epis 6. c. 4. Traktatu wtórego, CVD X. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 1616. Jun: 15. w Piątek.
Gdy czuniesz że z Pieczary wdzieczna wonność wschodzi. Wiedz iż ta łąka Święty z kwieciem zapach rodzi. Rozumieją wysokolotni Teologowie o Ciałach Świętych/ że w tych w najwyższym stopniu wszelako wonia znajdować się będzie/ i tak iż od smysłu między zapachami i woniami dyscernującego łatwo barzo poznać i przyjąć się może/ bez wytchnienia się lubo ewaporacji. To zdanie ich jawnie się dzisiejszym Cudem konfirmuje/ które opowiedzieli pielgrzymując roku niniejszego do Miesyca świętego/ Hierusalem nowego: Monastyra mówię Kijowopieczarskiego/ wielebny Presbyter Piotr Michałyowicz/ przy Cerkwi
epis 6. c. 4. Tráctatu wtorego, CVD X. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 1616. Iun: 15. w Piątek.
Gdy czuniesz że z Pieczáry wdźieczna wonność wschodźi. Wiedz iż tá łąká Swięty z kwiećiem zapach rodźi. Rozumieią wysokolotni Theologowie o Ciáłách Swiętych/ że w tych w naywyzszym stopniu wszeláko wonia znáydowáć się będźie/ y ták iż od smysłu między zapáchámi y woniámi discernuiącego łátwo bárzo poznáć y przyiąć się może/ bez wytchnienia się lubo ewáporátiey. To zdánie ich iáwnie się dźiśieyszym Cudem confirmuie/ ktore opowiedźieli pielgrzymuiąc roku ninieyszego do Miesycá świętego/ Hierusalem nowego: Monástyrá mowię Kiiowopieczárskiego/ wielebny Presbyter Piotr Micháłyowicz/ przy Cerkwi
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 124.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
go rodzą kraje, są kadzidła, których nam Sabeja dodaje. Jest szpikanard nad zioła oronckie wonniejszy, czuć panchejski olejek nad inne zacniejszy. Są i owe wonności, Bazyliso, twoje, i tę, co Cecylijej zdobiły pokoje. Jest odór ten, co wdzięczne róże wydawały, które nieba na fawor Dorocie posłały. Jaka wonia Nazaret domek napełniła, różdżka Jessego kiedy swe listki puściła, jak wdzięcznie pachną, które z świętych płyną kości, olejki – takie czuję od Ciebie wonności. O, gdybym takiej woni aby z raz zażyła, com we mdłości leżała, prędko bym skoczyła, a do zdrowszej drugie by kompanki bieżały, jak
go rodzą kraje, są kadzidła, których nam Sabeja dodaje. Jest szpikanard nad zioła oronckie wonniejszy, czuć panchejski olejek nad inne zacniejszy. Są i owe wonności, Bazyliso, twoje, i tę, co Cecylijej zdobiły pokoje. Jest odór ten, co wdzięczne róże wydawały, które nieba na fawor Dorocie posłały. Jaka wonia Nazaret domek napełniła, różdżka Jessego kiedy swe listki puściła, jak wdzięcznie pachną, które z świętych płyną kości, olejki – takie czuję od Ciebie wonności. O, gdybym takiej woni aby z raz zażyła, com we mdłości leżała, prędko bym skoczyła, a do zdrowszej drugie by kompanki bieżały, jak
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 99
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
tam by się był został, l sławy byś był uszedł, coś jej u nas dostał. Lecz jak inszym swe pachnie, tak też Samusiowi Zdał się smród jego brzydki podobny piżmowi. Przeto, żeby się jego zapach roszedł wszędy, Podał do druku w Gdańsku swe smrodliwe swędy. Dokazał ci czego chciał, wonia się rozchodzi, Kto się nie chce zarazić, niechaj precz uchodzi. II
Mój Samusiu, co-ć po tym, że główkę frasujesz, W pisaniu ksiąg twym rączkom namniej nie folgujesz? Szkoda, wierę, tej rączki w ziemię co pisała, Niech nie gnije, lepiej by z Samusiem wisiała. NA SZYDERSTWO TEGO
tam by się był został, l sławy byś był uszedł, coś jej u nas dostał. Lecz jak inszym swe pachnie, tak też Samusiowi Zdał się smród jego brzydki podobny piżmowi. Przeto, żeby się jego zapach roszedł wszędy, Podał do druku w Gdańsku swe smrodliwe swędy. Dokazał ci czego chciał, wonia się rozchodzi, Kto się nie chce zarazić, niechaj precz uchodzi. II
Mój Samusiu, co-ć po tym, że główkę frasujesz, W pisaniu ksiąg twym rączkom namniej nie folgujesz? Szkoda, wierę, tej rączki w ziemię co pisała, Niech nie gnije, lepiej by z Samusiem wisiała. NA SZYDERSTWO TEGO
Skrót tekstu: RamMKolKontr
Strona: 265
Tytuł:
Kolenda
Autor:
Mikołaj Aleksander Ramułt
Drukarnia:
Jan Wolrab
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
za rzecz sprosną. Jest i dziś takich niemało: co koni i broni i ubioru żołnierskiego używają/ a męstwo ich w lesie. Księgi pierwsze
Nalazszy olejek pięknie woniający/ natarł im sobie nogi. A gdy się ludzie temu śmiali/ on rzekł: Gdy natrze głowę/ wonia się na wiatr rozchodzi: lecz od nóg wonia idzie ku gorze.
