na nią kopę, dobywszy z kieszeni. Chłop prosty, jako żywo nie słysząc o mirrze, Że mu nie napisali tego na papierze, Że mu nery, nie mirry, kupić do klasztora Kazano, musiał wrócić do domu dla wora. I sprawił, jako pojął: poszedszy do jatek, Kupił ner, wielkich owych wołowych, dostatek. Patrzy ksieni i czeka, rychło li papierki Odda z mirrą, a chłop jej kładzie z worem nerki. „Jam — rzecze ksieni — kupić kazała kadzidła.” Na to chłop: „Jam rozumiał, że nery od bydła.” Więc że już i śmierdziały: „Inaczej nie mogę
na nię kopę, dobywszy z kieszeni. Chłop prosty, jako żywo nie słysząc o mirrze, Że mu nie napisali tego na papierze, Że mu nery, nie mirry, kupić do klasztora Kazano, musiał wrócić do domu dla wora. I sprawił, jako pojął: poszedszy do jatek, Kupił ner, wielkich owych wołowych, dostatek. Patrzy ksieni i czeka, rychło li papierki Odda z mirrą, a chłop jej kładzie z worem nerki. „Jam — rzecze ksieni — kupić kazała kadzidła.” Na to chłop: „Jam rozumiał, że nery od bydła.” Więc że już i śmierdziały: „Inaczej nie mogę
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 177
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rzeźników będzie, każdy z nich co rok powinien do prowentów naszych wnosić łoju surowego kamień jeden. Pozwalamy im także wszelkiego towaru handlów, żadnych nie wyjmując ani ekscypując oprócz kościelnych, krwawych i mokrych, jako też i kradzionych. Także szynki wszelkiego likworu i napoju, futer, czapek, sukien, kożuchów, obuwia, skór wołowych, baranich i kozłowych, wolne piwa warzenie, gorzałki kurzenie, miodu sycenie, oddawszy co do arendy należy tak, jako zwyczaj jest i teraźniejsze postanowienie w Złoczowie. To jest od półmacka słodu piwnego złoty i groszy 6, od półmacka surowcu także złoty i groszy 6, od półbelca miodu przaśnego zł 1, a zaś
rzeźników będzie, każdy z nich co rok powinien do prowentów naszych wnosić łoju surowego kamień jeden. Pozwalamy im także wszelkiego towaru handlów, żadnych nie wyjmując ani ekscypując oprócz kościelnych, krwawych i mokrych, jako też i kradzionych. Także szynki wszelkiego likworu i napoju, futer, czapek, sukien, kożuchów, obuwia, skór wołowych, baranich i kozłowych, wolne piwa warzenie, gorzałki kurzenie, miodu sycenie, oddawszy co do arendy należy tak, jako zwyczaj jest i teraźniejsze postanowienie w Złoczowie. To jest od półmacka słodu piwnego złoty i groszy 6, od półmacka surowcu także złoty i groszy 6, od półbelca miodu przaśnego zł 1, a zaś
Skrót tekstu: JewPriv_II_Sasów
Strona: 224
Tytuł:
Jewish Privileges in the Polish Commonwealth, t. II, Sasów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Złoczów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
przywileje, akty nadania
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Jewish privileges in the Polish commonwealth
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacob Goldberg
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Jerozolima
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Nauk Izraela
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
ich trafiwszy. Skąd Chmielnicki o sobie znacznie powątpiwszy Żeby nam miał dotrzymać, nazad się gotuje, I co cieższe za Horyń wozy wyprawuje, Tam chcąc zapaść. Które co rumory ważyły Dla Wojska zatrzymania; ale i tym były Podobniejsze do wiary, gdy co w-te dni robił Skrycie Hultaj, do szturmów moc wielką sposobił Maś wołowych z-chrostami w-które naprzągł chłopów A blisko ich parował naszychże Okopów, Werni, mijaj, (wołając) stój ujezdzaj dali, Jużeż Lachów nie będziem więcej dobywali: Hody, hody. lakoby o posiełku czując Z- Królem blisko, a naszych przez to dementując, Zdał się w-rzeczy uchodzić, i rzuczać
ich trafiwszy. Zkąd Chmielnicki o sobie znacznie powątpiwszy Zeby nam miał dotrzymać, nazad sie gotuie, I co ćieższe za Horyń wozy wyprawuie, Tám chcąc zapaść. Ktore co rumory ważyły Dla Woyská zátrzymania; ále i tym były Podobnieysze do wiary, gdy co w-te dni robił Skryćie Hultay, do szturmow moc wielką sposobił Maś wołowych z-chrostami w-ktore naprzągł chłopow A blisko ich parował naszychże Okopow, Werni, miiay, (wołaiąc) stoy uiezdzay dali, Iużeż Lachow nie bedźiem wiecey dobywali: Hody, hody. lakoby o posiełku czuiąc Z- Krolem blisko, á naszych przez to dementuiąc, Zdał sie w-rzeczy uchodźić, i rzuczáć
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 74
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
temu miłosierdziem płacą.
