Ochotnik się uciera Hetman przywodzi/ Do kropelki jak się godzi. Za nim hajda kto z gości/ mąż doświadczony/ Do przeciwnej wypal strony. Postrzelonych niemało w oboim szyku/ Niebezpiecznie od Massyku. A żeby nieczuć razów; to wszyscy krzyczą/ Stoi za zdrowie (bo go życzą) Za twe Królu/ Kanczlerzu/ Wodzu z Marszałkiem/ Trunek duszkiem/ a skło całkiem. Tak zdrowia życząc grono uprzejmych Braci/ Przy tyż pełny swoje traci. Czyli zdrowie jak nurek po pełnych pływa? A na suszy go nie bywa. Rozum w Winie się topi/ gęste kieliszki/ Na lały po szyję kiszki. W głowie się ćmi/ mózg
Ochotnik się vćiera Hetman przywodźi/ Do kropelki iák się godźi. Zá nim háydá kto z gośći/ mąż doświádczony/ Do przećiwney wypal strony. Postrzelonych niemáło w oboim szyku/ Niebeśpiecznie od Mássyku. A zeby nieczuć rázow; to wszyscy krzyczą/ Stoi za zdrowie (bo go życzą) Zá twe Krolu/ Kánczlerzu/ Wodzu z Márszałkiem/ Trunek duszkiem/ á skło całkiem. Ták zdrowia życząc grono vprzeymych Bráći/ Przy tyż pełny swoie tráći. Czyli zdrowie iák nurek po pełnych pływa? A ná suszy go nie bywa. Rozum w Winie się topi/ gęste kieliszki/ Ná lały po szyię kiszki. W głowie się ćmi/ mozg
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 204
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Kamienne czoło.
Mnie zaś niechby to urazy nie niosło, Że mojej łodki niedołężne wiosło, Nie mając żaglów do lotnego biegu Trzyma się brzegu.
Cała ojczyzna wam, wielcy wodzowie, Wam, cne rycerstwo, na zwycięzkiej głowie Kładzie z wdzięcznością za trudy marsowe Wieńce laurowe.
Ciebie osobne czekają korony, Wielki marszałku, wodzu niezwalczony,
Za zdrowie nasze, z rąk srogich wydarte, Twą ręką wsparte.
Ale nad wszytko ten, co się mianuje Bogiem wojsk, który nas zawsze ratuje, Którego ręki nieśmiertelnej dzieło Wszytko sprawiło,
Niechaj ma chwałę z wdzięcznością i z skruchą Za to zwycięstwo; ozdobną otuchą Dufajmy, że nas nie spuści na wieki
Kamienne czoło.
Mnie zaś niechby to urazy nie niosło, Że mojej łodki niedołężne wiosło, Nie mając żaglow do lotnego biegu Trzyma się brzegu.
Cała ojczyzna wam, wielcy wodzowie, Wam, cne rycerstwo, na zwycięzkiej głowie Kładzie z wdzięcznością za trudy marsowe Wieńce laurowe.
Ciebie osobne czekają korony, Wielki marszałku, wodzu niezwalczony,
Za zdrowie nasze, z rąk srogich wydarte, Twą ręką wsparte.
