szkół, i zaraz mnie ojciec dobrodziej mój aplikował do stanu rzeczypospolitej.
Byłem w roku 1712 obrany posłem z województwa mińskiego na sejm limitationis przypadający w Warszawie pod dyrekcją ip. Denhofa miecznika koronnego i hetmana polnego wiel. księstwa lit., który ten sejm motivo cyrkumscripcij buław i władzy opisanej, ut in quovis foro z wolnym zapozwem od ukrzywdzonych zapozwani być mogli hetmani po sześciu niedzielach in magno motu, nakoniec za złączeniem się izby poselskiej z senatorską zerwał się przez ichmpp. posłów. Vide w tej księdze supra katalogi posłów z województw i powiatów wiel. księstwa lit.
Byłem z ojcem moim i podczas konfederacji różnie po Łencznach, Lublinach
szkół, i zaraz mnie ojciec dobrodziéj mój applikował do stanu rzeczypospolitej.
Byłem w roku 1712 obrany posłem z województwa mińskiego na sejm limitationis przypadający w Warszawie pod dyrekcyą jp. Denhofa miecznika koronnego i hetmana polnego wiel. księstwa lit., który ten sejm motivo circumscripcij buław i władzy opisanéj, ut in quovis foro z wolnym zapozwem od ukrzywdzonych zapozwani być mogli hetmani po sześciu niedzielach in magno motu, nakoniec za złączeniem się izby poselskiéj z senatorską zerwał się przez ichmpp. posłów. Vide w téj księdze supra katalogi posłów z województw i powiatów wiel. księztwa lit.
Byłem z ojcem moim i podczas konfederacyi różnie po Łencznach, Lublinach
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 370
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
góry,
Świadcząc słońcem, że już nic nie nachowa kobył, Wspomniawszy stare lata, że już nie to, co był; A jeśli też na którą odważy się wskoczyć, Po cóż, kiedy nie może więcej, tylko moczyć. Kto uczyni, co może, a kto chce do skonu, Sama go chęć uczyni wolnym od zakonu; Więc na jego zasługi respektując starsze, Już owsa nie żałuję, który-m wydał marsze, Ale go urżnąć każę, żeby mógł z wałachy Chodzić, sposób na stare barzo dobry gachy. Bo na cóż rżą, kark łomią, na co grzebą nogą? I młodszych odrażają, i sami nie mogą. I
góry,
Świadcząc słońcem, że już nic nie nachowa kobył, Wspomniawszy stare lata, że już nie to, co był; A jeśli też na którą odważy się wskoczyć, Po cóż, kiedy nie może więcej, tylko moczyć. Kto uczyni, co może, a kto chce do skonu, Sama go chęć uczyni wolnym od zakonu; Więc na jego zasługi respektując starsze, Już owsa nie żałuję, który-m wydał marsze, Ale go urżnąć każę, żeby mógł z wałachy Chodzić, sposób na stare barzo dobry gachy. Bo na cóż rżą, kark łomią, na co grzebą nogą? I młodszych odrażają, i sami nie mogą. I
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 173
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
10. Pu, to jest kroków 30000. i zwyczajnie jest droga dnia jednego, przez godzin 10. Zaczym podróżnemu na jednę godzinę przypada uiść kroków Geometrycznych 3000: to jest kroków zwyczajnych 6000. Gdyż krok Geometryczny zabiera zwyczajne dwa kroki. Który wymiar drogi jest proporcjonalny pieszemu. Ponieważ przez eksperiencją jawna, iż wolno i wolnym krokiem idący, pospolicie uidzie na kwadrans kroków 1500. Dwa zaś Uchan, to jest dwóch dni droga zabiera jeden gradus cyrkułu największego sfery ziemi. A zatym dwa Uchan są proporcjonalne milom Europejskim wyżej specyfikowanym. 7. Według różności towarów, i rzeczy czyli to do napoju, czyli do odzieży, lub
10. Pu, to iest krokow 30000. y zwyczainie iest droga dnia iednego, przez godzin 10. Záczym podrożnemu ná iednę godzinę przypada uiść krokow Geometrycznych 3000: to iest krokow zwyczainych 6000. Gdyż krok Geometryczny zábiera zwyczaine dwa kroki. Ktory wymiar drogi iest proporcyonalny pieszemu. Poniewaz przez experyencyą iawna, iż wolno y wolnym krokiem idący, pospolicie uidzie na kwadrans krokow 1500. Dwa zaś Uchan, to iest dwoch dni droga zábiera ieden gradus cyrkułu naywiększego sfery ziemi. A zátym dwa Uchan są proporcyonalne milom Europeyskim wyżey specyfikowanym. 7. Według rożności towarow, y rzeczy czyli to do napoiu, czyli do odzieży, lub
Skrót tekstu: BystrzInfRóżn
Strona: Z2v
Tytuł:
Informacja różnych ciekawych kwestii
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
ekonomia, fizyka, matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
miłości zarwała? Nie wiem; ale wiem, że mi pęta stroi.
