nie trzeba/ nie tylko dla tego że ich to własna Reguła jako się powiedziało/ wiarę między pogany szczepić/ miedzy Heretyki i Schismatyki onej bronić/ a między Katoliki przez nauczanie młodzi wszkołach i Ćwiczenie ich/ wykorzeniać grzechy/ i złość wszelaką/ a nabożeństwo jako na bardziej rozkrzewiać; ale też i dla tego że woluntariuszów pomagających dobru pospolitemu/ pismo święte/ i każda Rzeczpospolita wielcę a słusznie pochwala. Naśladują wtym Jezuici nie przodków Akademii Krakowskiej/ ale przodków Akademii Paryskiej/ Clementem et Ioannem zakonników/ Benedykta ś. którzy do Paryża (gdzie już przed nimi wnaukach młodź ćwiczono) z Anglii nie wezwani przyjachawszy/ wołać dali/ że rozum
nie trzebá/ nie tylko dla tego że ich to własna Reguła iáko się powiedźiáło/ wiárę między pogány szczepić/ miedzy Heretyki y Schismátyki oney bronić/ á między Kátholiki przez náuczánie młodźi wszkołách y cwiczęnie ich/ wykorzeniáć grzechy/ y złosć wszeláką/ á nabożeństwo iáko na bárdźiey rozkrzewiać; ále tesz y dla tego że woluntáryuszow pomagáiących dobru pospolitemu/ pismo święte/ y káżda Rzeczpospolita wielcę á słusznie pochwala. Násláduią wtym Iezuići nie przodkow Akádemiey Krákowskiey/ ále przodkow Akádemiey Páryskiey/ Clementem et Ioannem zakonnikow/ Benedikta ś. ktorzy do Paryza (gdźie iusz przed nimi wnáukách młodź ćwiczono) z Angliey nie wezwáni przyiáchawszy/ wołáć dáli/ że rozum
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 132
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
przy te i małości wojska swego/ straciwszy niemal wszytkę nadzieję o pomocy Wołoskiej/ ostróżnie w tym czatowaniu sobie poczynać.
14. Lub dla czatowania/ lub też dla wszelkiej inszej przygody/ Ich M. PP. Hetmani kazali odnowić okop/ którym ja wymierzył/ na wszytko wojsko (oprócz Lisowczyków/ i P.Chmieleckiego Woluntariuszów) i widzę że teraźniejsze miejsce mniejsze było/ niż ono pierwsze tak dwudziestopiętoletne. Bo i tam tego tylko się po pułtora łokcia dostawało na kon: a teraz po trzy ćwierci łokcia i więcej trochę tam tego było 5000 a tego tylko 3800 i coś właśnie. Tubym się ani wstydał/ ani bał prawdę
przy te y máłośći woyská swego/ stráćiwszy niemal wszytkę nádzieię o pomocy Wołoskiey/ ostrożnie w tym czatowániu sobie poczynáć.
14. Lub dla czatowánia/ lub też dla wszelkiey inszey przygody/ Ich M. PP. Hetmáni kazáli odnowić okop/ ktorym ia wymierzył/ ná wszytko woysko (oprocz Lisowczykow/ y P.Chmieleckie^o^ Woluntáryuszow) y widzę że teráznieysze mieysce mnieysze było/ niż ono pierwsze ták dwudziestopiętoletne. Bo y tám tego tylko się po pułtorá łokćiá dostawáło ná kon: á teraz po trzy ćwierći łokćiá y więcey trochę tam tego było 5000 á tego tylko 3800 y coś właśnie. Tubym się áni wstydał/ áni bał prawdę
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: A2
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
granicach, więc żeby w ściu lepszy rząd, sprawa i znoszenie się być mogło, rzekliśmy sobie ze wszystkich wielkopolskich województw stawić się pod Sieradz pro die 21 mensis Martii, a stąmtąd, obrawszy sobie starsze wodze, w kupie ku Jędrzejowu iść. A iż widziemy, że dla zastępowania straży i inszych tym podobnych, woluntariuszów niezwyczajnych munia, potrzeba ludzi służebnych, użyliśmy niektórych ichmci z pośrodku siebie, aby pewną liczbę usarzów na koszt i kredyt swój zaciągnąć i pod Sieradz na pomieniony czas zwieść raczyli. Co aby się ichmciom nagrodzieło, przychylając się do dobrowolnego na rokoszu pod Sandomierzem uczynionego ofiarowania, obiecaliśmy subsidium pecuniarium ad quantitatem dwojego wedle kwitów
granicach, więc żeby w ściu lepszy rząd, sprawa i znoszenie się być mogło, rzekliśmy sobie ze wszystkich wielgopolskich województw stawić się pod Sieradz pro die 21 mensis Martii, a stąmtąd, obrawszy sobie starsze wodze, w kupie ku Jędrzejowu iść. A iż widziemy, że dla zastępowania straży i inszych tym podobnych, woluntariuszów niezwyczajnych munia, potrzeba ludzi służebnych, użyliśmy niektórych ichmci z pośrodku siebie, aby pewną lidzbę usarzów na koszt i kredyt swój zaciągnąć i pod Sieradz na pomieniony czas zwieść raczyli. Co aby się ichmciom nagrodzieło, przychylając się do dobrowolnego na rokoszu pod Sendomierzem uczynionego ofiarowania, obiecaliśmy subsidium pecuniarium ad quantitatem dwojego wedle kwitów
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 340
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
/ który niewynosi tylko 83380. ludzi/ może/ podniósłszy trochę/ rachować to Wojsko Ordynaryjne na 100000. Wojennika/ jako też i sami przyznawają/ że najwięcej tylo wynieść może. ROZDZIAŁ IV. O niektórych zwyczajach, które się miedzy Zaimami i Tymarami zachowują.
