jasne rogi, Żebym mógł, cieniem ukryty, bez trwogi Przebyć do gmachów miłosnej kradzieży, Gdzie upragnione serce z większą bieży Chęcią niż szczwane do wód żywych łanie I na deszcz długo czekające kanie! Świetna Cyntyja, Diano, Latony Córko, a siostro słońca, skryj złocony Od brata promień! Bodaj cię kadzidłem Wonnym czcił Delos i rogatym bydłem! Lecz i ode mnie, jeśli mi z tej miary Wygodzisz, wdzięcznej bądź pewna ofiary. Jeśli to prawda, żeś też dla pastuchy Gorzała w sercu i w nocy czas głuchy Schodziłaś z nieba i żeś w utajonem Cieniu siadała z swym Endymijonem, Uśmierz twe blaski, użycz
jasne rogi, Żebym mógł, cieniem ukryty, bez trwogi Przebyć do gmachów miłosnej kradzieży, Gdzie upragnione serce z większą bieży Chęcią niż szczwane do wód żywych łanie I na deszcz długo czekające kanie! Świetna Cyntyja, Dyjano, Latony Córko, a siostro słońca, skryj złocony Od brata promień! Bodaj cię kadzidłem Wonnym czcił Delos i rogatym bydłem! Lecz i ode mnie, jeśli mi z tej miary Wygodzisz, wdzięcznej bądź pewna ofiary. Jeśli to prawda, żeś też dla pastuchy Gorzała w sercu i w nocy czas głuchy Schodziłaś z nieba i żeś w utajonem Cieniu siadała z swym Endymijonem, Uśmierz twe blaski, użycz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 249
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
gryzła, w pokrzywach sypiała. Soboń Kupido, co ogniste rzucasz w serca strzałki! Przed laty nimfy rady słuchały piszczałki. Dziś pytają, co kto ma. Snadź i Wenus daje Zwać się złotą. Prze Boga, złe to obyczaje! Symich Faunie! I tyś swych czasów siadał miedzy bogi, I tobie oplatano wonnym kwieciem rogi. Pieśniami brzmiały gaje, brzmiały gęste lasy, Wesołe były wieki, były wdzięczne czasy. Soboń Same owce po górach wolno się pasały, Ani zbójcę, ani się wilków obawały; Dziś się wszyscy za zyskiem bezecnym udali, A Tatarzyn kilkakroć co rok sioła pali. Symich Buhaju, mój buhaju! Nie tak
gryzła, w pokrzywach sypiała. Soboń Kupido, co ogniste rzucasz w serca strzałki! Przed laty nimfy rady słuchały piszczałki. Dziś pytają, co kto ma. Snadź i Wenus daje Zwać się złotą. Prze Boga, złe to obyczaje! Symich Faunie! I tyś swych czasów siadał miedzy bogi, I tobie oplatano wonnym kwieciem rogi. Pieśniami brzmiały gaje, brzmiały gęste lasy, Wesołe były wieki, były wdzięczne czasy. Soboń Same owce po górach wolno się pasały, Ani zbójcę, ani się wilków obawały; Dziś się wszyscy za zyskiem bezecnym udali, A Tatarzyn kilkakroć co rok sioła pali. Symich Buhaju, mój buhaju! Nie tak
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 153
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Chlebów przed PAnem/ jako był rozkazał PAN Mojżeszowi. 24. Postawił też świecznik w namiecie zgromadzenia/ na przeciwko stołowi ku Południowej stronie Przybytku. 25. Zapalił też Lampy przed PAnem/ jako był PAN rozkazał Mojżeszowi. 26. Postawił i Ołtarz złoty w Namiecie zgromadzenia przed zasłoną: 27. I kadził na nim kadzeniem wonnym/ jako był rozkazał PAN Mojżeszowi. 28. Potym zawiesił Zasłonę we drzwiach Przybytku. 29. Nad to/ Ołtarz postawił całopalenia/ przede drzwiami Przybytku Namiotu zgromadzenia: i ofiarował na nim Całopalenie/ i ofiarę suchą/ jako był rozkazał PAN Mojżeszowi. 30. Potym postawił wannę miedzy Namiotẽ zgromadzenia/ a miedzy Ołtarzem/
Chlebow przed PAnem/ jáko był rozkazał PAN Mojzeszowi. 24. Postáwił też świecznik w namiećie zgromádzenia/ ná przećiwko stołowi ku Południowey stronie Przybytku. 25. Zápálił też Lámpy przed PAnem/ jáko był PAN rozkazał Mojzeszowi. 26. Postáwił y Ołtarz złoty w Namiećie zgromádzenia przed zasłoną: 27. Y kádźił ná nim kádzeniem wonnym/ jáko był rozkazał PAN Mojzeszowi. 28. Potym záwieśił Zasłonę we drzwiách Przybytku. 29. Nád to/ Ołtarz postáwił cáłopalenia/ przede drzwiámi Przybytku Namiotu zgromádzenia: y ofiárował ná nim Cáłopalenie/ y ofiárę suchą/ jáko był rozkazał PAN Mojzeszowi. 30. Potym postáwił wánnę miedzy Namiotẽ zgromádzenia/ á miedzy Ołtarzem/
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 100
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
szczęśliwego wyboru. KAZ: DZIĘKCZY: PANU BOGU ZA ZACHOWANIE KRÓLA
Postawiony na wyższym miejscu nad bracią swoją znajduje plac godny wielkości duszy swojej. Mądrość stoi obok Tronu Jego i rządzi władzą Jego. Dobroć kieruje kroki Jego, i rozlewa słodycz na wszystkie publiczne i prywatne postępki Jego; a gdzie się obróci, ślady Jego kwieciem wonnym cnot, i rozmaitością owoców dobra pospolitego zostawione oznaczają, że on tedy przeszedł. Co za charakter rozumu? co za charakter dobroci? które Go czynią dobrym Królem i wielkim człowiekiem.
