/ na potkanie i przyiwtanie z dalekich a wysokich niebieskich Pałaców/ Króla nad królmi/ do jaślec Betlejemskich idącego/ przez ostrą kosę Saturnowatego Heroda wyrościła. Teraz chluba nam z tego mało nienadaremna/ nadaremna i uciecha. i boję się aby się my z tego nie tak właśnie chlubili i cieszyli/ jak gdyby kto spadszy z woza wbłoto/ cieszył się z tego/ że siedział na wozie. Tak się z tego chlubimy jak się zwykli chlubić marnotrawcy/ toż a toż o sobie prawiąc/ miałem: na które ich/ miałem/ nikt im nie daje ni halera. O zdarz Panie Boże/ aby się to nasze/ MIALEM odmieniło
/ ná potkánie y przyiwtánie z dálekich á wysokich niebieskich Páłacow/ Krolá nad krolmi/ do iáślec Bethlehemskich idącego/ przez ostrą kosę Sáturnowátego Herodá wyrośćiła. Teraz chlubá nam z tego máło nienádáremna/ nádáremna y vćiechá. y boię sie áby sie my z tego nie ták właśnie chlubili y cieszyli/ iák gdyby kto spadszy z wozá wbłoto/ ćieszył sie z tego/ że śiedźiał ná woźie. Ták sie z tego chlubimy iák sie zwykli chlubić marnotrawcy/ toż á toż o sobie práwiąc/ miałem: ná ktore ich/ miáłem/ nikt im nie dáie ni hálerá. O zdarz Pánie Boże/ áby sie to násze/ MIALEM odmieniło
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 191
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
częstokroć wiedzieć z płaczliwych skarg ludzkich, że żołnierz tak do obozu jako i z obozu wielkie, nieznośne krzywdy ubogim ludziom idąc, po włości krążąc, czyni, ode wsi do wsi i Wprzód i pobok i nazad chodząc, po kilkanastu chorągwi w jednej wsi, chorągiew po chorągwi stawając, niekontentując się jedzeniem, do woza bierze statie, przeto dla niewiadowych Artykułów to Punkta dla przestrogi podaję: jako naiprędzej na stanowiska nic niekrążąc iść.
2. Idąc, w któremby miejscu dwie chorągwie stały, trzecicy niestawać w ciągnieniu.
3. Czat żadnych nieczynić, stacji niewyciągać, w bok niezasyłać, do wozów niebrać
częstokroć wiedzieć z płaczliwych skarg ludzkich, że żołnierz tak do obozu iako y z obozu wielkie, nieznośne krzywdy ubogim ludziom idąc, po włości krążąc, czyni, ode wsi do wsi y wprzod y pobok y nazad chodząc, po kilkanastu chorągwi w iedney wsi, chorągiew po chorągwi stawaiąc, niekontentuiąc się iedzeniem, do woza bierze statie, przeto dla niewiadowych Artykułow to Punkta dla przestrogi podaię: iako naiprędzey na stanowiska nic niekrążąc iść.
2. Idąc, w któremby mieiscu dwie chorągwie stały, trzecicy niestawać w ciągnieniu.
3. Czat żadnych nieczynić, statiey niewyciągać, w bok niezasyłać, do wozów niebrać
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 284
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, pewniejsza mu bita Owa droga, gdzie z ojcem kłamstwa się przywita. 83. SKĄD TO: „KOZA Z WOZA, KOŁOM LŻEJ”?
Pieszych drabów suplement drogą masiruje, A tu na targ z wozem kóz chłop w błocie bobruje. Ratując, jedne mu z nich porwali do tropu: „Koza z woza — lżej kołom” — powiedziawszy chłopu. 84. A TOŻ TOBIE, NIEMCZE
We Gdańsku kupiec — szyprów traktując — przysknera Z winiem olenderskiego dał jem na stół sera. Zażyli go dyskretnie, aleć ich służały Dosiągszy go ma stole — urżnął szmat niemały. Zmarszczy się pan Hans, mówiąc: „Parmazyn tak
, pewniejsza mu bita Owa droga, gdzie z ojcem kłamstwa się przywita. 83. SKĄD TO: „KOZA Z WOZA, KOŁOM LŻEJ”?
