u mnie p. Sapieha stolnik litewski, i ja wzajemnie u wszystkich ipp. Sapiehów.
7 Junii wyjechałem z Warszawy aż do Krzemienia akompaniowany ip. staroście żmudźkiemu, z którym były trzy wołoskie chorągwie i z pięćdziesiąt osób towarzystwa, także chorągiew dragonii. Z Krzemienia komunikiem dniem i nocą poszedł do Mścibowa, przy moich wozach swoje zostawiwszy.
10^go^ stanąłem daj Panie Jezu szczęśliwie w Usnarzu, i tum dopiero przybywszy, jako na nowy świat, odrodziłem się prawie, i więcej powrotu febry, która mię dotąd aż po Usnarz męczyła, nie miałem. Spotykała mię żona i ip. chorąży miński brat mój i insi ipanowie sąsiedzi.
u mnie p. Sapieha stolnik litewski, i ja wzajemnie u wszystkich jpp. Sapiehów.
7 Junii wyjechałem z Warszawy aż do Krzemienia akkompaniowany jp. staroście żmujdzkiemu, z którym były trzy wołoskie chorągwie i z pięćdziesiąt osób towarzystwa, także chorągiew dragonii. Z Krzemienia komunikiem dniem i nocą poszedł do Mścibowa, przy moich wozach swoje zostawiwszy.
10^go^ stanąłem daj Panie Jezu szczęśliwie w Usnarzu, i tum dopiero przybywszy, jako na nowy świat, odrodziłem się prawie, i więcéj powrotu febry, która mię dotąd aż po Usnarz męczyła, nie miałem. Spotykała mię żona i jp. chorąży miński brat mój i insi jpanowie sąsiedzi.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 100
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
kołem, I rynek swym kwadratem toczy się wesołym, Tak bramy patrzą na się, tak równe ulice, Aż i złote nad zuchwał widzieć kamienice. Tu sława z wysokiego Olimpu zstąpiwszy, , A swoje tam zawody na czas opuściwszy Zwyczajne kawalerom i argiwskiej młodzi, Gdy co roku piątego taki fest dochodzi, Na szumnych biegać wozach, a kto z nich ubieży, I zatem do korony i palmy należy, Na krześle szczerozłotem siedząc, uznawała, Tu śród rynku kosztowny pałac zbudowała. Oczy dotąd śmiertelne ludzkie nie widziały, Wszystkie się tam dowcipy na ten kunszt składały. Oprócz temu patrzać nań, i wniść się tam godzi Kto przyjaciel, ani
kołem, I rynek swym kwadratem toczy się wesołym, Tak bramy patrzą na się, tak równe ulice, Aż i złote nad zuchwał widzieć kamienice. Tu sława z wysokiego Olimpu zstąpiwszy, , A swoje tam zawody na czas opuściwszy Zwyczajne kawalerom i argiwskiej młodzi, Gdy co roku piątego taki fest dochodzi, Na szumnych biegać wozach, a kto z nich ubieży, I zatem do korony i palmy należy, Na krześle szczerozłotem siedząc, uznawała, Tu śród rynku kosztowny pałac zbudowała. Oczy dotąd śmiertelne ludzkie nie widziały, Wszystkie się tam dowcipy na ten kunszt składały. Oprócz temu patrzać nań, i wniść się tam godzi Kto przyjaciel, ani
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 101
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
mię stawi tobie godzina szczęśliwa. Natenczas ja do ciebie mile się przysiędę, I wetować mych tęsknic wycierpianych będę. Często całując rączkę i usta pieszczone, Nad tureckie serbety wdzięczniej osłodzone. W tych pociechach gdy serce będzie opływało, Na on czas mi samemu tak się będzie zdało, Że zwyciężca narodów w zamek na złoconych Wjeżdżam wozach, srogimi słońmi zaprzężonych; I zbieram perły z brzegów morza wschodowego, I że mi rzeki płyną złota arabskiego.
