sam z Drezna do Berlina uciekł, a zatem i wszystkie sekreta domu saskiego wydał. Widząc zatem król pruski, że i o nim wzajemnie mocno myślą, i królowa węgierska gotowała się Śląsk mu mocą oręża odbierać, wolał uprzedzić tę wojnę i otworzyć sobie plac w Saksonii, ochraniając Śląsk i Brandenburią, aby w nich theatrum wojenne założone nie było. Wszedł tedy nagle i niespodziewanie z wielkim wojskiem do Saksonii, prosto ku Dreznowi marsz spieszny obróciwszy.
Wojsko saskie naówczas nie było zgromadzone, a jeszcze graf Bryl, pierwszy minister saski, będąc w takich okolicznościach sekretnej z Austrią i Francją przeciwko królowi pruskiemu do wojny ligi, zamiast tego, co by miał
sam z Drezna do Berlina uciekł, a zatem i wszystkie sekreta domu saskiego wydał. Widząc zatem król pruski, że i o nim wzajemnie mocno myślą, i królowa węgierska gotowała się Szląsk mu mocą oręża odbierać, wolał uprzedzić tę wojnę i otworzyć sobie plac w Saksonii, ochraniając Szląsk i Brandeburią, aby w nich theatrum wojenne założone nie było. Wszedł tedy nagle i niespodziewanie z wielkim wojskiem do Saksonii, prosto ku Dreznowi marsz spieszny obróciwszy.
Wojsko saskie naówczas nie było zgromadzone, a jeszcze graf Bryl, pierwszy minister saski, będąc w takich okolicznościach sekretnej z Austrią i Francją przeciwko królowi pruskiemu do wojny ligi, zamiast tego, co by miał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 717
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Item Jowisza z Marsem pożary wznieci w Wielkiej Polsce, Lublinie, Lwowie i w Zamościu, w jesieni strzec się potrzeba.
1740. Bardzo wielkie powodzie na ten rok sprowadzi, wsiom pobliskim i zbożu około wód wiele szkody zrobi, stawy porozrywa, katarowe choroby i bóle w piersiach, zaćmienie w lutym sprowadzi, uspokojenie wojenne trwać jeszcze będzie. Zboża wody wytopią, grad w maju i w lipcu zbije, czas mokry przeszkodzi. Zgoła dwa czasy głodne w naszych krajach przez te 10 lat będą: jeden w roku 1736, drugi 1739 i 1740.
Sekret o zimie i urodzajach. Gdy pleady zachodzą rano dnia 20 i 21 listopada, jeżeli
. Item Jowisza z Marsem pożary wznieci w Wielkiej Polsce, Lublinie, Lwowie i w Zamościu, w jesieni strzec się potrzeba.
1740. Bardzo wielkie powodzie na ten rok sprowadzi, wsiom pobliskim i zbożu około wód wiele szkody zrobi, stawy porozrywa, katarowe choroby i bóle w piersiach, zaćmienie w lutym sprowadzi, uspokojenie wojenne trwać jeszcze będzie. Zboża wody wytopią, grad w maju i w lipcu zbije, czas mokry przeszkodzi. Zgoła dwa czasy głodne w naszych krajach przez te 10 lat będą: jeden w roku 1736, drugi 1739 i 1740.