MIeszają tych czasów pod czas wojny miedzy Zaimów i Tymarów Woluntariuszów/ których Turcy Gonnullami zowią. Ci wojują swoim kosztem/ z nadzieją dostąpienia miejsca/ za znacznym jakim wywodem męstwa swego/ Zaima albo Tymara zabitego. Pospolicie bywają odważni/ i narażają się na najtwardsze okazje/ mając pewną nadzieję nadgrody/ a wostatku na najgorszą rozumiejąc/ że gdy zginą na wojnie przeciwko Chrześcijanom/ będą
/ ktory niewynośi tylko 83380. ludźi/ może/ podniozszy trochę/ ráchowáć to Woysko Ordináryine ná 100000. Woienniká/ iáko też y sámi przyznawáią/ że naywięcey tylo wynieść może. ROZDZIAŁ IV. O niektorych zwyczaiách, ktore się miedzy Zaimami y Tymarami záchowuią.
MIeszáią tych czásow pod czas woyny miedzy Zaimow y Tymarow Woluntáriuszow/ ktorych Turcy Gonnullami zowią. Ci woiuią swoim kosztem/ z nádźieią dostąpienia mieyscá/ zá znacznym iákim wywodem męstwá swego/ Zaima álbo Tymara zábitego. Pospolićie bywáią odważni/ y náráżaią się ná naytwárdsze okázye/ máiąc pewną nádźieię nádgrody/ á wostátku ná naygorszą rozumieiąc/ że gdy zginą ná woynie przećiwko Chrześćiánom/ będą
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 216
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Kniazia Moskiewskiego/ z ogromnym wojskiem do Litwy Roku Pańskiego 1535. wtargnął/ wielkie a prawie Pogańskie okrucieństwo/ płeć oboję/ i wiek każdy rozmaicie mordując/ pokazował/ i onej swej naturze/ snadź Tureckiej dosyć uczyniwszy/ tylko piętnaście mil od Wilna do domu się wracał/ Król Zygmunt Monarcha świątobliwy/ zebrał ludu pieniężnego i woluntariuszów cokolwiek/ dał je pod sprawę jego/ i posłał za tym hardym Moskwicinem. Ten iż się był w Starodubie zamku głównym i mocnym zawarł/ trudno go było/ abo kulą dosiągnąć/ abo jakąkolwiek strzelbą pożyć/ dla czego rozkazał Hetman Tarnowski podsypać prochy/ które gdy izbice z gruntu wyniosły/ i dziurę wielką uczyniły/
Kniáźiá Moskiewskiego/ z ogromnym woyskiem do Litwy Roku Páńskiego 1535. wtárgnął/ wielkie á práwie Pogáńskie okrućieństwo/ płeć oboię/ y wiek káżdy rozmáićie morduiąc/ pokázował/ y oney swey náturze/ snadź Tureckiey dosyć vczyniwszy/ tylko piętnaśćie mil od Wilná do domu sie wracał/ Krol Zygmunt Monárchá świątobliwy/ zebrał ludu pięniężnego y woluntáryuszow cokolwiek/ dał ie pod spráwę iego/ y posłał zá tym hárdym Moskwićinem. Ten iż sie był w Stárodubie zamku głownym y mocnym záwárł/ trudno go było/ ábo kulą dośiągnąć/ ábo iákąkolwiek strzelbą pożyć/ dla czego roskazał Hetman Tarnowski podsypáć prochy/ ktore gdy izbice z gruntu wyniosły/ y dźiurę wielką vczyniły/
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 20
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
