jakby za matką; Postrzegszy potem na twarzy piegi Czarnawe, spiesznie stanowił biegi: „Podobna-ś — mówi — matce mej zgoła, Takich-eś oczu i ust, i czoła; W tym ją przechodzisz, że twej płci śniegi Bielsze są niż jej podle tej piegi.” NA OCZY
Zdybała dziecię Wenery w ogrodzie Rwąc wonne kwiatki Jaga przy pogodzie; Chciał przed nią uciec, ale uwikłany W ziołach, różane wziął od niej kajdany. Smęcił się z przodku, ale obaczywszy I twarz piękniejszą, i wzrok dobrze żywszy Niż u swej matki, polubił okowy I rzekł, już z niebem rozstać się gotowy: „Takich mi właśnie oczu było trzeba
jakby za matką; Postrzegszy potem na twarzy piegi Czarnawe, spiesznie stanowił biegi: „Podobna-ś — mówi — matce mej zgoła, Takich-eś oczu i ust, i czoła; W tym ją przechodzisz, że twej płci śniegi Bielsze są niż jej podle tej piegi.” NA OCZY
Zdybała dziecię Wenery w ogrodzie Rwąc wonne kwiatki Jaga przy pogodzie; Chciał przed nią uciec, ale uwikłany W ziołach, różane wziął od niej kajdany. Smęcił się z przodku, ale obaczywszy I twarz piękniejszą, i wzrok dobrze żywszy Niż u swej matki, polubił okowy I rzekł, już z niebem rozstać się gotowy: „Takich mi właśnie oczu było trzeba
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 66
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
; I miętka, która kiedyś białogłową była; I Wenery kochany kwiat, w który zmieniła Adona zabitego; i kwiateczki one, Które z siebie wydały role pokropione Około kotła, w którym Medea świekrowi Młodość i wiek warzyła przeszły Ezonowi. Tąż wodą z tegoż kotła pokrop grób dokoła, Aby ziemia wydała z siebie wonne zioła, A na wieńce gałązek nałam wawrzynowych, Aby, gdyż mistrzem wszytkich był nauk Febowych,
Jak poety wielkiego obtoczone wkoło Febowej Dafny liściem było jego czoło. Albo ten wieniec połóż, który swymi wiła Rękami Europa i rogi zdobiła Wołu, który za morze uniósł ją na sobie; Lub ten, co Ariadnie na wyspie
; I miętka, która kiedyś białogłową była; I Wenery kochany kwiat, w który zmieniła Adona zabitego; i kwiateczki one, Które z siebie wydały role pokropione Około kotła, w którym Medea świekrowi Młodość i wiek warzyła przeszły Ezonowi. Tąż wodą z tegoż kotła pokrop grób dokoła, Aby ziemia wydała z siebie wonne zioła, A na wieńce gałązek nałam wawrzynowych, Aby, gdyż mistrzem wszytkich był nauk Febowych,
Jak poety wielkiego obtoczone wkoło Febowej Dafny liściem było jego czoło. Albo ten wieniec połóż, który swymi wiła Rękami Europa i rogi zdobiła Wołu, który za morze uniósł ją na sobie; Lub ten, co Aryjadnie na wyspie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 135
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kiedy wschodzi, Do muzyk i chwał niebieskich rozwodzi; Ty, gdy się rodzisz, do boskiego krzyku W niemym ojcowskim gwałt czynisz języku; Zaś kiedy zorza ustępuje słońcu, Krwawym szkarłatem rudzi się przy końcu; Ty, kiedy słońce nowe świat szeroki Oświeca, krwie twej wylewasz potoki. NA KSIĄŻKI PACIORKOWE
Co Bogu milsza nad wonne ofiary, Którymi Zakon kłaniał się mu Stary, Czym od własnego nie pogardził Syna,
Gdy go ostatnia trapiła godzina, Z czym i po dziś dzień na gniew Boży śmiele Nacierać zwykli grzesznicy w kościele — Daję-ć dwojakie, chociaż w jednej wierze, Na sznurku i na papierze pacierze. NA TOŻ
Życzliwa ręka
kiedy wschodzi, Do muzyk i chwał niebieskich rozwodzi; Ty, gdy się rodzisz, do boskiego krzyku W niemym ojcowskim gwałt czynisz języku; Zaś kiedy zorza ustępuje słońcu, Krwawym szkarłatem rudzi się przy końcu; Ty, kiedy słońce nowe świat szeroki Oświeca, krwie twej wylewasz potoki. NA KSIĄŻKI PACIORKOWE