Sekret o zimie i urodzajach. Gdy pleady zachodzą rano dnia 20 i 21 listopada, jeżeli
Skrót tekstu: DuńKal1731Rzecz
Strona: 8
Tytuł:
Praktyka gospodarska każdemu potrzebna
Autor:
Stanisław Duńczewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1731 a 1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1740
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
syn targnął na Ojca. Nie zniknienie komety pokoj i uszczęśliwienie przywróciło Królestwu Dawida, ale łzy pokutne jego. Jeżeli spytamy się Filozofii, ta nam powie, iż nie komety wojnę i pokoj czynią, ale umysły panujących zuchwałe, srogie, lub roztropne i ciche, sumnienie ich złe lub dobre, wychowanie spokojne lub wojenne. Jeśli spytamy się polityki ta nam powie, iż wojna, i pokoj zawisły od poradników własnego lub publicznego dobra szukających, od interesów Królestwa, od sił własnych i sąsiedzkich, od obfitości pieniędzy i ludzi. Pytano się jednego Wodza, czego potrzeba do prowadzenia wojny? trzech (odpowiedział) strumieni nieustannie płynących: strumieniem
syn targnął na Oyca. Nie zniknienie komety pokoy y uszczęśliwienie przywrociło Krolestwu Dawida, ale łzy pokutne iego. Jeżeli spytamy się Filozofii, ta nam powie, iż nie komety woynę y pokoy czynią, ale umysły panujących zuchwałe, srogie, lub roztropne y ciche, sumnienie ich złe lub dobre, wychowanie spokoyne lub woienne. Jeśli spytamy się polityki ta nam powie, iż woyna, y pokoy zawisły od poradnikow własnego lub publicznego dobra szukaiących, od interessow Krolestwa, od sił własnych y sąsiedzkich, od obfitości pieniędzy y ludzi. Pytano się iednego Wodza, czego potrzeba do prowadzenia woyny? trzech (odpowiedział) strumieni nieustannie płynących: strumieniem
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 255
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
nie słychanym szczęściem/ z małym podniósłszy się początków/ połknął/ że tak rzekę/ w Familii Ogusinów/ w Roku Tysiącnym Trzechsetnym od Narodzenia Pańskiego/ i wszytko pod jednę głowę podbił/ która się teraz do tej jako widziemy wyniosła potęgi. Przez ten wszytek czas nic inszego nie był żywot tych ludzi/ tylko ustawiczne dzieło wojenne. Nie trzeba się tedy dziwować/ że ich Prawa są ostre/ Starszyna groźna/ Pan cale jednowładny i wyższy nad Prawo/ obyczaje niemal wszytkie jeden mają cel/ powagę i moc nieograniczoną tego co nimi władnie/ prowadzą za sobą uciśnienie poddanych/ które jest nie uchronne wszędy/ gdziekolwiek władzą panującego nie ma inszego mimo
nie słychánym szczęśćiem/ z máłym podnioższy się początkow/ połknął/ że ták rzekę/ w Fámiliey Oguśinow/ w Roku Tyśiącnym Trzechsetnym od Národzenia Páńskie^o^/ y wszytko pod iednę głowę podbił/ ktora się teraz do tey iáko widźiemy wyniosłá potęgi. Przez ten wszytek czáś nic inszego nie był żywot tych ludźi/ tylko vstáwiczne dźieło woienne. Nie trzebá się tedy dźiwowáć/ że ich Práwá są ostre/ Stárszyná groźna/ Pan cále iednowładny y wyższy nád Práwo/ obyczáie niemal wszytkie ieden máią cel/ powagę y moc nieográniczoną tego co nimi władnie/ prowádzą zá sobą vćiśnienie poddánych/ ktore iest nie vchronne wszędy/ gdźiekolwiek władzą pánuiącego nie ma inszego mimo
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 3
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
