/ Ze swoich ludzie czasów/ gdy hojnie płakali/ Wobfite się krynice/ w rzeki rozpływali. Z żalu/ Acys roźlany w wielką rzekę płynie: Z żalu Biblida/ w źródło roztopiona słynie: Owszem z żalu/ Niobie/ kamienie się zstała: Gdy smutna zmarłych dzieci groby obłapiała. Takiemibyśmy/ chcieli rożlać się/ wodami; I tak nieużytymi/ stwardnieć opokami. Aleć w płaczu/ nie smaczno bawić się bajkami/ Prawdziwemi/ przystojniej/ oblewać się łzami. Więc któżby mi dodał łez owych/ pod koroną/ Którymi Dawid/ co noc pościel miał zbroczoną! Lubo tych/ które chojnie Magdalena lała; Gdy w gorzkości/ przy
/ Ze swoich ludźie czásow/ gdy hoynie płákáli/ Wobfite się krynice/ w rzeki rozpływáli. Z żalu/ Acys roźlany w wielką rzekę płynie: Z żalu Biblidá/ w źrodło rostopiona słynie: Owszem z żalu/ Niobie/ kámienie się zstáłá: Gdy smutna zmárłych dźieći groby obłápiáłá. Tákiemibysmy/ chćieli rożlać się/ wodámi; Y ták nieużytymi/ ztwárdnieć opokámi. Aleć w płáczu/ nie smáczno báwić się baykámi/ Prawdźiwemi/ przystoyniey/ oblewáć się łzámi. Więc ktożby mi dodáł łez owych/ pod koroną/ Ktorymi Dawid/ co noc pośćiel miał zbroczoną! Lubo tych/ ktore choynie Mágdálená lałá; Gdy w gorzkości/ przy
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
winnic obfitością, a w dolinach pełno oliwnego drzewa, tu się zaczyna kraj oliwny. Z Maceraty do Waleinary, wsi, mil 4.
21^go^. Do Saranelle górami i skałami mil trzy; stałem a S. Angelo. Do Fulinu mil 3 górami gładkiemi, z których doliny równe z ciekącemi kanałami i ze skał wodami widać było; na tych dolinach wsi i miasteczka, wszystkie oliwami i pinelowem drzewem wysadzone, że niepodobna było napatrzyć się położenia miejsca. Droga w górach nad samemi dolinami, z których górnych dróg, wsi jako maluczkie chaty, ludzie jako dzieci zdały się przez gór wysokość a dolin niskość; droga gładka gdzieniegdzie skalista. Stał
winnic obfitością, a w dolinach pełno oliwnego drzewa, tu się zaczyna kraj oliwny. Z Maceraty do Waleinary, wsi, mil 4.
21^go^. Do Saranelle górami i skałami mil trzy; stałem a S. Angelo. Do Fulinu mil 3 górami gładkiemi, z których doliny równe z ciekącemi kanałami i ze skał wodami widać było; na tych dolinach wsi i miasteczka, wszystkie oliwami i pinelowem drzewem wysadzone, że niepodobna było napatrzyć się położenia miejsca. Droga w górach nad samemi dolinami, z których górnych dróg, wsi jako maluczkie chaty, ludzie jako dzieci zdały się przez gór wysokość a dolin nizkość; droga gładka gdzieniegdzie skalista. Stał
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 87
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
z tej skały na której atlas stoi, z hukiem niby rac roztrzaskujących się i strzelających wypadają wielkie wody, które oprócz że ognia nie mają, figurę czynią prawdziwą rac; z pod gwiazdy razem wypadają z wód girandule, haniebnie wielkie i piękne; przed tą fontanną stoją dwa lwy, które także pryskają z szumem na się wodami. Po bokach dwie fontanny z obmurowanemi nisko także sadzawkami: w jednej Satyr z myśliwczą trąbą, za otworzeniem fontanny, trąbi in forma na psy; w drugiej Satyr, mający organki głosów flautowych. Za otworzeniem fontanny grał sonaty dwie, tak ślicznie z akomodowaniem głosów z basami i sonaty bardzo piękne, że trudno nie przyznać
