śrebro/ i miedź/ 6. I Hiacynt/ i szarłat/ i karmazyn dwa kroć farbowany/ i biały jedwab/ i sierść kozią/ 7. Skory też baranie czerwono farbowane/ i skory borsukowe/ i drzewo Sytym/ 8. I oliwę do świecenia/ i rzeczy wonne na olejek pomazywania/ i dla kadzenia wonnego: 9. Kamienie też Onychiny/ i kamienie do osadzania Naramiennika i napierśnika. 10. A wszyscy dowcipnego serca miedzy wami przyjdą/ i robić będą/ cokolwiek rozkazał PAN/ 11. Przybytek/ Namiot jego/ i przykrycie jego/ haczyki jego/ i deski jego/ drągi jego/ słupy jego/ i podstawki jego
śrebro/ y miedź/ 6. Y Hyácynt/ y szárłat/ y kármázyn dwá kroć fárbowány/ y biały jedwab/ y śierść koźią/ 7. Skory też báránie czerwono fárbowáne/ y skory borsukowe/ y drzewo Syttym/ 8. Y oliwę do świeceniá/ y rzeczy wonne ná olejek pomázywánia/ y dla kádzenia wonnego: 9. Kámienie też Onychiny/ y kámienie do osadzánia Nárámienniká y nápierśniká. 10. A wszyscy dowćipnego sercá miedzy wami przyjdą/ y robić będą/ cokolwiek rozkazał PAN/ 11. Przybytek/ Namiot jego/ y przykryćie jego/ haczyki jego/ y deski jego/ drągi jego/ słupy jego/ y podstáwki jego
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 93
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
piersi rękami Jak jaki nowicyjusz, a w posła mijaniu Trochę skłoniwszy głowy, siadł na swym posłaniu. Wszyscy zaś, którzy po dwóch stronach jego stali, Jak w takt, wykrzyknionym go głosem przywitali. Ten gdy ucichł, ci na to, co byli gotowi, Czynić cerymonije zaczęli posłowi. Dwaj wyszli z fajerkami kadzidła wonnego I wprzód pana, potem z nas kadzili każdego. Potem insi z srebrnymi nadeszli tacami, Na jednej kafą była, druga z konfektami. Za tymi dwaj po trzecie; nalewkę z miednicą Przyniósł jeden, a drugi przyszedł z bawełnicą, Żeby to ochędóstwo z rąk gości spłukało, Jeśli na nich z bankietu co brudu zostało
piersi rękami Jak jaki nowicyjusz, a w posła mijaniu Trochę skłoniwszy głowy, siadł na swym posłaniu. Wszyscy zaś, którzy po dwóch stronach jego stali, Jak w takt, wykrzyknionym go głosem przywitali. Ten gdy ucichł, ci na to, co byli gotowi, Czynić cerymonije zaczęli posłowi. Dwaj wyszli z fajerkami kadzidła wonnego I wprzód pana, potem z nas kadzili kożdego. Potem insi z srebrnymi nadeszli tacami, Na jednej kafą była, druga z konfektami. Za tymi dwaj po trzecie; nalewkę z miednicą Przyniósł jeden, a drugi przyszedł z bawełnicą, Żeby to ochędóstwo z rąk gości spłukało, Jeśli na nich z bankietu co brudu zostało
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 457
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
który jest chędogi/ przezroczysty/ świały/ z wierzchu żółto rumienny/ we wnątrz biały/ smaku ostrego/ usta rozpalający/ sczmiący/ i gorzki. Przyrodzenie
SOk jest przyrodzenia w trzecim stopniu rozgrzewającego/ we wtórym wysuszającego/ jako Egineta pisze. Istności jest przenikającej/ odmiękcza/ ściencza/ wyciera/ wyciąga. Ma też coś wonnego w sobie jakoby z soku Cyrenajskiego a z Galbanu z mieszanego rozprawuje/ rozgania/ i pobudza. Moc i skutki. Zielnik D. Simona Syrenniusa/
