o piękna panno, byś mię miłowała.”
LIX.
Takie słowa i inszych łagodniejszych siła, Których w on Mandrykarda czas miłość uczyła, Z lekka strwożonej dziewce strach odejmowały I z lękliwego serca bojaźń wyganiały. Skoro ją strach opuścił, żałość ustąpiła, Która jej była potem serce przeraziła, Że cierpliwiej, skoro tak wolniejszą została, Nowego miłośnika słuchać poczynała.
LX.
A potem jeszcze więtsze bezpieczeństwo wzięła, Że mu już odpowiadać łagodnie poczęła; Nakoniec mu i tego potem pozwalała, Że w twarzy jego oczy życzliwe trzymała. On, co w tem nieraz bywał, o łasce królewny Nie tylko miał nadzieję, ale jej beł pewny,
o piękna panno, byś mię miłowała.”
LIX.
Takie słowa i inszych łagodniejszych siła, Których w on Mandrykarda czas miłość uczyła, Z lekka strwożonej dziewce strach odejmowały I z lękliwego serca bojaźń wyganiały. Skoro ją strach opuścił, żałość ustąpiła, Która jej była potem serce przeraziła, Że cierpliwiej, skoro tak wolniejszą została, Nowego miłośnika słuchać poczynała.
LX.
A potem jeszcze więtsze bezpieczeństwo wzięła, Że mu już odpowiadać łagodnie poczęła; Nakoniec mu i tego potem pozwalała, Że w twarzy jego oczy życzliwe trzymała. On, co w tem nieraz bywał, o łasce królewny Nie tylko miał nadzieję, ale jej beł pewny,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 310
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Niezmiernie się wylęknie/ i w przyległej ciszy Zasłoniona sitowiem/ żeby nagiej oko Śmiertelnie nie postrzegło/ po szyję głęboko W wodzie onej usiądzie. Przecięż jednak ktoby I czego potrzebował poznać go z ojoby Nimfie drugiej rozkaże. Która białągłowę Piekną widząc/ lubo się w włosiennicę owę I szarzyznę przybrała/ oznajmi Dianie: Skąd wolniejszą od strachu tego to zostanie. Kazawszy jej rarazem przywołać do siebie I zrozumieć/ jakiejby kwoli tu potrzebie Zaszła w te niebywałe knieje ludzkiej nodze. Siełaby jej (odpowie) mówić/ ach/ niebodze O swej doli. I owszem na inszy to potym Czas zachowa; Prócz teraz dawa wiedzieć o tym Ze ma od
Niezmiernie się wylęknie/ y w przyległey ciszy Zásłoniona sitowiem/ żeby nágiey oko Smiertelnie nie postrzegło/ po szyię głęboko W wodzie oney vsiędzie. Przecięż iednák ktoby Y czego potrzebował poznáć go z ojoby Nimfie drugiej roskaże. Ktora białągłowę Piekną widząc/ lubo się w włosiennicę owę Y szárzyznę przybráłá/ oznaymi Dyánie: Zkąd wolnieyszą od stráchu tego to zostánie. Kazawszy iey rárázem przywołáć do siebie Y zrozumieć/ iákieyby kwoli tu potrzebie Zászłá w te niebywáłe knieie ludzkiey nodze. Siełáby iey (odpowie) mowić/ ách/ niebodze O swey doli. Y owszem ná inszy to potym Czás záchowa; Procz teraz dawa wiedzieć o tym Ze ma od
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 73
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
skąd była okazja tej choroby, ale się wywiodła, że tam nic nie pili u jejmci, et bella finita.
Król im. na nogi całą noc chorował, jednak przecie wstał z łóżka i obiad jadł u stołu z królową im. tylko, która każdego dnia trzy razy bywa u królewicza im. Aleksandra; dziś wolniejszą wnętrzną miał gorączkę, ale głowy bolenie wielkie, przed wieczorem już ustała ta gorączka i nie tak wielkie jako z rana bolenie głowy było. Królewic im. Jakub z królewiczem Konstantym i p. posłem jadł u siebie obiad. Po obiedzie król im. zasnął był w krześle, aż przed samym wieczorem odeschnął się. Wielce
skąd była okazyja tej choroby, ale się wywiodła, że tam nic nie pili u jejmci, et bella finita.
Król jm. na nogi całą noc chorował, jednak przecie wstał z łóżka i obiad jadł u stołu z królową jm. tylko, która każdego dnia trzy razy bywa u królewica jm. Aleksandra; dziś wolniejszą wnętrzną miał gorączkę, ale głowy bolenie wielkie, przed wieczorem już ustała ta gorączka i nie tak wielkie jako z rana bolenie głowy było. Królewic jm. Jakub z królewicem Konstantym i p. posłem jadł u siebie obiad. Po obiedzie król jm. zasnął był w krześle, aż przed samym wieczorem odeschnął się. Wielce
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 89
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
każdy sobie wyciągał co mógł mnie kazano postaremu nie zjeżdżac dla porządku nad Czeladzią ze by Ekscessów nierobili kto tedy przędej wystraszył piniądzę to przędzej pojechał i chłop z nim że by oddawał z rąk swoich piniądze. Jam zaś na swój poczet wziął Pługi którem rozumiał alias którzy się oto prosili i dokupowali juzem tedy miał wolniejszą głowę miałem wygodę wszelką in victualibus. wszystko było co Człowiek zamyślił trunki dobre osobliwie miody których tam Obywatele sami niepiją ale zważywszy do inszych Prowincyj Okrętami posyłają ryb wszelakich siła dwa szelągi lipskie które czynią 4 grosze Polskie Posławszy do Niewodu to przyniósł Chłop ryb wór az się pod nim zgian. Chleb zgrochu pieką Bo
kozdy sobie wyciągał co mogł mnie kazano postaremu nie ziezdzac dla porządku nad Czeladzią ze by Excessow nierobili kto tedy przędey wystraszył piniądzę to przędzey poiechał y chłop z nim że by oddawał z rąk swoich piniądze. Iam zas na swoy poczet wziął Pługi ktorem rozumiał alias ktorzy się oto prosili y dokupowali iuzem tedy miał wolnieyszą głowę miałęm wygodę wszelką in victualibus. wszystko było co Człowiek zamyslił trunki dobre osobliwie miody ktorych tam Obywatele sami niepiią ale zwazywszy do inszych Prowincyi Okrętami posyłaią ryb wszelakich siła dwa szelągi lipskie które czynią 4 grosze Polskie Posławszy do Niewodu to przyniosł Chłop ryb wor az się pod nim zgiąn. Chleb zgrochu pieką Bo
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 64v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688