Cnota się sczłekiem rodzi, kto jej szuka wnią ugodzi.
Domowego złodzieja trudno się ustrzec.
Dwiema panom razem służyć trudno.
Karanie nie ma być postą, ale złości hamulec.
Nie żaraz Kraków zbudowano.
Przed obiadem taniec nie foremny.
Ile kto ma cierpliwości, tyle mądrości.
Tak wiele skor wołowych, jak cielęcych przychodzi na rynek.
Każdy dudek, ma swój czubek.
Ani żak, ani dworak, Ani do rady, ani do zwady.
Bywał Janek przy dworze, wie jako wpiecu palić.
Co czego miara. Do klusków nie jedz chleba.
Nie odnawiaj rany zagojonej.
Ojczyzna swoja każdemu namilsza.
Jeszcz
temu miłośierdziem płacą.
Cnota śię zczłekiem rodźi, kto jey szuka wnią ugodźi.
Domowego złodzieja trudno śię ustrzedz.
Dwiema panom razem służyć trudno.
Karanie nie ma być postą, ale złośći hamulec.
Nie źaraz Krakow zbudowano.
Przed obiadem taniec nie foremny.
Ile kto ma cierpliwośći, tyle mądrośći.
Tak wiele skor wołowych, jak cielęcych przychodźi na rynek.
Każdy dudek, ma swoy czubek.
Ani żak, ani dworak, Ani do rady, ani do zwady.
Bywał Janek przy dworze, wie jako wpiecu palić.
Co czego miara. Do kluskow nie jedz chleba.
Nie odnawiaj rany zagojoney.
Oyczyzna swoia każdemu namilsza.
Jeszcz
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 101
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
, lubo by było na zawiesistej, tedy i kieratowi powinni będą za robotę wyciągnąć końcy nro 30, a rotni 15.
Wodni, którzy tak do karbaryjej, jako też i na puste albo na górę rozmaite wody zwykli podawać, ci powinni będą wyciągnąć za robotę, co zowią półwodek, bulg wielkich, ze dwóch skór wołowych zrobionych, nro 30, a na całą wodę nro 60; myta na półwodek mieć będą na każdy z nich po gr 3, wynoszków po gr 2, łoju na 1 kaganek do 30 bulg kęsów 2, których w kamień 1 - par nro 70.
Wozacy na dyskrecyją pp. urzędników dolnych powinni robić, co
, lubo by było na zawiesistej, tedy i kieratowi powinni będą za robotę wyciągnąć końcy nro 30, a rotni 15.
Wodni, którzy tak do karbaryjej, jako też i na puste albo na górę rozmaite wody zwykli podawać, ci powinni będą wyciągnąć za robotę, co zowią półwodek, bulg wielkich, ze dwóch skór wołowych zrobionych, nro 30, a na całą wodę nro 60; myta na półwodek mieć będą na każdy z nich po gr 3, wynoszków po gr 2, łoju na 1 kaganek do 30 bulg kęsów 2, których w kamień 1 - par nro 70.
