już mi, choć żyję, nie świeci. Żegnam was, złote lampy, moje śliczne dzieci! 334. WĘGRZYN I UMIERAJĄC RĘKI NADSTAWIA
Czemu człowiek nawyknie, w co raz z młodu wprawi, To mu się śni śpiącemu, jak na żywej jawi, To i w gorączce marzy: zwajca o pałaszu, Kmieć o wolech, myśliwy o psiech, gracz o paszu, Rynsztunki żołnierz, furman ma na myśli furę; Długi zwyczaj się ludziom obraca w naturę. Pijak leżąc kwaterki koło siebie maca, Skąpy liczy i worki po skrzyniach przewraca; Kto się żebrać nauczył, umierając ręki Nadstawia, i choć mu nikt nie da, czyni dzięki.
już mi, choć żyję, nie świeci. Żegnam was, złote lampy, moje śliczne dzieci! 334. WĘGRZYN I UMIERAJĄC RĘKI NADSTAWIA
Czemu człowiek nawyknie, w co raz z młodu wprawi, To mu się śni śpiącemu, jak na żywej jawi, To i w gorączce marzy: zwajca o pałaszu, Kmieć o wolech, myśliwy o psiech, gracz o paszu, Rynsztunki żołnierz, furman ma na myśli furę; Długi zwyczaj się ludziom obraca w naturę. Pijak leżąc kwaterki koło siebie maca, Skąpy liczy i worki po skrzyniach przewraca; Kto się żebrać nauczył, umierając ręki Nadstawia, i choć mu nikt nie da, czyni dzięki.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 200
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Zdumiałem się, wymówić alem nie śmiał usty. Dlaboga, na cóż sobie zmyślać mamy twarze, Czy nie dosyć, że serca nosimy w maszkarze? Wojska z gruntu znużone wymorzą choroby, Nie obaczysz bez kieru domu i żałoby; Ginie Polska ubóstwem i tychże zarazą Chorób, bo skoro z Węgier na wolech wylazą, Mało to, że ostatnie wydała podatki, Zniszczyli przechodami żołnierze ostatki. Wojna z Turczynem, jako nigdy dotąd sroższa, Im w pieniądze i w ludzi Korona uboższa; Niewdzięczny Niemiec zaraz wraca do natury, Gardzi naszą przyjaźnią, miawszy wolne mury; Co gorsza, między nami samymi upada, Krom Turka, zaczepiwszy
, Zdumiałem się, wymówić alem nie śmiał usty. Dlaboga, na cóż sobie zmyślać mamy twarze, Czy nie dosyć, że serca nosimy w maszkarze? Wojska z gruntu znużone wymorzą choroby, Nie obaczysz bez kieru domu i żałoby; Ginie Polska ubóstwem i tychże zarazą Chorób, bo skoro z Węgier na wolech wylazą, Mało to, że ostatnie wydała podatki, Zniszczyli przechodami żołnierze ostatki. Wojna z Turczynem, jako nigdy dotąd sroższa, Im w pieniądze i w ludzi Korona uboższa; Niewdzięczny Niemiec zaraz wraca do natury, Gardzi naszą przyjaźnią, miawszy wolne mury; Co gorsza, między nami samymi upada, Krom Turka, zaczepiwszy
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 391
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987