Ale nad wszytko ten, co się mianuje Bogiem wojsk, ktory nas zawsze ratuje, Ktorego ręki nieśmiertelnej dzieło Wszytko sprawiło,
Niechaj ma chwałę z wdzięcznością i z skruchą Za to zwycięstwo; ozdobną otuchą Dufajmy, że nas nie spuści na wieki
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 500
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Mały deszcz chmury okropne spuściły. Syn wprzód hetmański z przebraną drużyną Od lekkiej ordy i od chłopstwa giną; Burzy się ociec, następuje gwałtem Wszytkiego wojska — ginie tymże kształtem. Już nie peć, wszytka Korona do koni, Aż ich widzimy w domu bez pogoni. Teraz król idzie; o Boże wysoki, Wodzu zastępów, poszczęść jego kroki I daj, że brzydkiej zbroniwszy niewoli, Serca poddanych zwycięstwem zniewoli. A ty, o królu, chcesz-li dobrą sprawę Widzieć, złącz z wielką pieczęcią buławę. Wy zaś, ziemianie, rozwiążcie swe mieszki Jak w Sandomierzu podczas świętej Pryszki, Bo co to pragniesz spólnego ruszenia, Porachuj
, Mały deszcz chmury okropne spuściły. Syn wprzód hetmański z przebraną drużyną Od lekkiej ordy i od chłopstwa giną; Burzy się ociec, następuje gwałtem Wszytkiego wojska — ginie tymże kształtem. Już nie peć, wszytka Korona do koni, Aż ich widzimy w domu bez pogoni. Teraz król idzie; o Boże wysoki, Wodzu zastępów, poszczęść jego kroki I daj, że brzydkiej zbroniwszy niewoli, Serca poddanych zwycięstwem zniewoli. A ty, o królu, chcesz-li dobrą sprawę Widzieć, złącz z wielką pieczęcią buławę. Wy zaś, ziemianie, rozwiążcie swe miészki Jak w Sandomierzu podczas świętej Pryszki, Bo co to pragniesz spólnego ruszenia, Porachuj
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 204
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ i zhołdowałeś go/ i nasypałeś węgla gorącego na głowę jego. A jako Złotousty święty mówi; śmiertelną zadałeś mu ranę. Męczeństwo Traktatu wtórego In Mat. CVD VIII. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 1597. Miesiąca Maja, Dnia 3.
Stał w krześle TEODOZY, cóż jest? snadź Łacina Gnuśny wodzu ta twoje lenistwo podcina. Wedle rocznej rewolucji dzień ten/ którego Święty Ociec i Patriarcha nasz Teodozy/ rozłączywszy się od Kompanijej ciała swego/ zapozwany stawił się przed Areopag Niebieski/ przyśpiał: tego Uroczystość/ aby wedle przystojnego porządku Chrześcijańskiego świętym Ojcom i nabożnej braci celebrować dopomogli/ zjechali się Książęta/ Panowie/ i wszyscy którzy
/ y zhołdowałeś go/ y násypałeś węgla gorącego ná głowę iego. A iáko Złotousty święty mowi; śmiertelną zádałeś mu ránę. Męczenstwo Tráctatu wtorego In Matt. CVD VIII. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 1597. Mieśiącá Máiá, Dniá 3.
Stał w krzesle THEODOZY, coż iest? snadź Láćiná Gnuśny wodzu tá twoie lenistwo podćina. Wedle roczney rewolutiey dźien ten/ ktorego Swięty Oćiec y Pátryárchá nász Theodozy/ rozłączywszy się od Compániey ćiáłá swego/ zápozwány stáwił się przed Areopág Niebieski/ przyśpiał: tego Vroczystość/ áby wedle przystoynego porządku Chrześciáńskieg^o^ świętym Oycom y nabożney bráći celebrowáć dopomogli/ ziácháli się Xiążętá/ Pánowie/ y wszyscy ktorzy
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 118.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
cale już śmierci pozbyła, gdy się bowiem Twe święte usta otwierają, niby srogich piorunów z Twych słów głos wydają. Nie takie jednak przecię, jakie wonczas były, gdy się kule ogniste w Twych puklerzach kryły, którymi więc syryjskiej bogini fortelem rzucałeś, mściwy Euno, za nieprzyjacielem, ale takie, jakimiś strzelał, Wodzu, potem na idących do Emas, z Stygu za powrotem, gdy ich serca oziębłe były rozżarzone, serca Twoją rozmową, me Światło, dotknione. Z tej mowy wnet też moje wnętrzności pałały i głosu niebieskiego zraniły mię strzały, a lubom zostawała morzem otoczona i zimnymi skałami wkoło uciśniona, tak-em jednak topniała
cale już śmierci pozbyła, gdy się bowiem Twe święte usta otwierają, niby srogich piorunów z Twych słów głos wydają. Nie takie jednak przecię, jakie wonczas były, gdy się kule ogniste w Twych puklerzach kryły, którymi więc syryjskiej bogini fortelem rzucałeś, mściwy Euno, za nieprzyjacielem, ale takie, jakimiś strzelał, Wodzu, potem na idących do Emas, z Stygu za powrotem, gdy ich serca oziębłe były rozżarzone, serca Twoją rozmową, me Światło, dotknione. Z tej mowy wnet też moje wnętrzności pałały i głosu niebieskiego zraniły mię strzały, a lubom zostawała morzem otoczona i zimnymi skałami wkoło uciśniona, tak-em jednak topniała
