konsensem Łokietka Krzyżaków wziąwszy na pomoc, nie pozwolił Zamku dobyć, Brandenburczyków wygnał, i według akordaty Krzyżakom połowy Zamku w Praesidium oddał, a Krzyżacy przy okazjice od tąd Zamek przywłaszczyli, Bogusza wygnali, Gdańsk przez zdradę Niemcom odebrali, wyciąwszy Polaków wszystkich podczas jarmarku Z. Dominika, i Pomeranią sobie przywłaszczyli, o co znaczne wojny były z Krzyżakami; o czym Miechów. Lib: 4. cap: 7. et 8. Kromer T. 11. lib: 11. fol: 582 i tak Polacy Dobrodziejami się uczyniwszy Krzyżakom, na karki swoje nieprzyjaciela sprowadzili. Roku 1310. Henryk umarł, a Wielkopolanie Łokietkowi ofiarowali Państwa Wielkopolskie i za Pana
konsensem Łokietka Krzyżaków wźiąwszy na pomoc, nie pozwolił Zamku dobyć, Brandeburczyków wygnał, i według akkordaty Krzyżakom połowy Zamku w Praesidium oddał, á Krzyżacy przy okazyice od tąd Zamek przywłaszczyli, Bogusza wygnali, Gdańsk przez zdradę Niemcom odebrali, wyćiąwszy Polaków wszystkich podczas jarmarku S. Dominika, i Pomeranią sobie przywłaszczyli, o co znaczne woyny były z Krzyżakami; o czym Miechow. Lib: 4. cap: 7. et 8. Kromer T. 11. lib: 11. fol: 582 i tak Polacy Dobrodźiejami śię uczyniwszy Krzyżakom, na karki swoje nieprzyjaćiela sprowadźili. Roku 1310. Henryk umarł, á Wielkopolanie Łokietkowi ofiarowali Państwa Wielkopolskie i za Pana
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 39
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
i takiej okazji i pogody na nieprzyjaciela zażyć się nie mogło. Wszyscy więźniowie, co się ich dostaje, unanimiter twierdzą, że nieprzyjaciel sczerze sobie życzy pokoju, chcąc do słusznych konditij przystąpić. Nie jest rzecz moja, urzędnika wojennego Waszej Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, o pokoju myślić; ale wiedząc, że wszystkie wojny dla pokoju się toczą, a widząc taką oziębłość Rzptej naszej, że co raz słabieje, co raz ochota w niej do wojny ginie, prowidując niedostatki tak teraźniejsze, jako i przyszłe, widząc jako żołnierz i dla niedostatku i dla nierządu Rzeczypospolitej, dla którego sławę tracić musi, służbę W. K. Mści porzuca,
i takiéj okazyéj i pogody na nieprzyjaciela zażyć się nie mogło. Wszyscy więźniowie, co się ich dostaje, unanimiter twierdzą, że nieprzyjaciel sczerze sobie życzy pokoju, chcąc do słusznych conditij przystąpić. Nie jest rzecz moja, urzędnika wojennego Waszéj Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, o pokoju myślić; ale wiedząc, że wszystkie wojny dla pokoju się toczą, a widząc taką oziębłość Rzptéj naszej, że co raz słabieje, co raz ochota w niej do wojny ginie, prowidując niedostatki tak terazniejsze, jako i przyszłe, widząc jako żołnierz i dla niedostatku i dla nierządu Rzeczypospolitéj, dla którego sławę tracić musi, służbę W. K. Mści porzuca,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 122
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, katu Podlec, tamte, że hańbę wychowały światu. NA TABAK DO PIOTRA
Smrodliwe ziele, o ziele śmiertelne, Które w krainy morzami oddzielne Życzliwe skryło od nas przyrodzenie, Kto cię na rodu naszego stracenie, Kto cię na brzeg nasz przywiózł łodzią krzywą I świat zaraził trucizną smrodliwą? Nie dosyć było, że i wojny krwawe,
Blade choroby, głody niełaskawe, I sama starość, i straszne trucizny Króciły nam wiek bez tego nieżyzny, Żeś i ty naszym latom, brzydkie ziele, Musiało kresu uszczerbić tak wiele! Któż by twą brzydkość godnie i gotowy Jad zganił, i dym posłany do głowy? Taka zaraza z piekielnej otchłani Bucha
, katu Podlec, tamte, że hańbę wychowały światu. NA TABAK DO PIOTRA
Smrodliwe ziele, o ziele śmiertelne, Które w krainy morzami oddzielne Życzliwe skryło od nas przyrodzenie, Kto cię na rodu naszego stracenie, Kto cię na brzeg nasz przywiózł łodzią krzywą I świat zaraził trucizną smrodliwą? Nie dosyć było, że i wojny krwawe,
Blade choroby, głody niełaskawe, I sama starość, i straszne trucizny Króciły nam wiek bez tego nieżyzny, Żeś i ty naszym latom, brzydkie ziele, Musiało kresu uszczerbić tak wiele! Któż by twą brzydkość godnie i gotowy Jad zganił, i dym posłany do głowy? Taka zaraza z piekielnej otchłani Bucha
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 355
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
aëris siccitatem significabunt, maximè si quasi nebulosae videantur, jako tego Roku.
