marszałka głównego Do ziemstwa ich odesłać myślił Oszmiańskiego. Novum emergens, że się Skop z Baranem wadzi, Rzecze ktoś, tej niezgodzie Wilczek z Wołkiem radzi. Tak gdy już na tym długo deliberowano, Wilczkowi by obu zdał nakoniec kazano. Wilczek za zgodą wszytkich dekret wydał taki, Na sąd kożuch, Wilczkowi mięso. Wołku flaki. 657. O Karmanowskim do księcia Radziwiła.
Panie mój, masz Bachusów malowanych siła, Lecz ich nie tak malarska ręka wyraziła,
Jak wczora Karmanowski, na co oczy twoje Patrzały, gdy on nowe wynajdował stroje. Pił Wprzód, a pił tak mężnie, że był godzien owej, Pod którą Bachus chodził,
marszałka głownego Do ziemstwa ich odesłać myślił Oszmiańskiego. Novum emergens, że się Skop z Baranem wadzi, Rzecze ktoś, tej niezgodzie Wilczek z Wołkiem radzi. Tak gdy już na tym długo deliberowano, Wilczkowi by obu zdał nakoniec kazano. Wilczek za zgodą wszytkich dekret wydał taki, Na sąd kożuch, Wilczkowi mięso. Wołku flaki. 657. O Karmanowskim do księcia Radziwiła.
Panie moj, masz Bachusow malowanych siła, Lecz ich nie tak malarska ręka wyraziła,
Jak wczora Karmanowski, na co oczy twoje Patrzały, gdy on nowe wynajdował stroje. Pił wprzod, a pił tak mężnie, że był godzien owej, Pod ktorą Bacchus chodził,
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 330
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
miarę bierze, Szyję jako najdalej zawiesi w kwaterze. Dziewka sznur z kołka, który okienicę trzyma, Zruciwszy, mnicha w jego samołówkę ima, I skoro z konopnego pasu go roztroczy, Jednym końcem na nogi kładzie mu poboczy,
Drugim ręce, podniósszy do góry na dołku, Wspak wiąże, i do cycka przysądzą mu wołku. Sama, skoro z ślepego zamku wyjmie klucze, Idzie precz, a owego głodne cielę tłucze: To łbem w brzuch, to go ciągnie, to zęboma kąsze, Że jako ckliwy wałach pod grzebłem ksiądz pląsze. Już mu nudno, już mu mdło, a że mlekiem doić Nie może, moczem owo cielę chce
miarę bierze, Szyję jako najdalej zawiesi w kwaterze. Dziewka sznur z kołka, który okienicę trzyma, Zruciwszy, mnicha w jego samołówkę ima, I skoro z konopnego pasu go roztroczy, Jednym końcem na nogi kładzie mu poboczy,
Drugim ręce, podniósszy do góry na dołku, Wspak wiąże, i do cycka przysądzą mu wołku. Sama, skoro z ślepego zamku wyjmie klucze, Idzie precz, a owego głodne cielę tłucze: To łbem w brzuch, to go ciągnie, to zęboma kąsze, Że jako ckliwy wałach pod grzebłem ksiądz pląsze. Już mu nudno, już mu mdło, a że mlekiem doić Nie może, moczem owo cielę chce
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 485
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pokorny był, mogę rzec śmiele. Już drugi zdycha od głodu, na pańskim gnój wozi, A jeszcze na drugich fuka, ba, i panu grozi. Najdę ja - mówi - do Węgier za drugimi śladem: Pódźże mnie więc, Panie, imać, skoro za Bieszczadem. Przedali też na jarmarku konia abo wołku: Wara, panie, chłopu z drogi, dobremu pachołku. Jego miasta połowica, otoczona murem; Sam wykrzyka po rynkowi, wywija koszturem. Gęba jak worek odęta, a suknia opięta: Już go z duszą, z ciałem diabeł do kęsa opęta. Księdzom łaje, panu łaje, Bogu nie przepuści, Spowiedź i
pokorny był, mogę rzec śmiele. Już drugi zdycha od głodu, na pańskim gnój wozi, A jeszcze na drugich fuka, ba, i panu grozi. Najdę ja - mówi - do Węgier za drugimi śladem: Pódźże mnie więc, Panie, imać, skoro za Bieszczadem. Przedali też na jarmarku konia abo wołku: Wara, panie, chłopu z drogi, dobremu pachołku. Jego miasta połowica, otoczona murem; Sam wykrzyka po rynkowi, wywija koszturem. Gęba jak worek odęta, a suknia opięta: Już go z duszą, z ciałem dyabeł do kęsa opęta. Księdzom łaje, panu łaje, Bogu nie przepuści, Spowiedź i
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 32
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903