, jedynaczce swojej, ojciec napisał. TREN I.
Tedy moja kochanko, która w dalszem lecie, Ozdób moich dziedziczka miałaś być na świecie, Odeszłaś mię. Nieszczęsny ze mnie ojciec! który Ledwie com się ucieszył z wdzięcznej swojej córy, Aż jej płaczę! a tylko zostało mi imię. Tak o wonnej Eurocie, gdy (myśląc) się zdrzymię, Złote jabłka mi się śnią, a ja bez pamięci, Chwytam, chwytam, cóż po tem, zostanę przy chęci. Już tylko i o tobie śnić mi się coś będzie, A gdzie stąpię, przedemną wdzięczny cień twój wszędzie. TREN II.
Ledwieś mi
, jedynaczce swojej, ojciec napisał. TREN I.
Tedy moja kochanko, która w dalszem lecie, Ozdób moich dziedziczka miałaś być na świecie, Odeszłaś mię. Nieszczęsny ze mnie ojciec! który Ledwie com się ucieszył z wdzięcznej swojej córy, Aż jej płaczę! a tylko zostało mi imie. Tak o wonnej Eurocie, gdy (myśląc) się zdrzymię, Złote jabłka mi się śnią, a ja bez pamięci, Chwytam, chwytam, cóż po tem, zostanę przy chęci. Już tylko i o tobie śnić mi się coś będzie, A gdzie stąpię, przedemną wdzięczny cień twój wszędzie. TREN II.
Ledwieś mi
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 144
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
to drzewo rozumie naukę Ewangeliej/ przez którą światu daną jest ozdoba Panieństwa/ i jasność czystości. Dobrze zaiste/ bo lubo taż nauka zda się być ostra/ przecię przyjemne białości kwiecie wydaje. ten który na świecie siać miał czyste porady/ miał je też grodzić ostrością/ aby i tu na ziemi i w niebieskiej wonnej krainie/ zażywać wiecznie mógł smakowitej z Panieństwa żywności/ którą więc łatwo dziki wieprz psuje/ gdy przy niej ostrego nie najdzie ogrodzenia/ bez którego nigdy nie sieje Jezus; zawsze bowiem gdzie komu czystość smakuje/ tam mu też słodkie stawią przed oczy umartwienie. Takci jest duszo. Białość ta ma dochować ostrością/ inaczej
to drzewo rozumie náukę Ewángeliey/ przez ktorą świátu dáną iest ozdobá Pánieństwá/ y iásność czystośći. Dobrze záiste/ bo lubo taż náuká zda się być ostra/ przećię przyiemne białośći kwiećie wydáie. ten ktory ná świećie śiać miał czyste porády/ miał ie też grodźić ostrośćią/ áby y tu ná źiemi y w niebieskiey wonney kráinie/ záżywáć wiecznie mogł smákowitey z Pánieństwá żywnośći/ ktorą więc łátwo dźiki wieprz psuie/ gdy przy niey ostrego nie naydźie ogrodzenia/ bez ktorego nigdy nie śieie Iezus; záwsze bowiem gdźie komu czystość smákuie/ tám mu też słodkie stáwią przed oczy vmartwienie. Tákći iest duszo. Białość tá ma dochować ostrośćią/ ináczey
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 302
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636