w tym żywocie Wszytko się jego przepiecze niecnocie, Chociaż go minie i kula w potrzebie, Nie będzie w niebie.
Dlatego znowu już was żegnam moje Wojska, obozy, szyki, krwawe boje, Żegnam cię pole, witam spracowany Domowe ściany.
Wolę tak w cieniu dawne przewinienia Opłakiwając żyć już bez zgorszenia, Być sobie wolnym, nie służyć nikomu, Usiadszy w domu.
Prawda, żeć mi się jeszcze nie dostało Gospodarować; tylko się widało, Kiedyśmy na włość z chorągwią chodzili, Co też robili.
Lecz widzę, że to nie filozofia Rolą sprawować, potrafię w to i ja. Nic łacniejszego jako się nauczyć Siać, orać
w tym żywocie Wszytko się jego przepiecze niecnocie, Chociaż go minie i kula w potrzebie, Nie będzie w niebie.
Dlatego znowu już was żegnam moje Wojska, obozy, szyki, krwawe boje, Żegnam cię pole, witam spracowany Domowe ściany.
Wolę tak w cieniu dawne przewinienia Opłakiwając żyć już bez zgorszenia, Być sobie wolnym, nie służyć nikomu, Usiadszy w domu.
Prawda, żeć mi się jeszcze nie dostało Gospodarować; tylko się widało, Kiedyśmy na włość z chorągwią chodzili, Co też robili.
Lecz widzę, że to nie filosofia Rolą sprawować, potrafię w to i ja. Nic łacniejszego jako się nauczyć Siać, orać
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 346
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kilkunastu, według duktu promienia: a dalej bez linii celowej, one samym okiem miarkując do prostej linii poprzedzających lasek: Który sposób, prędko się odprawić może, byle człowiek jeden do pewnej odległości na piętnaście łokci naprzykład, laski stawiał, miarkując laskę patrzeniem na drugie z boku: a drugi człowiek poprzedzajacy przed nim upatrował wolnym okiem, aby stawiający laski, kołem lasek nie zataczał: jako być musi, gdy się z boku patrzy na dukt lasek, nie przez ich wierzch. Nauka XXII. Linią (TF,) równoodległą danej VL na ziemi, przeprowadzić przez punkt dany (F) mając przystęp tak do linii VL, jako i do
kilkunastu, według duktu promięnia: á dáley bez linii celowey, one sámym okiem miárkuiąc do prostey linii poprzedzáiących lasek: Ktory sposob, prędko się odpráwić może, byle człowiek ieden do pewney odległośći ná pietnaśćie łokći náprzykład, laski stáwiał, miárkuiąc laskę pátrzeniem ná drugie z boku: á drugi człowiek poprzedzaiacy przed nim vpátrował wolnym okiem, áby stáwiáiący laski, kołem lasek nie zátaczał: iáko bydź muśi, gdy się z boku pátrzy ná dukt lasek, nie przez ich wierzch. NAVKA XXII. Liniią (TF,) rownoodległą dáney VL ná źiemi, przeprowádźić przez punkt dány (F) máiąc przystęp ták do linii VL, iáko y do
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 113
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. ROZDZIAŁ III. O gwiazdach miejscowych i Planetach.
P. Co to są Gwiazdy miejscowe, wiele ich jest, i co o nich wiedzieć należy? O. Gwiazdy miejscowe nazywająsie te, które lubo mają swój obrót, z sąsiedzkiemi jednak gwiazdami nigdy nieodmienne położenie i odległość zachowują. Rachują ich na tysiąc czterysta, które wolnym okiem obserwować można, bo inne które perspektywami wspomożone oko widzi, niźliczone są. Podział gwiazd pospolicie idzie według Konstelacyj: Konstelacja zaś nic innego nie jest, tylko pewny zbior gwiazd albo jaka cząstka nieba gwiazdami osypana pod pewnym imieniem od dawnych matematyków według upodobania nadanym. Takowych Konstelacyj rachują 72, Północnych 23, a Południowych
. ROZDZIAŁ III. O gwiazdach mieyscowych y Planetach.