Pieszych drabów suplement drogą masiruje, A tu na targ z wozem kóz chłop w błocie bobruje. Ratując, jedne mu z nich porwali do tropu: „Koza z woza — lżej kołom” — powiedziawszy chłopu. 84. A TOŻ TOBIE, NIEMCZE
We Gdańsku kupiec — szyprów traktując — przysknera Z winiem olenderskiego dał jem na stół sera. Zażyli go dyskretnie, aleć ich służały Dosiągszy go ma stole — urżnął szmat niemały. Zmarszczy się pan Hans, mówiąc: „Parmazyn tak
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 27
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
dzień tego obroku używał) a ostatkiem z wiarą jako niekiedyś ciało swoje w rzece Jordanie Naaman/ obmył oczy swoje/ przepłokał raz i drugi/ i odszedł. Potym snad mając niejakąś do Kijowa potrzebkę jachał/ a zwracając się gdy wyiżdża na górę rzeczoną Wzdychalnica/ a od blasku słonecznego oczy sobie zasłania/ zsiada z woza/ i na górę idzie/ w tym iściu/ za modłami Świętych odetknąwszy zawiasę od oka swego/ przeyźrzał/ i zdrowy zostawszy wielbił Pana Boga/ który ma pilną pieczą/ aby włos z głowy człowieczej bez woli jego nie wypadł: temu i my pokłon oddawszy/ prośmy aby i nas od grzechów naszych chciał uwolnić.
dźień tego obroku używał) á ostátkiem z wiárą iáko niekiedyś ćiáło swoie w rzece Iordanie Náámán/ obmył oczy swoie/ przepłokał raz y drugi/ y odszedł. Potym snad máiąc nieiákąś do Kiiowá potrzebkę iáchał/ á zwracáiąc się gdy wyiżdża ná gorę rzeczoną Wzdychálnicá/ á od blásku słonecznego oczy sobie zásłánia/ zśiáda z wozá/ y ná gorę idźie/ w tym iśćiu/ zá modłámi Swiętych odetknąwszy zawiásę od oká swego/ przeyźrzał/ y zdrowy zostawszy wielbił Páná Bogá/ ktory ma pilną pieczą/ áby włos z głowy człowieczey bez woli iego nie wypadł: temu y my pokłon oddawszy/ prośmy áby y nas od grzechow nászych chćiał vwolnić.
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 154
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
gdzie jedno dosięga.
XLIV.
Proteus na wierzch z jamy wyszedł na huk srogi I patrząc na Orlanda nie bez wielkiej trwogi, Gdy wlazł i wylazł z orki i gdy pojmaną Ciągnął na brzeg, u kotwie liną uwiązaną, Stada rozprószonego nie pilnując więcej, Po wielkiem oceanie ucieka co prędzej; Sam Neptunus delfiny, do woza zakłada I do Etiopiej chcąc ujeżdżać, wsiada.
XLV.
Ino z swem Melicertą i roztarganemi Włosami Nereidy i z przestraszonemi Glaukami Trytonowie, nagłą zdjęci trwogą, Po morzu uciekają tam i sam, gdzie mogą. Tem czasem zawołany do brzegu straszliwą Rycerz wyciągnął rybę, ale już nieżywą; Bo od bólu i męki wielkiej zwyciężona
gdzie jedno dosięga.
XLIV.
Proteus na wierzch z jamy wyszedł na huk srogi I patrząc na Orlanda nie bez wielkiej trwogi, Gdy wlazł i wylazł z orki i gdy poimaną Ciągnął na brzeg, u kotwie liną uwiązaną, Stada rozprószonego nie pilnując więcej, Po wielkiem oceanie ucieka co pręcej; Sam Neptunus delfiny, do woza zakłada I do Etyopiej chcąc ujeżdżać, wsiada.
XLV.
