Ruszeniem, Szlachcie pod Gołąb stawać kazał, jednak cóż potym, niżeli ci się ziechali, to nieszczęście na nas już było wybuchło, dla czego Michał, aby ten pozar dalej się nie szerzył na kondycyje te zezwolił bez wiedze całej Rzeczypospolitej, co potym nie jest od niej przyjęte, to jest Podola ustąpił Turczynowi, Kozaków wolnych uczynił, i Trybut 22000 dukatów coroczniego haraczu pozwolił. Zgromadzona zaś pospolitego Ruszenia drużyna, tylko kłotnie i poszwarki pod Gołębiem miedzy sobą (jako to ci tak zawsze zwykli czynić) czyniła, jeden na drugiego zdradę wywołując, jakoż ci się pokazała na nijakiego Broniewskiego. Gdy się bowiem ten z drugim w Kole Generalnym zwadził
Ruszęniem, Szlachćie pod Gołąb stawać kazał, iednak coż potym, niżeli ći się ziechali, to nieszczęśćie na nas iuż było wybuchło, dla czego Michał, aby tęn pozar daley się nie szerzył na kondycyie te zezwolił bez wiedze całey Rzeczypospolitey, co potym nie iest od niey przyięte, to iest Podola ustąpił Turczynowi, Kozakow wolnych uczynił, y Trybut 22000 dukatow coroczniego haraczu pozwolił. Zgromadzona zaś pospolitego Ruszenia druzyna, tylko kłotnie y poszwarki pod Gołębiem miedzy sobą (iako to ci tak zawsze zwykli czynić) czyniłá, ieden na drugiego zdradę wywołuiąc, iakoż ći się pokazałá na nijakiego Broniewskiego. Gdy się bowięm tęn z drugim w Kole Generalnym zwadził
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 203
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
boskie prawa zejdzie gwałcić obu, Karać ich o koronne nie znajdziesz sposobu. Nieświęty, niepotrzebny szlachcic, dobrym rządem, Niechaj, co tamci włożą nań, dźwiga z wielbłądem. Dosyć jego wolności, wszedszy do kościoła, Że się do szable pomknie, że cały dzień woła. Przebóg, od posłuszeństwa król nas wolnych czyni, Gdzie przeciw prawu albo wolności przewini; Gorzejśmy dziś żołnierzom i księżej poddani, Kiedy nam prawa gwałcą księża i dragani. Krótko rzekszy, co szlachcic chłopu swemu, to ci Szlachcicowi, kiedy ich prawo nie okroci. Królu, o cię gra chodzi; prawda li, co słyszem, Że się berło
boskie prawa zejdzie gwałcić obu, Karać ich o koronne nie znajdziesz sposobu. Nieświęty, niepotrzebny szlachcic, dobrym rządem, Niechaj, co tamci włożą nań, dźwiga z wielbłądem. Dosyć jego wolności, wszedszy do kościoła, Że się do szable pomknie, że cały dzień woła. Przebóg, od posłuszeństwa król nas wolnych czyni, Gdzie przeciw prawu albo wolności przewini; Gorzejśmy dziś żołnierzom i księżej poddani, Kiedy nam prawa gwałcą księża i dragani. Krótko rzekszy, co szlachcic chłopu swemu, to ci Szlachcicowi, kiedy ich prawo nie okroci. Królu, o cię gra chodzi; prawda li, co słyszem, Że się berło
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 451
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Drudzy plac w którym ciosano kamienie, Teraz je w inszą postac przerabiają Ze na tę powiesc, w rozterku i gwarze Zapalą oraz z budą Kamieńczarze. IX. A gdy na gaśbę Anton innych wyśle Kilku ich zaraz na miejscu zabito, Drugich pojmawszy pokrępują ściśle I co sług, to ich na hak, na pal wbito Wolnych ze skały zrzucą w złym umyśle Którym ekscessem wywrą; jakoby to Na Antonim się z onej życzliwości Myślili swoich pomścić zelżywości. X. Senat zaś na ten zgiełk patrzał przez szpary, Na Kasjanów bezpieczeństwo godząc. Anton chcąc dowód dalszej swej dać wiary W rzekomo dawny stan i zgodę słodząc Seksta Pompeja radził pod te swary Zaciągnąć
Drudzy plac w ktorym ćiosano kamienie, Teraz ie w inszą postac przerabiaią Ze na tę powiesc, w rosterku y gwarze Zapalą oraz z budą Kamieńczarze. IX. A gdy na gaśbę Anton innych wyśle Kilku ich zaraz na mieyscu zabito, Drugich poymawszy pokrępuią sciśle I co sług, to ich na hak, na pal wbito Wolnych ze skały zrzucą w złym umyśle Ktorym excessem wywrą; iakoby to Na Antonim się z oney życzliwosci Myślili swoich pomscić zelżywosci. X. Senat zaś na ten zgiełk patrzał przez spary, Na Kassyanow bespieczeństwo godząc. Anton chcąc dowod dalszey swey dac wiary W rzekomo dawny stan y zgodę słodząc Sexta Pompeja radził pod te swary Zaciągnąc
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 57
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693