zorze wieczornej po ranne jej łoże, Gdzie cnota a fortuna przebyć tylko może, Wszystko to miał mu ziścić, co inszego gdzieby Nie knowała Atropo z zawisnemi nieby. Ona w cieniu zapadłszy, głową tylko chwiała, A z ofiar i obietnic tak wielkich się śmiała. Jednak on niewiadomy fortelu i zdrady Bujał sobie po wonnych różańcach Pallady. Hipokreńskie smakując żrzódła poświęcone, Mars bez których nieukiem, i męstwo szalone. I raz róże po jasnym zbierał Helikonie, Raz gonił po Olimpie, i ujeżdżał konie Raz wdzięczne historie Klio mu śpiewała, Raz w łowy Kalliope z sobą go bierała. A wielkim się rodzicom serca rozpływały, Gdy po jasnym pałacu
zorze wieczornej po ranne jej łoże, Gdzie cnota a fortuna przebyć tylko może, Wszystko to miał mu ziścić, co inszego gdzieby Nie knowała Atropo z zawisnemi nieby. Ona w cieniu zapadłszy, głową tylko chwiała, A z ofiar i obietnic tak wielkich się śmiała. Jednak on niewiadomy fortelu i zdrady Bujał sobie po wonnych różańcach Pallady. Hipokreńskie smakując żrzódła poświęcone, Mars bez których nieukiem, i męstwo szalone. I raz róże po jasnym zbierał Helikonie, Raz gonił po Olimpie, i ujeżdżał konie Raz wdzięczne historye Klio mu śpiewała, Raz w łowy Kalliope z sobą go bierała. A wielkim się rodzicom serca rozpływały, Gdy po jasnym pałacu
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 41
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
. VI
Niech będzie serce moje czyste w usprawiedliwieniu Twoim, abym nie został zesromocony. W Psalmie 118
Gdybym Ci, Oblubieńcze, z twarzy wdzięczną była, zaraz bym wszystkie prace na to obróciła, żebym naprzód przysady takowej dostała, którą bym czarne zmazy z twarzy pościerała. Nigdy by na balsamach wonnych nie schodziło, zawsze by we flaszeczkach wódek pełno było. Miałabym w swoim słojku przyprawę takową, która po starej skórze twarz odmładza nową. Płatki by też wtąż były wględem rumienidła i nad górski śnieg bielsza kredka dla bielidła. Pewnie by halcyjońskiej w nabyciu pumaty na zleczenie zmaz licznych miłe były straty; na ostatek
. VI
Niech będzie serce moje czyste w usprawiedliwieniu Twoim, abym nie został zesromocony. W Psalmie 118
Gdybym Ci, Oblubieńcze, z twarzy wdzięczną była, zaraz bym wszystkie prace na to obróciła, żebym naprzód przysady takowej dostała, którą bym czarne zmazy z twarzy pościerała. Nigdy by na balsamach wonnych nie schodziło, zawsze by we flaszeczkach wódek pełno było. Miałabym w swoim słojku przyprawę takową, która po starej skórze twarz odmładza nową. Płatki by też wtąż były wględem rumienidła i nad górski śnieg bielsza kredka dla bielidła. Pewnie by halcyjońskiej w nabyciu pumaty na zleczenie zmaz licznych miłe były straty; na ostatek
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 91
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, I wolę nad pustymi schadzać tu brzegami, Niźli się popisować u gminu podłego. Z jakim kto żył, zawsze był miewan za takiego. SIELANKA JEDENASTA ŚLUB
Pięknego Sieniawskiego cne Muzy chowały I słodkich zdrojów swoich darem napawały, Każda z osobna drogich przysmaków rozlicznych Nie leniąc się przynosić do jego ust ślicznych. Takie więc w wonnych łąkach pczoły pracowite, Gdy ich robotom przyszły chwile przyzwoite, Z rozlicznych kwiecia smaki co lepsze zbierają I piękny plastr słodkiego miodu napełniają. Każda w myślach swych wielkie nadzieje gotuje, Każda sobie uciechy różne obiecuje: Ta, że ozdobą pieśni sercowładnych będzie, Ta, że wielkich pradziadów swych miejsca zasiądzie I ważnomyślną radą powiada,