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 140
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
we Włoszech Kupawo, wódz Ligurów, którego się ociec nazywał Cygnus, familią swoją tego domu herbem zaszczycał, o czym Wergiliusz;
Non ego te Ligurum ductor fortissime bello Transierim, Cygnis et paucis komitate Cupavo Cujus olorine surgunt de vertice penne. (Aeneidos, 10) Ciebie też nie pominę, waleczny Cynerze, Ligurów wodzu; ani też ciebie, Kupawo, Z garstką wojsk; wiatr łabędzie pióra wstrząsa żwawo Na hełmie twym... Eneida, 10, 185—188, przeł. T. Karyłowski
Nie wspominam, że Annibal, sławny także bojownik i Rzymu postrach jako Silius Italicus pisze, Łabędziem się pieczętował, albo że Cylnius
we Włoszech Kupawo, wódz Ligurów, którego się ociec nazywał Cygnus, familią swoją tego domu herbem zaszczycał, o czym Wergiliusz;
Non ego te Ligurum ductor fortissime bello Transierim, Cygnis et paucis comitate Cupavo Cuius olorinae surgunt de vertice pennae. (Aeneidos, 10) Ciebie też nie pominę, waleczny Cynerze, Ligurów wodzu; ani też ciebie, Kupawo, Z garstką wojsk; wiatr łabędzie pióra wstrząsa żwawo Na hełmie twym... Eneida, 10, 185—188, przeł. T. Karyłowski
Nie wspominam, że Annibal, sławny także bojownik i Rzymu postrach jako Silius Italicus pisze, Łabędziem się pieczętował, albo że Cylnius
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 481
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, W której mi gust korzyści, żywa młodość wroży. Jużem Ojca pożegnał; więc bez żadnej zwłoki Niech wynoszą sepety, sprzęty i tłumoki. AKT II. SCENA I.
Turman Herszt Rozbójników, Elmeza Zona jego; Rozbójnicy. Turman. Z Czym idziesz mój kochany, i z jaką nowiną? Rozbójnik: Wodzu nasz, niech twe dzieła heroiczne słyną. Widziałem siła ludzi, Equipaż, Żołnierze, Wozy, konie, wiele sług, więcej się nieszerzę: Komenderuj kilka set przy mocnej Komendzie, Siła bogactw twa ręka waleczna nabędzie. Tylko prędzej? Turman; wraz niechaj pięć set ludzi bieży, Nim swój grzbiet jasne słońce
, W ktorey mi gust korzyści, żywa młodość wroży. Iużem Oyca pożegnał; więc bez żadney zwłoki Niech wynoszą sepety, sprzęty y tłumoki. AKT II. SCENA I.
Turman Herszt Rozboynikow, Elmeza Zona iego; Rozboynicy. Turman. Z Czym idźiesz moy kochany, y z iaką nowiną? Rozboynik: Wodzu nasz, niech twe dźieła heroiczne słyną. Widźiałem śiła ludźi, Equipaż, Zołnierze, Wozy, konie, wiele sług, więcey się nieszerzę: Komenderuy kilka set przy mocney Kommendźie, Siła bogactw twa ręka waleczna nabędźie. Tylko prędzey? Turman; wraz niechay pięć set ludźi bieży, Nim swoy grzbiet iasne słońce
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: A2
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
z większą kwotą, neichce się potykać, bojąc się aby swoich wiele niestracił, i woli na czas in praedam Ojczyznę puścić, niżeli in periculum podać swoich Żołnierzy, przykładem owego łaskawego Rzymskiego Cesarza Trajana, mało unum Civem Romanum servatum, quam mille hostes deperditos. Miły Boże! to jedna Komenda, tak łaskawe wzbudza Wodzu serce, ku swoim Żołnierzom, którzy pod nią zostają, choć lenungi, gaże, i jurgielty biorą, i nato służą; aby życie za Ojczyznę sakryfikowali, krew za Pana lali, ut quaerant pulchram per vulnera mortem, i przeto z ochotą w każdej batali stawają, na każdą potyczkę idą, aprzecięż Wódz,
z większą kwotą, neichce się potykać, boiąc się áby swoich wiele niestracił, y woli ná czas in praedam Oyczyznę puścić, niżeli in periculum podać swoich Zołnierzy, przykładem owego łáskawego Rzymskiego Cesarza Trajana, malo unum Civem Romanum servatum, quam mille hostes deperditos. Miły Boże! to iedna Kommenda, ták łáskawe wzbudza Wodzu serce, ku swoim Zołnierzom, ktorzy pod nią zostaią, choć lenungi, gaże, y jurgielty biorą, y náto służą; áby życie zá Oyczyznę sakryfikowali, krew zá Pána lali, ut quaerant pulchram per vulnera mortem, y przeto z ochotą w każdey bátaliy stawaią, ná każdą potyczkę idą, áprzecięż Wodz,