legacje się ziezdżały/ łaski i przyjaźni tak jawnie/ jako i potajemnie szukały. Kiedy obaczył/ że go samoż państwo szuka/ i jako z jednej strony Senony i Karnuty/ sumnienie dla wielkiej rzeczy/ której się ważyli pobudza/ z drugiej też jako Nerwianie i Aduatykowie na Rzymiany się gotują/ zrozumiał/ do tego woluntariuszów sobie dostatek/ by się jedno w pole z granic swoich ruszył/ obiecował/ zbrojny Sejm postanowił i odwołać kazał. To wedle zwyczaju Francuskiego początek jest wojny/ gdzie z prawa pospolitego wszytka młodź zbrojno jachać powinna/ i jeśliby kto nie rychło a prawie ostatni przybył/ tedy przed oczyma pospólstwa mękami wszytkiemi pierwej udręczonego/
legácye sie ziezdżały/ łáski y przyiáźni ták iáwnie/ iáko y potáiemnie szukáły. Kiedy obaczył/ że go sámoż páństwo szuka/ y iáko z iedney strony Senony y Kárnuty/ sumnienie dla wielkiey rzeczy/ ktorey sie ważyli pobudza/ z drugiey też iáko Nerwiánie y Aduátykowie na Rzymiány sie gotuią/ zrozumiał/ do tego woluntáryuszow sobie dostátek/ by sie iedno w pole z gránic swoich ruszył/ obiecował/ zbroyny Seym postánowił y odwołáć kazał. To wedle zwyczáiu Fráncuskiego początek iest woyny/ gdźie z práwá pospolitego wszytká młodź zbroyno iácháć powinná/ y ieśliby kto nie rychło á práwie ostátni przybył/ tedy przed oczymá pospolstwá mękámi wszytkiemi pierwey vdręczonego/
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 124.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
co execere. Więc i na Ukrainie Wojsko zostawając/ nie mieliby tak wiele okazji do strojów/ bankietów/ pijatyk/ jakie mają/ kiedy w Koronie bywają/ i inszą Szlachtę w tym aemulari chcą. 12. Ze Hetmani nie tak straszni sąsiadom będą/ kiedy Chorągwi zmykać na dobra ich nie mogą. 13. Woluntariuszów/ i Ochotnika wprędkiej potrzebie może być w Wojsku więcej/ abowiem każdy szlachcić/ nie tylko Pan na Ukrainie jest tak porządny/ że konie/ Czeladź i insze Rynsztunki ma pogotowiu/ gwoli samej żywności/ gdyż to koszt i ciężar wielki/ do Obozu się puścić nie śmie/ ale kiedyby wiedział/ że mu
co execere. Więc y ná Vkráinie Woysko zostáwáiąc/ nie mieliby ták wiele okázyey do stroiow/ bánkietow/ piiátyk/ iákie máią/ kiedy w Koronie bywáią/ y inszą Szláchtę w tym aemulari chcą. 12. Ze Hetmáni nie ták strászni sąśiádom będą/ kiedy Chorągwi zmykáć ná dobra ich nie mogą. 13. Woluntáryuszow/ y Ochotniká wprędkiey potrzebie może być w Woysku więcey/ ábowiem káżdy szláchćić/ nie tylko Pan ná Vkráinie iest ták porządny/ że konie/ Czeladź y insze Rynsztunki ma pogotowiu/ gwoli sámey żywnośći/ gdyż to koszt y ćiężar wielki/ do Obozu się puśćić nie śmie/ ále kiedyby wiedźiał/ że mu
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 92
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
względem odzienia/ jako i względem żywności; nie mogąc jej prowadzić tam/ gdzieby ukazowała potrzeba/ muszą się prędko zwrócić do domu dla żywności: więc też i w pieniądze nie jest barzo bogaty. Molucchus/ który poraził Sebeztiana króla Portugalskiego/ miał pod chorągwiami 40000 koni/ i 8000 piechoty pieniężnej/ oprócz Arabów i Woluntariuszów: lecz mógłby wystawić/ jako rozumieją 70000 koni/ i więcej jeszcze piechoty/ a niż na ten czas miał. Trzeciej części, Księgi czwarte. CZEŚCI TRZECIEJ, KSIĘGI CZWARTE.
