, die 16 junii, z południa urodził mi się syn w Rasnej. Ochrzczony die 7 octobris przez IKsiędza Jankiewicza, kanonika łuckiego, proboszcza Wysockiego. Dano mu imię Adolf Jan. Trzymali go do chrztu św. dzieci nasze, Marcin i Marianna, olea zaś sacraoleje święte i inne ceremonie odłożyliśmy do dalszego i wolniejszego czasu.
Roku 1723, die 19 septembris, wpół do ósmej z południa urodziła mi się córka w Rasnej. Ochrzczona die 29 eiusdemtegoż miesiąca, w dzień św. Michała, która że w słabym zdrowiu była, ochrzczona bez żadnej ceremonii przez IKsiędza wiceproboszcza Wysockiego et olea sacra do dalszego czasu zatrzymane. Dano jej
, die 16 iunii, z południa urodził mi się syn w Rasnej. Ochrzczony die 7 octobris przez JKsiędza Jankiewicza, kanonika łuckiego, proboszcza Wysockiego. Dano mu imię Adolf Jan. Trzymali go do chrztu św. dzieci nasze, Marcin i Marianna, olea zaś sacraoleje święte i inne ceremonie odłożyliśmy do dalszego i wolniejszego czasu.
Roku 1723, die 19 septembris, wpół do ósmej z południa urodziła mi się córka w Rasnej. Ochrzczona die 29 eiusdemtegoż miesiąca, w dzień św. Michała, która że w słabym zdrowiu była, ochrzczona bez żadnej ceremonii przez JKsiędza wiceproboszcza Wysockiego et olea sacra do dalszego czasu zatrzymane. Dano jej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 402
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
styskowali i dla których się mieszali, są napisane. O których t,o naprzód powiedzieć się może, że nie wszytkiego tego, o co się ludzie ujmowali, tknęły i owszem sieła co przedniejszych rzeczy poniechano, jako się tegoż każdy, w oboje: w wiślickie i rokoszowe artykuły wejźrawszy, domaca, co czasu wolniejszego będę mógł WMci specifice wypisać; k temu i to się prawdziwie rzec może, że temi kons1ytucjami po staremu do papieru się tylko wszytka wolność nasza wiąże, a skutek i egzekucją, którejeśmy szukali wszyscy, ginie. Bo te rzeczy, które wedle prawa dawnego i artykułów częścią wiślickich, częścią rokoszowych, rzeczą samą wykonane
styskowali i dla których się mieszali, są napisane. O których t,o naprzód powiedzieć się może, że nie wszytkiego tego, o co się ludzie ujmowali, tknęły i owszem sieła co przedniejszych rzeczy poniechano, jako się tegoż każdy, w oboje: w wiślickie i rokoszowe artykuły wejźrawszy, domaca, co czasu wolniejszego będę mógł WMci specifice wypisać; k temu i to się prawdziwie rzec może, że temi kons1ytucyami po staremu do papieru się tylko wszytka wolność nasza wiąże, a skutek i egzekucyą, którejeśmy szukali wszyscy, ginie. Bo te rzeczy, które wedle prawa dawnego i artykułów częścią wiślickich, częścią rokoszowych, rzeczą samą wykonane
Skrót tekstu: CenzKonstCz_III
Strona: 310
Tytuł:
Cenzura konstytucyj sejmowych przez posła jednego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
polny/ albo wodny: także we wszystkim wielkiemu jest podobny/ okrom tęgi że podczas żółto/ podczas biało kwitnie: a ktemu w każdej rzeczy/ w Liściu/ w Kłączu/ w Korzeniu mniejszy. Liścia jasno ziołowego/ nie jako ogródny/ ciemnozielonego. Korzeń też bielszy/ niżli w wielkim. Także smaku i zapachu wolniejszego od pierwszego. Miejsce.
ROście rad w paciepnych i w cienistych miejscach przy wodach/ i miejscach wilgotnych pod drzewy: w sadach i w ogrodach/ także na łąkach trawistych i wilgotnych. I z tąd go drudzy wodnym Dzięgielem zowią. 4.