Ino z swem Melicertą i roztarganemi Włosami Nereidy i z przestraszonemi Glaukami Trytonowie, nagłą zdjęci trwogą, Po morzu uciekają tam i sam, gdzie mogą. Tem czasem zawołany do brzegu straszliwą Rycerz wyciągnął rybę, ale już nieżywą; Bo od bolu i męki wielkiej zwyciężona
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 237
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
udała/ Owszem ci urodzenie twe słusznie przyznała. A żebyś w tym mniej wątpił/ chciej dziś u mnie czego/ Ślubujęć nie odmówić. Niechaj będą tego Z Jeziora oczom naszym nigdy nieznajome/ Co przez nie przysięgają Bogowie/ świadome. Ledwie to wyrzekł/ aż on i T o ślub naciera/ I gwałtem Ojcowskiego woza się napiera: Prosząc pilnie/ by mógł mieć z jego pozwolenia/ Z jeden dzień V skrzydłonogie konie do rządzenia. Zal Ojcu iże przysiągł. Trzy/ cztery kroć swoją Jasną głową zatrzązszy/ rzekł: Tyś mię sam twoją Płochą prośbą do tego przywiódł/ żem dał tobie Nierozmyślną przysięgę wyciągnąć na sobie. O
vdáłá/ Owszem ći vrodzenie twe słusznie przyznáłá. A żebyś w tym mniey wątpił/ chćiey dźiś v mnie czego/ Slubuięć nie odmowić. Niechay będą tego S Ieźiorá oczom nászym nigdy nieznáiome/ Co przez nie przyśięgáią Bogowie/ świádome. Ledwie to wyrzekł/ áż on y T o ślub náćiera/ Y gwałtem Oycowskiego wozá się nápiera: Prosząc pilnie/ by mogł mieć z iego pozwolenia/ Z ieden dźień V skrzydłonogie konie do rządzenia. Zal Oycu iże przyśiągł. Trzy/ cztery kroć swoią Iásną głową zátrzązszy/ rzekł: Tyś mię sam twoią Płochą prośbą do tego przywiodł/ żem dał tobie Nierozmyślną przyśięgę wyćiągnąć ná sobie. O
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 51
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
chcieć tym co sa z koła Boskiego. Niechaj się kto przechwala jako chce/ wolno mu: X ale na ognionoszej osi stać/ nikomu Oprócz mnie/ nie zejdzie się: I i sam co prawicą Straszną pioruny srogie ciska z błyskawicą/ Rządźca nieba; a możesz większy być nad niego? Nie ma nijakiej władzej rządzić woza tego. Z Przykra droga pierwsza jest/ w którą/ choć bywają Świeże z poranku konie/ ledwie wybiegają. Aa W śrzód nieba jest najwyższa/ którą mnie samego Jechać/ częstokroć gdy z ta miejsca wysokiego Pojźrze na ziemię/ abo na morze/ strach bywa: I wielce trwoży serce me bojaźń lękliwa. Bb Ostatnia
chćieć tym co sa z kołá Boskiego. Niechay się kto przechwala iáko chce/ wolno mu: X ale ná ognionoszey ośi stać/ nikomu Oprocz mnie/ nie zeydźie się: Y y sám co prawicą Strászną pioruny srogie ćiska z błyskáwicą/ Rządźcá niebá; á możesz większy bydź nád niego? Nie ma niiákiey władzey rządźić wozá tego. Z Przykra drogá pierwsza iest/ w ktorą/ choć bywáią Swieże z poránku konie/ ledwie wybiegáią. Aa W śrzod niebá iest naywyższa/ ktorą mnie sámego Iecháć/ częstokroć gdy z tá mieyscá wysokiego Poyźrze ná źiemię/ ábo ná morze/ strách bywa: Y wielce trwoży serce me boiaźń lękliwa. Bb Ostátniá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 51
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
? Nie wąto nic/ będzieć dano: by jedno bez szkody/ Wszakem już przez Stygowe poprzysiągł to wody/ Daćci czegobyśkolwiek tylko prosił u mnie: Ale się ty sam rachujbyś prosił rozumnie. Zatym napominanie swoje skończył, ale Pp On jego się przestrogom sprzeciwiając cale/ I przedsięwzięcia swego prośbami popiera/ I zapaloną chęcią woza się napiera. Qq Przeto Ociec widząc/ iż nic ważno nie beło/ Choć zwłaczał i odradzał/ ile się godzieło: Rr Wiódł młodzieńca do woza Wulkańskiej roboty/ V którego i oś/ i sam dyszel był złoty. Złoty obodem koła w okrąg opasane: Spice srebrne we śrzodku rzędem nasadzane. Chryzolity/ i drogie
