owe puszczone zawody, Sami się z sobą zaraz osądzili, A tym igrzyskiem ludzie ucieszyli. Na to patrzając Witkop tam będący A w swym rumaku także ufający — Pomyślił sobie, iż „zrazu leniwie Wołoszyn poszedł — tylko co pierzchliwie Przed samem kresem. Mogę ja ugonić Co swoim koniem i kresu obronić Skoczywszy darsko przed tym wołoszynem, Czym się popiszę oraz przed tym gminem.” Z tym wypadnie w skok do Gołeckiego I krygując się tak rzecze do niego: „Przyznać, że koń twój rączy i pierzchliwy, Lecz i mój mniemam, że także jest żywy. Łóżmy o zakład te dziesięć czerwonych, A skoczmy z sobą i spróbujmy onych!
owe puszczone zawody, Sami się z sobą zaraz osądzili, A tym igrzyskiem ludzie ucieszyli. Na to patrzając Witkop tam będący A w swym rumaku także ufający — Pomyślił sobie, iż „zrazu leniwie Wołoszyn poszedł — tylko co pierzchliwie Przed samem kresem. Mogę ja ugonić Co swoim koniem i kresu obronić Skoczywszy darsko przed tym wołoszynem, Czym się popiszę oraz przed tym gminem.” Z tym wypadnie w skok do Gołeckiego I krygując się tak rzecze do niego: „Przyznać, że koń twój rączy i pierzchliwy, Lecz i mój mniemam, że także jest żywy. Łóżmy o zakład te dziesięć czerwonych, A skoczmy z sobą i spróbujmy onych!
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 165
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. swego; przy którym szachy grano, a sam król im. karty grał z królewiczem im. Jakubem, Aleksandrem i Konstantym. Imp. wojewodzina bełska ze wszystkim dworem swoim do Olesic odjachała, otrzymawszy dwie konfuzyje przez dwie rezydencyje swoje na tym miejscu: pierwszą od imp. łowczego kor., co go nazwała Wołoszynem, oddawszy replicampublicat słowami dość niepoczciwymi, kiedy wszystkich jejmci wyliczył kawalerów etc.; drugą, że jejmci słudze za paszkwil kij mi dano na kupie gnoju; czego wszystkiego żal się Boże.
Z Szańca Ś. Trójcy wiadomość przyszła, że ludzie imp. Dymideckiego 18 dwanaście wozów żywiny do Kamieńca wprowadzającej zarwali i one sobie
. swego; przy którym szachy grano, a sam król jm. karty grał z królewicem jm. Jakubem, Aleksandrem i Konstantym. Jmp. wojewodzina bełska ze wszystkim dworem swoim do Olesic odjachała, otrzymawszy dwie konfuzyje przez dwie rezydencyje swoje na tym miejscu: pierwszą od jmp. łowczego kor., co go nazwała Wołoszynem, oddawszy replicampublicat słowami dość niepoczciwymi, kiedy wszystkich jejmci wyliczył kawalerów etc.; drugą, że jejmci słudze za paszkwil kij mi dano na kupie gnoju; czego wszystkiego żal się Boże.
Z Szańca Ś. Trójcy wiadomość przyszła, że ludzie jmp. Dymideckiego 18 dwanaście wozów żywiny do Kamieńca wprowadzającej zarwali i one sobie
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 93
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
odeszli. Nad potokiem jednym spłynione krwią miejsce obaczył dziad wmci; gdy na nie idąc patrzał, rzekli zdrajcy: „Jednegośmy tu z twoich sprawili przed wieczorem!” Przyszedłszy z nim do taboru, wziął go jeden do szałaszu swego i nakrył kocami (jak mi sam o wszystkiem powiedział). Traktował zaraz z tym Wołoszynem, aby go do Kamieńca uwiódł, co ten Wołoszyn z chęcią przyobiecał; ale drudzy zdrajcy bieżeli do Bulgoraba soreckiego, powiedzieli: że mamy więźnia znacznego u siebie w taborze; a oni nie tylko z osoby, ale i po łańcuszku i krzyżyku dijamentowym z relikwiarzem być go człekiem możnym uznali; pierścień dijamentowy, który miał
odeszli. Nad potokiem jednym spłynione krwią miejsce obaczył dziad wmci; gdy na nie idąc patrzał, rzekli zdrajcy: „Jednegośmy tu z twoich sprawili przed wieczorem!” Przyszedłszy z nim do taboru, wziął go jeden do szałaszu swego i nakrył kocami (jak mi sam o wszystkiém powiedział). Traktował zaraz z tym Wołoszynem, aby go do Kamieńca uwiódł, co ten Wołoszyn z chęcią przyobiecał; ale drudzy zdrajcy bieżeli do Bulgoraba soreckiego, powiedzieli: że mamy więźnia znacznego u siebie w taborze; a oni nie tylko z osoby, ale i po łańcuszku i krzyżyku dijamentowym z relikwiarzem być go człekiem możnym uznali; pierścień dijamentowy, który miał
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 170
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842