P. Co to są Gwiazdy miejscowe, wiele ich iest, y co o nich wiedzieć należy? O. Gwiazdy mieyscowe nazywaiąsie te, ktore lubo maią swoy obrot, z sąsiedzkiemi iednak gwiazdami nigdy nieodmienne położenie y odległość zachowuią. Rachuią ich na tysiąc czterysta, ktore wolnym okiem obserwować można, bo inne ktore perspektywami wspomożone oko widzi, niźliczone są. Podział gwiazd pospolicie idzie według Konstellacyi: Konstellacya zaś nic innego nie iest, tylko pewny zbior gwiazd albo iaka cząstka nieba gwiazdami osypana pod pewnym imieniem od dawnych matematykow według upodobania nadanym. Takowych Konstellacyi rachuią 72, Połnocnych 23, a Południowych
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 266
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
: i nazywamy to Pełnią. Stąd gdy potym Księżyc Kołowym swoim idący torem zmierza ku Słońcu, i już na kwadrans czyli na 90 zbliży się gradusów: mowiemy że wtedy jest ostania Kwadra. P. Co to są zaćmienia ? O. Wszystkich Planet ciemnistych bywają zaćmienia, najwidoczniejsze są jednak Księżyca i Słońca, które wolnym okiem możemy obserwować. Księżyca w tedy przypada zaćmienie, kiedy na przeciwko Słońca w Cyrkule Ekliptyki stanie: na ten czas bowiem trafia się, iż ziemia między temi dwiema Planetami wprost trzymająca sytuacją, bywa na przeszkodzie, zasłaniając swoim korpusem miesiąc od światła Słonecznego, że to tylko, jak zwyczajnie na pełni, miesiąc nie oświeca
: y nazywamy to Pełnią. Ztąd gdy potym Xiężyc Kołowym swoim idący torem zmierza ku Słońcu, i iuż na quadrans czyli na 90 zbliży się gradusow: mowiemy że wtedy iest ostania Quadra. P. Co to są zaćmienia ? O. Wszystkich Planet ciemnistych bywaią zaćmienia, naywidocznieysze są iednak Xiężyca y Słońca, ktore wolnym okiem możemy obserwować. Xiężyca w tedy przypada zaćmienie, kiedy na przeciwko Słońca w Cyrkule Ekliptyki stanie: na ten czas bowiem trafia się, iż ziemia między temi dwiema Planetami wprost trzymaiąca sytuacyą, bywa na przeszkodzie, zasłaniaiąc swoim korpusem miesiąc od światła Słonecznego, że to tylko, iak zwyczaynie na pełni, miesiąc nie oświeca
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 273
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Rzpltej Rzymskiej, zawsze szczęśliwej, póki mądrymi rządziła się prawami, jak je odmieniła, zawsze nieszczęśliwej.” Przodkowie nasi rady swoje większą zawsze konkludowali liczbą. Rex sententiam suam suspendit, donec inter omnes nuntios majoremve eorum partem conveniat, świadczy tyle razy Kromer. Przodkowie nasi kontentowali się w radach communi consensu, powszechną zgodą, wolnym się domówieniem o wszystko i to sobie obwarowali prawami, nie znali mocy rwania sejmów przez kontradycenta jednego, nie znali tej, tyle razy ode mnie wytkniętej, unanimitatis chimery. Przodkowie i dziadowie nasi od tych praw tak naturalnych i dobrych w radach odstępować poczęli, odmienili je na niezrozumienie i niepojęte od nich liberum veto, które
Rzpltej Rzymskiej, zawsze szczęśliwej, póki mądrymi rządziła się prawami, jak je odmieniła, zawsze nieszczęśliwej.” Przodkowie nasi rady swoje większą zawsze konkludowali liczbą. Rex sententiam suam suspendit, donec inter omnes nuntios majoremve eorum partem conveniat, świadczy tyle razy Kromer. Przodkowie nasi kontentowali się w radach communi consensu, powszechną zgodą, wolnym się domówieniem o wszystko i to sobie obwarowali prawami, nie znali mocy rwania sejmów przez kontradycenta jednego, nie znali tej, tyle razy ode mnie wytkniętej, unanimitatis chimery. Przodkowie i dziadowie nasi od tych praw tak naturalnych i dobrych w radach odstępować poczęli, odmienili je na niezrozumienie i niepojęte od nich liberum veto, które