ciebie nie otrzymał/ ponieważ za Konsulatu Marka Mesaly/ i Lucjusza Pizona Senat uczynił Dekret/ aby ten/ którykolwiek Francją w sprawę i w rząd weźmie/ ileby pożytek Rzeczypospolitej ukazował: Edwów i inszych Rzymskich przyjaciół bronił/ tedybym się o nie z tobą bić musiał: Na to Ariowist odpowiedział: Jest ot wojenne prawo/ aby zwyciężca zwyciężonym wedle wolej i upodobania rozkazował/ co i lud Rzymski zwykł czynić/ gdy nie wedle zdania cudzego/ ale swego panuje/ i rozkazuje poddanym/ dla czego jeśli ja Rzymianom/ jako prawa swego używać mają nie opisuje/ nie widzę dla czego mię przy moim tak nieprzyjacielsko najdują i gabają. Edwi
ćiebie nie otrzymał/ ponieważ zá Consulatu Márká Messály/ y Lucyuszá Pizoná Senat vczynił Dekret/ áby ten/ ktorykolwiek Fráncyą w spráwę y w rząd weźmie/ ileby pożytek Rzeczypospolitey vkázował: Edwow y inszych Rzymskich przyiaćioł bronił/ tedybym sie o nie z tobą bić muśiał: Ná to Aryowist odpowiedźiał: Iest ot woienne práwo/ áby zwyćiężcá zwyćiężonym wedle woley y vpodobania roskázował/ co y lud Rzymski zwykł czynić/ gdy nie wedle zdánia cudzego/ ále swego pánuie/ y roskázuie poddánym/ dla czego ieśli ia Rzymiánom/ iáko práwá swego vżywáć máią nie opisuie/ nie widzę dla czego mię przy moim ták nieprzyiaćielsko nayduią y gábáią. Edwi
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 23.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Kiedy nie/ praca nic się nie powodzi. Deo dante nil officit Liuor, Deo non dante, nihil proficit Labor. Kto miłuje przyjaciela/ miłuje i psa jego. Kiedy Niedźwiedzia prowadzono do miodu/ tedy mu uszy oberwano/ a kiedy od miodu/ tedy ogon. Greg: Nazianzen. 20
Krew nie woda/ wojenne lekarstwo. Kto zna Morze/ wie co gorzej. Kto się mści/ dwa razy bywa bit. Krakowskim targiem na połowicy przestanie. Którą gęś uderzą/ ta gęgnie. Kto pijane rzeczy wspomni/ wrzecionem mu oko wykłoć. Komu Bóg nie obiecał śmierci/ ten się i z grobu wywierci. Kto nie ma w
Kiedy nie/ praca nic się nie powodźi. Deo dante nil officit Liuor, Deo non dante, nihil proficit Labor. Kto miłuie przyiaćielá/ miłuie y psá iego. Kiedy Niedźwiedźiá prowádzono do miodu/ tedy mu vszy oberwano/ á kiedy od miodu/ tedy ogon. Greg: Nazianzen. 20
Krew nie wodá/ woienne lekárstwo. Kto zna Morze/ wie co gorzey. Kto się mśći/ dwá rázy bywa bit. Krákowskim tárgiem ná połowicy przestánie. Ktorą gęś vderzą/ tá gęgnie. Kto piiáne rzecży wspomni/ wrzećionem mu oko wykłoć. Komu Bog nie obiecał śmierći/ ten się y z grobu wywierći. Kto nie ma w
Skrót tekstu: RysProv
Strona: D3
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
/ z tyłu ponosić. Przestrzegać równie będą/ luboby nieprzyjaciel (zwłaszcza który prędkością konną wiouje/ jako Turczyn/ Tatarzyn/ i insi) tył w potrzebie podał/ aby się za nim Chorągiew/ daleko od swoich posiłków/ nie zaganiała/ dosyć mając/ że z placu nieprzyjaciel mężnie z pędzony/ i serce mu wojenne wzięte. Gdyby się kiedy kto dalej zagnał/ szeregów nie pilnując/ albo starszyna zapędu tego nie wytrzymywała/ tak Chorąży jako starszyna/ będą/ sądzeni: Bowiem zaczęte już do wygrania potrzeby/ gdy znowu nieprzyjaciel na odwrót przychodzi/ naszych rozsypką i bez porządku następujących/ znowu razi i zwycięża. Jeżeli by zaś albo w