Wozacy na dyskrecyją pp. urzędników dolnych powinni robić, co
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 37
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
chory zażył czego z pomienionych rzeczy; trzeba żeby chodził, albo się ruszał ustawnie, a na żywot położyć Materac z ziół odmiękczających, napić się olejku Migdałowego, z olejkiem Hanyszkowym. Jeżeliby zaś chorba pochodziła z zapalenia albo z owrzedzenia kiszek? pomienionym rzeczom dać pokoj. Item Dekokcje łajen, jako to gęsich, wołowych, końskich, dane do picia łatwo poruszają zapieczenie; także i na wierzch, osobliwie świeńskie, końskie przyłożone, skuteczne są. Gdy się kiszki skręcą, albo przewiną, a że się żadnym sposobem, to jest: ani kulą ani Merkuriuszem połknionym odkręcić nie dadzą; ostatni sposób jest ten, otworzyć żywot, i rękami
chory záżył czego z pomienionych rzeczy; trzebá żeby chodził, álbo się ruszał ustáwnie, á ná żywot położyć Máterac z zioł odmiękczáiących, nápić się oleyku Migdałowego, z oleykiẽ Hányszkowym. Ieżeliby záś chorbá pochodźiłá z zápalenia álbo z owrzedzenia kiszek? pomienionym rzeczom dáć pokoy. Item Dekokcye łaien, iáko to gęśich, wołowych, końskich, dáne do pićia łátwo poruszáią zápieczenie; tákże y ná wierzch, osobliwie świeńskie, końskie przyłożone, skuteczne są. Gdy się kiszki skręcą, álbo przewiną, á że się zádnym sposobem, to iest: áni kulą áni Merkuryuszem połknionym odkręćić nie dádzą; ostátni sposob iest ten, otworzyć żywot, y rękámi
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 217
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
ad proportionem Korony Polskiej, do trzeciej Części sta tysięcy talerów bitych, pozwoliliśmy zgodnie na teraźniejszym Sejmie, na Rok od Koła Młyńskiego Wodnego, przy Miastach Głównych i Przedmieściach, na Rzekach Wielkich, po talerów bitych trzy, similiter od Koł w Rudach, Foluszach, Papierniach, i Tartakach; od koł zaś wietrznych, Wołowych, Konnych, na Rzeczkach małych, i Stawach będących excepto pustych i zgorzałych, po taleru bitym jednym, tak z Dóbr Naszych Królewskich, Duchownych, jako też i Szlacheckich, do którego Podatku wybierania na Sejmikach Relacjinych, jeden Lustrator z Województwa każdego Powiatu, bené possessionatus, ma być obrany, cum salario od złotego po
ad proportionem Korony Polskiey, do trzećiey Części sta tyśięcy talerow bitych, pozwoliliśmy zgodnie na teraźnieyszym Seymie, ná Rok od Koła Młyńskiego Wodnego, przy Miastach Głownych y Przedmieśćiach, ná Rzekach Wielkich, po talerow bitych trzy, similiter od Koł w Rudach, Foluszach, Papierniach, y Tartakach; od koł zaś wietrznych, Wołowych, Konnych, ná Rzeczkach małych, y Stawach będących excepto pustych y zgorzałych, po taleru bitym iednym, tak z Dobr Naszych Krolewskich, Duchownych, iako też y Szlacheckich, do ktorego Podatku wybierania na Seymikach Relacyinych, ieden Lustrator z Woiewodztwa każdego Powiatu, bené possessionatus, ma być obrany, cum salario od złotego po
Skrót tekstu: KonstLubLit
Strona: 119
Tytuł:
Konsytucje W. X. Lit. na tymże Sejmie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia J.K. M. i Rzeczypospolitej Collegium Warszawskie Scholarum Piiarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1739
Data wydania (nie wcześniej niż):
1739
Data wydania (nie później niż):
1739
dwa reały/ a nawięcej za trzy. Niemasz krainy na świecie/ którejby ludzie obeszli się mniejszą rzeczą. Taka to tam jest kraina/ iż znajduje się gospodarz/ co ma 4000. krów i wołów: drudzy po pułtorasta tysięcy owiec. Na Flocie w roku 1587. przywieziono było stąd/ 64000. skor wołowych do Hiszpaniej: a oprócz tych towarów (których samych przychodzi za 120000. tysięcy na rok) przywożą też stamtąd barzo wiele srebra/ i w pieniądzach/ i zlewanego/ werzyno/ wełny/ cukrów/ jedwabiów/ kocinilia. Jest to kocinilia/ jeden robak/ którego posiewają na liściech figowych w Indiach/ kędy on roście