Albumazar, co i Iunctiunus in Speculo Astrologiae adnotował/ tak mówią: Jeżeliby się pokazał Kometa w Wodniku/ znaczy wielkość Wojny/ i zabójstwa/ śmierć Królowi/ abo Wodzowi jakiemu/ wkrainach Wschodnich. Do tego choroby grasujące między ludźmi/ wojny długo trwające/ i powietrze. A że Kometa chodził w Rybach znaku Niebieskim: między powinnemi i krewnemi zachodzić będą nieprzyjaźni i wojny: potym przechodził i znak Barana/ znaczy tedy zgubę Bogatych/ Wielmożnych/ i Szlachetnych ludzi: A na Wschód Słońca okrutnie brzmiące Marsa rezonacje.
Godna jest rzecz także Uwagi: że Kometa odprawując
aëris siccitatem significabunt, maximè si quasi nebulosae videantur, iáko tego Roku.
Albumazar, co y Iunctiunus in Speculo Astrologiae ádnotował/ ták mowią: Ieżeliby się pokazał Kometá w Wodniku/ znáczy wielkość Woyny/ y zaboystwá/ śmierć Krolowi/ abo Wodzowi iákiemu/ wkráinách Wschodnich. Do tego choroby grássuiące między ludźmi/ woyny długo trwáiące/ y powietrze. A że Kometá chodźił w Rybách znáku Niebieskim: między powinnemi y krewnemi záchodźić będą nieprzyiaźni y woyny: potym przechodźił y znak Bárána/ znáczy tedy zgubę Bogátych/ Wielmożnych/ y Szláchetnych ludźi: A ná Wschod Słońcá okrutnie brzmiące Mársá rezonácye.
Godna iest rzecz tákże Vwagi: że Kometá odpráwuiąc
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: B3v
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
których żadnego nie mam dokumentu/ nic nie piszę: atoli jednak że Kometa kiedy się pokaże: tedy zawsze którykolwiek z tych ośmi Efektów przynosi: jako wyraża niżej położony tekst: i wyżej się wyraziło.
A jako Poeta Polski:
Ośm złośliwych Efektów Kometa przynosi/ Wiatr/ niepłodność/ narody cne powietrzem kosi/ Powodź/ wojny/ i ziemie straszne się trzęsienie/ Śmierć Wodzów/ i bogatych/ Królestw w proch zniesienie. Zaczym trzeba dobroci Boskiej z nieba żebrać/ By raczyła Gwiazd złości/ tu od nas odebrać. A przepuścić na karki krnąbrne Otomańskie/ Na mecety/ i chardość/ i błędy Pogańskie. Do Czytelnika.
Łaskawy Czytelniku/ nie
ktorych żadnego nie mam dokumentu/ nic nie piszę: átoli iednák że Kometá kiedy się pokaze: tedy záwsze ktorykolwiek z tych ośmi Effektow przynośi: iáko wyraża niżey połozony text: y wyżey się wyráźiło.
A iáko Poetá Polski:
Ośm złosliwych Effektow Kometá przynośi/ Wiátr/ niepłodność/ narody cne powietrzem kośi/ Powodź/ woyny/ y źiemie straszne się trzęśienie/ Smierć Wodzow/ y bogátych/ Krolestw w proch znieśienie. Záczym trzebá dobroći Boskiey z niebá żebráć/ By ráczyłá Gwiazd złośći/ tu od nas odebráć. A przepuśćić ná kárki krnąbrne Othománskie/ Ná mecety/ y chárdość/ y błędy Pogáńskie. Do Czytelniká.
