usłudze tę znikomą parę Utraconą za wdzięczną racz przyjąć ofiarę. Bohuszewiczowi rotm.
Ciebie to tu o wielki mężu pochowano, Nad tobą tę chorągiew świetną zawieszono, Na której wyrażone jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj ziemskich hetmanów a służ lepiej z tymi, Co w niebie rządzą wojski niezwyciężonymi. Pawłowi Morsztynowi kap
.
W polu Pawła Morsztyna bieleją się kości Dobrego kawalera. Czemuż ich nagości Ziemia nie skryła? Żeby niebieskie obroty Patrzyły ustawicznie na tak dzielne cnoty. Grafemberkowi chorąż. het.
Mój to trup od psów po tym polu rozwłoczony, Na którym za ojczyznę jestem położony. O jakożeś niewdzięczna
usłudze tę znikomą parę Utraconą za wdzięczną racz przyjąć ofiarę. Bohuszewiczowi rotm.
Ciebie to tu o wielki mężu pochowano, Nad tobą tę chorągiew świetną zawieszono, Na ktorej wyrażone jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj ziemskich hetmanow a służ lepiej z tymi, Co w niebie rządzą wojski niezwyciężonymi. Pawłowi Morstynowi kap
.
W polu Pawła Morstyna bieleją się kości Dobrego kawalera. Czemuż ich nagości Ziemia nie skryła? Żeby niebieskie obroty Patrzyły ustawicznie na tak dzielne cnoty. Graffemberkowi chorąż. het.
Moj to trup od psow po tym polu rozwłoczony, Na ktorym za ojczyznę jestem położony. O jakożeś niewdzięczna
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 472
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zlała stracona Kandia, To się pod bokiem czarnemu orłowi Zblizka sadowi.
Ale naj barziej na polską krainę Niesytej żądze obracał wścieklinę
I chcąc w jej polach krwawe widzieć brody, Czekał pogody.
A widząc, jako nam los niespokojny Przyniósł postronne i domowe wojny, Które ostatnie ojczyzny siły Cale zwątliły,
Ruszył potęgę Wschodu i wielkimi Wojski, z którymi ciężko było ziemi, Rozumiał, że choć szable nie dobędzie, Polskę posiędzie.
I gdy Kamieniec, choć nieludzkim czynem Mocny, witać się musiał z poganinem, Gdy miasta, zamki i otwarte pola Zabrał Podola,
Rozumiał, że nas już cale pochłonie I że w Bałtyckim zmordowane konie, Tam kędy wiślne
zlała stracona Kandya, To się pod bokiem czarnemu orłowi Zblizka sadowi.
Ale naj barziej na polską krainę Niesytej żądze obracał wścieklinę
I chcąc w jej polach krwawe widzieć brody, Czekał pogody.
A widząc, jako nam los niespokojny Przyniosł postronne i domowe wojny, Ktore ostatnie ojczyzny siły Cale zwątliły,
Ruszył potęgę Wschodu i wielkimi Wojski, z ktorymi ciężko było ziemi, Rozumiał, że choć szable nie dobędzie, Polskę posiędzie.
I gdy Kamieniec, choć nieludzkim czynem Mocny, witać się musiał z poganinem, Gdy miasta, zamki i otwarte pola Zabrał Podola,
Rozumiał, że nas już cale pochłonie I że w Bałtyckim zmordowane konie, Tam kędy wiślne
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 483
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
cesarza i jego korony I że chocia go barzo czas ściskał, potężne Miał kazać zebrać wojsko i piesze i jezne; I kiedyby beł młodszem i nie tak starganem Pracami, samby mu beł wodzem i hetmanem.
XXIV.
Ale i tenby go wzgląd nie zatrzymał w ziemi, Aby się ruszyć nie miał sam z wojski swojemi, Kiedyby nie miał swego jedynego syna, I dowcipu i wielkiej dzielności Zerbina, Którego miasto siebie chciał mieć na hetmaństwie. Prawda, że go nie było w ten czas w jego państwie; Ale że się miał wrócić dosyć wcześnie, tuszył, Nimby wyprawił wojsko i nimby je ruszył.