MOżność Panów/ o którycheśmy mówili w przeszłych księgach/ tak jest ograniczona/ iż nie przechodzi granic Europy/ abo Asiej/
względem odźienia/ iáko y względem żywnośći; nie mogąc iey prowádźić tám/ gdźieby vkázowáłá potrzebá/ muszą się prędko zwroćić do domu dla żywności: więc też y w pieniądze nie iest barzo bogáty. Molucchus/ ktory poráźił Sebestianá krolá Portogálskiego/ miał pod chorągwiámi 40000 koni/ y 8000 piechoty pieniężney/ oprocz Arábow y Woluntáriuszow: lecz mogłby wystáwić/ iáko rozumieią 70000 koni/ y więcey iescze piechoty/ á niż ná ten czás miał. Trzećiey częśći, Kśięgi czwarte. CZESCI TRZECIEY, KSIĘGI CZWARTE.
MOżność Pánow/ o ktorychesmy mowili w przeszłych kśięgách/ ták iest ográniczona/ iż nie przechodźi gránic Europy/ ábo Asiey/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 163
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
im/ i Czarzyka pojmał w Stryju. Jego Mci Panu Sieniawskie mu majętności po znosili: i wyszli z taką całością/ że szable dobytej na się nie widzieli.
Nieumieli ich naszy bić mając pogodę/ bo cały dzień pod Wojskiem harcowali/ kosz stawiali a mysiny na nie spokojnie stojąc i mrząc głód patrzyli: tylko Woluntariuszów coś z nimi się uganiali: i by się było nie poprawiło te go roku/ sromota wielka byłaby Polakom. Nie stało bowiem onych Strusów/ Bucackich/ Jazłowiekich Pretficów/ ten jeden 72. bitwie miał z Tatary/ wiedząc że onych Bohatyrów niemasz. Ważą się jako wilcy do obory: jednak Król Jego M
im/ y Czarzyká poimał w Stryiu. Ie^o^ Mći Pánu Sieniáwskie mu máiętnośći po znośili: y wyszli z táką cáłośćią/ że száble dobytey ná sie nie widźieli.
Nieumieli ich nászy bić máiąc pogodę/ bo cáły dźień pod Woyskiem hárcowáli/ kosz stáwiali á mysiny ná nie spokoynie stoiąc y mrząc głod pátrzyli: tylko Woluntaryuszow coś z nimi się vganiáli: y by się było nie popráwiło te go roku/ sromotá wielka byłáby Polakom. Nie stáło bowiem onych Strusow/ Bucackich/ Iazłowiekich Pretficow/ ten ieden 72. bitwie miał z Táthary/ wiedząc że onych Bohátyrow niemasz. Ważą się iáko wilcy do obory: iednák Krol Ie^o^ M
Skrót tekstu: ZrzenNowiny
Strona: C
Tytuł:
Nowe nowiny z Czech, Tatar i Węgier
Autor:
Jan Zrzenczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
23. Do Krasnego przez niewymownie złe drogi przebył/ gdzie Moskiewskiej Czerni do sta zastał żebrzących miłosierdzia u Kro: I M. gotowi chrest całować i żywności dodawać/ by jedno ich swej wolej żołnierskiej niepodawano. Tegoż dnia p Kanclerz Lit. pułk swój K. I. M pokazował kozaków 200 petyorców 100. woluntariuszów 100 usarów 150 piechoty 200. 24. Tamże posłanik wrócił się ze Smoleńska który z Uniwersałem K. I M tam jeździł. 25. Responsu listownego nie przyniósł to tylko powiedział/ iż Uniwersał wzięli/ a przeczytawszy go co mu Wojewoda ta meczny rzekł: Więcej tu niebywaj nami howorzy: króla tu niemasz w
23. Do Krasnego przez niewymownie złe drogi przebył/ gdźie Moskiewskiey Czerni do stá zástał żebrzących miłośierdźia v Kro: I M. gotowi chrest cáłowáć y żywnośći dodáwáć/ by iedno ich swey woley żołnierskiey niepodawano. Tegoż dniá p Kánclerz Lit. pułk swoy K. I. M pokázował kozakow 200 petyorcow 100. woluntáryuszow 100 vsárow 150 piechoty 200. 24. Támże posłanik wrocił sie ze Smolenská ktory z Vniwersałem K. I M tám ieźdźił. 25. Responsu listownego nie przyniosł to tylko powiedźiał/ iż Vniwersał wźieli/ á przeczytawszy go co mu Woiewoda tá meczny rzekł: Więcey tu niebyway nami howorzy: krola tu niemász w
Skrót tekstu: BielDiar
Strona: A3v
Tytuł:
Diariusz wiadomości od wyjazdu króla z Wilna do Smoleńska
Autor:
Samuel Bielski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610