na miedzy mojej robić, a gdy ta aktorka potym się ku niemu zbliżyła, przepraszał ją, mówiąc: wybaczże W. Pani Sąsiado, bo nie wiedziałem ktoś Waszmość była, a ona mi odpowiedziała, żem pokrzyw szukała; w tydzień potym z tej okazji, że mi kazała na trawniku końmi wypaść swojemu woźnicy, gdym wyszedł z domu i mówiłem człowiekowi w sczycie u niej poszywającemu: młodzience, mowże temu woźnicy, niechai mi więcej nie wypasa, bo mu kości zmiękcę; w tym aktorka wypadła, wołając: a ty gruzła złodzieju; a jam odpowiedział: łżes, ty czarownico, i powtorzyłem słowa wyżej
na miedzy moiey robic, a gdy ta aktorka potym się ku niemu zbliżyła, przepraszał ią, mówiąc: wybaczże W. Pani Sąsiado, bo nie wiedziałem ktoś Waszmość była, a ona mi odpowiedziała, żem pokrzyw szukała; w tydzień potym z tey okazyi, że mi kazała na trawniku konmi wypaść swoiemu woznicy, gdym wyszedł z domu i mowiłem człowiekowi w sczycie u niey poszywaiącemu: młodzience, mowże temu woznicy, niechai mi więcey nie wypasa, bo mu kości zmiękcę; w tym aktorka wypadła, wołaiąc: a ty gruzła złodzieiu; a iam odpowiedział: łżes, ty czarownico, y powtorzyłem słowa wyżey
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 641
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
W. Pani Sąsiado, bo nie wiedziałem ktoś Waszmość była, a ona mi odpowiedziała, żem pokrzyw szukała; w tydzień potym z tej okazji, że mi kazała na trawniku końmi wypaść swojemu woźnicy, gdym wyszedł z domu i mówiłem człowiekowi w sczycie u niej poszywającemu: młodzience, mowże temu woźnicy, niechai mi więcej nie wypasa, bo mu kości zmiękcę; w tym aktorka wypadła, wołając: a ty gruzła złodzieju; a jam odpowiedział: łżes, ty czarownico, i powtorzyłem słowa wyżej pomienione: żeś mi, po miedzy chodząc, gałązką kropiła i wierzbę trzesła. Zaś aktorka, na odpowiedz jego
W. Pani Sąsiado, bo nie wiedziałem ktoś Waszmość była, a ona mi odpowiedziała, żem pokrzyw szukała; w tydzień potym z tey okazyi, że mi kazała na trawniku konmi wypaść swoiemu woznicy, gdym wyszedł z domu i mowiłem człowiekowi w sczycie u niey poszywaiącemu: młodzience, mowże temu woznicy, niechai mi więcey nie wypasa, bo mu kości zmiękcę; w tym aktorka wypadła, wołaiąc: a ty gruzła złodzieiu; a iam odpowiedział: łżes, ty czarownico, y powtorzyłem słowa wyżey pomienione: żeś mi, po miedzy chodząc, gałąską kropiła y wierzbę trzesła. Zaś aktorka, na odpowiedz iego
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 641
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
bez chleba tłusty, nie tak jak my; A tymczasem nakaszle pełną gębę flegmy, I gdy jej żal wyplunąć przy tak smacznym kęsie, Połknie, aż słychać było; wnętrze się zatrzęsie. Nic to, choć spluwam za nią; na womit się bierze. Poda potem kość onę, co przy drzwiach talerze Lizał, woźnicy swemu, żeby ją ogłodać; Lepiej było, pomyślę, ze szpikiem mu podać. Chociaż jarzyna dla nich była, mięsa sztuka, Przecież każdą potrawą z woźnicą hajduka Baczna pani częstuje; przez mię jak wlókł siano. „Już im — rzekę — z czeladzią moją w kuchni dano.” Przyniosą po ziemiańsku i
bez chleba tłusty, nie tak jak my; A tymczasem nakaszle pełną gębę flagmy, I gdy jej żal wyplunąć przy tak smacznym kęsie, Połknie, aż słychać było; wnętrze się zatrzęsie. Nic to, choć spluwam za nię; na womit się bierze. Poda potem kość onę, co przy drzwiach talerze Lizał, woźnicy swemu, żeby ją ogłodać; Lepiej było, pomyślę, ze szpikiem mu podać. Chociaż jarzyna dla nich była, mięsa sztuka, Przecież każdą potrawą z woźnicą hajduka Baczna pani częstuje; przez mię jak wlókł siano. „Już im — rzekę — z czeladzią moją w kuchni dano.” Przyniosą po ziemiańsku i
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 632
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wtem z Alerią Gwidon, co wierniejszą żoną, Mówi i odkrywa jej sprawę umówioną. Nie trzeba mu jej było długo prosić; owa, Krótko mówiąc, nalazł ją, że była gotowa. Do morza wskok dla fusty w ciemne mroki poszła I złoto i swe skarby co lepsze wyniosła, Zmyślając, skoroby dzień swojemu woźnicy Febus kazał wieźć na świat, wyniść na zdobyczy.