Co Bogu milsza nad wonne ofiary, Którymi Zakon kłaniał się mu Stary, Czym od własnego nie pogardził Syna,
Gdy go ostatnia trapiła godzina, Z czym i po dziś dzień na gniew Boży śmiele Nacierać zwykli grzesznicy w kościele — Daję-ć dwojakie, chociaż w jednej wierze, Na sznurku i na papierze pacierze. NA TOŻ
Życzliwa ręka
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 220
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Niosła na ręku w poczet Apollinów, Szczęśliwa Lampido ona, Matka, dziewka i królewska żona. Trzykroć szczęśliwsza, i obłożyć skronie Godniejsza laurem, co synów na łonie Czterech takich otrzymała I duchownie wszystkich oglądała. Gdzież ona teraz w Elizie wysokim Nie patrzy na was nieśmertelnem okiem, I nie cieszy się bez miary, Wasze wonne czuje gdy ofiary. Co o biskupie świętym niegdy onym Powiem Pstrokońskim: Waszym on patronem, I regentem był młodości, I przykładem wszech doskonałości. Gdzie przed górnemi w Olimpie mieszkańcy Dziś się nie chlubi swemi wychowańcy, Któremu wieszczył za żywota, Że tak wynieść miała się ich cnota. Żyjcie na wieki w tej jedności z
Niosła na ręku w poczet Apollinów, Szczęśliwa Lampido ona, Matka, dziewka i królewska żona. Trzykroć szczęśliwsza, i obłożyć skronie Godniejsza laurem, co synów na łonie Czterech takich otrzymała I duchownie wszystkich oglądała. Gdzież ona teraz w Elizie wysokim Nie patrzy na was nieśmertelnem okiem, I nie cieszy się bez miary, Wasze wonne czuje gdy ofiary. Co o biskupie świętym niegdy onym Powiem Pstrokońskim: Waszym on patronem, I regentem był młodości, I przykładem wszech doskonałości. Gdzie przed górnemi w Olimpie mieszkańcy Dziś się nie chlubi swemi wychowańcy, Któremu wieszczył za żywota, Że tak wynieść miała się ich cnota. Żyjcie na wieki w tej jedności z
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 66
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
takie jakie zasłużeli. W czym jedni Jowiszowę mowę pochwaleli/ I gniewliwemu jeszcze pobudki dodali/ Drudzy zezwoleniem swą stronę napełniali: Wszyscy jednak żałując niewymownie szkody Tej/ która miała przypaść na ziemskie narody/ Pytali: Jaki wżdy kształt ziemia będzie miała/ W ten czas kiedyby ludzi z siebie postradała? Kto będzie na Ołtarze wonne kładł kadzenia? Czyli zwierzom świat podać chciał do spustoszenia? Lecz tym/ co te sprawy pytali/ Król Nieba Rzekł: (moja to jest piecza) wam się bać nie trzeba/ Wywiodę ja sam plemię narodu ludzkiego Niepodobne pierwszemu/ z początku dziwnego. I już był postanowił/ że po wszystkiej ziemi Miał wolą
tákie iákie zásłużeli. W czym iedni Iowiszowę mowę pochwaleli/ Y gniewliwemu ieszcze pobudki dodáli/ Drudzy zezwoleniem swą stronę nápełniáli: Wszyscy iednák żáłuiąc niewymownie szkody Tey/ ktora miáłá przypáść ná źiemskie narody/ Pytáli: Iáki wżdy kształt źiemiá będźie miáłá/ W ten czás kiedyby ludźi z śiebie postradáłá? Kto będźie ná Ołtarze wonne kładł kádzenia? Czyli źwierzom świát podáć chćiał do spustoszenia? Lecz tym/ co te spráwy pytáli/ Krol Niebá Rzekł: (moiá to iest piecza) wam się bać nie trzebá/ Wywiodę ia sam plemię narodu ludzkiego Niepodobne pierwszemu/ z początku dźiwnego. Y iuż był postánowił/ że po wszystkiey źiemi Miał wolą
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 17
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
współsiedzących z JEZUSEM gości niebieskim częstuje napojem. Kto zaś u stołu słowa lada jakie, obmowne i nieuczciwe, mówi, obrus stołu JEZUSOWEGO kala i maże.