Naukę wszytkim z tąd zalecał: iż ona ludziom młodym przynosi trzeźwość/ starym pociechę: ubogim bogactwo/ bogatym ozdobę.
Spytany od jednego/ jakoby się mógł nalepiej pomścić nad nieprzyjacielem? taką drogę do tego ukazał: Najlepiej się pomścisz/ gdy będziesz barzo dobrym i cnotliwym człowiekiem. Nieprzyjaciel każdy zawsze pilne
zá rzecż sprosną. Iest y dźiś tákich niemáło: co koni y broni y vbioru żołnierskiego vżywáią/ á męstwo ich w leśie. Kśięgi pierwsze
Nálazszy oleiek pięknie woniáiący/ nátárł im sobie nogi. A gdy się ludźie temu śmiali/ on rzekł: Gdy nátrze głowę/ woniá się ná wiátr rozchodźi: lecż od nog wonia idźie ku gorze.
Náukę wszytkim z tąd zálecał: iż oná ludźiom młodym przynośi trzeźwość/ stárym poćiechę: vbogim bogáctwo/ bogátym ozdobę.
Spytány od iednego/ iákoby się mogł nalepiey pomśćić nád nieprzyiaćielem? táką drogę do tego vkazał: Naylepiey się pomśćisz/ gdy będźiesz bárzo dobrym y cnotliwym cżłowiekiem. Nieprzyiaćiel káżdy záwsze pilne
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 39
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Seuerynus Roksolanus odpoczywa/ którego prace są wiadome światu/ a żywot Chrystusowi Panu: wielki to był disputator z heretykami i zwyciężca ich/ złotej wymowy starzec/ i świątobliwości wielkiej/ Kaznodzieja na Herezje dowodny/ na występki srogi/ za którego pracą i staraniem szczęśliwie Kanonizacja ś. Jacka doszła: przy śmierci z jego ciała wielka wonia wychodziła/ którą czuć było po wszytkim Kościele w krucganku/ dormitarzu/ i w celach ex relatione Patrum eiusdem Ordinis. W tymże grobie wielki wzgardziciel świata/ życia świątobliwego Wielebny Melchior Moscicensis, Kaznodzieja i Spowiednik Zygmunta Augusta/ któremu i ten przezacnie śmiały starzec w Piotrkowie czasu Sejmowego pismo z ręku wytrącił/ gdy się chciał
Seuerinus Roxolanus odpoczywa/ ktorego prace są wiádome świátu/ á żywot Chrystusowi Pánu: wielki to był disputator z heretykámi y zwyćiężcá ich/ złotey wymowy stárzec/ y świątobliwośći wielkiey/ Káznodźieiá ná Herezye dowodny/ ná występki srogi/ zá ktorego pracą y stárániem szczęśliwie Kanonizácya ś. Iácká doszłá: przy śmierći z iego ćiáłá wielka wonia wychodźiłá/ ktorą czuć było po wszytkim Kośćiele w krucganku/ dormitarzu/ y w celách ex relatione Patrum eiusdem Ordinis. W tymże grobie wielki wzgárdźićiel świátá/ żyćia świątobliwego Wielebny Melchior Moscicensis, Káznodźieiá y Spowiednik Zygmuntá Augustá/ ktoremu y ten przezacnie śmiáły stárzec w Piotrkowie czásu Seymowego pismo z ręku wytrąćił/ gdy się chćiał
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 47
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
że Obraz jest uprzywilejowany za dusze zmarłe od Stolice Apostołskiej. Przy tym Kościele na różnych miejscach leżą ciała wielu pobożnych i świątobliwych Zakonników/ lecz osobliwie w Kapitularzu na Ambicie/ miedzy którymi jest wiele w świątobliwości znacznych/ mianowicie Jędrzeja Opata/ Mesława i Grzegorza Kapłanów/ i innych wiele. Z tych ciał i innych częstokroć wielka wonia wychodzić zwykła/ a zwłaszcza in Augusto, jako się trafiło w Roku 1636. gdy ciż Zakonnicy posłuszeństwo ś. oddawali Najaśniejszemu Karolowi Ferdynandowi/ Polskiemu i Szwedzkiemu Królewiczowi/ na ten czas Administratora Opactwa tegoż/ przy bytności wielebnych Ich MM. Prałatów Kapituły Krak. Żyją ci Zakonnicy w wielkiej pobożności/ pokorze/ i
