i z obory Pędzą w ugory.
Tam buhaj ryczy, sroży się rogami, Kopie i ziemię rozmiata nogami, Tam capi skaczą a rozliczną sztuką Wzajem się tłuką.
A kiedy już noc czarnymi skrzydłami Świat ten okryje, nie między ścianami, Lecz w sadzie abo otwartej stodole Spoczywać wolę.
Tam niepodobnym swej urodzie huczy Bąk wodny głosem; to niedźwiadek kruczy, To powtarzają pieśni ulubione Żabki zielone.
To szumią drzewa powoli ruszone, Gdy nimi chwieją zefiry pieszczone. To wonność z rosy dają wszytkie zioła, Pociechy zgoła.
To czyste wody w przejrzystym strumieniu Szemrzą spadając z góry po kamieniu, Aż i na młyńskie woda lecąc koło Szumi wesoło.
Kiedy
i z obory Pędzą w ugory.
Tam buhaj ryczy, sroży się rogami, Kopie i ziemię rozmiata nogami, Tam capi skaczą a rozliczną sztuką Wzajem się tłuką.
A kiedy już noc czarnymi skrzydłami Świat ten okryje, nie między ścianami, Lecz w sadzie abo otwartej stodole Spoczywać wolę.
Tam niepodobnym swej urodzie huczy Bąk wodny głosem; to niedźwiadek kruczy, To powtarzają pieśni ulubione Żabki zielone.
To szumią drzewa powoli ruszone, Gdy nimi chwieją zefiry pieszczone. To wonność z rosy dają wszytkie zioła, Pociechy zgoła.
To czyste wody w przejrzystym strumieniu Szemrzą spadając z gory po kamieniu, Aż i na młyńskie woda lecąc koło Szumi wesoło.
Kiedy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 349
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Ani lawet, tylko ławki.
Miasto oręża nożyce, Cyrkiel, kozik do winnice, Dzban, kołki, taczki, drabiny, Nie do szturmu, do drzewiny.
Sznur drutowy miasto lonta, Siarki na mrówki pól fonta, Łapica na mysze dusze I na krety cztery kusze.
Owa wieża jak dzwonnica, Kunszt to wodny, nie strzelnica, I tylko z niej grube rury Wodą strzelają do góry.
Cóż tu tedy po tym huku, Jakbyś dobywał Bołduku Albo jako Hiszpan, kiedy Szturmował do sławnej Bredy.
Kurnik to i klatka ptasza, Która-ć się w obronę wprasza I podaje swoje sady Na gnady i na ungnady.
Przydaj wartę,
, Ani lawet, tylko ławki.
Miasto oręża nożyce, Cyrkiel, kozik do winnice, Dzban, kołki, taczki, drabiny, Nie do szturmu, do drzewiny.
Sznur drutowy miasto lonta, Siarki na mrówki pól fonta, Łapica na mysze dusze I na krety cztery kusze.
Owa wieża jak dzwonnica, Kunszt to wodny, nie strzelnica, I tylko z niej grube rury Wodą strzelają do góry.
Cóż tu tedy po tym huku, Jakbyś dobywał Bołduku Albo jako Hiszpan, kiedy Szturmował do sławnej Bredy.
Kurnik to i klatka ptasza, Która-ć się w obronę wprasza I podaje swoje sady Na gnady i na ungnady.
Przydaj wartę,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 339
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Uczynić, aż on w kaszę, która stała blisko. A żona: „Tego figla i w nocy dokaże; Wiele razy chce trzasnąć, zawsze się pomaże.” Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję. Nie dbaj ty o wietrzne, Gdy pytlowi wodny młyn dogodzi, gospodze!” A ta: „Do diabła trąby w trzewiku po nodze; Czasem i koła brodzą albo leżą w mule, Że się ledwie kucharka dopierze koszule.” 371. DO MYŚLIWEGO
Dawne rzeczy wspominam, widząc cię, mój drogi, Boś oraz i myśliwy, i masz na łbie rogi
Uczynić, aż on w kaszę, która stała blisko. A żona: „Tego figla i w nocy dokaże; Wiele razy chce trzasnąć, zawsze się pomaże.” Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję. Nie dbaj ty o wietrzne, Gdy pytlowi wodny młyn dogodzi, gospodze!” A ta: „Do diabła trąby w trzewiku po nodze; Czasem i koła brodzą albo leżą w mule, Że się ledwie kucharka dopierze koszule.” 371. DO MYŚLIWEGO
Dawne rzeczy wspominam, widząc cię, mój drogi, Boś oraz i myśliwy, i masz na łbie rogi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 347
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Jakoż cesarz Bogu to tylko przypisował, Że go tak w wielkiej trwodze on sam poratował.