Kto o nieszczęściu drugiego słyszy, a stąd barzo boleje, ran się JEZUSOWYCH dotyka i one ociera.
Kto o dobrych uczynkach i cnotach bliźniego powiada, kwiatki piękne i wonne oczom JEZUSOWYM pokazuje.
Kto kazanie czyni abo słowa JEZUSOWE nabożnie przy drugich czyta, zioła rajskie do wąchania JEZUSOWI i słuchającym podaje.
Kto defekty i ułomności drugiego pobożnie znosi i wymawia, prędko miłosierdzie JEZUSOWE otrzyma.
Kto niesławę i wzgardzenie bliźniego pokrywa i tai, nagie członki JEZUSOWE szatami odziewa.
Kto Boskie cuda i pokorne Chrystusowe
współsiedzących z JEZUSEM gości niebieskim częstuje napojem. Kto zaś u stołu słowa lada jakie, obmowne i nieuczciwe, mówi, obrus stołu JEZUSOWEGO kala i maże.
Kto o nieszczęściu drugiego słyszy, a stąd barzo boleje, ran się JEZUSOWYCH dotyka i one ociera.
Kto o dobrych uczynkach i cnotach bliźniego powiada, kwiatki piękne i wonne oczom JEZUSOWYM pokazuje.
Kto kazanie czyni abo słowa JEZUSOWE nabożnie przy drugich czyta, zioła rajskie do wąchania JEZUSOWI i słuchającym podaje.
Kto defekty i ułomności drugiego pobożnie znosi i wymawia, prędko miłosierdzie JEZUSOWE otrzyma.
Kto niesławę i wzgardzenie bliźniego pokrywa i tai, nagie członki JEZUSOWE szatami odziewa.
Kto Boskie cuda i pokorne Chrystusowe
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 134
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, że miecz ostry Niedawno tam zranił serce. A pocóż tam bieżeć zechce? Już mi, szumiejące wody, nie dodacie swej ochłody! Niech się wami kontentują nimfy, co w was rezydują! Obawiam się Dunaju, obawiając się żalu, kiedy w tamtej stronie okazja śmierci męża mego pod Wiedniem.
Więc pójdę w ogrody wonne; leć i tu nadzieje płonne, Aby mi z kwiecia odory, lubo ich same pozory, Jakie kontentece dały, bo w tym gusty me ustały; I słowik głosem krzykliwym nie zwabi, choć łagodliwym. Gdziem miała swe ukontentowania, nigdzie teraz nie znajduję konsolacyjej.
To już na zielonej łące, miedzy zioła woniejące
, że miecz ostry Niedawno tam zranił serce. A pocóż tam bieżeć zechce? Już mi, szumiejące wody, nie dodacie swej ochłody! Niech się wami kontentują nimfy, co w was rezydują! Obawiam się Dunaju, obawiając się żalu, kiedy w tamtej stronie okazyja śmierci męża mego pod Wiedniem.
Więc pójdę w ogrody wonne; leć i tu nadzieje płonne, Aby mi z kwiecia odory, lubo ich same pozory, Jakie kontentece dały, bo w tym gusty me ustały; I słowik głosem krzykliwym nie zwabi, choć łagodliwym. Gdziem miała swe ukontentowania, nigdzie teraz nie znajduję konsolacyjej.