dwá reały/ á nawięcey zá trzy. Niemász kráiny ná świećie/ ktoreyby ludźie obeszli się mnieyszą rzeczą. Táka to tám iest kráiná/ iż znáyduie się gospodarz/ co ma 4000. krow y wołow: drudzy po pułtorástá tyśięcy owiec. Na Floćie w roku 1587. przywieźiono było ztąd/ 64000. skor wołowych do Hiszpániey: á oprocz tych towárow (ktorych sámych przychodźi zá 120000. tyśięcy ná rok) przywożą też ztámtąd bárzo wiele srebrá/ y w pieniądzách/ y zlewánego/ werzyno/ wełny/ cukrow/ iedwabiow/ kocinilia. Iest to kocinilia/ ieden robak/ ktorego pośiewáią ná liśćiech figowych w Indyách/ kędy on rośćie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 283
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
szyj/ i na nogach/ nago i lecie i zimie: i przetoż raz się skwarzą na słońcu/ drugi raz padają od zimna i trętwieją. Jeśli wykroczą w czym namniej a choć też i nie wykroczą/ wymówić to trudno/ z jaką ich okrutnością katują. Zażywają nad ich mizernemi ciały łańcuchów żelaznych/ żeł wołowych suchych/ korbaczów: obręczy z beczek rozmokłych/ oleju wrzącego/ łoju wyskwarzonego/ słoniny rozpuszczonej. Rozlega się po domach onych barbarów wrzask/ gdy tych nieboraków biją w nogi/ i w brzuch: rozlega się płacz i narzekanie/ wycie i wzdychanie w mękach ciężkich/ i katowaniu tych nędzników po turmach: Wstają włosy i
szyi/ y ná nogách/ nágo y lećie y źimie: y przetoż raz się skwárzą na słońcu/ drugi raz padáią od źimná y trętwieią. Iesli wykroczą w czym namniey á choć też y nie wykroczą/ wymowić to trudno/ z iáką ich okrutnośćią kátuią. Záżywáią nád ich mizernemi ćiáły łáncuchow żeláznych/ żeł wołowych suchych/ korbáczow: obręczy z beczek rozmokłych/ oleiu wrzącego/ łoiu wyskwárzonego/ słoniny rospusczoney. Rozlega się po domách onych bárbárow wrzask/ gdy tych nieborakow biią w nogi/ y w brzuch: rozlega się płácz y nárzekánie/ wyćie y wzdychánie w mękách ćiężkich/ y kátowániu tych nędznikow po turmách: Wstáią włosy y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 238
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, najwyższe książę pruskie pisał się, króla Rok 1677
Jana to, który wjelkim ksjążęciem pruskim pisze się, uraziło. Zgoła już się były między nimi zawzięły dyfidencyje.
To w Prusiech. W Polsce po skończonym sejmie, po sejmikach województw różni różne wymyślali podatki i nie tylko od głów ludzkich, ale i od wołowych, końskich i wszelakiego bydła wynajdywali. Więcej takich było, którzy pogłówne troje według dawnych kwitów od lat kilku aprobowane i one poborcom wybierać kazali. Do tej biedy i powietrze morowe po części szerzyło się, i drogość wielka chleba i inszej żywności, a co większa wielki między pospólstwem niedostatek bo panowie twarde piniądze drogim szacunkiem wybrawszy
, najwyższe książę pruskie pisał się, króla Rok 1677
Jana to, który wielkim książęciem pruskim pisze się, uraziło. Zgoła już się były między nimi zawzięły dyfidencyje.
To w Prusiech. W Polscze po skończonym sejmie, po sejmikach województw różni różne wymyślali podatki i nie tylko od głów ludzkich, ale i od wołowych, końskich i wszelakiego bydła wynajdywali. Więcej takich było, którzy pogłówne troje według dawnych kwitów od lat kilku aprobowane i one poborcom wybierać kazali. Do tej biedy i powietrze morowe po części szerzyło się, i drogość wielka chleba i inszej żywności, a co większa wielki między pospólstwem niedostatek bo panowie twarde piniądze drogim szacunkiem wybrawszy
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 479
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000