z téj skały na któréj atlas stoi, z hukiem niby rac roztrzaskujących się i strzelających wypadają wielkie wody, które oprócz że ognia nie mają, figurę czynią prawdziwą rac; z pod gwiazdy razem wypadają z wód girandule, haniebnie wielkie i piękne; przed tą fontanną stoją dwa lwy, które także pryskają z szumem na się wodami. Po bokach dwie fontanny z obmurowanemi nizko także sadzawkami: w jednéj Satyr z myśliwczą trąbą, za otworzeniem fontanny, trąbi in forma na psy; w drugiéj Satyr, mający organki głosów flautowych. Za otworzeniem fontanny grał sonaty dwie, tak ślicznie z akkomodowaniem głosów z basami i sonaty bardzo piękne, że trudno nie przyznać
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 94
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Kurysch-Haf do Król. Prusk. należy. b. Frisch-Haf należy do Korony Polskiej. Rzeki znakomitsze są te: d. Pregel wpadająca w Frisch-Haf pod Królewcem. e. Niemen, z Litwy ciągnący się wpada w Kurysch-Haf. Połwyspy w całym Kraju Pruskim biorąc, są to wąskie a długie lądy piaszczyste z trzech stron wodami oblane, jako to pod literą P. Zatoka Puceńseńka do Polski należąca. ¤¤ Frisch-Neryng do Polski także. ¤ Kurysch-Neryng do Królestwa Pruskiego należy. P. Jakie są granice, jaka długość i szerokość Królestwa Pruskiego? O. Królestwo Pruskie, na Wschód ma B. W. X. Litewskie, i Podlasie. Na
. Kurisch-Haff do Krol. Prusk. należy. b. Frisch-Haff należy do Korony Polskiey. Rzeki znakomitsze są te: d. Pregel wpadaiąca w Frisch-Haff pod Krolewcem. e. Niemen, z Litwy ciągnący się wpada w Kurisch-Haff. Połwyspy w całym Kraiu Pruskim biorąc, są to wąskie a długie lądy piaszczyste z trzech stron wodami oblane, iako to pod literą P. Zatoka Puceńseńka do Polski należąca. ¤¤ Frisch-Nering do Polski także. ¤ Kurisch-Nering do Krolestwa Pruskiego należy. P. Jakie są granice, iaka długość y szerokość Krolestwa Pruskiego? O. Krolestwo Pruskie, na Wschod ma B. W. X. Litewskie, y Podlasie. Na
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 112
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
/napominając aby pokutował za szkaradny występek swój/ z płaczem skruszył serce swoje/ o odpuszczenie przewinienia Świętych Bożych prosił. Przyszli do nabożnego Brata Pieczarnego/ ten od łez/ od żalu ów za pachołęcie móviąć się nie mogą/ padnie potym Niemczyk jako Brutus kiedyś/ lecz różnym afektem na ziemię/ i obfitemi tę napajając łez wodami zawoła: przewiniłem Ojczenku/ przewiniłem/ naskrobałem proszku z Głów dwu Świętych /zmiłuj się/ przebaczywszy zbrodnie moje/ proś Pana Niebieskiego/ i tych Świętych/ aby odpuściwszy nieprawości moje/ i występki moje/ przywrócili mię do pierwszego zdrowia mego stanu/ a proszek ten weźmi a odnieś. Toż i Pan
/nápomináiąc áby pokutował zá szkárádny występek swoy/ z płáczem skruszył serce swoie/ o odpuszczenie przewinienia Swiętych Bożych prośił. Przyszli do nabożnego Brátá Pieczárnego/ ten od łez/ od żalu ow zá páchołęćie móviąć się nie mogą/ pádnie potym Niemczyk iáko Brutus kiedyś/ lecz roznym áffektem ná źiemię/ y obfitemi tę nápaiáiąc łez wodámi záwoła: przewiniłem Oyczenku/ przewiniłem/ náskrobałem proszku z Głow dwu Swiętych /zmiłuy się/ przebaczywszy zbrodnie moie/ proś Páná Niebieskiego/ y tych Swiętych/ áby odpuśćiwszy niepráwośći moie/ y występki moie/ przywroćili mię do pierwszego zdrowia mego stanu/ á proszek ten wezmi á odnieś. Toż y Pan
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 180.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Obiecaj mi, że niż ten miesiąc, który idzie Po teraźniejszem, spełna minie i wynidzie, Że się z irlandzkiem królem, który się gotuje I na morze armatę możną wyprawuje, Złączysz pospołu wyspę Ebudę wojować, Nad którą sroższej niemasz, i wscząt ją zepsować.