że Obraz iest vprzywileiowány zá dusze zmárłe od Stolice Apostolskiey. Przy tym Kośćiele ná rożnych mieyscách leżą ćiáłá wielu pobożnych y świątobliwych Zakonnikow/ lecz osobliwie w Kápitularzu ná Ambićie/ miedzy ktorymi iest wiele w świątobliwośći znácznych/ miánowićie Iędrzeiá Opátá/ Mesłáwá y Grzegorzá Kápłanow/ y innych wiele. Z tych ćiał y innych częstokroć wielka wonia wychodźić zwykłá/ á zwłaszczá in Augusto, iáko się tráfiło w Roku 1636. gdy ćiż Zakonnicy posłuszeństwo ś. oddawáli Náiáśnieyszemu Károlowi Ferdynándowi/ Polskiemu y Szwedzkiemu Krolewicowi/ ná ten czás Administratorá Opáctwá tegoż/ przy bytnośći wielebnych Ich MM. Práłatow Kápituły Krák. Zyią ći Zakonnicy w wielkiey pobożnośći/ pokorze/ y
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 84
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
przydamy też o Kruszcach bo te nie mało do tej materii służą. 1. Czemu ziemi Element we srzodku innych Elementów? Bo ziemia nie tylo że nad inne cięższa, ale że tak łacniej innych Elementów skuteczności, a osobliwie niebieskich zażywać może. 2. Czemu ani powietrze ani ogień nie pachnie ani smakuje? Smak, wonia, farba, i tym podobne, są to własności nie Elementów ale rzeczy z Elementów z mieszanych: i jeśli co się to takiego w którym Elemencie najduje, już ten nie jest czysty Element ale z innym zmieszany. 3. Czemu ogień inne rzeczy w się obraca ile może? Każda rzecz około drugiej pracuje aby ją
przydamy też o Kruszczách bo te nie máło do tey máteryey służą. 1. Czemu źiemi Element we srzodku innych Elementow? Bo źiemiá nie tylo że nád inne ćięższa, ále że tak łácniey innych Elementow skutecznośći, á osobliwie niebieskich záżywáć może. 2. Czemu áni powietrze áni ogień nie pachnie áńi smákuie? Smák, wonia, fárbá, y tym podobne, są to własności nie Elementow ále rzeczy z Elementow z mieszánych: y ieśli co się to tákiego w ktorym Elemenćie náyduie, iuż ten nie iest czysty Element ále z innym zmieszány. 3. Czemu ogień inne rzeczy w się obraca ile może? Káżda rzecz około drugiey prácuie áby ią
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 91
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
w innych które przez species rzeczy sięgają. żeby tego dobra dostąpiła bestia, albo złego się uchroniła, trzeba aby apetyt oświecony był, co nie może być tylo za fantazyj wyobrazającej rzecz sprawą. zmysły inne krom pomienionych jakokolwiek rzeczy nieprzytomnej tykają: bo smak na to żywność uznawa aby ją żołądek otrzymał który jej jeszcze nie ma wonia na to w bestiach aby się strzegły co im szkodliwszego a odbierały co pomocnego, zmysł dotykania, aby dochować pomiarkowania ciała, a ustrzec się zepsowania. 42. Czemu dosyć na tejże duszy źrzebięciu i potym temuż koniowi? Dusza w bestiach iż jest materialna, tedy części jej ubywają albo przybywają, i dla tego