Rozum gruntowny każdą rzecz nie podług uprzedzenia pospólstwa, nie podług pozorów powierzchowności, nie podług udawania namiętności ważący, ale co w sobie samej warta
szczęśliwego wyboru. KAZ: DZIĘKCZY: PANU BOGU ZA ZACHOWANIE KRÓLA
Postawiony na wyższym mieyscu nad bracią swoią znayduie plac godny wielkości duszy swoiey. Mądrość stoi obok Tronu Jego i rządzi władzą Jego. Dobroć kieruie kroki Jego, i rozlewa słodycz na wszystkie publiczne i prywatne postępki Jego; a gdzie się obróci, ślady Jego kwieciem wonnym cnot, i rozmaitością owoców dobra pospolitego zostawione oznaczaią, że on tedy przeszedł. Co za charakter rozumu? co za charakter dobroci? które Go czynią dobrym Królem i wielkim człowiekiem.
Rozum gruntowny każdą rzecz nie podług uprzedzenia pospólstwa, nie podług pozorów powierzchowności, nie podług udawania namiętności ważący, ale co w sobie samey warta
Skrót tekstu: PiramKaz
Strona: 9
Tytuł:
Kazanie na wotywie dziękczynienia Panu Bogu za zachowanie Króla Jegomości z przypadku niesłychanego
Autor:
Grzegorz Piramowicz
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
. EMBLEM A 18
Miłość święta siedzi między ziołami wonnymi z Oblubienicą swoją. Napis: Miły mój i ze mną pasie się między liliami, aż się słońce schyli i cienie nakłonią. Cant. 2, 16, 17.
Sam, mój Kochanku, sam, kędy Cię chłody Wdzięczne czekają, kędy ciche wody Liżą brzeg wonnym zielem przyodziany, Śam, Oblubieńcze, siądź, umiłowany. Tu-ć ani promień słoneczny dogrzeje, Ani przykry wiatr północny zawieje; Tu sobie spoczniesz aż ku późnej chwili, Gdy do zachodu słońce się nachyli; Tu miękką trawę i pachnące ziele Bujna pod Twój bok święty ziemia ściele. A ten wdzięczny czas zejdzie nam
. EMBLEM A 18
Miłość święta siedzi między ziołami wonnymi z Oblubienicą swoją. Napis: Miły mój i ze mną pasie się między lilijami, aż się słońce schyli i cienie nakłonią. Cant. 2, 16, 17.