Czwarty Dzięgiel ma korzenie miąższe i długie/ z wielą odnóżek. Ten zowią
polny/ álbo wodny: tákże we wszystkim wielkiemu iest podobny/ okrom tęgi że podczás żołto/ podczás biało kwitnie: á ktemu w káżdey rzeczy/ w Liśćiu/ w Kłączu/ w Korzeniu mnieyszy. Liśćia iásno źiołowego/ nie iáko ogrodny/ ćiemnoźielonego. Korzeń też bielszy/ niżli w wielkim. Tákże smáku y zapáchu wolnieyszego od pierwszego. Mieysce.
ROśćie rad w paćiepnych y w ćienistych mieyscách przy wodách/ y mieyscách wilgotnych pod drzewy: w sadách y w ogrodách/ tákże ná łąkách trawistych y wilgotnych. Y z tąd go drudzy wodnym Dźięgielem zowią. 4.
Czwarty Dźięgiel ma korzenie miąższe y długie/ z wielą odnożek. Ten zowią
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 86
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
już do spólnych ratunków sobie wielce zgodne i potrzebne.
Są też, prawda jest, wiele i innych potrzeb, które niemniej wszystkich wzajem, a drugie tany same niektóre zachodzą; jednak te nam zborgować mogą, które są i między nami, i przy naszej wolej, które albo po tych zaraz, albo więc wolniejszego czasu odprawić się mogą, którym K. J. M. rad placu i starania tak wiele da, jako jedno ważniejsze a i nieodkładne dopuszczać będą. Życzyłby jednak, aby i między naszemi potrzebami temu samemu na ten czas się zabieżało, żeby takowe niebezpieczeństwo beło poskromiono, za którym ludzie swowolnej s jęli się wodzić
już do spólnych ratunków sobie wielce zgodne i potrzebne.
Są też, prawda jest, wiele i innych potrzeb, które niemniej wszystkich wzajem, a drugie tany same niektóre zachodzą; jednak te nam zborgować mogą, które są i między nami, i przy naszej wolej, które albo po tych zaraz, albo więc wolniejszego czasu odprawić się mogą, którym K. J. M. rad placu i starania tak wiele da, jako jedno ważniejsze a i nieodkładne dopuszczać będą. Życzyłby jednak, aby i między naszemi potrzebami temu samemu na ten czas się zabieżało, żeby takowe niebezpieczeństwo beło poskromiono, za którym ludzie swowolnej s jęli się wodzić
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 274
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
, i przysięga z płaczem, Ozdrowiawszy, że mu da tysiąc złotych. Za czem Zakrzątnie się Włoch pilno, po aptekach biega, Że pacjent niedługo chorobę wylęga. Gdy przyszło do tysiąca, tym złoży terminem, Że pieniądze w szkatule za kluczem żeninem; Nie bez wielkiego sumę liczyć by hałasu, Ale mu pewnie odda wolniejszego czasu. Potkawszy go w Krakowie w pół roka abo mniej: „Daj, panie, coś obiecał — doktor się upomni — Wszak wiesz, jakom się szczerze o twe starał zdrowie.” „Aleć już zapłaciła pani” — ów odpowie. Przysięga Włoch, że od niej nie wziął i kwartnika;