? Nie wąto nic/ będźieć dano: by iedno bez szkody/ Wszakem iuż przez Stygowe poprzyśiągł to wody/ Dáćći czegobyśkolwiek tylko prośił v mnie: Ale się ty sam rachuybyś prośił rozumnie. Zátym nápominánie swoie skończył, ále Pp On iego się przestrogom zprzećiwiáiąc cále/ Y przedśięwźięcia swego prośbámi popiera/ Y zápaloną chęćią wozá się nápiera. Qq Przeto Oćiec widząc/ iż nic ważno nie beło/ Choć zwłaczał y odradzał/ ile się godźieło: Rr Wiodł młodźieńcá do wozá Wulkáńskiey roboty/ V ktorego y oś/ y sam dyszel był złoty. Złoty obodem kołá w okrąg opasane: Spice srebrne we śrzodku rzędem násadzáne. Chryzolity/ y drogie
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 54
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
: Ale się ty sam rachujbyś prosił rozumnie. Zatym napominanie swoje skończył, ale Pp On jego się przestrogom sprzeciwiając cale/ I przedsięwzięcia swego prośbami popiera/ I zapaloną chęcią woza się napiera. Qq Przeto Ociec widząc/ iż nic ważno nie beło/ Choć zwłaczał i odradzał/ ile się godzieło: Rr Wiódł młodzieńca do woza Wulkańskiej roboty/ V którego i oś/ i sam dyszel był złoty. Złoty obodem koła w okrąg opasane: Spice srebrne we śrzodku rzędem nasadzane. Chryzolity/ i drogie kamienie/ którymi Wszystek szor oprawiony było wzory pięknymi/ Nieprzystępną jasnością po stronach ciskały: I za odbiciem nazad blask słońcu wracały. Tam gdy się wielkomyślny
: Ale się ty sam rachuybyś prośił rozumnie. Zátym nápominánie swoie skończył, ále Pp On iego się przestrogom zprzećiwiáiąc cále/ Y przedśięwźięcia swego prośbámi popiera/ Y zápaloną chęćią wozá się nápiera. Qq Przeto Oćiec widząc/ iż nic ważno nie beło/ Choć zwłaczał y odradzał/ ile się godźieło: Rr Wiodł młodźieńcá do wozá Wulkáńskiey roboty/ V ktorego y oś/ y sam dyszel był złoty. Złoty obodem kołá w okrąg opasane: Spice srebrne we śrzodku rzędem násadzáne. Chryzolity/ y drogie kámienie/ ktorymi Wszystek szor oprawiony było wzory pięknymi/ Nieprzystępną iasnośćią po stronach ćiskáły: Y zá odbićiem názad blásk słońcu wracáły. Tám gdy się wielgomyślny
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 54
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
żeby przez te znaki niebieskie wóz Słoneczny prowadził: skąd znać, że aczkolwiek prosił Faeton żeby mu pozwolono powozić Słońce przez jeden dzień, Foebus jednak na cały Rok jemu pozwalał tego powożenia. Księgi Wtóre. Pp Oniego się przestrogom sprzeciwiając. Faeton. Qq Przeto Ociec widząc. To jest Foebus. Rr Wiódł młodzieńca do woza Wulkańskiej roboty. Wyższej Poeta powiedział, że Vulcanus misterstwem swoim foremnie był zrobił drzwi pałacu Foebusowego, wyrysowawszy na nich i niebo, i ziemię, i morze. I tu słusznie zrobienie woza onego Słonecznego, ogniem pałającego, przypisuje Wulkanowi, którego Pganie mieli za Boga Ognia: bo i rzemiesła swego, którym się bawi/
żeby przez te znáki niebieskie woz Słoneczny prowádźił: skąd znáć, że áczkolwiek prośił Pháeton żeby mu pozwolono powoźić Słońce przez ieden dźień, Phoebus iednak ná cáły Rok iemu pozwalał tego powożenia. Kśięgi Wtore. Pp Oniego się przestrogom sprzećiwiáiąc. Pháeton. Qq Przeto Oćiec widząc. To iest Phoebus. Rr Wiodł młodźieńcá do wozá Wulkáńskiey roboty. Wyższey Poetá powiedźiał, że Vulcanus misterstwem swoim foremnie był zrobił drzwi páłacu Phoebusowego, wyrysowawszy ná nich y niebo, y źiemię, y morze. Y tu słusznie zrobienie wozá onego Słonecznego, ogniem pałáiącego, przypisuie Wulkanowi, ktorego Pgánie mieli zá Bogá Ognia: bo y rzemiesłá swego, ktorym sie bawi/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638