w innych ktore przez species rzeczy śięgáią. żeby tego dobrá dostąpiłá bestyia, álbo złego się uchroniłá, trzebá áby áppetyt oświecony był, co nie może bydź tylo zá fántázyi wyobrázáiącey rzecz sprawą. zmysły inne krom pomienionych iákokolwiek rzeczy nieprzytomney tykáią: bo smák ná to żywność uznawa áby ią żołądek otrzymał ktory iey ieszcze nie ma wonia ná to w bestyiach áby się strzegły co im szkodliwszego á odbieráły co pomocnego, zmysł dotykánia, áby dochowáć pomiárkowánia ciáłá, á ustrzedz się zepsowánia. 42. Czemu dosyć ná teyże duszy źrzebięciu y potym temuż koniowi? Duszá w bestyiách iż iest máteryálna, tedy częśći iey ubywáią álbo przybywáią, y dla tego
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 123
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
tam dzielność do poczucia zapach wzbudzają: a gdy już nazbyt się jakiego dymu nabiorą, więcej nie przyjmują. 1. Jako się staje powonienie? Są w nosie między oczami dwa guziki z ciała uczynione, które gdy wiatr w nos bierzemy rozpościerają się, gdy zaś wiatr przez nos oddajem, ściskają się, do tych tedy wonia przychodzi, i w dziurki których są pełne te guziki wchodzi, i tak staje się powonienie, które te guziki uczuwają. 2. Czemu gdy kto jest na miejscu pachnącym albo smrodliwym więcej nie czuje woni? ani smrodu? Bo tamte guziki będąc napełnione wonią więcej wsię jej nie biorą ale tak zostają: jako gdy język
tam dźielność do poczućia zapách wzbudzaią: á gdy iuż nazbyt się iákiego dymu nabiorą, więcey nie przyimują. 1. Iako się staie powonienie? Są w nośie między oczami dwa guźiki z ćiałá uczynione, ktore gdy wiátr w nos bierzemy rospościeraią się, gdy zaś wiátr przez nos oddaiem, śćiskáią się, do tych tedy wonia przychodzi, y w dźiurki ktorych są pełne te guźiki wchodzi, y ták staie się powonienie, ktore te guźiki uczuwáią. 2. Czemu gdy kto iest ná mieyscu páchnącym albo smrodliwym więcey nie czuie woni? áni smrodu? Bo támte guźiki będąc nápełnione wonią więcey wśię iey nie biorą ále ták zostaią: iáko gdy ięzyk
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 217
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
jest na miejscu pachnącym albo smrodliwym więcej nie czuje woni? ani smrodu? Bo tamte guziki będąc napełnione wonią więcej wsię jej nie biorą ale tak zostają: jako gdy język gorszkości będzie napełniony więcej nie czuje gorszkości: bo aby zmysł co poczuł, ma być niczym nie napełniony. 3. Czemu Elementa nie mają woni? Wonia pochodzi z zmięszania zimna, ciepła, wilgotności i suchości aby jednak suchość panowała: Elementa zaś nie są zmięszane, zatym też woni mieć nie mogą. 4. Czemu korzenie kramne barzo pachną? Ze suchość w nich panuje, dla tego się też w gorących krajach rodzą barziej aniżeli w zimnych. 5. Czemu niektórych ciała
iest ná mieyscu páchnącym albo smrodliwym więcey nie czuie woni? áni smrodu? Bo támte guźiki będąc nápełnione wonią więcey wśię iey nie biorą ále ták zostaią: iáko gdy ięzyk gorszkośći będzie napełniony więcey nie czuie gorszkośći: bo áby zmysł co poczuł, ma bydź niczym nie nápełniony. 3. Czemu Elementá nie máią wońi? Wońia pochodzi z zmięszániá źimna, ćiepła, wilgotnośći y suchośći áby iednák suchość pánowałá: Elementa záś nie są zmięszane, zatym też wońi mieć nie mogą. 4. Czemu korzenie kramne bárzo páchną? Ze suchość w nich pánuie, dlá tego się też w gorących kraiach rodzą bárźiey ániżeli w źimnych. 5. Czemu niektorych ćiáłá
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 218
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692