światu wystawia, To na Czapliców wszytko opłynęło, Gdy się im z nimi tak spoić zdarzyło. I jak kryształy południowym bite Promieniem światło swe niecą sowite, Tak tych zacności kiedy się przybrało, Więcej barziej to było okazało. Piękne Lilie na ojczystej ziemi, Nieraz kroplami skropione krwawymi, Odważnych przodków i dziś wydawają, Wdzięczne wonności i dziś rozwijają Listki swe, lubo, cóż nieszczęściu radzić? Przyszło się drugim w cudzy grunt przesadzić. A żeby było jeszcze tyle dwoje, I macierzyńskie pomogły mu Kroje Przy pięknej Roży: tak te oba kwiaty Śnieżne kandory i wstydu szarłaty, Nie biorąc miejsca bluszczowej koronie, Wielkiego męża ozdobiły skronie. W takowym tedy
światu wystawia, To na Czaplicow wszytko opłynęło, Gdy się im z nimi tak spoić zdarzyło. I jak kryształy południowym bite Promieniem światło swe niecą sowite, Tak tych zacności kiedy się przybrało, Więcej barziej to było okazało. Piękne Lilie na ojczystej ziemi, Nieraz kroplami skropione krwawymi, Odważnych przodkow i dziś wydawają, Wdzięczne wonności i dziś rozwijają Listki swe, lubo, coż nieszczęściu radzić? Przyszło się drugim w cudzy grunt przesadzić. A żeby było jeszcze tyle dwoje, I macierzyńskie pomogły mu Kroje Przy pięknej Roży: tak te oba kwiaty Śnieżne kandory i wstydu szarłaty, Nie biorąc miejsca bluszczowej koronie, Wielkiego męża ozdobiły skronie. W takowym tedy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 422
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ ucieszywszy pośpiech prędki sporządził. Jakoż i nie dziw/ boć ogród ten Z. mowie Pieczary/ i błogosławione ciała aroma przedrogie/ gdy on Auster (wiatr to jest Południowy o którym w Pieśniach Piesni Król mądry pisze: Wstań wietrze północy, a przydzi wietrze południa, przewiej ogród mój, a niech płyną wonności jego.) Duch ś. obwiał/ czegoż innego/ tylko woniej i zapachu przewdzięcznego że miał owoc przynieść spodziewać się było. Mowie Błogosawiony Apostoł z Tarsu: Christi bonus odor sumus aliis in vitam. to jest: Dobrą wonnośćą jesteśmy Chrystusową innym do żywota. Toż ja z każdym pobożnym rzec mogę: Dobry Chrystusów
/ vćieszywszy pośpiech prędki sporządźił. Iákoż y nie dźiw/ boć ogrod ten S. mowie Pieczáry/ y blogosłáwione ciáłá ároma przedrogie/ gdy on Auster (wiátr to iest Południowy o ktorỹ w Pieśniách Piesni Krol mądry pisze: Wstań wietrze pułnocny, á przydźi wietrze południá, przewiey ogrod moy, á niech płyną wonnośći iego.) Duch ś. obwiał/ czegoż inne^o^/ tylko woniey y zapáchu przewdźięczne^o^ że miał owoc przynieśc spodźiewáć się było. Mowie Błogosáwiony Apostoł z Társu: Christi bonus odor sumus aliis in vitam. to iest: Dobrą wonnośćą iestesmy Chrystusową innym do żywotá. Toż ia z káżdym pobożnym rzec mogę: Dobry Chrystusow
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 125.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
głowa zmokła wonnymi zewsząd olejkami, palestyńskim zaś nardem pachną Twoje skronie, wdzięczna mirta z warg Twoich rości miłe wonie; tchnienia Twe orontejskiej łąki zapach mają, usta zaś słówka wdzięczne jak różą wydają. Szyję białą olejki pancheńskie skropiły, asyryjskie zaś rosy ramiona zmoczyły; ambrozyjskie spływają na ręce słodkości, a na palce libijskie wychodzą wonności. Nawet co Arabija ma woni u siebie w słojkach, co drogi balsam – wszystkie czuć od Ciebie. Czuć tu balsam, egipckie co go rodzą kraje, są kadzidła, których nam Sabeja dodaje. Jest szpikanard nad zioła oronckie wonniejszy, czuć panchejski olejek nad inne zacniejszy. Są i owe wonności, Bazyliso, twoje
głowa zmokła wonnymi zewsząd olejkami, palestyńskim zaś nardem pachną Twoje skronie, wdzięczna mirta z warg Twoich rości miłe wonie; tchnienia Twe orontejskiej łąki zapach mają, usta zaś słówka wdzięczne jak różą wydają. Szyję białą olejki pancheńskie skropiły, asyryjskie zaś rosy ramiona zmoczyły; ambrozyjskie spływają na ręce słodkości, a na palce libijskie wychodzą wonności. Nawet co Arabija ma woni u siebie w słojkach, co drogi balsam – wszystkie czuć od Ciebie. Czuć tu balsam, egipckie co go rodzą kraje, są kadzidła, których nam Sabeja dodaje. Jest szpikanard nad zioła oronckie wonniejszy, czuć panchejski olejek nad inne zacniejszy. Są i owe wonności, Bazyliso, twoje
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 99
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
na palce libijskie wychodzą wonności. Nawet co Arabija ma woni u siebie w słojkach, co drogi balsam – wszystkie czuć od Ciebie. Czuć tu balsam, egipckie co go rodzą kraje, są kadzidła, których nam Sabeja dodaje. Jest szpikanard nad zioła oronckie wonniejszy, czuć panchejski olejek nad inne zacniejszy. Są i owe wonności, Bazyliso, twoje, i tę, co Cecylijej zdobiły pokoje. Jest odór ten, co wdzięczne róże wydawały, które nieba na fawor Dorocie posłały. Jaka wonia Nazaret domek napełniła, różdżka Jessego kiedy swe listki puściła, jak wdzięcznie pachną, które z świętych płyną kości, olejki – takie czuję od Ciebie wonności.