XXV.
Po
cesarza i jego korony I że chocia go barzo czas ściskał, potężne Miał kazać zebrać wojsko i piesze i jezne; I kiedyby beł młodszem i nie tak starganem Pracami, samby mu beł wodzem i hetmanem.
XXIV.
Ale i tenby go wzgląd nie zatrzymał w ziemi, Aby się ruszyć nie miał sam z wojski swojemi, Kiedyby nie miał swego jedynego syna, I dowcipu i wielkiej dzielności Zerbina, Którego miasto siebie chciał mieć na hetmaństwie. Prawda, że go nie było w ten czas w jego państwie; Ale że się miał wrócić dosyć wcześnie, tuszył, Nimby wyprawił wojsko i nimby je ruszył.
XXV.
Po
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 153
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
miała.
XXVII.
Mój ojciec, który mi beł zawżdy tak łaskawy, Nie chciał przeciw mej wolej zawierać tej sprawy, I aby mię utulił i smutku pozbawił, Zrzucił zaczęte zmowy i posły odprawił; Czem się tak barzo hardy król fryski uraził I tak mu z nienawiścią gniew serce przeraził, Że wszedł do Olandiej z wojski potężnemi W niwecz mój ród obrócić, szkodzić naszej ziemi.
XXVIII.
Krom tego, że jest mocny, jako powiedają, Tak duży, że dłuższego wieki te nie mają, Jest tak chytry, żeby też, by nawiętsza siła, Dowcip i śmiałość nicby mu nie uczyniła: Nosi broń, za dawnego i za
miała.
XXVII.
Mój ojciec, który mi beł zawżdy tak łaskawy, Nie chciał przeciw mej wolej zawierać tej sprawy, I aby mię utulił i smutku pozbawił, Zrzucił zaczęte zmowy i posły odprawił; Czem się tak barzo hardy król fryski uraził I tak mu z nienawiścią gniew serce przeraził, Że wszedł do Olandyej z wojski potężnemi W niwecz mój ród obrócić, szkodzić naszej ziemi.
XXVIII.
Krom tego, że jest mocny, jako powiedają, Tak duży, że duższego wieki te nie mają, Jest tak chytry, żeby też, by nawiętsza siła, Dowcip i śmiałość nicby mu nie uczyniła: Nosi broń, za dawnego i za
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 178
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
kusz wystrzelanych I z kamieni, z wojennych czynów wyciskanych, I co najwięcej biły nieba, z narzekaniem Bitych ludzi i z rannych stękaniem, wołaniem; I beł taki, jaki jest Nila, gdy spadając, Szumi, strasznem sąsiady hukiem ogłuszając.
LVII.
Wielki cień od strzelania tej i owej strony Niebo kryje nakoło nad wojski skupiony; Dychanie, para z potów z prochem się mieszają I na powietrze chmury czarne posyłają. Jedno tam, a drugie sam wojsko następuje, Widać, jako to goni, to w zad ustępuje; W temże miejscu lub blisko ci, co zabijają, Przy zabitych od siebie sami umierają.
LVIII.
Gdzie jeden
kusz wystrzelanych I z kamieni, z wojennych czynów wyciskanych, I co najwięcej biły nieba, z narzekaniem Bitych ludzi i z rannych stękaniem, wołaniem; I beł taki, jaki jest Nila, gdy spadając, Szumi, strasznem sąsiady hukiem ogłuszając.
LVII.
Wielki cień od strzelania tej i owej strony Niebo kryje nakoło nad wojski skupiony; Dychanie, para z potów z prochem się mieszają I na powietrze chmury czarne posyłają. Jedno tam, a drugie sam wojsko następuje, Widać, jako to goni, to w zad ustępuje; W temże miejscu lub blizko ci, co zabijają, Przy zabitych od siebie sami umierają.
LVIII.