Kocham? Nie kocham? Dziwnie we łbie knuję: Nie chcę, nie kocham, a przecię miłuję.
Kocham czy-li nie? Ach, ogień w miłości Szczerze dopieka, a ja drżąc trupieję. Nie kocham tedy? Ach, do samych kości Wolnym się ogniem spuszczam i topnieję. Ogień się z mrozem ugania w skrytości: I mrozem pałam, i ogniami leję; Cuda miłości, czarów sposób nowy: Mróz gorejący, a ogień lodowy.
Goreję, marznę i jestem do tego I zapalona, ranna i związana. Ranę mam, nie wiem, z sajdaku czyjego,
miłości zarwała? Nie wiem; ale wiem, że mi pęta stroi.
Kocham? Nie kocham? Dziwnie we łbie knuję: Nie chcę, nie kocham, a przecię miłuję.
Kocham czy-li nie? Ach, ogień w miłości Szczerze dopieka, a ja drżąc trupieję. Nie kocham tedy? Ach, do samych kości Wolnym się ogniem spuszczam i topnieję. Ogień się z mrozem ugania w skrytości: I mrozem pałam, i ogniami leję; Cuda miłości, czarów sposób nowy: Mróz gorejący, a ogień lodowy.
Goreję, marznę i jestem do tego I zapalona, ranna i związana. Ranę mam, nie wiem, z sajdaku czyjego,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 185
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Gdy go raz klnie Mahomet, drugi błogosławi. Trudno pisać, co kędy Bachus umie, o tem: U nas chłop kradnie, szlachcic zaleca się z Lotem I daleko, niż wino, większa tamtej strony Fakcja: Lot do córek, wy do jego żony. Co żywo, jako oczy wybrał, z głosem wolnym Za słupem jej postury udało się solnym. Jam z łaski bożej zawsze zdrowego żołądka, Wolę: Boże daj zdrowie, niż: Baś, baś, jagniątka! A widzę, chociaż drugi wsiadał w szybie na szle, Do śmierci się z motylic onych nie wykaszle. 170. NA KRZEST JANÓW
Nie tylkoć nas
, Gdy go raz klnie Mahomet, drugi błogosławi. Trudno pisać, co kędy Bachus umie, o tem: U nas chłop kradnie, szlachcic zaleca się z Lotem I daleko, niż wino, większa tamtej strony Fakcyja: Lot do córek, wy do jego żony. Co żywo, jako oczy wybrał, z głosem wolnym Za słupem jej postury udało się solnym. Jam z łaski bożej zawsze zdrowego żołądka, Wolę: Boże daj zdrowie, niż: Baś, baś, jagniątka! A widzę, chociaż drugi wsiadał w szybie na szle, Do śmierci się z motylic onych nie wykaszle. 170. NA KRZEST JANÓW
Nie tylkoć nas
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 273
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ponieważ w Królestwie Polskim Prawowiernym, i Prowincjach do niego należących największa ku Wierze Z. Rzymskiej Katolickiej zawsze jaśnieć zwykła żarliwość, jako najprzedniejsze Prawa o tym postanowione, a mianowicie w Konfederacjach Generalnych Warszawskich Annorũ 1632. 1648. 1668. 1674 wyświadczają, tak dalece, iż Dysydentom w Wierze Chrześcijańskiej, oprócz dawnych zborów, z wolnym w nich Nabożeństwa swego odprawowaniem, które przed Uchwałą Praw pomienionych zbudowane są, nowych zborów stawiać nie godzi się, ale mieszkającym po Miastach, Miasteczkach, i innych miejscach Koron: i W. X. L. prywatnie tylko po swoich Gospodach albo domach, Nabożeństwa swe używać, i to bez Kazania i śpiewania nie pozwolono