LXXXI.
Ale pierwej, niżli się do morza wybrała, W pałacu miecze, tarcze i zbroje zebrała, Które na się żeglarze, kupcy obłóczyli, Którzy na poły nadzy i bezbronni byli. Jedni spali, a drudzy straż odprawowali I miedzy się odmienne prace podzielali,
Wtem z Aleryą Gwidon, co wierniejszą żoną, Mówi i odkrywa jej sprawę umówioną. Nie trzeba mu jej było długo prosić; owa, Krótko mówiąc, nalazł ją, że była gotowa. Do morza wskok dla fusty w ciemne mroki poszła I złoto i swe skarby co lepsze wyniosła, Zmyślając, skoroby dzień swojemu woźnicy Febus kazał wieźć na świat, wyniść na zdobyczy.
LXXXI.
Ale pierwej, niżli się do morza wybrała, W pałacu miecze, tarcze i zbroje zebrała, Które na się żeglarze, kupcy obłóczyli, Którzy na poły nadzy i bezbronni byli. Jedni spali, a drudzy straż odprawowali I miedzy się odmienne prace podzielali,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 133
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
do ludzkiej rodziło stodoły, Nie sobie owce runa, pczoły miody noszą, Bo tym inszych, czegom ja dziś doznał, panoszą. 222. ZNAMY SIĘ DOMA, ZNAJMYŻ I U LUDZI NA TOŻ DRUGI RAZ
Często u mnie bywając, bo w sąsiedztwie bliskiem, Niepolityczna pani, za każdym półmiskiem, Podając go woźnicy abo hajdukowi: „Znamy się doma, znajmyż i u ludzi” — mówi. Markotno mi szkaradnie na one jej sługi; Raz po stole obrzednim, pojźrę na nią drugi: Już ci, napchawszy brzuchy, ładują kieszeni. Szepcę chłopcu, żeby ich prowadził do sieni Do grochu, do kapusty; ale ani
do ludzkiej rodziło stodoły, Nie sobie owce runa, pczoły miody noszą, Bo tym inszych, czegom ja dziś doznał, panoszą. 222. ZNAMY SIĘ DOMA, ZNAJMYŻ I U LUDZI NA TOŻ DRUGI RAZ
Często u mnie bywając, bo w sąsiedztwie bliskiem, Niepolityczna pani, za każdym półmiskiem, Podając go woźnicy abo hajdukowi: „Znamy się doma, znajmyż i u ludzi” — mowi. Markotno mi szkaradnie na one jej sługi; Raz po stole obrzednim, pojźrę na nię drugi: Już ci, napchawszy brzuchy, ładują kieszeni. Szepcę chłopcu, żeby ich prowadził do sieni Do grochu, do kapusty; ale ani
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 130
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, o suce. Żona w krzyk, w płacz, narzeka, łaje, psoci, biada, Ledwie targać za brodę nie imię się dziada; Wszytkie swe niewygody w małżeństwie z nim liczy, Śmierci mu, gdyby można wskrzesić sukę, życzy. Śmieje ten; owa gorzej nie przestaje kłócić, W ostatku każe nazad woźnicy nawrócić. Zbrzydł jej świat, skoro padła ta na nią żałoba; Wielka to na stoika cierpliwości próba. Każdemu człeku prędko wyńdzie to z pamięci, Jeśli nie ma do czego z przyrodzenia chęci. Włóce, drabowi księgę, mnichowi dać charty, Burmistrzowi sahajdak, tetrykowi żarty — Jakby szydził; kowalskie wijoliście miechy, Chcieć
, o suce. Żona w krzyk, w płacz, narzeka, łaje, psoci, biada, Ledwie targać za brodę nie imie się dziada; Wszytkie swe niewygody w małżeństwie z nim liczy, Śmierci mu, gdyby można wskrzesić sukę, życzy. Śmieje ten; owa gorzej nie przestaje kłócić, W ostatku każe nazad woźnicy nawrócić. Zbrzydł jej świat, skoro padła ta na nię żałoba; Wielka to na stoika cierpliwości próba. Każdemu człeku prędko wyńdzie to z pamięci, Jeśli nie ma do czego z przyrodzenia chęci. Włóce, drabowi księgę, mnichowi dać charty, Burmistrzowi sahajdak, tetrykowi żarty — Jakby szydził; kowalskie wijoliście miechy, Chcieć