LXXI.
Tem czasem grabia Orland na przykrej pościeli Myśl swą na różne części rozrywa i dzieli; Tam i sam ją obraca i zaś ją w zad bierze, W jednem miejscu, nie w jednej trzymając ją mierze, Jako gdy wodny drżący blask jest uderzony Od słońca lub od córki nadobnej Latony, Po przestronem pałacu biega w prędkiem kroku Z góry na dół to z tego, to z owego boku.
LXXII.
Angelika, która mu na myśl przychodziła, I owszem, która mu z niej nigdy nie schodziła, Pochodnią mu zajętą w sercu rozpalała
Jakoż cesarz Bogu to tylko przypisował, Że go tak w wielkiej trwodze on sam poratował.
LXXI.
Tem czasem grabia Orland na przykrej pościeli Myśl swą na różne części rozrywa i dzieli; Tam i sam ją obraca i zaś ją w zad bierze, W jednem miejscu, nie w jednej trzymając ją mierze, Jako gdy wodny drżący blask jest uderzony Od słońca lub od córki nadobnej Latony, Po przestronem pałacu biega w prętkiem kroku Z góry na dół to z tego, to z owego boku.
LXXII.
Angelika, która mu na myśl przychodziła, I owszem, która mu z niej nigdy nie schodziła, Pochodnią mu zajętą w sercu rozpalała
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 165
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
podługowata wielka, w której w dzień św. Marcina zastaliśmy chłopów tańcujących po bawarsku, pro more suo. Muzyka ich bębenek i piszczałka, skakało ich oraz par pod pięćdziesiąt circiter, srodze uciesznie i srodze z impetem wielkim. Tak iż się zdało
nam, przyjeżdżającym opodal, że to tam papiernia albo jaki inszy instrument wodny być miał. W tym kościele mszy św. wysłuchawszy.
Dnia 12 Novembris. Za mil 3 stanęliśmy w austeriej na nocleg jednym cugiem pod klasztorem Netel nazwanym. In spatijs
tych trzech mil jechaliśmy między wielkiemi górami i skałami. Osobliwie na jednym miejscu drogi z jedne stronę podjeżdżaliśmy pod jednę wysoką skałę
podługowata wielka, w której w dzień św. Marcina zastaliśmy chłopów tańcujących po bawarsku, pro more suo. Muzyka ich bębenek i piszczałka, skakało ich oraz par pod piędziesiąt circiter, srodze uciesznie i srodze z impetem wielkim. Tak iż się zdało
nam, przyjeżdżającym opodal, że to tam papiernia albo jaki inszy instrument wodny być miał. W tym kościele mszy św. wysłuchawszy.