Ponieważ w Krolestwie Polskim Prawowiernym, y Prowincyach do niego należących naywiększa ku Wierze S. Rzymskiey Katolickiey zawsze iaśnieć zwykła żarliwość, iako nayprzednieysze Prawa o tym postanowione, á mianowićie w Konfederacyach Generalnych Warszawskich Annorũ 1632. 1648. 1668. 1674 wyświadczaią, tak dalece, iż Dyssydentom w Wierze Chrześćijańskiey, oprocz dawnych zborow, z wolnym w nich Nabożeństwa swego odprawowaniem, ktore przed Uchwałą Praw pomienionych zbudowane są, nowych zborow stawiać nie godźi się, ale mieszkaiącym po Miastach, Miasteczkach, y innych mieyscach Koron: y W. X. L. prywatnie tylko po swoich Gospodach albo domach, Nabożeństwa swe używać, y to bez Kazania y śpiewania nie pozwolono
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: G
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
licentia jest przyczyną, albo też cudza mamona jakiego interessanta corrupit rationem, byłoby to participare in crimine; jedno co amenti obedire i przez to approbare scelera - -
In contra votum.
1. A cóż to, M. Panowie, się dzieje, czyliż to fas et iura sinunt, aby brat szlachcic z wolnym swoim głosem szedł na examen. Dawno chwała Bogu evacuavimus ea, quae erant parvuli, przestaliśmy być żakami. Proszę, per quam regulam statutu koronnego ma wolny głos liberi veto pójść na inkwizycyje, czyli tortury, kto, jako, co, dlaczego „nie pozwala”. A wreście dość racyj wolnemu szlachcicowi: sic
licentia jest przyczyną, albo też cudza mammona jakiego interessanta corrupit rationem, byłoby to participare in crimine; jedno co amenti obedire i przez to approbare scelera - -
In contra votum.
1. A cóż to, M. Panowie, się dzieje, czyliż to fas et iura sinunt, aby brat szlachcic z wolnym swoim głosem szedł na examen. Dawno chwała Bogu evacuavimus ea, quae erant parvuli, przestaliśmy być żakami. Proszę, per quam regulam statutu koronnego ma wolny głos liberi veto pójść na inkwizycyje, czyli tortury, kto, jako, co, dlaczego „nie pozwala”. A wreście dość racyj wolnemu szlachcicowi: sic
Skrót tekstu: BystrzPolRzecz
Strona: 126
Tytuł:
Polak sensat ...
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
mówi, że obruszywszy się przyzwolił Chrystus na dane sobie od Tomasza Kondycyje. Czemuż to urażony Pan? Urażony o kontradykcyje. Urażony to rzekł Chrystus, przeto, że nie z-pilności, ale z-niedowiarstwa onemu przeczył Tomasz. Nie idzie mi o kontradykcyje mówi Chrystus: kontradykcyje kontradykcjami niech będą, wolny głos wolnym głosem, wszak chociem powstał, wolnościom nikomu nie odjął; ale mi idzie o niedowierzanie, że mi niedowierzał Tomasz. Nie z-miłości jakiej i pilności, non ex diligentia, ale właśnie z-namietności i niedowierzania przeczył, kontradykował, Sed ex incredulitate contradixit. Tak kontradykcja niesłuszna, i Chrystusa boli. 9. INFER
mowi, że obruszywszy się przyzwolił Christus ná dáne sobie od Tomaszá Kondycyie. Czemuż to vráżony Pan? Vráżony o kontrádykcyie. Uráżony to rzekł Christus, przeto, że nie z-pilnośći, ále z-niedowiárstwá onemu przeczył Tomasz. Nie idzie mi o kontrádykcyie mowi Christus: kontrádykcyie kontrádykcyiámi niech będą, wolny głos wolnym głosem, wszák choćiem powstał, wolnośćiom nikomu nie odiął; ále mi idźie o niedowierzánie, że mi niedowierzał Tomasz. Nie z-miłośći iákiey i pilnośći, non ex diligentia, ále właśnie z-námietnośći i niedowierzánia przeczył, kontrádykował, Sed ex incredulitate contradixit. Ták kontradykcyia niesłuszna, i Chrystusa boli. 9. INFER