Ale im więcej o tym sobie figuruję, Tym większą na mym sercu tęsknicę stąd czuję. Ach, gdyby mię choć orle skrzydła stąd poniosły A do ciebie, ma wdzięczna pociecho, zaniosły, Że bym
mię stawi tobie godzina szczęśliwa. Natenczas ja do ciebie mile się przysiędę, I wetować mych tęsknic wycierpianych będę. Często całując rączkę i usta pieszczone, Nad tureckie serbety wdzięczniej osłodzone. W tych pociechach gdy serce będzie opływało, Na on czas mi samemu tak się będzie zdało, Że zwyciężca narodow w zamek na złoconych Wjeżdżam wozach, srogimi słońmi zaprzężonych; I zbieram perły z brzegow morza wschodowego, I że mi rzeki płyną złota arabskiego.
Ale im więcej o tym sobie figuruję, Tym większą na mym sercu tęsknicę ztąd czuję. Ach, gdyby mię choć orle skrzydła ztąd poniosły A do ciebie, ma wdzięczna pociecho, zaniosły, Że bym
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 238
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
summitate tej wieży jest statua z kamienia wybornego jakiegoś barzo białego Junony bogini pogańskiej. Translata z kościoła na to miejsce od papieża jednego i przyprawiono jej krzyż w rękę, a przedtym tenebat virgulam, którą oracula. 49v
Zszedszy z góry, za Kapitolium, jest broma antiquissima, vocatur Triumphalis, którą omnes triumphatores ad Kapitolium na wozach triumfalnych
inducebantur; z kamienia białego wszytka, barzo rżnięciem i architekturą wyborną. Ma na wierzchu pisanie na kamieniu, ale nikt rozumieć nie może. Powiedają, że te litery wszytkie złote były w kamień wprawowane, ale teraz nie masz, jeno dołki w onych literach.
Z boku zaś tej bromy, a przeciwko Kapitolium,
summitate tej wieży jest statua z kamienia wybornego jakiegoś barzo białego Junony bogini pogańskiej. Translata z kościoła na to miejsce od papieża jednego i przyprawiono jej krzyż w rękę, a przedtym tenebat virgulam, którą oracula. 49v
Zszedszy z góry, za Capitolium, jest broma antiquissima, vocatur Triumphalis, którą omnes triumphatores ad Capitolium na wozach tryumfalnych
inducebantur; z kamienia białego wszytka, barzo rżnięciem i architekturą wyborną. Ma na wierzchu pisanie na kamieniu, ale nicht rozumieć nie może. Powiedają, że te litery wszytkie złote były w kamień wprawowane, ale teraz nie masz, jeno dołki w onych literach.
Z boku zaś tej bromy, a przeciwko Capitolium,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Wiec jako się spół wszyscy, i Reimentarze, I przydani do Rady ziadą Komisarze; Porównawszy co komu do kogo wadziło, W-pieknej zgodzie, ( aż zrazu patrzyć na to miło,) Wojsko wszystko lustrują, którego być więcej Nad trzydzieści popiszą do boju tysięcy, I w-ogniu i żelazie. Prócz tych co przy wozach Ćieżkich, niepoliczonych, (w-naszych tu Obozach Starożytnym zwyczajem) którzy przewyższali Trzykroć więcej, a także Muszkiety dźwigali. I Broń reczną z-drugiemi, i gdyby ci sami, lako się napierali, swymi chcąc piersiami Gwałty pierwsze zastąpić, reku przyłożyli, Snadź Wojska nie zmykając, znieśliby te byli Hołote nieszczęśliwą