, I wolę nad pustymi schadzać tu brzegami, Niźli się popisować u gminu podłego. Z jakim kto żył, zawsze był miewan za takiego. SIELANKA JEDENASTA ŚLUB
Pięknego Sieniawskiego cne Muzy chowały I słodkich zdrojów swoich darem napawały, Każda z osobna drogich przysmaków rozlicznych Nie leniąc się przynosić do jego ust ślicznych. Takie więc w wonnych łąkach pczoły pracowite, Gdy ich robotom przyszły chwile przyzwoite, Z rozlicznych kwiecia smaki co lepsze zbierają I piękny plastr słodkiego miodu napełniają. Każda w myślach swych wielkie nadzieje gotuje, Każda sobie uciechy różne obiecuje: Ta, że ozdobą pieśni sercowładnych będzie, Ta, że wielkich pradziadów swych miejsca zasiędzie I ważnomyślną radą powiada,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 88
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Jowisza, gościem w naszę ziemię. Teraz proszę wesołą odziej pola szatą, Teraz w kwiecia i fruktów drzewu daj bogatą Barwę; i sama Hib;a takowej pogody Zazdroszcząc, niech z swojemi ustąpi ogrody. Cokolwiek Panchaja zapachów rodziła Od wieków, i daleki Hidaspes posyła: Cokolwiek nieśmiertelny Feniks gdy umiera, W ostatniej Arabii wonnych lasach zbiera: W żyły moje wlej wszytko; i ziemię wolnemi Wiatry powiej, niech będę mogła niebieskiemi Być dotkniona rękoma; i w moich koronie Kwitków, niech widzę Bogiń nieśmiertelnych skronie. Tak mówi, jego zatym lekkie pióra wzniosą, I w koło pola krążąc, bujną kropią rosą. Gdzie leci wiosna wstaje, łąki
Iowiszá, gośćiem w naszę źięmię. Teraz proszę wesołą odźiey polá szátą, Teraz w kwiećia y fruktow drzewu day bogátą Bárwę; y samá Hib;a tákowey pogody Zazdroszcząc, niech z swoiemi ustąpi ogrody. Cokolwiek Páncháia zapáchow rodźiłá Od wiekow, y dáleki Hidáspes posyła: Cokolwiek niesmiertelny Fenix gdy umiera, W ostátniey Arabii wonnych lásách zbiera: W żyły moie wley wszytko; y zięmię wolnemi Wiátry powiey, niech będe mogła niebieskiemi Bydź dotkniona rękomá; y w moich koronie Kwitkow, niech widzę Bogiń niesmiertelnych skronie. Ták mowi, iego zátym lekkie piorá wzniosą, Y w koło polá krążąc, buyną kropią rosą. Gdźie leći wiosná wstáie, łąki
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 16
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
mieście malowała, By jego męstwo światu pokazała — Wierzcież mi i wy, coście tak kochali Ojczyznę, żeście za nią zdrowie dali, Iż tak kosztowne krwawe wasze prace Królewskie będą piastować pałace, Na które cały świat patrzając wszędzie Cnotę i sławę waszę chwalić będzie. A teraz niech wam Bóg użycza swego W wonnych Elizjach pola rozkosznego! Ja znowu słucham Gorayskiego mowy, Który pięknemi rzecz prowadzi słowy I tu powiada, jako zaś w sobotę Nieprzyjacielską ścisnąwszy ochotę Przez trzy dni wojsko nic nie robiąc stało, Tylko kozackich boków pilnowało. Lecz nieprzyjaciel będąc zatrwożony Więcej w swych siłach nie chciał kłaść obrony, Ale się gryząc tak złożył