XII.
Wiedz, że za Hibernią, obeszłą wodami, Między inszemi, których tam siła, wyspami Jedna, którą Ebudą zdawna zową, leży, Co ludzie swe wysyła na łup i kradzieży; I ile jedno pięknych białychgłów dostawa, Na pokarm je strasznemu dziwowi wydawa, Co na każdy dzień na brzeg z morza występuje I zawsze z nowej panny potrawę najduje.
XIII
Obiecaj mi, że niż ten miesiąc, który idzie Po teraźniejszem, spełna minie i wynidzie, Że się z irlandzkiem królem, który się gotuje I na morze armatę możną wyprawuje, Złączysz pospołu wyspę Ebudę wojować, Nad którą sroższej niemasz, i wscząt ją zepsować.
XII.
Wiedz, że za Hibernią, obeszłą wodami, Między inszemi, których tam siła, wyspami Jedna, którą Ebudą zdawna zową, leży, Co ludzie swe wysyła na łup i kradzieży; I ile jedno pięknych białychgłów dostawa, Na pokarm je strasznemu dziwowi wydawa, Co na każdy dzień na brzeg z morza występuje I zawsze z nowej panny potrawę najduje.
XIII
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 174
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, piękne na wejźrzeniu, Które po obyczajach, z stroju i ubioru Znał, że beły z Alcyny rozkosznego dworu.
XXXVII.
Na perskich, złotem tkanych kobiercach siedziały I w miłem chłodzie różnych uciech zażywały; Stół miały zastawiony cukrami słodkiemi I winy w kryształowem naczyniu różnemi; Na brzegu uwiązana łódź mała czekała I z morskiemi wodami przy ziemi igrała, Ażby wiatry, co były wszystkie ucichnęły, Znowu płócienne łona wolno wyciągnęły.
XXXVIII.
Te skoro obaczyły, że konia wodzami Nie wściągał i mijał ich suchemi piaskami Rugier, nie chcąc się bawić, wszytek uznojony Na twarzy i na suchych wargach upragniony, Mówiły mu, aby w zad wodzami powracał
, piękne na wejźrzeniu, Które po obyczajach, z stroju i ubioru Znał, że beły z Alcyny rozkosznego dworu.
XXXVII.
Na perskich, złotem tkanych kobiercach siedziały I w miłem chłodzie różnych uciech zażywały; Stół miały zastawiony cukrami słodkiemi I winy w kryształowem naczyniu różnemi; Na brzegu uwiązana łódź mała czekała I z morskiemi wodami przy ziemi igrała, Ażby wiatry, co były wszystkie ucichnęły, Znowu płócienne łona wolno wyciągnęły.
XXXVIII.
Te skoro obaczyły, że konia wodzami Nie wściągał i mijał ich suchemi piaskami Rugier, nie chcąc się bawić, wszytek uznojony Na twarzy i na suchych wargach upragniony, Mówiły mu, aby w zad wodzami powracał
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 205
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, jako szacie, tak przyzwyczaili; Ferat także beł zbrojny, krom że nie okrywał, Głowy hełmem, bo go chcąc nigdy nie używał,
XXXI.
Ażby beł on tak sławny wydarł Orlandowi, Który był także Orland odjął Almontowi, I przysiągł na to w ten czas, gdy darmo laskami Argalego szyszaka sięgał pod wodami. I jeśli mu się Orland w on czas ukazował, A Ferat się z niem, jako przysiągł, nie skosztował, To z tej przyczyny poszło, że się nie poznali, Póki w onem pałacu pospołu mieszkali.
XXXII.