Płucom i Piersiom bolejącym. Także Bokom. Kaszlom zastarzałym. Pokurczonym i pokrzywionym. Przepukłym. Padającej chorobie. ćwierć łota w polewce Omanu albo Ruty warzonej trunkiem używany. Płucom
ktory iest chędogi/ przezrocżysty/ świáły/ z wierzchu żołto rumienny/ we wnątrz biały/ smaku ostrego/ vstá rozpaláiący/ sczmiący/ y gorzki. Przyrodzenie
SOk iest przyrodzenia w trzećim stopniu rozgrzewáiącego/ we wtorym wysuszáiącego/ iáko AEgineta pisze. Istności iest przenikáiącey/ odmiękcza/ śćiencza/ wyćiera/ wyćiąga. Ma też coś wonnego w sobie iákoby z soku Cyrenáyskiego á z Gálbanu z mieszánego rozpráwuie/ rozgania/ y pobudza. Moc y skutki. Zielnik D. Simoná Syrenniusá/
Płucom y Pierśiom boleiącym. Tákże Bokom. Kászlom zástárzáłym. Pokurczonym y pokrzywionym. Przepukłym. Padáiącey chorobie. ćwierć łotá w polewce Omanu álbo Ruty wárzoney trunkiem vżywány. Płucom
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 102
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
przed obliczem PAŃskim. 5. Tedy weźmie Kapłan pomazany/ ze krwie onego cielca/ i wniesie ją do Namiotu zgromadzenia. 6. Potym omoczy kapłan palec swój we krwi/ a kropić będzie oną krwią siedm kroć/ przed obliczem PAŃskim/ przed zasłoną świątnice. 7. I pomaże kapłan krwią oną/ rogi Ołtarza kadzenia wonnego/ przed obliczem PAŃskim/ który jest w Namiecie zgromadzenia: a ostatek krwie/ onego cielca/ wyleje u spodku Ołtarza całopalenia/ który jest u drzwi Namiotu zgromadzenia. 8. Wszystkę zaś tłustość/ cielca tego za grzech ofiarowanego, wyjmie z niego: tłustość okrywającą wnętrzności i wszystkę tłustość/ która jest na wnętrznościach. 9
przed oblicżem PANskim. 5. Tedy weźmie Kápłán pomázány/ ze krwie onego ćielcá/ y wnieśie ją do Namiotu zgromádzenia. 6. Potym omocży kápłán pálec swoj we krwi/ á kropić będźie oną krwią śiedm kroć/ przed oblicżem PANskim/ przed zasłoną świątnice. 7. Y pomáże kápłán krwią oną/ rogi Ołtarzá kádzenia wonnego/ przed obliczem PANskim/ ktory jest w Namiećie zgromádzenia: á ostátek krwie/ onego ćielcá/ wyleje u spodku Ołtarzá cáłopalenia/ ktory jest u drzwi Namiotu zgromádzenia. 8. Wszystkę záś tłustość/ ćielcá tego zá grzech ofiárowánego, wyjmie z niego: tłustość okrywájącą wnętrznośći y wszystkę tłustość/ ktora jest ná wnętrznośćiách. 9
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 104
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
a wypuścił go do Azazela na puszczą. 11. I będzie ofiarował Aaron cielca na ofiarę za grzech swój/ oczyszczenie uczyni za się/ i za dom swój/ i zabije cielca na ofiarę za grzech swój. 12.
TEdy weźmie pełną kadzilnicę węgla rozpalonego/ z Ołtarza przed oblicznością Pańską/ i pełne garści swe kadzenia wonnego utłuczonego/ i wniesie za zasłonę: 13. A włoży ono kadzenie na ogień przed Panem/ aby okrył dym kadzenia ubłagalnią/ która jest nad świadectwem/ a nie umrze. 14. Potym wziąwszy ze krwie cielca onego/ kropić będzie palcem swym na ubłagalni ku wschodu słońca/ także przed ubłagalnią kropić będzie siedm kroć tą
á wypuśćił go do Azázelá ná puszczą. 11. Y będźie ofiárował Aáron ćielcá ná ofiárę zá grzech swoj/ oczyśćienie uczyni zá śię/ y zá dom swoj/ y zábije ćielcá ná ofiárę zá grzech swoj. 12.