Wiec iáko sie społ wszyscy, i Reimentarze, I przydani do Rady ziadą Komissarze; Porownawszy co komu do kogo wadźiło, W-piekney zgodźie, ( áż zrazu patrzyć na to miło,) Woysko wszystko lustruią, ktorego bydź wiecy Nad trzydźieśći popiszą do boiu tysiecy, I w-ogniu i żeleźie. Procz tych co przy wozach Ćieżkich, niepoliczonych, (w-naszych tu Obozach Starożytnym zwyczaiem) ktorzy przewyższali Trzykroć wiecey, á także Muszkiety dźwigali. I Broń reczną z-drugiemi, i gdyby ći sami, lako sie napierali, swymi chcąc piersiami Gwáłty pierwsze zastąpić, reku przyłożyli, Snadź Woyská nie zmykaiąc, znieśliby te byli Hołote nieszcześliwą
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 26
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
cokolwiek zbioru Kto z-możniejszych, albo miał swojego Splendoru Domu starożytnego, nawet z chudszych drugi, Ojczystej substancji i krawej wysługi, Wszytko to tu zwożyli. a choćby nawiecy, Wozy same uważyć, których sto tysięcy Okowanych liczono: toż porachowane Konie w-nich i cieżary, czym oszacowane? Czeladź przy tym, i co się przy wozach wieszali, Zajachani od Pogan, garła wszyscy dali Ratować ich nie mogąc. a Panowie sami, Różno pomierzonymi bieżąc noclegami, To mężniejszy co retszy, i gdzie droga komu Dalsza była, najpierwej wrócił się do domu. Uciekających Cera. Część PIERWSZA I porzucony Obóz. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Z-Kozaki i Tatary PUNKT II
cokolwiek zbioru Kto z-moznieyszych, albo miał swoiego Splendoru Domu starożytnego, nawet z chudszych drugi, Oyczystey substancyey i krawey wysługi, Wszytko to tu zwożili. a choćby nawiecy, Wozy same uważyć, ktorych sto tysiecy Okowanych liczono: toż porachowane Konie w-nich i ćieżary, czym oszacowane? Czeladź przy tym, i co sie przy wozach wieszali, Zaiachani od Pogan, garła wszyscy dali Ratować ich nie mogąc. a Panowie sami, Rożno pomierzonymi bieżąc noclegami, To meżnieyszy co retszy, i gdźie droga komu Dalsza była, naypierwey wroćił sie do domu. Uciekaiących Cera. CZESC PIERWSZA I porzucony Oboz. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Z-Kozáki i Tatary PUNKT II
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 33
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
: Król tu rozdwojony, Żeby ani samego nie obnażył siebie, I owych w-tak gorącej ratował potrzebie, Krzyknie na Ochotnika i Czeladź wozową: A ci oraz ze wszytką Drużyną Wojskową Zebrawszy się pod Znaki, za Starszych przywodem Meżów dobrych, straszyliwym hurmem i zawodem Wezmą się ku przeprawie, gdzie następujące, A na wozach i łupie już opadające, Nie tylko wyparują Pogaństwo szalone, Ale goniąc, i bijąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieście, A gdzieś tam potajemne upatrzywszy przeście, Także społem z-Ciurami z-Parkanu wycieką, I napadszy z-okrzykiem w-Wałach już wysieką Chłopstwo przyszańcowane.
: Krol tu rozdwoiony, Zeby áni samego nie obnażył siebie, I owych w-ták gorącey ratował potrzebie, Krzyknie na Ochotnika i Czeladź wozową: A ći oraz ze wszytką Drużyną Woyskową Zebrawszy sie pod Znaki, za Starszych przywodem Meźow dobrych, strasziliwym hurmem i záwodem Wezmą sie ku przeprawie, gdźie nastepuiące, A na wozach i łupie iuż opadaiące, Nie tylko wyparuią Poganstwo szalone, Ale goniąc, i biiąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieśćie, A gdźieś tam potaiemne upatrzywszy prześćie, Tákże społem z-Ciurami z-Parkanu wyćieką, I napadszy z-okrzykiem w-Wáłach iuż wysieką Chłopstwo przyszańcowane.