Bo tak beł od Atlanta pałac uczonego Sczarowany, że jeden nie mógł znać drugiego. We
, jako szacie, tak przyzwyczaili; Ferat także beł zbrojny, krom że nie okrywał, Głowy hełmem, bo go chcąc nigdy nie używał,
XXXI.
Ażby beł on tak sławny wydarł Orlandowi, Który był także Orland odjął Almontowi, I przysiągł na to w ten czas, gdy darmo laskami Argalego szyszaka sięgał pod wodami. I jeśli mu się Orland w on czas ukazował, A Ferat się z niem, jako przysiągł, nie skosztował, To z tej przyczyny poszło, że się nie poznali, Póki w onem pałacu pospołu mieszkali.
XXXII.
Bo tak beł od Atlanta pałac uczonego Sczarowany, że jeden nie mógł znać drugiego. We
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 256
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
; Bo i pola i miasta, co mu w tył leżały, Aż do granic hiszpańskich wszytkie go słuchały.
CVI.
Gdzie jedno mur zastąpił, cesarz z każdej strony Nakoło wszędzie mocne porobił obrony, Brzegi u wielkich grobel dobrze umocniwszy I w nich gęste dla strzelby okna poczyniwszy; Gdzie w miasto wpada i gdzie wypada wodami, Poprzeciągał miąższemi rzekę łańcuchami, Ale nawięcej twierdził tam, kędy snadniejsze Przystępy być rozumiał i niebezpieczniejsze.
CVII.
Dobrze przedtem cesarz się opatrzny domyślił, Z której strony dać szturm król Agramant umyślił; I ledwie co brać przed się poczęli poganie, Czemuby nie zabiegli przedtem chrześcijanie. W polu został Marsyli król uszykowany Z
; Bo i pola i miasta, co mu w tył leżały, Aż do granic hiszpańskich wszytkie go słuchały.
CVI.
Gdzie jedno mur zastąpił, cesarz z każdej strony Nakoło wszędzie mocne porobił obrony, Brzegi u wielkich grobel dobrze umocniwszy I w nich gęste dla strzelby okna poczyniwszy; Gdzie w miasto wpada i gdzie wypada wodami, Poprzeciągał miąższemi rzekę łańcuchami, Ale nawięcej twierdził tam, kędy snadniejsze Przystępy być rozumiał i niebezpieczniejsze.
CVII.
Dobrze przedtem cesarz się opatrzny domyślił, Z której strony dać szturm król Agramant umyślił; I ledwie co brać przed się poczęli poganie, Czemuby nie zabiegli przedtem chrześcijanie. W polu został Marsyli król uszykowany Z
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 322
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dawała sprawę Astolfowi. A wtem jej towarzyszka wiatrom, w lotne skrzydła Ubranem, to popuszcza, to wściąga wędzidła I czyni, że jej gwoli to ten, to ów dmucha Mocniej i lżej, jako chce, a każdy jej słucha.
XXXVII.
Widzą w tem morze Perskie, które się z swojemi Tak daleko rozciąga wodami słonemi, Od którego za kilka zaś dni przyjechali Do łona, które starzy mędrcowie nazwali. Tu wzięła port armata i okręty tyły Uwiązane do brzegów swoje obróciły, Gdzie już będąc bezpieczny Astolf od Alcyny, Ziemią się dalej puścił do swojej krainy.
XXXVIII.
Jechał przez wielkie pola i przez gęste lasy, Przez równiny,
dawała sprawę Astolfowi. A wtem jej towarzyszka wiatrom, w lotne skrzydła Ubranem, to popuszcza, to wściąga wędzidła I czyni, że jej gwoli to ten, to ów dmucha Mocniej i lżej, jako chce, a każdy jej słucha.
XXXVII.
Widzą w tem morze Perskie, które się z swojemi Tak daleko rozciąga wodami słonemi, Od którego za kilka zaś dni przyjechali Do łona, które starzy mędrcowie nazwali. Tu wzięła port armata i okręty tyły Uwiązane do brzegów swoje obróciły, Gdzie już będąc bezpieczny Astolf od Alcyny, Ziemią się dalej puścił do swojej krainy.
XXXVIII.
Jechał przez wielkie pola i przez gęste lasy, Przez równiny,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 339
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905