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 302
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
prac wszelakich, zdrowia na tęż Króla Jego Mści. nieżałował usługę, oczym wszyscy wiedzą, i najzazdrościwszy przyznać muszą a jakożem ja to miał o zrujnowaniu Tronu i Majestatu I. K. Mości myślić Jaż to obalić chciałem Tron I. K. Mości, który na Elekcji jaką taką kreską moją i wolnym pozwoleniem mogłem zatrzymać, i przeciągnąć objęcie Panowania I. K. Mści, i onegoż od posiędzenia Tronu, przynamniej pobawić Jaż to, który tak ciężkie między Panem Bratem I. K. Mści, Królewiczem Jego Mścią świętej pamięci Carolem, a Królem I. Mścią nieznaski o koncurrencją na Państwo, osobliwym moim
prac wszelákich, zdrowia ná tęż Krolá Iego Mśći. nieżáłował vsługę, oczym wszyscy wiedzą, y nayzazdrośćiwszy przyznáć muszą á iákożem ia to miał o zruinowániu Thronu y Máiestatu I. K. Mośći myślić Iaż to obálić chćiałem Thron I. K. Mośći, ktory ná Elekcyey iáką táką kreską moią y wolnym pozwoleniem mogłem zátrzymáć, y przećiągnąć obięćie Pánowánia I. K. Mśći, y onegoż od pośiędzenia Thronu, przynamniey pobáwić Iaż to, ktory ták ćiężkie między Pánem Brátem I. K. Mśći, Krolewicem Iego Mśćią świętey pámięći Carolem, á Krolem I. Mśćią nieznaski o concurrencyą ná Páństwo, osobliwym moim
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 53
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
a Wojsko do Elekcycy sollicitabatur. Toć nie ta Konfederacją urobiłem, ale ten komu przez Wojsko Elekcji się chciało.
MY ZIGMUND ect. ect. Niech Elekcja Króla będzie wolna, tak, żeby ze wszystkich Koronnych Senatorów, Konsyliarzów, Przełożonych, Baronów, Żołnierzów, Szlachty, którykolwiek na Sejmie Elekcijnym przytomny będzie, wolnym każdego zezwoleniem, i wolną wolą nowy Król obierany był, i denuntiowany.
Napisano potym.
Trzeba na to Komentarza, ale to dzielności i mądrości czytającego się porucza. NIe już że to podniety i początki były rodzącej się Konfederacji abo nie oczywiścież to pokazuje się, że Wojsko do Konfederacji podbudzono, aby Króla nowego obrało
á Woysko do Elekcycy sollicitabatur. Toć nie ta Confoederátią vrobiłem, ále ten komu przez Woysko Elekcyey się chćiáło.
MY ZIGMVND ect. ect. Niech Elekcya Krolá będźie wolna, ták, żeby ze wszystkich Koronnych Senatorow, Consiliarzow, Przełożonych, Baronow, Zołnierzow, Szláchty, ktorykolwiek ná Seymie Elekciynym przytomny będzie, wolnym káżdego zezwoleniem, y wolną wolą nowy Krol obierány był, y denuntiowány.
Nápisano potym.
Trzebá ná to Commentarzá, ále to dźielnośći y mądrośći czytáiącego się porucza. NIe iuż że to podniety y początki były rodzącey się Confoederácyey ábo nie oczywiśćież to pokázuie się, że Woysko do Confoederácyey podbudzono, áby Krolá nowego obráło
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 57
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
I wszystkie insze rzeczy ozdobiła gwałtem. B Którymi Cekropowna srodze rozdrażniona/ I niewidomym wielce żalem utrapiona; Całe nocy/ całe dni/ frasobliwa wzdycha/ Niszczejąc suchotami mdłymi dziewka licha. Jak gdy nieustawicznym słońcem śnieg topnieje/ I nie mniej się frotunnej Hersy szczęściem grzeje: Tak jak kolące ziele ogniem podpalone/ Gdy bez płomienia wolnym ciepłem bywa tlone. Często umrzeć chce/ by tej schadzki nie widziała: Często/ jako grzech/ ojcu powiedzieć ją chciała. A naostatek sobie usiadła na progu/ Chcąc wypchąć/ i przystępu nie dopuścić Bogu. Któremu/ gdy łagodne onej słowa dawał/ Gdy aby go puściła/ prosić nie przestawał; Rzekła:
Y wszystkie insze rzeczy ozdobiłá gwałtem. B Ktorymi Cekropowná srodze rozdrażniona/ Y niewidomym wielce żalem vtrapiona; Cáłe nocy/ cáłe dni/ frásobliwa wzdycha/ Niszczeiąc suchotámi mdłymi dźiewká licha. Iák gdy nieustáwicznym słońcem śnieg topnieie/ Y nie mniey się frotunney Hersy szczęśćiem grzeie: Ták iák kolące źiele ogniem podpalone/ Gdy bez płomieniá wolnym ćiepłem bywa tlone. Często vmrzeć chce/ by tey schadzki nie widźiáłá: Często/ iáko grzech/ oycu powiedźieć ią chćiáłá. A náostátek sobie vśiádłá ná progu/ Chcąc wypchąć/ y przystępu nie dopuśćić Bogu. Ktoremu/ gdy łágodne oney słowá dawał/ Gdy áby go puśćiłá/ prośić nie przestawał; Rzekłá:
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 97
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
na ufundowanie nowego podstarościego na roczki juliowe. Mając tedy tę relacją, nagle pobiegłem do Brześcia konno i czwartego dnia z rana stanąłem w Brześciu. A że na popis zabłudowski dla brata mego, naówczas chorążego, a teraz pułkownika, pożyczyłem czerw, zł 100 u Floriana Orzeszki, opisawszy się oddać mu pod wolnym tamowaniem zasiadania pisarstwa, za czym czerw, zł 50 pożyczyłem, a 50 wziąłem deponowanych w kancelarii i tak ten dług oddałem. Widząc mię moi nieprzyjaciele, których głową był Buchowiecki, pisarz ziemski brzeski, nad spodziewanie ich do Brześcia przybyłego, skłamali przed kanclerzem, że ja fomentuję szlachtę do niedopuszczania Wieszczyckiego do
na ufundowanie nowego podstarościego na roczki juliowe. Mając tedy tę relacją, nagle pobiegłem do Brześcia konno i czwartego dnia z rana stanąłem w Brześciu. A że na popis zabłudowski dla brata mego, naówczas chorążego, a teraz pułkownika, pożyczyłem czerw, zł 100 u Floriana Orzeszki, opisawszy się oddać mu pod wolnym tamowaniem zasiadania pisarstwa, za czym czerw, zł 50 pożyczyłem, a 50 wziąłem deponowanych w kancelarii i tak ten dług oddałem. Widząc mię moi nieprzyjaciele, których głową był Buchowiecki, pisarz ziemski brzeski, nad spodziewanie ich do Brześcia przybyłego, skłamali przed kanclerzem, że ja fomentuję szlachtę do niedopuszczania Wieszczyckiego do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 247
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie wyjdziesz, ażby więtsza była:
A zatym skoro cię kto obaczy domowy, Na twoję śmierć już pewnie da dekret gotowy”. Tak kto więc w dobrym mieniu nie chowa mierności, A w szczęściu wielkim żadnej nie chce znać sytości, Niechaj wie, iż niepokój zbytnie szczęście rodzi, A wielki stan z sumnieniem wolnym się nie zgodzi. LXVII. Nie czyń złemu dobrze! O CHŁOPIE A GAJU.
Przyszedłszy chłop do gaja, w niezmiernej gęstwinie Przypatrzał się tam i sam z daleka dębinie, Prosząc gaja, aby mu tę łaskę pokazał, A drewno do siekiery uciąć sobie kazał.
Którąby mógł tym spieszniej robotę zawziętą Kończyć sobie,
nie wyjdziesz, ażby więtsza była:
A zatym skoro cię kto obaczy domowy, Na twoję śmierć już pewnie da dekret gotowy”. Tak kto więc w dobrym mieniu nie chowa mierności, A w szczęściu wielkim żadnej nie chce znać sytości, Niechaj wie, iż niepokój zbytnie szczęście rodzi, A wielki stan z sumnieniem wolnym się nie zgodzi. LXVII. Nie czyń złemu dobrze! O CHŁOPIE A GAJU.
Przyszedłszy chłop do gaja, w niezmiernej gęstwinie Przypatrzał się tam i sam z daleka dębinie, Prosząc gaja, aby mu tę łaskę pokazał, A drewno do siekiery uciąć sobie kazał.
Którąby mógł tym spieszniej robotę zawziętą Kończyć sobie,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 63
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897