Sam, mój Kochanku, sam, kędy Cię chłody Wdzięczne czekają, kędy ciche wody Liżą brzeg wonnym zielem przyodziany, Śam, Oblubieńcze, siądź, umiłowany. Tu-ć ani promień słoneczny dogrzeje, Ani przykry wiatr północny zawieje; Tu sobie spoczniesz aż ku późnej chwili, Gdy do zachodu słońce się nachyli; Tu miękką trawę i pachnące ziele Bujna pod Twój bok święty ziemia ściele. A ten wdzięczny czas zejdzie nam
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 291
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
/ co ostre bronie w tancu nosiemy: co ostrą pościałkę ścielemy: ostrym wiencem główkę zdobimy/ wiedz o tym duszo/ że Dzieciątka nie straszymy/ ale mu jeszcze większe wesele czynimy; gdy na to patrzy/ w czym się zakochał/ dla Ojca/ dla ludzi. Boże uchowaj/ byśmy mu mieli potrząsnąć kwieciem wonnym łożeczko/ abo też miękko usłać pościałkę/ abo na główkę uwity z roży wieniec położyć/ o coby wszytko nam nie trudno/ ma tego nasza kraina w wielkim dostatku/ są robotnicy którzy kosztownie robić umieją/ i nad naturę przedzielać złotem/ rozmaitych farb kwiateczki: umiemy prędko utkać subtelne jedwabnice; ale JEZUS z miłości
/ co ostre bronie w táncu nośiemy: co ostrą pośćiałkę śćielemy: ostrym wiencem głowkę zdobimy/ wiedz o tym duszo/ że Dźiećiątká nie strászymy/ ále mu ieszcze większe wesele czynimy; gdy ná to pátrzy/ w czym się zákochał/ dla Oycá/ dla ludźi. Boże vchoway/ bysmy mu mieli potrząsnąć kwiećiem wonnym łożeczko/ ábo też miękko vsłáć pośćiałkę/ ábo ná głowkę vwity z roży wieniec położyc/ o coby wszytko nam nie trudno/ ma tego násza kráina w wielkim dostatku/ są robotnicy ktorzy kosztownie robić vmieią/ y nad náturę przedźieláć złotem/ rozmáitych farb kwiáteczki: vmiemy prędko vtkáć subtelne iedwábnice; ale IEZVS z miłośći
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 665
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
wyższe/ aniż fortuna osiąść może/ osiągł miejsce: W takowym domu/ gdzie genus ipsâ antiquitate est vetustius: gdzie tak wielu Monarchów/ Królów cudzoziemskich krew consanguinitate roztrzewiona rodzi Senatores Senatorum genitores: Tu się ściągały tak wiele Monarchów/ Książąt pozorne światła/ aby od tego Senatora karbunkułami cnot ukształtowanego światła nabyły. Cnotami tedy jako wonnym kwieciem zakwitnąwszy/ przez wszytkę świata tego szerokość wdzięczny cnot swych zapach ku naśladowaniu rozszerzył. Gdzie zakwitnąwszy tak sporym krokiem stąpił do sławy/ że go uganiającego się za sławą fama fortuna wyścignąć nie mogła. A tak dobrze sobie utorowawszy drogę/ będąc od Marsa wypiastowanym/ tam zaszedł/ tędy i sława sama doskoczyć nie może.
wyższe/ ániż fortuná ośiąść może/ ośiągł mieysce: W tákowym domu/ gdźie genus ipsâ antiquitate est vetustius: gdźie ták wielu Monárchow/ Krolow cudzoźiemskich krew consanguinitate rostrzewiona rodźi Senatores Senatorum genitores: Tu się ściągáły ták wiele Monárchow/ Xiążąt pozorne świátłá/ áby od tego Senatorá kárbunkułámi cnot ukształtowánego świátła nábyły. Cnotámi tedy iáko wonnym kwiećiem zákwitnąwszy/ przez wszytkę świátá tego szerokość wdźięczny cnot swych zápach ku nasládowániu rozszerzył. Gdźie zákwitnąwszy ták sporym krokiem stąpił do sławy/ że go vganiáiącego się zá sławą fáma fortuná wyśćignąć nie mogłá. A ták dobrze sobie vtorowawszy drogę/ będąc od Marsa wypiástowanym/ tám zászedł/ tędy y sławá sáma doskoczyć nie może.
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 150
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
a na Imię to wielkie padnie kolano wszelkie.
Co to za gwiazda tak bystrych promieni od zorze aż różaneji głos ten niespodziany, że orszak gości wielkich się nie leni witać Króla w Żydostwie, choć tak w znacznym ubóstwie?
Szczęśliwa Matko, przed Tobą padają murzyńskie głowy oto, sypiąc przed nogi złoto, z wonnym kadzidłem sok też mirry dają – pełne tajemnic dary, bo w nich Bóg, Król i mary.
Niech krzykną trąby po twych blankach wszędzie, Świątnico zawołana, że czeladź Twa ubrana po stopniach czeka w obóstronnym rzędzie; w małym wielki Bóg ciele dziś się stawi w Kościele.
Ledwie się obrał staruszek szedziwy, co padszy
a na Imię to wielkie padnie kolano wszelkie.
Co to za gwiazda tak bystrych promieni od zorze aż różanéji głos ten niespodziany, że orszak gości wielkich się nie leni witać Króla w Żydostwie, choć tak w znacznym ubostwie?
Szczęśliwa Matko, przed Tobą padają murzyńskie głowy oto, sypiąc przed nogi złoto, z wonnym kadzidłem sok też mirry dają – pełne tajemnic dary, bo w nich Bóg, Król i mary.
Niech krzykną trąby po twych blankach wszędzie, Świątnico zawołana, że czeladź Twa ubrana po stopniach czeka w obóstronnym rzędzie; w małym wielki Bóg ciele dziś się stawi w Kościele.
Ledwie się obrał staruszek szedziwy, co padszy
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 32
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995