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 34
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
; on wezwie imię Przeczystej/ obrok do Świętego miejsca jej tysiącami powtórzy: wtym czarna noc ciemnemi ziemię obleciawszy skrzydłami snowi regiment popuszcza/ pozostali bezpiecznie uspokoili się Otomańczykowie/ tudzież i niewolnicy/ on zawadziwszy żelazem/ które przygotował/ ułomi nit pierwszy okowy/ drugą pokieruje/ lecz nie mogąc odnitować i z nogą ułomić/ a wolnym umrzeć usiłuje/ zawadzi znowu z sił wszystkich/ dużo poprze/ spadnie i ta: tedy pójdzie na sztabę/ i rzuci się z niej w morze/ i popłynie ku Gałacie: gdzie po długim przeciągu zmordowany pornie razów kilka/ a wyrynając Naświętszej Bogarodzice o pomoc wzywa. Czwartym razem już tonąć pornie/ i kłodę nożemi
; on wezwie imię Przeczystey/ obrok do Swięte^o^ mieyscá iey tyśiącámi powtorzy: wtym czarna noc ćiemnemi źiemię obleciawszy skrzydłámi snowi regiment popuszcza/ pozostáli bespiecznie vspokoili się Othomáńczykowie/ tudźież y niewolnicy/ on záwádźiwszy żelázem/ ktore przygotował/ vłomi nit pierwszy okowy/ drugą pokieruie/ lecz nie mogąc odnitowáć y z nogą vłomić/ á wolnym vmrzeć vśiłuie/ záwádzi znowu z śił wszystkich/ dużo poprze/ spádnie y tá: tedy poydźie ná sztabę/ y rzući się z niey w morze/ y popłynie ku Gáłáćie: gdzie po długim przećiągu zmordowány pornie rázow kilká/ á wyrynáiąc Naświętszey Bogárodźice o pomoc wzywa. Czwartym rázem iuż tonąć pornie/ y kłodę nożemi
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 169.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
zdrowia i dostatków czasu potrzeby zastawiał się za wszytkich. Ten Królem który sprawiedliwość świętą temperował klemencją/ i innymi afektami swymi jako poddanymi rządzić mógł/ który jako fortuną i staraniem Królewskim był nad inszych/ tak statecznością/ szczodrobliwością i ludzkością przechodził wszytkich. Sukcesja invitis fatis et populis nastąpiła/ bo i Bóg człowieka wolnego stworzywszy/ wolnym go zawsze chcieć miał/ i ludzie tacy ledwie ludzkiego godni imienia/ co się w wolności nie kochają. Bo jako to wielka część wolności obrać sobie Pana; tak niewola czekać go ab uno a nie obierać ex virtute. Ale nam daje P. Bóg zażywać szczęścia onych złotych wieków/ i jeżeli kiedy/ teraz do
zdrowia i dostátkow czásu potrzeby zástáwiał się zá wszytkich. Ten Krolem ktory spráwiedliwość świętą temperował klemencyą/ i innymi áfektámi swymi iáko poddánymi rządźić mogł/ ktory iako fortuną i stárániem Krolewskim był nád inszych/ ták státecznośćią/ szczodrobliwośćią i ludzkośćią przechodźił wszytkich. Sukcesya invitis fatis et populis nastąpiłá/ bo i Bog człowieká wolnego stworzywszy/ wolnym go záwsze chćieć miał/ i ludźie tácy ledwie ludzkiego godni imienia/ co się w wolnośći nie kocháią. Bo iáko to wielka część wolnośći obráć sobie Páná; ták niewola czekáć go ab uno á nie obieráć ex virtute. Ale nam dáie P. Bog záżywáć szczęśćia onych złotych wiekow/ i ieżeli kiedy/ teraz do
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 47
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676