TEdy weźmie pełną kádźilnicę węgla rozpalonego/ z Ołtarzá przed oblicznośćią Páńską/ y pełne gárśći swe kádzenia wonnego utłuczonego/ y wnieśie zá zasłonę: 13. A włoży ono kádzenie ná ogień przed Pánem/ áby okrył dym kádzenia ubłagálnią/ ktora jest nád świádectwem/ á nie umrze. 14. Potym wźiąwszy ze krwie ćielcá onego/ kropić będźie pálcem swym ná ubłágalni ku wschodu słońcá/ tákże przed ubłagálnią kropić będźie śiedm kroć tą
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 120
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
mordercom ich: ale też łacno zaś rebelizują. Ze wszystkich tych królestw/ Muantaj tylko/ a Cauma/ są z przyrodzonych poddanych: dla której przyczyny na wojnach nie zażywa też Król tylko ich posług. Kraina ta ma obfitość żywności/ słoniów/ koni/ pieprzu/ benzui/ (a jest to jedno gumi z drzewa wonnego) złota/ cyny. W stronie wschodniej ma lasy wielkie/ pełne Tygryssów/ lwów/ Onze/ (są to zwierzęta czerwonej sierści/ mają plamy czarne/ tak wielkie jako lwi:) Są też tam Maryche/ i to są zwierzęta/ mając twarz jakby u dziewki/ a ogon jak u niedźwiadka. Miasta przednie
mordercom ich: ále też łácno záś rebellizuią. Ze wszystkich tych krolestw/ Muántay tylko/ á Caumá/ są z przyrodzonych poddánych: dla ktorey przyczyny ná woynách nie záżywa też Krol tylko ich posług. Kráiná tá ma obfitość żywnośći/ słoniow/ koni/ pieprzu/ benzui/ (á iest to iedno gumi z drzewá wonnego) złotá/ cyny. W stronie wschodniey ma lásy wielkie/ pełne Tygrissow/ lwow/ Onze/ (są to źwierzętá czerwoney śierśći/ máią plámy czarne/ ták wielkie iáko lwi:) Są też tám Máriche/ y to są źwierzętá/ máiąc twarz iákby v dźiewki/ á ogon iák v niedźwiadká. Miástá przednie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 175
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ by twarzy czyjej nie zranił; widzę że barzo tego narobiony/ srodzeby zranił/ by napadł choć jak najgrubszą twarz człowieka/ cóż gdyby się mu dostało zasiąc twarzy subtelnej Dziecineczki? Nie barzoście się wierę popisali Aniołowie/ przy tak chwalebym JEZUSA narodzeniu. Przynieść to było z krainy waszej tak uciesznej/ gałązek nałamanych wonnego ziela nigdy na świecie niewidzianego/ i farby miłej oczom/ rozumem niepojętej. Nasadzić było na każdy listek drogich kamieni/ tobyście byli mieli się z czym przed Dzieciną popisować: ona dość ciemna stajnia/ dziwnieby się była oświeciła/ a postawiwszy ten krzaczek miły przed Panięcemi oczyma w jakim stateczku górnej roboty; nie
/ by twarzy cżyiey nie zránił; widzę że bárzo tego nárobiony/ srodzeby zránił/ by napadł choć iák náygrubszą twarz człowieká/ coż gdyby się mu dostało zaśiąc twarzy subtelney Dźiećineczki? Nie barzośćie się wierę popisali Anyołowie/ przy ták chwalebym IEZVSA národzeniu. Przynieść to było z krainy wászey ták vćieszney/ gałązek nałamánych wonnego źiela nigdy ná świećie niewidźiánego/ y farby miłey oczom/ rozumem niepoiętey. Násadźić było ná każdy listek drogich kámieni/ tobyśćie byli mieli się z czym przed Dźiećiną popisowáć: oná dość ćiemna staynia/ dźiwnieby się byłá oświećiłá/ á postáwiwszy ten krzaczek miły przed Panięcemi oczymá w iákim státeczku gorney roboty; nie
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 145
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
ściele chorym/ których na miejsca miejsca insze przewożą/ lubo ci sztuki na ciernie nie umieją takowej jako JEZUS, żeby na ciernie nic nie ścieląc wyleżeć się mogli spokojnie. Sam tę sztukę umie JEZUS, który w ostatnym bólu/ z cierniowej korony walik będzie miał namiękczejszy. W Japoniej Królowie drogo kupują drzewo Calambe/ którego wonnego/ zażywają miasto poduszki miasto walika/ i na nim głową odpoczywają. Wonniejsze ciernie JEZUSOWE i kosztowniejsze/ i na nim miększe/ i milsze przespanie/ prawie do ostatniego punktu choroby służące/ w którym i schyli na ciernie głowę/ i oda Duszę Ojcu Wiecznemu. Stanie się ten walik cierniowy za najmiękczejsze podgłowki. świat ten