Dnia 12 Novembris. Za mil 3 stanęliśmy w austeriej na nocleg jednym cugiem pod klasztorem Netel nazwanym. In spatiis
tych trzech mil jechaliśmy między wielkiemi górami i skałami. Osobliwie na jednym miejscu drogi z jedne stronę podjeżdżaliśmy pod jednę wysoką skałę
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 134
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
by książę, przemierzasz trojaki? Raz po łąkach trawistych przechadzek zażywasz, potym latasz jako ptak i jak żeglarz pływasz. Otrzymałeś już władzą państwa trojakiego, już ci drogą trojaką wolno wniść do niego. Gdy tedy człowiekowi są te państwa dane, czemuż też nie ma zażyć tych dróg na przemianę? Neptun, bóg wodny, między morskimi wałami łuskowatymi tylko pojeżdża cugami, Jowisz zaś, który niebem i wiatrem kieruje, na skrzydlatych woźnikach kurs swój odprawuje; lecz człowiek ani barkiem wzwyż lata pierzystym, ani też morskie wały rznie styrem skrzelistym. Będziesz tedy mógł władać bez sił państwem onym, nie będąc ani ptakiem, ani galeonem. Mniejsza by
by książę, przemierzasz trojaki? Raz po łąkach trawistych przechadzek zażywasz, potym latasz jako ptak i jak żeglarz pływasz. Otrzymałeś już władzą państwa trojakiego, już ci drogą trojaką wolno wniść do niego. Gdy tedy człowiekowi są te państwa dane, czemuż też nie ma zażyć tych dróg na przemianę? Neptun, bóg wodny, między morskimi wałami łuskowatymi tylko pojeżdża cugami, Jowisz zaś, który niebem i wiatrem kieruje, na skrzydlatych woźnikach kurs swój odprawuje; lecz człowiek ani barkiem wzwyż lata pierzystym, ani też morskie wały rznie styrem skrzelistym. Będziesz tedy mógł władać bez sił państwem onym, nie będąc ani ptakiem, ani galeonem. Mniejsza by
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 170
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
obracający się młyn.
5. Anemomylos, po łacinie Alata, vel Ventosa Mola, alias wietrzny młyn.
6. Aconimylos, to jest młyn dla ostrzenia, i ślifowania służący, poprostu warstat Ślifierski.
7. Bumylos, młyn wołowy, alias który nie woda, ale woły chodzące obracają.
8. Hydromylos, Młyn wodny ordynaryjny na rzecze, albo na stawie.
9. Trybomylos, Stępy do tłuczenia Zboża.
10. Priomylos, to jest Tartak, albo Machina służąca do tarcia drze-
wa, po łacinie Mola Serraria.
11. Nitromylos Młyn, albo Machina z Stępami do robienia prochu, vulgo Prochownia.
12. Gnaphicomylos, po łacinie
obracaiący się młyn.
5. Anemomylos, po łacinie Alata, vel Ventosa Mola, alias wietrzny młyn.
6. Aconimylos, to iest młyn dla ostrzenia, y ślifowania służący, poprostu warstat Slifierski.
7. Bumylos, młyn wołowy, alias ktory nie woda, ale woły chodzące obracaią.
8. Hydromylos, Młyn wodny ordynaryiny na rzecze, albo na stawie.
9. Trybomylos, Stępy do tłuczenia Zboża.
10. Priomylos, to iest Tartak, albo Machina służąca do tarcia drze-
wa, po łacinie Mola Serraria.
11. Nitromylos Młyn, albo Machina z Stępami do robienia prochu, vulgo Prochownia.
12. Gnaphicomylos, po łacinie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 227
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
złej chorobie i Kurczowi: Ale między Wniebowzięciem i Narodzeniem Najświętszej Panny MARYJ żeby Kopyta były Łosiowi zdzierane, alias nie mają optatam efficaciam, co trochę zdaje się redolore vanam observantiam. Od bydlęcego kopyta dignoscitur tarciem o sukno, jeżeli odor wydaje, znać że jest Łosie Kopyto.
MORS po Moskiewsku Smert, jest Zwierz Ziemno-Wodny, strasznie ryczący, na brzegi, góry po nad Morzem zębami się jak dzika Koza rogami windu- o Zwierzętach osobliwych
jący i wieszający, Obywatelom fatalna bestia. Ten jej wstęp na góry rzucaniem kamieni przeszadzają Obywatele, z kości jej robią trzonki do Nożów, rękojeści do Szpad, i Szabel. O czym Księga Respublica Moschovitica.
złey chorobie y Kurczowi: Ale między Wniebowzięciem y Narodzeniem Nayświętszey Panny MARYI żeby Kopyta były Łośiowi zdzierane, alias nie maią optatam efficaciam, co troche zdaie się redolore vanam observantiam. Od bydlęcego kopyta dignoscitur tarciem o sukno, ieżeli odor wydaie, znać że iest Łośie Kopyto.