Láskáwy Czytelniku/ nie
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: C2
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Izraelite łez pełną/ i Ternów pieje. Do Przeczystej abowiem Panny i do Świętych Ojców Antoniego i Teodozego Pieczarskich ucieka się/ i tym gorącej/ im gorącej ciężka Biskurmanów ugarają biada jakoż i na tym się sposobie powiodło jej szczęśliwie/ w rychłym czasie abowiem przepony dróg dalekie/ rozboju pełne przeciągi; ziemię na mord gotowe/ wojny/ ekscursye/ zmowy Tatarów skryte i fałszem tkane/ i inne do okupu niepodobieństwa/ lubo do wyścia za zrządzeniem Panny Mariej (której zacna ta Pani tak z młodości usługiwała/ jako Agrykas Świętemu Mikołajowi) żałosni w tak ciężkim razie i smętni przyjaciele z odwagą wielką przebywszy/ onę z ciężkiej biady i niewoli na złotą i
Izráelitae łez pełną/ y Thernow pieie. Do Przeczystey ábowiem Pánny y do Swiętych Oycow Antoniego y Theodozego Pieczárskich vćieka się/ y tym gorącey/ im gorącey ćiężka Biskurmánow vgaráią biádá iákoż y ná tym się sposobie powiodło iey szczęśliwie/ w rychłỹ czáśie ábowiẽ przepony drog dálekie/ rozboiu pełne przećiągi; źiemię ná mord gotowe/ woyny/ excursye/ zmowy Tátárow skryte y fałszem tkáne/ y inne do okupu niepodobieństwá/ lubo do wyścia zá zrządzeniem Pánny Máryey (ktorey zacna tá Páni ták z młodośći vsługiwáłá/ iáko Agrikás Swiętemu Mikołáiowi) żałosni w ták ćiężkim razie y smętni przyiaćiele z odwagą wielką przebywszy/ onę z ćieżkiey biády y niewoli ná złotą y
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 173.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ ambicje/ tumulty/ Civilia bella, interitus. Miała zawsze i ma Polska occasionem exercendae virtutis. Tak nas Pan Bóg chciał w tym zacnym okręgu Ojczyzny naszej mieć i posadzić/ że ze wszytkich stron mamy vel apertos hostes, vel suspectos amicos. Ale zaprawdę valde nobis optandum esset, pace aliquando potiri. Bo te wojny non nos exercent nec ditant; sed atterunt et consumunt, Jeno sami Niderlandczycy veteris militiae artem norunt. Bellum bello nutriunt, bello et potentiores et ditiores fiunt, militem proprium habent, fructus stipendiorum w domu zostawają. Samym prowiantem major pars stipendiorum expletur, a prowiant non tantum sine detrimento sed cum utilitate publica assuetus, amore
/ ámbicye/ tumulty/ Civilia bella, interitus. Miáłá záwsze i ma Polská occasionem exercendae virtutis. Ták nas Pan Bog chćiał w tym zacnym okręgu Oyczyzny nászey mieć i posadźić/ że ze wszytkich stron mamy vel apertos hostes, vel suspectos amicos. Ale záprawdę valde nobis optandum esset, pace aliquando potiri. Bo te woyny non nos exercent nec ditant; sed atterunt et consumunt, Ieno sámi Niderlándczycy veteris militiae artem norunt. Bellum bello nutriunt, bello et potentiores et ditiores fiunt, militem proprium habent, fructus stipendiorum w domu zostawaią. Sámym prowiántem major pars stipendiorum expletur, a prowiánt non tantum sine detrimento sed cum utilitate publica assuetus, amore
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 61
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
. Ale coź za skutek tak zbawiennej symetryj? ten, że majestat pasuje się ustawicźnie z wolnością, aby ją zgubić; a wolność z majestatem, żeby zrzuciła z siebie te jarzmo, którego się słusźnie boi, i z tąd ta incompatibilitas Monarchici et Democratici status z której ustawicznie wzniecają się, scysje wewnętrzne, kolizje, wojny domowe, i insże rewolucje; origo tego; że, ani ma jestat, ani wolność, nie mają formam debitam dla bezpieczeństwa swego: bo źli królowie, i niechętni ojczyźnie, mają wiele sposobów, stać się dla ńas najgorsżemi; a opak, dobrzy, bardzo mało, albo żadnego, żeby nam mogli być pozitecźnie