na palce libijskie wychodzą wonności. Nawet co Arabija ma woni u siebie w słojkach, co drogi balsam – wszystkie czuć od Ciebie. Czuć tu balsam, egipckie co go rodzą kraje, są kadzidła, których nam Sabeja dodaje. Jest szpikanard nad zioła oronckie wonniejszy, czuć panchejski olejek nad inne zacniejszy. Są i owe wonności, Bazyliso, twoje, i tę, co Cecylijej zdobiły pokoje. Jest odór ten, co wdzięczne róże wydawały, które nieba na fawor Dorocie posłały. Jaka wonia Nazaret domek napełniła, różdżka Jessego kiedy swe listki puściła, jak wdzięcznie pachną, które z świętych płyną kości, olejki – takie czuję od Ciebie wonności.
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 99
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
ziół moc mających leczenia i odoru, wszytko to wchodzić powinno wten Olej Święty, według Euchologion, albo Rytuału Greckiego. Każe on kłaść Pieprz Indyski, Drzewo Balsamu, Myrrę, Spikanard, Gwoździki, Majeran, Rozmaryn, Ładan, Sasafrasowe Drzewo, Aloes, Piżmo, etc. etc. Zgoła takie tam wchodzą rzeczy wonności, olejki, jakich Moskiewskie i Ruskie Kraje z ciężkością mieć mogą. Stante Monarchia sua Grecy mogli te wszytkie species mieć, kiedy na rozkaz Cesarza Greckiego, i Patriarchy Carogrodzkiego, z Indyj, z Insuł okręty idące do Carogrodu, nie tylko zapachy zioła, drzewa, ale najdroższe rzeczy sprowadzały; mogło się tedy to wszytko
zioł moc maiących leczenia y odoru, wszytko to wchodzić powinno wten Oley Swięty, według Euchologion, albo Rytuału Greckiego. Każe on kłaść Pieprz Indyski, Drzewo Balsamu, Myrrę, Spikanard, Gwozdziki, Maieran, Rozmaryn, Ładan, Sasafrasowe Drzewo, Aloes, Piżmo, etc. etc. Zgoła takie tam wchodzą rzeczy wonności, oleyki, iakich Moskiewskie y Ruskie Kraie z cięszkością mieć mogą. Stante Monarchia sua Grecy mogli te wszytkie species mieć, kiedy na roskaz Cesarza Greckiego, y Patryarchy Carogrodzkiego, z Indyi, z Insuł okręty idące do Carogrodu, nie tylko zapachy zioła, drzewa, ale naydroższe rzeczy sprowadzały; mogło się tedy to wszytko
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 74
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
iż z białych kwiatków z nieba wieniec na głowę jego zstępował/ który wnętże zachorzał/ i z wielką bezpiecznością umysłu i weselem umarł. Przy którego grobie Piotr/ który teraz Klasztorowi temu jest przełożony/ we czternaście lat chciał sobie dać grób uczynić/ tak wielka wonność z grobu jego pochodziła/ jakoby tam wszelakich kwiatków wonności zgromadzone były. Skąd jawnie się pokazało/ jao to prawda była/ co przez noce widzenie było mu pokazano. Gregorius Dialog: lib: 4 cap: 47. Cierpliwość. Cierpliwość. Przykład I. Cierpliwy Libertinus/ ławką podnożną uderzony/ pokornie zniósł/ czym srogość Opata swego do łaskawości przywiódł. Przykł. 156.