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 236
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
(P). PRĘDZEJ SZESCIĄ KONI ZAJEDZIESZ Niż PARĄ
Wlecze się parą hetek po drwa chłop ubogi; Obaczywszy, z daleka zstępuje mi z drogi (Zima była, przez Wisłę jeżdżono po ledzie). Dalej potkam, aż szlachcic sześcią frezów jedzie; Ja czteroma, więc nie chcąc o drogę z nim kłócić, Każę woźnicy w prawo saniami obrócić. Stąd wziąwszy okazją, uważam ich obu,
Że w jednę drogę z kmieciem pan jedzie do grobu; Kędy tak pańskie frezy, jako chłopskie hetki, Wyprzągszy na noclegu, porówna śmierć wnetki. Aż nazajutrz nowiny latają żałosne, Że szlachcic on utonął i jego poszosne, Załomiwszy na Wiśle. Już
(P). PRĘDZEJ SZESCIĄ KONI ZAJEDZIESZ NIZ PARĄ
Wlecze się parą hetek po drwa chłop ubogi; Obaczywszy, z daleka zstępuje mi z drogi (Zima była, przez Wisłę jeżdżono po ledzie). Dalej potkam, aż szlachcic sześcią frezów jedzie; Ja czteroma, więc nie chcąc o drogę z nim kłócić, Każę woźnicy w prawo saniami obrócić. Stąd wziąwszy okazyją, uważam ich obu,
Że w jednę drogę z kmieciem pan jedzie do grobu; Kędy tak pańskie frezy, jako chłopskie hetki, Wyprzągszy na noclegu, porówna śmierć wnetki. Aż nazajutrz nowiny latają żałosne, Że szlachcic on utonął i jego poszosne, Załomiwszy na Wiśle. Już
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 367
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a rzeczpospolitą zdradzali, gdy nigdy kompletu nie bywało, mając wymówki, że rzeczpospolita nie płaci; ale oni razem choć nie rychło za kilka lat brali na te regimenty wielkie sumy, a to sobie obracali. Na popisach fałszywe prezenty czynili, bo jeden drugiemu pożyczał ludzi do pokazania; do tego wszyscy czeladź oficerska, nawet woźnicy w komput wchodzili regimentowy, a do okazji nigdy nie stawali. ROK 1717.
§. 10. Co się tknie interesów do traktatu promowowa nych ex parte rzeczypospolitej wszystko, nieszczęśliwą amnescją przykryte akceptować musiano; i owszem opisano traktatem, żeby żaden ani drogą uczynkową, ani prawną mścić się ani dochodzić krzywd nie ważył. Ten
a rzeczpospolitą zdradzali, gdy nigdy kompletu nie bywało, mając wymówki, że rzeczpospolita nie płaci; ale oni razem choć nie rychło za kilka lat brali na te regimenty wielkie summy, a to sobie obracali. Na popisach fałszywe prezenty czynili, bo jeden drugiemu pożyczał ludzi do pokazania; do tego wszyscy czeladź oficerska, nawet woźnicy w komput wchodzili regimentowy, a do okazyi nigdy nie stawali. ROK 1717.
§. 10. Co się tknie interesów do traktatu promowowa nych ex parte rzeczypospolitéj wszystko, nieszczęśliwą amnestyą przykryte akceptować musiano; i owszem opisano traktatem, żeby żaden ani drogą uczynkową, ani prawną mścić się ani dochodzić krzywd nie ważył. Ten
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 312
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849