Gdzie jeden
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 371
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
obrał sobie, I poddaństwoć, z inszymi, ślubowałem całe.) Nie Wojnyć, ni Triumfy, niosę okazałe, Którycheś i jest pełen: coś Ty do pokłonu Przymusił kark Monarchy zimnego Trionu, I Musulmaninowi takeś stanął w oku, Ze wolał niewstydliwie nazad umknąć kroku, A niż się z Twymi Wojski poznać: także Twoi Dziedziczy nie ufając murom, i swej zbroi, Woleli Kondycje wziąć niesmaczne sobie, A niźli pole stawić ludziom Twym, i Tobie: Aleć niosę brzydki wiek, i nieszczęsne lata, Którym nie dał się był tak poznać Twórca świata Jak naszym, z łaski swojej: prze co w tak błąd
obrał sobie, Y poddáństwoć, z inszymi, ślubowałem cáłe.) Nie Woynyć, ni Tryumphy, niosę okazáłe, Ktorycheś y iest pełen: coś Ty do pokłonu Przymuśił kárk Monárchy źimnego Tryonu, Y Musulmáninowi tákeś stánął w oku, Ze wolał niewstydliwie názad vmknąć kroku, A niż się z Twymi Woyski poznáć: tákże Twoi Dźiedźiczy nie vfáiąc murom, y swey zbroi, Woleli Kondycye wźiąć niesmáczne sobie, A niźli pole stáwić ludźiom Twym, y Tobie: Aleć niosę brzydki wiek, y nieszczęsne látá, Ktorym nie dał się był ták poznáć Tworcá świátá Iák nászym, z łáski swoiey: prze co w ták błąd
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 4
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ad lanienam wiodą. Kto przyczyną poburzenia zborów ewangelickich? Kto przyczyną wyrzucenia Sasów z kościołów? Kto przyczyną rozlania krwie ludzi niewinnych za naściem na zbory i groby ludzi zmarłych (i ci nie mogą się spokojnie wyleżeć przed jadem ich!?) Powiedzieli Tatarowie posłom Aleksandra Wielkiego, gdy do nich posłał, obiecując się z wojski przybyć do nich, że »złota, srebra nie mamy, na równej rzeczy przestawamy, ale o groby przodków swych bić się będziemy«. Uchowaj P. Boże, aby do tego nie przyszło! Więc jakie kazania publiczne czynią, jako do mordów, do łamania praw przełożone wiodą, jako nasze prawa udają, nas
ad lanienam wiodą. Kto przyczyną poburzenia zborów ewangelickich? Kto przyczyną wyrzucenia Sasów z kościołów? Kto przyczyną rozlania krwie ludzi niewinnych za naściem na zbory i groby ludzi zmarłych (i ci nie mogą się spokojnie wyleżeć przed jadem ich!?) Powiedzieli Tatarowie posłom Aleksandra Wielkiego, gdy do nich posłał, obiecując się z wojski przybyć do nich, że »złota, srebra nie mamy, na równej rzeczy przestawamy, ale o groby przodków swych bić się będziemy«. Uchowaj P. Boże, aby do tego nie przyszło! Więc jakie kazania publiczne czynią, jako do mordów, do łamania praw przełożone wiodą, jako nasze prawa udają, nas
Skrót tekstu: PrzestSposCz_II
Strona: 470
Tytuł:
Przestroga i sposób na czasy przyszłe naprawy Rzpltej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
rozumu albo rozsądku, i to się Lisowczykowi przyznać musi, bo sto rozumu nad inszych mieli, brodzić po nieznajomym świecie, i przedziwnych męstw na cześć Bogu, co się drugim nie zeszło, nad kacerzami dokazować. Jeżeli electus ante robustos, to jest wybrany przed silnymi, i to pewnie Lisowczyk, bo ci przed żelaznemi wojski cesarskiemi zawsze wprzód chodzili. Jeżeli naostatek electus ad resistendum, albo ruinandum, lubo rectificandum, albo regnandum, to jest wybrany do oparcia się, albo do wywrócenia, lubo do prostowania, albo królowania, lubo jakokolwiek inaczej, jawna jest, iż się nikt nie oparł we zły czas cesarski, jeno Lisowczyk; nikt
rozumu albo rozsądku, i to się Lisowczykowi przyznać musi, bo zto rozumu nad inszych mieli, brodzić po nieznajomym świecie, i przedziwnych męstw na cześć Bogu, co się drugim nie zeszło, nad kacerzami dokazować. Jeżeli electus ante robustos, to jest wybrany przed silnymi, i to pewnie Lisowczyk, bo ci przed żelaznemi wojski cesarskiemi zawsze wprzód chodzili. Jeżeli naostatek electus ad resistendum, albo ruinandum, lubo rectificandum, albo regnandum, to jest wybrany do oparcia się, albo do wywrócenia, lubo do prostowania, albo królowania, lubo jakokolwiek inaczej, jawna jest, iż się nikt nie oparł we zły czas cesarski, jeno Lisowczyk; nikt
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 17
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
się wdarli. Chorąży węgierski z kamienicy spadłszy serce im popsował. Nasi pochop wziąwszy, wyparli ich z miasta. Co kto wskórał. Arcymęstwo Elearskie.