mieście malowała, By jego męstwo światu pokazała — Wierzcież mi i wy, coście tak kochali Ojczyznę, żeście za nię zdrowie dali, Iż tak kosztowne krwawe wasze prace Królewskie będą piastować pałace, Na które cały świat patrzając wszędzie Cnotę i sławę waszę chwalić będzie. A teraz niech wam Bóg użycza swego W wonnych Elizjach pola rozkosznego! Ja znowu słucham Gorayskiego mowy, Który pięknemi rzecz prowadzi słowy I tu powiada, jako zaś w sobotę Nieprzyjacielską ścisnąwszy ochotę Przez trzy dni wojsko nic nie robiąc stało, Tylko kozackich boków pilnowało. Lecz nieprzyjaciel będąc zatrwożony Więcej w swych siłach nie chciał kłaść obrony, Ale się gryząc tak złożył
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 126
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w swój koncent z chórów na przemiany Wdzięcznym śpiewają tonem uczone paeany Tam przy brzbrzegach Hydaspy, Najades kurranty Nucą; a tu przy drogach śliczne Atalanty Prowadzą koło w takt swój, przy muzycznym tonie. Inne w inszej wesołe dziwowiska stronie Pokazują się oczom. Muzyka krzykliwa Ta tylo[...] Pitagóry mandatów zażywa. Ucztę zaś w mirtach wonnych nad rzeką płynącą Miał sporządzoną ksztem Królewskim słynącą. Tym widokiem Królewic ukontentowany Powrócił, gdy Faeton miał swym kawecany Koniom wstrzymać nad Tetym: ale myśli przecie; Jeżeli zawsze takie aplausy na świecie. Bo mu dobrą przerywał myśl dyskurs słyszany Od Magistra o nędzy i biadach wydany. HISTORIA Z JANA DAMASCENA,
Gdy tedy zwykł
w swoy concent z chorow ná przemiány Wdźięcznym śpiewaią tonem uczone paeány Tám przy brzbrzegách Hydáspy, Naiádes kurránty Nucą; a tu przy drogách śliczne Atálánty Prowádzą koło w tákt swoy, przy muzycznym tonie. Inne w inszey wesołe dźiwowiská stronie Pokazuią się oczom. Muzyká krzykliwa Tá tylo[...] Pithágory mándátow záżywa. Vcztę záś w mirtách wonnych nád rzeką płynącą Miał sporządzoną ksztem Krolewskim słynącą. Tym widokiem Krolewic vkontentowány Powrocił, gdy Pháèton miał swym káwecány Koniom wstrzymác nád Thethym: ále myśli przećie; Ieżeli záwsze tákie ápplausy ná świecie. Bo mu dobrą przerywał mysl dyskurs słyszány Od Mágistrá o nędzy i biádach wydány. HISTORIA S IANA DAMASCENA,
Gdy tedy zwykł
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 27
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
już przed kury kołace do mnie i nie odchodzi, aż twój rumiony w morzu cug brodzi. Tak ona. Temi wzajem on słowy:
APOLLO Panno i córko ojcowskiej głowy, tyś go już, widzę, sobie obrała i do szkół dalszych w rozum ubrała. A nie dziw, bo w tak pozornym ciele tak wonnych idzie przymiotów wiele z dowcipem równo jako na tyce, gdy się po ostrej pnie chmiel motyce abo bluszcz kręty, kiedy klon młody uchwyci u pnia z pobrzeżnej wody.
PALLAS Nie prę się tego i słyszę rada twoje świadectwo o nim nie lada, bo ja też (czegom mu nie zajźrzała) toż bystrym okiem w
już przed kury kołace do mnie i nie odchodzi, aż twój rumiony w morzu cug brodzi. Tak ona. Temi wzajem on słowy:
APOLLO Panno i córko ojcowskiej głowy, tyś go już, widzę, sobie obrała i do szkół dalszych w rozum ubrała. A nie dziw, bo w tak pozornym ciele tak wonnych idzie przymiotów wiele z dowcipem równo jako na tyce, gdy się po ostrej pnie chmiel motyce abo bluszcz kręty, kiedy klon młody uchwyci u pnia z pobrzeżnej wody.
PALLAS Nie prę się tego i słyszę rada twoje świadectwo o nim nie lada, bo ja też (czegom mu nie zajźrzała) toż bystrym okiem w
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 276
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995