, i przysięga z płaczem, Ozdrowiawszy, że mu da tysiąc złotych. Za czem Zakrzątnie się Włoch pilno, po aptekach biega, Że pacyjent niedługo chorobę wylęga. Gdy przyszło do tysiąca, tym złoży terminem, Że pieniądze w szkatule za kluczem żeninem; Nie bez wielkiego sumę liczyć by hałasu, Ale mu pewnie odda wolniejszego czasu. Potkawszy go w Krakowie w pół roka abo mniej: „Daj, panie, coś obiecał — doktor się upomni — Wszak wiesz, jakom się szczerze o twe starał zdrowie.” „Aleć już zapłaciła pani” — ów odpowie. Przysięga Włoch, że od niej nie wziął i kwartnika;
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 56
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: „Przecie mię nie odrwią ci Włoszy!” Dalej, wziąwszy kieliszek, do gościa obieca. A ten widząc, że spadł w swej intencyjej z pieca: „Cóż za rada w tej sprawie, Dobrodzieju?” — rzecze. „Prawdziwiem nie uważał; lecz to nie uciecze, Rozmówimy się czasu wolniejszego o niej, Ale mi teraz w głowie co inszego dzwoni.” A ów cicho do siebie, ruszywszy ramiony: „Nie uprosisz u siostry bez szczęścia rodzonej; Przywiózłbym był gotowych gałek mu z pół wora, Żeby mię słuchał, garścią jedząc, do wieczora.” 339. NA TOŻ TRZECI RAZ
Siłuż
: „Przecie mię nie odrwią ci Włoszy!” Dalej, wziąwszy kieliszek, do gościa obieca. A ten widząc, że spadł w swej intencyjej z pieca: „Cóż za rada w tej sprawie, Dobrodzieju?” — rzecze. „Prawdziwiem nie uważał; lecz to nie uciecze, Rozmówimy się czasu wolniejszego o niej, Ale mi teraz w głowie co inszego dzwoni.” A ów cicho do siebie, ruszywszy ramiony: „Nie uprosisz u siostry bez szczęścia rodzonej; Przywiózłbym był gotowych gałek mu z pół wora, Żeby mię słuchał, garścią jedząc, do wieczora.” 339. NA TOŻ TRZECI RAZ
Siłuż
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 202
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wałów broniącego, za którym ukryty bezpieczniej odstrzeliwać może nieprzyjaciela. Szańcu wewnętrzna wysokość zawsze jest na 6. stop, to jest na wysokość ludzkiej statury. Gdyż zwyczajna wysokość ludzka na 3. łokcie. a dwie stopy Geometryczne blisko łokieć Geometryczny wynoszą. Zewnętrzna wysokość jest na stop 4. dla jej spadzistości, prospektu, i wolniejszego do nieprzyjaciela celu. Spadzistość zewnętrzna szańcu bierze proporcją do spadzistości zewnętrznej wału. Spadzistość zaś wewnętrzna daje się na stopę 1. Szerokość wyższa szańcu luboby na stop 20. przynajmniej być powinna dla bezpieczeństwa od dział przeciwnych: atoli daje się częstokroć mniejsza do proporcyj wału.
Podnóżka szerokość na stop 3. wysokość na stop pułtory
wałow broniącego, zá ktorym ukryty bezpieczniey odstrzeliwáć może nieprzyiaciela. Szańcu wewnętrzna wysokość záwsze iest ná 6. stop, to iest ná wysokość ludzkiey statury. Gdyż zwyczaina wysokość ludzka ná 3. łokcie. á dwie stopy Geometryczne blisko łokieć Geometryczny wynoszą. Zewnętrzna wysokość iest ná stop 4. dla iey spadzistości, prospektu, y wolnieyszego do nieprzyiaciela celu. Spadzistość zewnętrzna szańcu bierze proporcyą do spadzistości zewnętrzney wału. Spadzistość zaś wewnętrzna dáie się ná stopę 1. Szerokość wyższa szańcu luboby ná stop 20. przynaymniey być powinna dla bezpieczeństwa od dział przeciwnych: atoli dáie się częstokroć mnieysza do proporcyi wału.