MORS po Moskiewsku Smert, iest Zwierz Ziemno-Wodny, strasznie ryczący, na brzegi, gory po nad Morzem zębami się iak dzika Koza rogami windu- o Zwierzętach osobliwych
iący y wieszaiący, Obywatelom fatalna bestya. Ten iey wstęp na gory rzucaniem kamieni przeszadzaią Obywatele, z kości iey robią trzonki do Nożow, rękoieści do Szpad, y Szabel. O czym Księga Respublica Moschovitica.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 578
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
to Bomby, Miny, to ignes festivi, alias Race i Fajrwerki.
Ad instar tej strzelby prochowej Ludzka ciekawość znalazła Pneumaticum Sclopetum, to jest, wietrzną strzelbę, którą trzeba pompować, alias wiatrem nabijać. Widziałem ją sam i nabijałem, ale nie wiem kto, i kiedy, gdzie z inwentował.
Kompas wodny, albo Morski, Pixidem Nauticam po Łacinie zwany wynalazł Flavius á Gloria Melfensis: w Kampanii Roku 1303. którym się Marynarze na Morzudyrygują w dzień i w nocy na największych Morzach. Przed tą zaś Inwencją, Żeglarze Stellam Polarem, to jest Gwiazdę Zeglarską mieli za dyrektórkę dróg swoich na morzu : Lecz ilekroć ta od chmur
to Bomby, Miny, to ignes festivi, alias Ráce y Fayrwerki.
Ad instar tey strzelby prochowey Ludzká ciekawość znalazła Pneumaticum Sclopetum, to iest, wietrzną strzelbę, ktorą trzeba pompowáć, alias wiatrem nabiiáć. Widziałem ią sam y nabiiałem, ále nie wiem kto, y kiedy, gdzie z inwentował.
Kompas wodny, álbo Morski, Pixidem Nauticam po Łacinie zwany wynalazł Flavius á Gloria Melfensis: w Kampanii Roku 1303. ktorym się Marynárze ná Morzudiryguią w dzień y w nocy ná naywiększych Morzách. Przed tą zaś Inwencyą, Zeglarze Stellam Polarem, to iest Gwiázdę Zeglarską mieli zá direktorkę drog swoich ná morzu : Lecz ilekroć tá od chmur
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 983
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
admiracją i oczu wlepieniem patrzyć.
PRESTER z rodzaju żmii tak wielkiego jadu, iż ukąsiwszy kogo, czyni nie ruchomym, osłupiałym, od rozumu odchodzącym, aż stąd włosy mu opadają z głowy.
OSALAMANDRZE czy ogniem żyje, pisałem w części 1. Aten sub titulo: Dubitantius.
SCORPIO albo Scorpius. Niedzwiadek jest wodny i ziemski, w Libii alias w części Afryki jest gęsty zwierz, ogonem uderzywszy, jad puszcza śmiertelny. W Karyj krainie na gorze Latinus według Arystotelesa i Pliniusza gościnnym osobom tak się ludzko stawią, że im nie szkodzą, a swojakom śmiertelne zadają jady.
VIPERA rodzaj żmij, u Łacinników niby vipara, to jest
admiracyą y oczu wlepieniem patrzyć.
PRESTER z rodzaiu żmii tak wielkiego iadu, iż ukąsiwszy kogo, czyni nie ruchomym, osłupiałym, od rozumu odchodzącym, aż ztąd włosy mu opadaią z głowy.
OSALAMANDRZE czy ogniem żyie, pisałem w części 1. Aten sub titulo: Dubitantius.
SCORPIO albo Scorpius. Niedzwiadek iest wodny y ziemski, w Lybii alias w części Afryki iest gęsty zwierz, ogonem uderzywszy, iad puszcza smiertelny. W Karii krainie na gorze Latinus według Aristotelesa y Pliniusza gościnnym osobom tak się ludzko stawią, że im nie szkodzą, á swoiakom smiertelne zadaią iady.
VIPERA rodzay żmiy, u Łacinnikow niby vipara, to iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 315
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754