To już na zielonej łące, miedzy zioła woniejące
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 2
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Kościół; który wywiedziony Sta kolumn szereg, w niebo pod obłoki Wznosi, z Tebańskiej wyciętych opoki. Tam nieprzerwanym przyleciawszy lotem, Na Ołtarz (jako wieść powiada o tem:) Przed obraz Pański, i tron Boga swego: Spalone członki i siebie pierwszego, Miedzy roźliczne porzuca ofiary, I kładzie w ogień; a wonne pożary Złote Kościoła oświecają gmachy, Do Peluzjiskich Indyjskie zapachy Ciągną się jezior, i Nilowe tonie Nad Nektar pełnią przyjemniejsze wonie. Szczęśliwy nader, którego się rodzi Stąd żywot: co nam pospolicie szkodzi, Którego młodość z śmiertelności płynie: I starość lubo sam nie giniesz: ginie. Widziałeś wszytko co się kędy działo,
Kośćioł; ktory wywiedźiony Stá kolumn szereg, w niebo pod obłoki Wznośi, z Tebáńskiey wyćiętych opoki. Tám nieprzerwánym przylećiawszy lotem, Ná Ołtarz (iáko wieść powiáda o tem:) Przed obraz Páński, y tron Bogá swego: Spalone członki y śiebie pierwszego, Miedzy roźliczne porzuca ofiáry, Y kłádźie w ogień; á wonne pożáry Złote Kośćiołá oświecáią gmáchy, Do Peluzyiskich Indyiskie zapáchy Ciągną się ieźior, y Nilowe tonie Nád Nektár pełnią przyiemnieysze wonie. Szczęśliwy náder, ktorego się rodźi Ztąd żywot: co nam pospolićie szkodźi, Ktorego młodość z śmiertelnośći płynie: Y stárość lubo sam nie giniesz: ginie. Widźiáłeś wszytko co się kędy dźiało,
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 61
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Większa się coraz w miastach cheć Wojny zajmuje. W Temezach śpiże leją, Aubea szykuje Okręty, młot w Miceńskich kuźniach nie staje, Nemea dzikie skory, Piza wozy daje. Cyrrha pełni kołczany, woły bije Lerna, Naokrycie puklerzów. Z Etolów niezmienna I Akarnan piechota, Argos szyki konne Wywodzi, tym pastwiska Arkadia wonne Wydziela; rącze konie daje Epir bliski, A lotne Aonia i Focys pociski. Mesana zaś i Pilos do murów tarany, Zaen kraj nie próżnuje. Już z Ojcoeskich ściany Odzierają rynsztunków, nawet co okrywa Kościoły i ołtarze złoto, Mars przeliwa. Umbry giną okropne, wszędzie przyjemniejszy Cień po gajach nastaje, już i
Większa się coraz w miástách cheć Woyny záymuie. W Temezách śpiże leią, Aubea szykuie Okręty, młot w Miceńskich kuźniách nie stáie, Nemea dźikie skory, Pizá wozy dáie. Cyrrhá pełni kołczány, woły bije Lerná, Náokryćie puklerzow. Z Etolow niezmienna Y Akárnan piechotá, Argos szyki konne Wywodźi, tym pástwiská Arkádya wonne Wydźiela; rącze konie dáie Epir bliski, A lotne Aonia y Phocys poćiski. Messaná záś y Pilos do murow tárány, Zaen kray nie prożnuie. Iuż z Oycoeskich śćiány Odźieráią rynsztunkow, náwet co okrywa Kośćioły y ołtarze zloto, Mars przeliwa. Vmbry giną okropne, wszędźie przyięmnieyszy Cień po gáiách nástáie, iuż y
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 126
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
podarek/ który będziecie brać od nich/ złoto/ i śrebro/ i miedź. 4. I Hiacint/ i szarłat/ i karmazyn dwa kroć farbowany/ i biały jedwab/ i sierść kożyą: 5. I skory baranie czerwono farbowane/ i skory borsukowe/ i drzewo Sytym. 6. Oliwę do świecenia/ wonne rzeczy na Olejek pomazowania/ i na wonne kadzenie/ 7. Kamienne Onychiny/ i kamienie ku osadzeniu naramiennika/ i napierśnika. 8. I uczynią mi świątnicę/ abym mieszkał w pośrzodku ich. 9. Według wszystkiego jako ukażę tobie podobieństwo przybytku/ i podobieństwo wszystkiego naczynia jego/ tak uczynicie. 10. UCzynią
podárek/ ktory będźiećie bráć od nich/ złoto/ y śrebro/ y miedź. 4. Y Hyácint/ y szárłat/ y kármázyn dwá kroć fárbowány/ y biały jedwab/ y śierść kożią: 5. Y skory báránie czerwono fárbowáne/ y skory borsukowe/ y drzewo Sytym. 6. Oliwę do świecenia/ wonne rzeczy ná Olejek pomázowániá/ y ná wonne kádzenie/ 7. Kámienne Onychiny/ y kámienie ku osádzeniu nárámienniká/ y nápierśniká. 8. Y uczynią mi świątnicę/ ábym mieszkał w pośrzodku ich. 9. Według wszystkiego jáko ukáżę tobie podobieństwo przybytku/ y podobieństwo wszystkiego náczyniá jego/ ták uczynićie. 10. UCzynią
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 81
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632