełen miał być wszytek świat. Wspominał i one ucznie Pitagórowe/ którzy pięć lat milczeli gdy się uczyli/ szóstego dopiero roku usta otwierali. Więc do konwersacji/ a co pomoże wielomowstwo? Złego mową
spráwie/ iesli dwákroć spytány będźiesz/ niechay ma głowę odpowiedź twoiá: w wielu rzeczách bądź iáko nieuk/ y słuchay milcząć y pytáiąc: między Pány nie bądź bespieczny; á kędy są stárzy/ niewiele gaday. Dawał pewnie y przykłády Swiętych Bożych/ iáko Thomaszá ś. z Aquinn/ z Zakonu Káznodźieyskiego/ którego towárzystwo wołem niemym zwáło/ czym się on nie obrażał; wrożkę oddáiąc Mistrzowi z śiebie/ iż miał ták ryknąć/ że ryku iego pełen miał być wszytek świát. Wspominał y one vcznie Pithágorowe/ ktorzy pięć lat milczeli gdy się vczyli/ szostego dopiero roku vstá otwieráli. Więc do konwersácyey/ á co pomoże wielomowstwo? Złego mową
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 74
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
to do siebie WILCY niektórzy, że wężów jedzą, ale też ich Człeka, albo czegokolwiek żyjącego ukąszenie, jest prawie nie uleczone, i często fatalne, I to notandum, że Lupus wieloraki, bo Lupus in terris Wilk, Lupus in aquis Szczupak. Lupus in Astris Gwiazda.
ZUBR po Łacinie Bison. Niektórzy Naturalistowie Wołem leśnym, dzikim nazywają go. Znajduje się w lasach bliskich Litewskich, i w Kaledońskich, i na Ukrainie, Teste Crassinio, i w Moskiewskich Puszczach. Z Ludźmi żadnego cierpieć nie może towarzystwa, nawet drzewa tego unika, którego Człek się dotknie Tak jest szerokiego czoła, że dwóch, a czasem i trzech Ludzi między
to do siebie WILCY niektorzy, że wężow iedzą, ale też ich Człeka, albo czegokolwiek żyiącego ukąszenie, iest prawie nie uleczone, y często fatalne, Y to notandum, że Lupus wieloraki, bo Lupus in terris Wilk, Lupus in aquis Szczupak. Lupus in Astris Gwiazda.
ZUBR po Łacinie Bison. Niektorzy Naturalistowie Wołem leśnym, dzikim nazywaią go. Znayduie się w lasach bliskich Litewskich, y w Kaledońskich, y na Ukrainie, Teste Crassinio, y w Moskiewskich Puszczach. Z Ludźmi żadnego cierpieć nie może towarzystwa, nawet drzewa tego unika, ktorego Człek się dotknie Tak iest szerokiego czoła, że dwoch, a czasem y trzech Ludzi między
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 590
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755