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 80
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
20. Ioan: 18.
Kogoż mili rycerze tak pilno szukacie? Jezusa od Nazaret. Jam jest: mnieć to macie/ Pamiątka
Rzekł Pan: wnet bez pamięci ono zbrojne plemię/ Wstecz ustąpi/ i zaraz upadnie o ziemię. Nuż dokazujże męstwa/ żołnierzu zuchwały: Potykajże się z ludem swoim wodzu śmiały. Powstańcie niebożęta: kogoż wżdy patrzycie? Jezusa od Nazaret. Zaż mię nie widzicie? Wszakem powiedział: jam jest. Lecz gdyż o mię idzie: Niech przynamniej ta moja czeladka odejdzie. I tak nieprzyjaciołom dał się dobrowolnie/ Zarazem srogie ręce rzucą nań swowolnie. Oskoczą go:
20. Ioan: 18.
Kogoż mili rycerze ták pilno szukaćie? Iezusá od Názáret. Iam iest: mnieć to mácie/ Pámiątká
Rzekł Pan: wnet bez pámięći ono zbroyne plemię/ Wstecz vstąpi/ y záraz vpádnie o źiemię. Nuż dokázuyże męstwá/ żołnierzu zuchwáły: Potykayże się z ludem swoim wodzu śmiáły. Powstańćie niebożętá: kogoż wżdy pátrzyćie? Iezusá od Názáret. Zaż mię nie widźićie? Wszákem powiedźiał: iam iest. Lecz gdyż o mię idźie: Niech przynamniey tá moiá czeladká odeydźie. I ták nieprzyiaćiołom dał się dobrowolnie/ Zárázem srogie ręce rzucą nań swowolnie. Oskoczą go:
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 14.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
ja to słyszę - Podobno wierności Mej doświadczasz, która mnie do powinnych wiąże I szczyrych krwi Królewskiej usług: a skrytości Serca mego przeniknąć zmyślonemi słowy Masz wolą? Otwórz piersi chociaż i żelazem: Jeźli zaś niezmyślenie mówisz: to gniew warzysz Zajadły, przeciw Bratu, i żarzysz w serduszku Nienawisć. JES. Oj nie, Wodzu - niezmyślam: w momencie Tym, radbym go śmiertelnym dziś pokryć całunem. Alboż rozumiesz, małe do tego pobudki Mnie naglą? ABN. Jakby Brata mógł serce zajątrzyć Arcydobry Jonatasz, i bez żółci człowiek! JES. Jak mógł serce zajątrzyć? czyż nie pierworódny? Jak mógł serce zajątrzyć? czyż
ia to słyszę - Podobno wierności Mey doświadczasz, która mnie do powinnych wiąże I szczyrych krwi Królewskiey usług: á skrytości Sercá mego przeniknąć zmyslonemi słowy Masz wolą? Otwórz piersi chociaż i żelázem: Jeźli zas niezmyslenie mowisz: to gniew wárzysz Záiádły, przeciw Brátu, i żarzysz w serduszku Nienáwisć. JES. Oy nie, Wodzu - niezmyślam: w momencie Tym, radbym go smiertelnym dziś pokryć cáłunem. Alboż rozumiesz, máłe do tego pobudki Mnie naglą? ABN. Jákby Brátá mogł serce záiątrzyć Arcydobry Jonátasz, i bez żołci człowiek! JES. Ják mogł serce záiątrzyć? czyż nie pierworodny? Ják mogł serce záiątrzyć? czyż
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 17
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746