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Atakowany sttony: Jeżeli są pagórki, powinien je opasać obozem, ścisłemi strażami: jeżeli są wyżfze, na nich Armatę lokować. Dominicus Cyssenus w Księdze de Disciplina Militari radzi, że jeżeli takich pagórków nie było naturalnych, na miejscu uszykowania Wojska, tedy ma je kazać Hetman wyfypać w nocy przed batalią, albo tez na Wozach tarcicami usłanych i mocno ustawionych działka postawić wojenne, skądby Nieprzyjaciela mógł razić. Blisko zaś gór wysokich lokować się, jest to Grób i Mogiły sobie i Wojsku sypać swojemu, gdyż Nieprzyjaciel je wziąwszy, mógłby potężnie szkodzić tam uszykowanemu Wojsku. Niebezpieczno też jest bardzo na gotowego uderzyć Nieprzyjaciela w paracu stojącego, lecz Stratagemate
Attakowany sttony: Ieżeli są pagorki, powinien ie opasać obozem, ścisłemi strażami: ieżeli są wyżfze, na nich Armatę lokować. Dominicus Cyssenus w Xiędze de Disciplina Militari radzi, że ieżeli takich pagorkow nie było naturalnych, na mieyscu uszykowania Woyska, tedy ma ie kázać Hetman wyfypać w nocy przed batálią, albo tez na Wozach tarcicami usłanych y mocno ustawionych działka postawić woienne, zkądby Nieprzyiaciela mogł razić. Blisko zas gor wysokich lokować się, iest to Grob y Mogiły sobie y Woysku sypać swoiemu, gdyż Nieprzyiaciel ie wziąwszy, mogłby potężnie szkodzić tam uszykowanemu Woysku. Niebespieczno też iest bardzo na gotowego uderzyć Nieprzyiaciela w paracu stoiącego, lecz Stratagemate
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 341
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Pragi ku Litwie dla złączenia się z Moskwą, i stanęli obozem pod Okuniewem. Poszedł za nimi podjazd z Warszawy, a z tak wielu odkazujących się tylko w kilkadziesiąt koni ochotnika, który na pozostałe wozy za Grochowem napadłszy, kilka ich zabrał, gdzie i Pękalski, towarzysz petyhorski znaku księcia Radziwiłła, wojewody nowogródzkiego, przy wozach będący, zabity został. Mnie zaś będącego u wojewody podlaskiego (który ku Warszawie dla złączenia się z księciem imcią regimentarzem, z regimentem swoim i z regimentem konnym buławy wielkiej lit., także z regimentem gwardii lit., w województwie brzeskim stojącymi, ruszył się) matka moja odebrała mię do siebie i kazała mi z
Pragi ku Litwie dla złączenia się z Moskwą, i stanęli obozem pod Okuniewem. Poszedł za nimi podjazd z Warszawy, a z tak wielu odkazujących się tylko w kilkadziesiąt koni ochotnika, który na pozostałe wozy za Grochowem napadłszy, kilka ich zabrał, gdzie i Pękalski, towarzysz petyhorski znaku księcia Radziwiłła, wojewody nowogródzkiego, przy wozach będący, zabity został. Mnie zaś będącego u wojewody podlaskiego (który ku Warszawie dla złączenia się z księciem jmcią regimentarzem, z regimentem swoim i z regimentem konnym buławy wielkiej lit., także z regimentem gwardii lit., w województwie brzeskim stojącymi, ruszył się) matka moja odebrała mię do siebie i kazała mi z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 57
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
potem generał, wielkiej rady i nie mniejszej rezolucji oficer, który radził, ażeby posłać do Moskwy z kapitulacją, ale nie wiedzieli sami, co w tak nagłym razie czynić mieli, ile gdy tak z chorągwi konnych, jako i z piechoty ludzie pierzchać poczęli; a najprzedniejsza była kategoria, jak całej prawie Litwy zbiory
w wozach będące w kapitulacją podawać, co nieomylną pociągało za sobą aklamacją. A tymczasem Moskwa następowała.
Kazał zatem Krasiński pułkownik w Sielcu mosty pozrzucać i nad tą przeprawą uszykowawszy piechotę, kazał z armat bić, ale Moskwa — lubo w szerokich oparzystych błotach — i głęboką rzekę Jasiołdę, znalazłszy bród, piechotą przebrnęła, i wyszedłszy na
potem generał, wielkiej rady i nie mniejszej rezolucji oficer, który radził, ażeby posłać do Moskwy z kapitulacją, ale nie wiedzieli sami, co w tak nagłym razie czynić mieli, ile gdy tak z chorągwi konnych, jako i z piechoty ludzie pierzchać poczęli; a najprzedniejsza była kategoria, jak całej prawie Litwy zbiory
w wozach będące w kapitulacją podawać, co nieomylną pociągało za sobą aklamacją. A tymczasem Moskwa następowała.
Kazał zatem Krasiński pułkownik w Sielcu mosty pozrzucać i nad tą przeprawą uszykowawszy piechotę, kazał z armat bić, ale Moskwa — lubo w szerokich oparzystych błotach — i głęboką rzekę Jasiołdę, znalazłszy bród, piechotą przebrnęła, i wyszedłszy na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 88
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986