Po zbiciu rebelizantów na Białogórze, 4 niedziele tamże około Pragi Elearowie szable ze krwi kacerskiej ocierali, a gardła z kurzawy Białogórskiej oplukiwali. Potem ruszono ich spólnie z inszemi wojski na Morawę pod Berno, które iż się zaraz poddało, a zatem i wszystkie insze miasta morawskie, które opatrzywszy hetman grof Buquoi jako przynależało, sam poszedł na granice węgierskie ku Strażnicy i inszym w tamtym kącie miastom, w których zaraz Węgrowie rebelizanci i między nimi ostatek pod Pragą rozgromionych, raczyli uciec. A hetman Hradyske
się wdarli. Chorąży węgierski z kamienicy spadłszy serce im popsował. Nasi pochop wziąwszy, wyparli ich z miasta. Co kto wskórał. Arcymęstwo Elearskie.
Po zbiciu rebelizantów na Białogórze, 4 niedziele tamże około Pragi Elearowie szable ze krwi kacerskiej ocierali, a gardła z kurzawy Białogórskiej oplukiwali. Potem ruszono ich spólnie z inszemi wojski na Morawę pod Berno, które iż się zaraz poddało, a zatem i wszystkie insze miasta morawskie, które opatrzywszy hetman grof Buquoi jako przynależało, sam poszedł na granice węgierskie ku Strażnicy i inszym w tamtym kącie miastom, w których zaraz Węgrowie rebelizanci i między nimi ostatek pod Pragą rozgromionych, raczyli uciec. A hetman Hradyske
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 39
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
to, żeby KiM. sobie tego lekce nie ważył a tem rokoszowem artykułom dosyć uczynił, umoderowawszy niektóre, któreby królowi do wypełnienia trudne beły, na co król pozwoleł i rokoszanie, na co czas i miejsce od ks. IMci beło naznaczone; w czem słowa ks. IMci nie dotrzymali, ale ruszywszy się z wojski, na deputaty rokoszowe natarli, wziąwszy na słowo swe p. Wojewodę na pismo swe przymuszali, i tak przyjechawszy do Krakowa, z ich wiktoriej triumf odprawowali. Tu niech każdy obaczy, jaką szczerością się ci dostojnicy z Rzpltą obchodzą: kiedy im gwałt, umieją się tak łasić, jak wilk, kiedy komu ma co
to, żeby KJM. sobie tego lekce nie ważył a tem rokoszowem artykułom dosyć uczynił, umoderowawszy niektóre, któreby królowi do wypełnienia trudne beły, na co król pozwoleł i rokoszanie, na co czas i miesce od ks. JMci beło naznaczone; w czem słowa ks. JMci nie dotrzymali, ale ruszywszy się z wojski, na deputaty rokoszowe natarli, wziąwszy na słowo swe p. Wojewodę na pismo swe przymuszali, i tak przyjechawszy do Krakowa, z ich wiktoryej tryumf odprawowali. Tu niech każdy obaczy, jaką szczerością się ci dostojnicy z Rzpltą obchodzą: kiedy im gwałt, umieją się tak łasić, jak wilk, kiedy komu ma co
Skrót tekstu: PokNiewinCz_III
Strona: 382
Tytuł:
Pokazanie niewinności rokoszan, miedzy ludzi podanej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918