, Co od jednego zginie tego ciury, Że go już znając jak na kanią gdaczą, Gdy go obaczą.
Te go przepłaczą, że choć się odwlecze, Choć mu się wszytko na świecie przepiecze, Chociaż go minie i kula w potrzebie, Nie będzie w niebie.
Dlatego znowu już was żegnam, moje Wojska, obozy, szyki, krwawe boje, Żegnam cię, pole, witam spracowany Domowe ściany.
Wolę tak w cieniu, będąc syt hałasu, Zapadszy w ciszy zażywać też wczasu, Być sobie wolnym, nie służyć nikomu Osiadszy w domu.
Prawda-ć, że mi się jeszcze nie dostało Gospodarować, tylko się widziało
, Co od jednego zginie tego ciury, Że go już znając jak na kanią gdaczą, Gdy go obaczą.
Te go przepłaczą, że choć się odwlecze, Choć mu się wszytko na świecie przepiecze, Chociaż go minie i kula w potrzebie, Nie będzie w niebie.
Dlatego znowu już was żegnam, moje Wojska, obozy, szyki, krwawe boje, Żegnam cię, pole, witam spracowany Domowe ściany.
Wolę tak w cieniu, będąc syt hałasu, Zapadszy w ciszy zażywać też wczasu, Być sobie wolnym, nie służyć nikomu Osiadszy w domu.
Prawda-ć, że mi się jeszcze nie dostało Gospodarować, tylko się widziało
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 117
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975