śćiele chorym/ ktorych ná mieyscá mieyscá insze przewożą/ lubo ći sztuki ná ćiernie nie vmieią tákowey iáko IEZVS, żeby ná ćiernie nic nie śćieląc wyleżeć się mogli spokoynie. Sam tę sztukę vmie IEZVS, ktory w ostátnym bolu/ z ćierniowey korony walik będźie miał namiękczeyszy. W Iaponiey Krolowie dro^o^ kupuią drzewo Cálambe/ ktorego wonnego/ zażywáią miásto poduszki miásto waliká/ y ná nim głową odpoczywáią. Wonnieysze ćiernie IEZVSOWE y kosztownieysze/ y ná nim miększe/ y milsze przespánie/ práẃie do ostátniego punktu choroby służące/ w ktorym y schyli ná ćiernie głowę/ y oda Duszę Oycu Wiecznemu. Stánie się ten walik ćierniowy zá naymiękczeysze podgłowki. świát ten
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 311
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
i księża właśni do sądu dali z okrutnej waśni, gdzie na śmierć rzymskim wyrokiem wzdany umarł na krzyżu zamordowany. A nam nadzieja słodka tuszyła, że ręka Jego pęta skruszyła i już wyzwolić miał Izraela, a dziś od śmierci Jego niedziela. Ale i rano panie nabożne, idąc do grobu wespół podrożne,
gdy nie nalazły wonnego ciała, jako gorąca miłość ich chciała, rączym przebiegły nazad odwrotem, że ciała wszystkich płynęły potem, trwożąc i bawiąc tym nasze uszy, że mu i anioł żywym być tuszy. Co tuszy, mówię? Twierdzi koniecznie! Zaczym dwaj z naszych tamże bezpiecznie puściwszy nogi, toż nam odnieśli, a oba w głuchy
i księża właśni do sądu dali z okrutnej waśni, gdzie na śmierć rzymskim wyrokiem wzdany umarł na krzyżu zamordowany. A nam nadzieja słodka tuszyła, że ręka Jego pęta skruszyła i już wyzwolić miał Izraela, a dziś od śmierci Jego niedziela. Ale i rano panie nabożne, idąc do grobu wespół podrożne,
gdy nie nalazły wonnego ciała, jako gorąca miłość ich chciała, rączym przebiegły nazad odwrotem, że ciała wszystkich płynęły potem, trwożąc i bawiąc tym nasze uszy, że mu i anioł żywym być tuszy. Co tuszy, mówię? Twierdzi koniecznie! Zaczym dwaj z naszych tamże bezpiecznie puściwszy nogi, toż nam odnieśli, a oba w głuchy
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 117
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
katy posyłasz, kiedy targają Twe szaty, łotr więcej bierze niż prosi, że wierzy, przejźrzał, co w boku Twoim włócznią dzierzy. Matceś dał Ucznia samego za siebie, uczniowi Matkę – ostatni głos z Ciebie. Pożycz łez ciepłych, o grzesznico święta, że dusza żalem serdecznym ujęta miasto nóg skropi próg drzewa wonnego i włosem zetrze krew z upławionego. Nie mam olejków i maści tak drogiej, żebym nią zmiękczył gniew przeciw mnie srogi, lecz co droższego nad balsam różany, płynąc z zranionych ran na moje rany? Ten ja zachowam w słój alabastrowy, a przymieszawszy wody z oczu zdrówej, gorzkim to żalem spoiwszy oboje
katy posyłasz, kiedy targają Twe szaty, łotr więcej bierze niż prosi, że wierzy, przejźrzał, co w boku Twoim włócznią dzierzy. Matceś dał Ucznia samego za siebie, uczniowi Matkę – ostatni głos z Ciebie. Pożycz łez ciepłych, o grzesznico święta, że dusza żalem serdecznym ujęta miasto nóg skropi próg drzewa wonnego i włosem zetrze krew z upławionego. Nie mam olejków i maści tak drogiéj, żebym nią zmiękczył gniew przeciw mnie srogi, lecz co droższego nad balsam różany, płynąc z zranionych ran na moje rany? Ten ja zachowam w słój alabastrowy, a przymieszawszy wody z oczu zdrowéj, gorzkim to żalem spoiwszy oboje
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 134
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995