iż z białych kwiatkow z niebá wieniec ná głowę iego zstępował/ ktory wnętże záchorzał/ y z wielką bespiecznośćią vmysłu y weselem vmárł. Przy ktorego grobie Piotr/ ktory teraz Klasztorowi temu iest przełożony/ we czternasćie lat chćiał sobie dáć grob vczynić/ ták wielka wonność z grobu iego pochodźiłá/ iákoby tám wszelákich kwiatkow wonnośći zgromádzone były. Zkąd iáwnie sie pokazáło/ iáo to prawdá byłá/ co przez noce widzenie było mu pokazano. Gregorius Dialog: lib: 4 cap: 47. Cierpliwość. Cierpliwość. PRZYKLAD I. Cierpliwy Libertinus/ łáwką podnożną vderzony/ pokornie zniosł/ czym srogość Opátá swego do łáskáwośći przywiodł. Przykł. 156.
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 166
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
tak rozumne/ jako i nierozumne/ tak te które po ziemi chodzą/ i po powietrzu latają/ jako i te które w głębokościach wodnych pływają. Bo jest pater viuentium. Dogląda jako opiekun kruszców we wnętrznościach ziemskich: Drzewa ciepłem jego zagrzane kwitną: Owoce się rodzą i dozierają: Trawy i kwiecia po łąkach od niego wonności i zapachy swoje mają. Ale niekiedy się słońce z światem rozstaje/ i już osierociałego w ciemnościach zostawa/ komusz opiekę spuszcza? Księżyc a Miesiąc jaśny zgwiazdami opiekunami zostają wszytkiego świata ale i Apostołów samych był Chrystus IEZVS Pan nasz. Ego sum lux mundi. Sam o sobie mówił; on się opiekał/ on oświecał
ták rozumne/ iáko y nierozumne/ ták te ktore po źiemi chodzą/ y po powietrzu latáią/ iáko y te ktore w głębokośćiách wodnych pływáią. Bo iest pater viuentium. Dogląda iáko opiekun kruszczow we wnętrznośćiách źiemskich: Drzewá ćiepłem iego zágrzane kwitną: Owoce się rodzą y doźieráią: Tráwy y kwiećia po łąkách od niego wonnośći y zapáchy swoie máią. Ale niekiedy się słońce z świátem rozstáie/ y iuż ośieroćiáłego w ćiemnośćiách zostáwa/ komusz opiekę spuszcza? Xiężyc á Mieśiąc iáśny zgwiazdámi opiekunámi zostáią wszytkiego świátá ále y Apostołow sámych był Chrystus IEZVS Pan nász. Ego sum lux mundi. Sam o sobie mowił; on się opiekał/ on oświecał
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 13
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
było/ tamże były winnice/ pasze/ gaje/ i wielkość bydła rozmaitego i zwierza. Pałac ten był złotem ozdobiony/ i drogiemi kamieńmi osadzony/ powały abo piętra były z słoniowej kości robione dziwnie kosztowną robotą/ a te piętra obracały się i ruszały/ w nich były rurki wprawione/ przez które kwiecie pachniące rozmaite i wonności wszelakie spadały na ludzie gdy obiad abo wieczerza była. Sala przedniejsza w tym pałacu była okrągła/ a obracała się zawżdy na kształt obrotu niebieskiego. Pałac ten nagle zgorzał za czasu Trajana Cesarza przez zapuszczenie ognia nieobyczajnie. Pielgrzym O inszych Pałacach mieszczan Rzymskich. do Rzymu.
BYło Pałaców w Rzymie przedniejszych i kosztowniejszych/ tysiąc siedm
było/ támże były winnice/ pasze/ gáie/ y wielkość bydłá rozmáitego y źwierzá. Páłac ten był złotem ozdobiony/ y drogiemi kámieńmi osadzony/ powały ábo piętrá były z słoniowey kośći robione dźiwnie kosztowną robotą/ á te piętrá obracały sie y ruszáły/ w nich były rurki wpráwione/ przez ktore kwiećie pachniące rozmáite y wonnośći wszelákie spadáły ná ludźie gdy obiad ábo wieczerza byłá. Salá przednieysza w tym páłacu byłá okrągła/ á obracáłá sie záwżdy ná kształt obrotu niebieskiego. Páłac ten nagle zgorzał zá czásu Tráiáná Cesárzá przez zápusczenie ogniá nieobycżáynie. Pielgrzym O inszych Páłacách miesczan Rzymskich. do Rzymu.
BYło Páłacow w Rzymie przednieyszych y kosztowniejszych/ tyśiąc śiedm
Skrót tekstu: CesPiel
Strona: 19v
Tytuł:
Pielgrzym włoski
Autor:
Franciszek Cezary
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614