na ramię, niósł żonę do domu. 276 (D). NA OBRAZ SĘDZIEGO STARODAWNY
O, jakoż się tych czasów zagęściły wszędy Nieszczęśliwe respekty i niesłuszne względy! Pełne ich wszytkie stany, pełne wszytkie dwory, Pełne małżeństwa, pełne święte ich klasztory.
Obaczysz je na sejmie, znajdziesz na sejmiku, Znajdziesz w kole wojskowym, w ostatku i w szyku Nawet ani kościoły, ani kazalnice, Co większa, nie bez względu i spowiedalnice. Jest respekt na ratuszu, jest w izbie sądowej; Kaptur by mógł być na tę afekcyją zdrowy: Dopieroż gdy sędziemu bielmem oko zajdzie, Upewniam, że się żaden respekt w nim nie znajdzie.
na ramię, niósł żonę do domu. 276 (D). NA OBRAZ SĘDZIEGO STARODAWNY
O, jakoż się tych czasów zagęściły wszędy Nieszczęśliwe respekty i niesłuszne względy! Pełne ich wszytkie stany, pełne wszytkie dwory, Pełne małżeństwa, pełne święte ich klasztory.
Obaczysz je na sejmie, znajdziesz na sejmiku, Znajdziesz w kole wojskowym, w ostatku i w szyku Nawet ani kościoły, ani kazalnice, Co większa, nie bez względu i spowiedalnice. Jest respekt na ratuszu, jest w izbie sądowej; Kaptur by mógł być na tę afekcyją zdrowy: Dopieroż gdy sędziemu bielmem oko zajdzie, Upewniam, że się żaden respekt w nim nie znajdzie.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 122
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
blisko stanęli, jednak Turcy o nas nie wiedzieli, a to dla nocy, na którą się każdy żołnierz do swego obozu ściąga. Hasło w naszym wojsku przez abszkurd otrąbiono, które wyszło: „W imię Panny Maryj i Panie Boże dopomóż", bo też ta uroczystość nazajutrz, w niedzielę, przypadała. Przy haśle wojskowym zalecono wszelką ostrożność, ogniów, aby nie kładziono, tutiunów nie kurzono pod gardłem, konie w ręku trzymano, którym, jeśli kto co miał w torbie, to dał, a kto nie miał, to garściami zbierał liście, a konia karmił. Namiotek maleńki Królowi rozbito i materac porzucono, który za nim na koniu
blisko stanęli, jednak Turcy o nas nie wiedzieli, a to dla nocy, na którą się każdy żołnierz do swego obozu ściąga. Hasło w naszym wojsku przez abszkurd otrąbiono, które wyszło: „W imię Panny Maryj i Panie Boże dopomóż", bo też ta uroczystość nazajutrz, w niedzielę, przypadała. Przy haśle wojskowym zalecono wszelką ostrożność, ogniów, aby nie kładziono, tutiunów nie kurzono pod gardłem, konie w ręku trzymano, którym, jeśli kto co miał w torbie, to dał, a kto nie miał, to garściami zbierał liście, a konia karmił. Namiotek maleńki Królowi rozbito i materac porzucono, który za nim na koniu
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 56
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
na Sejmach, niepamiętając nato, że activa vox, powinna być libera, i od nikogo nie dependens, a żołnierz pod Komendą zostając, od niej dependuje do tego dawnych nawet ceremoniał ab acrivitete arcet, żołnierza, że in desiderijs wojska, Posłowie na Scym bywają, a co większa: że w kole generalnym Wojskowym, żadnemu Szlachcicowi lub Senatorowi, niezostającemu w wojennej służbie, vocem niepozwalają mieć activamPanowie wojskowi, á pari się non distingvunt methodo, in Consilijs Reipublicae; i zda się to rzecz mała, a ciężkie za sobą pociąga inkonweniencje. I stąd ci to devenit, ze komput wojska, na papierze dość mały a w
ná Seymach, niepamiętaiąc nato, że activa vox, powinna bydź libera, y od nikogo nie dependens, á żołnierz pod Kommendą zostaiąc, od niey dependuie do tego dáwnych náwet ceremoniał ab acrivitete arcet, żołnierza, że in desiderijs woyska, Posłowie ná Scym bywaią, á co większa: że w kole generalnym Woyskowym, żadnemu Szláchcicowi lub Senatorowi, niezostaiącemu w woienney służbie, vocem niepozwalaią mieć activamPanowie woyskowi, á pari się non distingvunt methodo, in Consilijs Reipublicae; y zda się to rzecz mała, á ciężkie zá sobą pociąga inkonweniencye. Y ztąd ci to devenit, ze komput woyska, na papierze dosc mały a w
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 147
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
barbarus. Siedzia ci z nami przez owe dni komendów ale od nas już stronił bo się bał było nas lepiej niżeli sto koni a wszyscy naniego Marsem patrzeli o owo umknenie ręki, i w tancu nie były razu Kiedy z nim mówili niektórzy co to z tym czynić dali intendit powiedział ze woli koronnym prawem bo w wojskowym widział fawor jam też temu był bardzo rad i juzem się niestarał o owe inquizycją alec potym koronnego i nie zaczynał bo podobno czuł się ze mi tego niedowiedzie. Jechałem potym do Wojska Wojewoda obaczywszy mnie rzecze to z Inquizycją odpowie tak jest niepewnie tu rzecze dondziecie sobą sprawy kiedy ten odjezdza a ten
barbarus. Siedzia ci z nami przez owe dni komendow ale od nas iuz stronił bo się bał było nas lepiey nizeli sto koni a wszyscy naniego Marsem patrzeli o owo umknenie ręki, y w tancu nie były razu Kiedy z nim mówili niektorzy co to z tym czynic dali intendit powiedział ze woli koronnym prawem bo w woyskowym widział fawor iam tesz temu był bardzo rad y iuzem się niestarał o owe inquizycyą alec potym koronnego y nie zaczynał bo podobno czuł się ze mi tego niedowiedzie. Iechałem potym do Woyska Woiewoda obaczywszy mie rzecze to z Inquizycyą odpowie tak iest niepewnie tu rzecze dondziecie sobą sprawy kiedy ten odiezdza a ten
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 115
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688