, Barziej niżli płomieniem Serca człowiecze okrutnie piecze.
Nie zacniejszy w carskich szarajach się błyska, Gdy z oczu sołtanek gładkich iskry ciska Na chciwe Turkomany, Których chuć na przemiany W wielkiej bojaźni miłością drażni.
Mniejszą Parys wydarł Spartańczykom głównie, Mniejszą w Rzym przyniosły Sabinki nierównie, Ledwie taką świat srodze Gorzał, gdy Faeton wodze Woźnikom sprzecznym puścił słonecznym.
Godzieneś ty, ogniu, nie podłe warstaty, Ale najaśniejsze palić majestaty; Godzieneś przednie trony, Berła, jabłka, korony Swoim zapałem topić zahałem.
Lecz, że pominąwszy królewskie pokoje, Bijesz twym promieniem w niskie me podwoje, Sprawą mię przemienisz tą W salamandrę ognistą, Że w ogniu
, Barziej niżli płomieniem Serca człowiecze okrutnie piecze.
Nie zacniejszy w carskich szarajach się błyska, Gdy z oczu sołtanek gładkich iskry ciska Na chciwe Turkomany, Których chuć na przemiany W wielkiej bojaźni miłością draźni.
Mniejszą Parys wydarł Spartańczykom głownie, Mniejszą w Rzym przyniosły Sabinki nierownie, Ledwie taką świat srodze Gorzał, gdy Faeton wodze Woźnikom sprzecznym puścił słonecznym.
Godzieneś ty, ogniu, nie podłe warstaty, Ale najaśniejsze palić majestaty; Godzieneś przednie trony, Berła, jabłka, korony Swoim zapałem topić zahałem.
Lecz, że pominąwszy królewskie pokoje, Bijesz twym promieniem w niskie me podwoje, Sprawą mię przemienisz tą W salamandrę ognistą, Że w ogniu
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 127
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
jego przestraszone, pod złocistą podpadły Karocę, żadną miarą niechcąc bieżeć torem, przez Ekliptikę słoneczną jako byli zwykli. T. Koń lękliwy i pod wierzch, i do cugu, (jako słyszę) niewczesny. B. Zatrwozony, oraz zagniewany Foebus, poczniesz raz wstargiwać lecami, raz po;puszczać Wodzy złocistych, Woźnikom złocistej Karocy, a one to wzad, to w przód, to ksobie, to od siebie czofać się poczęły. T. Wej tych psich obiadów, wej jakoć się lękają, gdybym ja forrytował, nie pomogłyby sięrc Pyrrohowi złotawa, ani Eoowi biała, ani połuskująca się Etoowi, ani Flegonowi
iego przestrászone, pod złoćistą podpádły Károcę, żadną miárą niechcąc bieżeć torem, przez Ekliptikę słoneczną iáko byli zwykli. T. Koń lękliwy y pod wierzch, y do cugu, (iáko słyszę) niewczesny. B. Zátrwozony, oraz zagniewány Phoebus, poczniesz raz wstargiwáć lecámi, raz po;puszczáć Wodzy złoćistych, Woźnikom złocistey Károcy, á one to wzad, to w przod, to ksobie, to od śiebie czofáć się poczęły. T. Wey tych pśich obiádow, wey iákoć się lękáią, gdybym ia forrytował, nie pomogłyby śięrc Pyrrohowi złotáwa, áni Eoowi biała, áni połuskuiąca się AEthoowi, ani Phlegonowi
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 108
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695