Podnożka szerokość ná stop 3. wysokość ná stop pułtory
Skrót tekstu: BystrzInfArchW
Strona: G4v
Tytuł:
Informacja architektury wojennej
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
wisiał, a będziesz chciał wyższej podbierać, tedy ręką oczkas wyjąwszy, który wolno w dziurże albo oczku chodzi, wypchniesz go nazad z ula. Ale lepiej osobne mieć oczkasy dwa, niż oczkas przez oczko wyprawiony, bo lepszy kilnik dla obrony od obcych pszczół, dla więtszego domowem pczołom za oczkiem przestrzeństwa, i placu wolniejszego. Taki vl nowy trzeba wymyć, a nalepiej sytą, i wysuszyć, w głowie suchych woszczyn cokolwiek nalepić, na rozpuszczony wosk je sadzając: bo na gotowe woszczyny i rad rój pójdzie, i nie odbieży ula; a uczynić to, skoro krąg wierzchni wyprawisz. A kiedy się trafi vl co od jakiejkolwiek roboty pczoły
wiśiał, á będźiesz chćiał wyższey podbieráć, tedy ręką oczkás wyiąwszy, ktory wolno w dźiurże álbo oczku chodźi, wypchniesz go názad z vlá. Ale lepiej osobne mieć oczkásy dwá, niż oczkas przez oczko wypráwiony, bo lepszy kilnik dla obrony od obcych pczół, dla więtszego domowem pczołom zá oczkiem przestrzeństwá, y plácu wolnieyszego. Táki vl nowy trzebá wymyć, á nalepiey sytą, y wysuszyć, w głowie suchych woszczyn cokolwiek nálepić, ná rospuszczony wosk ie sadzáiąc: bo ná gotowe woszczyny y rad róy poydźie, y nie odbieży vlá; á vczynić to, skoro krąg wierzchni wypráwisz. A kiedy się tráfi vl co od iákieykolwiek roboty pczoły
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Aiiij
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
z nich nie miała dzieci, Bo i ja, choć-em za nim na rok poszło trzeci, Co jest mąż — cale nie wiem. Mówię to bez kłomstwa: Zgoła jest niesposobny do płodu potomstwa. Poszłam tedy — jak mówię — ja trzecia za tego Od ojca i od matki — wdowca dwuraźnego. Ale to wolniejszego czasu się opowie, Teraz, moje serdeńko, za twe piję zdrowie«. I uprosiwszy, żeby nalał jej dyskretnie, Wypija według swojej obietnice chętnie, Ow też na odwrót nowej przyjaźni za zdrowie (Częsta kolej na małej wsi — owe przysłowie Potoczną sentencją) — pełni kielich spory Urwane weń wmoczywszy od Damy fawory
z nich nie miała dzieci, Bo i ja, choć-em za nim na rok poszło trzeci, Co jest mąż — cale nie wiem. Mowię to bez kłomstwa: Zgoła jest niesposobny do płodu potomstwa. Poszłam tedy — jak mowię — ja trzecia za tego Od ojca i od matki — wdowca dwuraźnego. Ale to wolniejszego czasu sie opowie, Teraz, moje serdeńko, za twe piję zdrowie«. I uprosiwszy, żeby nalał jej dyskretnie, Wypija według swojej obietnice chętnie, Ow też na odwrot nowej przyjaźni za zdrowie (Częsta kolej na małej wsi — owe przysłowie Potoczną sentencyą) — pełni kielich spory Urwane weń wmoczywszy od Damy fawory
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 59
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
wsparty szczerze będziesz, Wszystkiego się nauczysz, nim na zad odjedziesz. To jednak wiedz, iż nie moc, cnota, mądrość twoja Przywiodła cię do tego sług Bożych pokoja, Nie twój róg, nie lekkiemi koń natkniony pióry, Aleć Bóg sam gościniec ukazał w te góry.
L
O czem szerzej ci powiem czasu wolniejszego, Jako sobie postąpisz; teraz do dalszego Pódź, wesoły, mieszkania, a uciesz się z nami I precz niecierpliwy głód wyżeń potrawami”. Tak mówiąc, prowadzi go wielkiej uczciwości Godny starzec; ten, pełen serdecznej radości, Wydziwić się nie może, zwłaszcza kiedy jego Słyszy imię, iż pisarz słowa jest Bożego,
wsparty szczerze będziesz, Wszystkiego się nauczysz, nim na zad odjedziesz. To jednak wiedz, iż nie moc, cnota, mądrość twoja Przywiodła cię do tego sług Bożych pokoja, Nie twój róg, nie lekkiemi koń natkniony pióry, Aleć Bóg sam gościniec ukazał w te góry.
L
O czem szerzej ci powiem czasu wolniejszego, Jako sobie postąpisz; teraz do dalszego Pódź, wesoły, mieszkania, a uciesz się z nami I precz niecierpliwy głód wyżeń potrawami”. Tak mówiąc, prowadzi go wielkiej uczciwości Godny starzec; ten, pełen serdecznej radości, Wydziwić się nie może, zwłaszcza kiedy jego Słyszy imię, iż pisarz słowa jest Bożego,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 75
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905