/ z tyłu ponośić. Przestrzegać rownie będą/ luboby nieprzyiaćiel (zwłaszcza ktory prędkośćią konną wiouie/ iáko Turczyn/ Tátarzyn/ y inśi) tył w potrzebie podał/ áby się zá nim Chorągiew/ dáleko od swoich posiłkow/ nie zágániáłá/ dosyć máiąc/ że z plácu nieprzyiaćiel mężnie z pędzony/ y serce mu woienne wźięte. Gdyby się kiedy kto dáley zágnáł/ szeregow nie pilnuiąc/ álbo stárszyná zápędu tego nie wytrzymywáłá/ tak Chorąży iáko stárszyná/ będą/ sądzeni: Bowiem záczęte iuż do wygránia potrzeby/ gdy znowu nieprzyiaćiel ná odwrot przychodźi/ nászych rozsypką y bez porządku nástępuiących/ znowu ráźi y zwyćiężá. Ieżeli by záś álbo w
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 32
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
. tak fortunnie gnani/ Wcześnie w port pożdądany/ zadają pobiegi. Tym czasem burzy Minos/ Lelegiejskie brzegi/ I kosztuje nad miastem Alkotoą wojny/ Gdzie król Nisus; któremu szkarłatny dostojny/ Wśrzód poważnej siwizny/ w pół wierzchu głównego Włos się był wywił; dugność królestwa wsztkiego. Szóste rogi/ księżyca nowego wstawały: Wojenne sięwahało szczęście/ i nie mały Czas/ bujało zwycięstwo wątplowemi pióry. Była królewska wieża/ z ogłośnimi mory: Gdzie był/ jak o tym sława/ złotą lutnią złożył. Syn Latony/ stąd jej dźwięk w kamień się był wdrożył. A tam Nisowa cora/ dziwnie ugąszczała/ I w mur tybalny/ maly
. ták fortunnie gnáni/ Wcześnie w port pożdądány/ zádáią pobiegi. Tym czásem burzy Minos/ Lelegieyskie brzegi/ Y kosztuie nád miástem Alkotoą woyny/ Gdźie krol Nisus; ktoremu szkárłatny dostoyny/ Wśrzod poważney śiwizny/ w puł wierzchu głownego Włos się był wywił; dugność krolestwá wsztkiego. Szoste rogi/ kśiężycá nowego wstawáły: Woienne sięwáháło szczęśćie/ y nie máły Czás/ buiáło zwyćiestwo wątplowemi piory. Byłá krolewska wieża/ z ogłośnimi mory: Gdźie był/ iák o tym sławá/ złotą lutnią złożył. Syn Látony/ ztąd iey dźwięk w kámień się był wdrożył. A tám Nisowá corá/ dźiwnie vgąszczałá/ Y w mur tybálny/ mály
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 188
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Odjął/ gdy widzi zbrodnie ichże niezliczone Które się w Murach dzieją/ Niewiem co Polacy Mamy/ że żadnych Fortec bronić nieumiemy/ A umiemy je gubić. Niech Prusy powiedzą/ Siła by było pisać. Dosyć i nadmienić/ Gdy i świeże przykłady/ rzecz za mnie odprawią. To powiem/ że zginęło wojenne ćwiczenie. Zginęło zatym serce/ odwaga/ ochota/ Zginęli dobrzy u nas/ ba i doświadczeni Rycerze/ lubo na dnie coś trochę zostało. I tego Lagru śmiele rzekę bodaj długo. A ja jakom raz zaczął/ tak w ostatku kończę/ Dobrych którzy są chwalę/ i Bogu zalecam Złych ganię/ i że
Odiął/ gdy widźi zbrodnie ichże niezliczone Ktore się w Murách dźieią/ Niewiem co Polacy Mamy/ że żadnych Fortec bronić nievmiemy/ A vmiemy ie gubić. Niech Prusy powiedzą/ Siła by było pisáć. Dosyć y nádmienić/ Gdy y świeże przykłady/ rzecz zá mnie odprawią. To powiem/ że zginęło woienne ćwiczenie. Zginęło zátym serce/ odwaga/ ochota/ Zginęli dobrzy v nas/ ba y doświadczeni Rycerze/ lubo ná dnie coś trochę zostało. Y tego Lagru śmiele rzekę boday długo. A ia iákom raz zaczął/ ták w ostatku kończę/ Dobrych ktorzy są chwalę/ y Bogu zalecam Złych ganię/ y że
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 90
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650