. Ale coź za skutek tak zbawienney symetryi? ten, źe majestat passuie się ustawicźnie z wolnośćią, aby ią zgubić; á wolnosć z majestatem, źeby zrzućiłá z siebie te iarźmo, ktorego się słusźnie boi, y z tąd ta incompatibilitas Monarchici et Democratici status z ktorey ustawicznie wzniecaią się, scyssye wewnętrzne, kollizye, woyny domowe, y insźe rewolucye; origo tego; źe, ani ma iestat, ani wolność, nie maią formam debitam dla bespieczeństwá swego: bo źli krolowie, y niechętni oyczyźńie, maią wiele sposobow, stać sie dla ńas naygorsźemi; á opak, dobrzy, bardzo mało, albo źadnego, źeby nam mogli bydź poźytecźnie
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 4
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
abo żeby żył, abo wiecznie zginył, jeśli przewinił. Będzie Sąd walny oraz wszytkich ludzi, których od śmierci straszna trąba wzbudzi i staną wszyscy w ciele jako żyli i jak czynili. Jednak wprzód będą znaki niewidane, uciski srogie, przedtym niedoznane, które przyszły gniew będą znakowały, opowiadały. Po wszytkim świecie wstaną krwawe wojny, żaden kąt świata nie będzie spokojny, naród na naród następować będzie po świecie wszędzie. Wtenczas Antychryst z mocą się pokaże, a nad królami wszytkiego dokaże, a sam zostanie panem wszego świata półczwarta lata. 2Cor. 5,(10) Mat. 24,(15-19) Luc. 21,(
abo żeby żył, abo wiecznie zginył, jeśli przewinił. Będzie Sąd walny oraz wszytkich ludzi, których od śmierci straszna trąba wzbudzi i staną wszyscy w ciele jako żyli i jak czynili. Jednak wprzód będą znaki niewidane, uciski srogie, przedtym niedoznane, które przyszły gniew będą znakowały, opowiadały. Po wszytkim świecie wstaną krwawe wojny, żaden kąt świata nie będzie spokojny, naród na naród następować będzie po świecie wszędzie. Wtenczas Antychryst z mocą się pokaże, a nad królami wszytkiego dokaże, a sam zostanie panem wszego świata półczwarta lata. 2Cor. 5,(10) Matth. 24,(15-19) Luc. 21,(
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 49
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nigdy przedtym nie chodziły jedno po sercach uczonych, i z dzieciństwa w księgach zabawionych, ani mogły chodzić. Doznałeś, Wysoce Urodzony Kawalerze, iż nie masz żadnego okrutniejszego nieprzyjaciela Rzeczypospolitej, jako jest głupstwo, i to grubiaństwo, którego Szkoła nie dojzrzała, Akademia nie otrzęsła? Tacy więc Mołojcy nie widzą, które są Wojny sprawiedliwe, które nie: Tacy nieumieją powinności dobrych Synów Koronnych, i cnotliwych Żołnierzów. Ciężar doma tacy: z domu wyszedszy, to w kmiotki ubogie, własni Odrzychłopscy. W obozach mało się na co przydadzą takowi: z bitwy uciekają, w nogach wiatrowych swoich, jako w koniu Trojańskim, wszytkę ufność swoję kładąc
nigdy przedtym nie chodziły iedno po sercách vczonych, y z dziećiństwá w kśięgách zábáwionych, áni mogły chodzić. Doznałeś, Wysoce Vrodzony Káwálerze, iż nie mász żadnego okrutnieyszego nieprzyiaćielá Rzeczypospolitey, iáko iest głupstwo, y to grubiáństwo, ktorego Szkołá nie doyzrzáłá, Akádemia nie otrzęsłá? Tácy więc Mołoycy nie widzą, ktore są Woyny sprawiedliwe, ktore nie: Tácy nieumieią powinnośći dobrych Synow Koronnych, y cnotliwych Zołnierzow. Ciężar domá tácy: z domu wyszedszy, to w kmiotki vbogie, własni Odrzychłopscy. W obozách máło się ná co przydádzą tákowi: z bitwy vćiekáią, w nogách wiátrowych swoich, iáko w koniu Troiáńskim, wszytkę vfność swoię kłádąc
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 52
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623