wyjachał król z Wilna saniami, ale w drodze rozciecz się poczęła, gdy król z Łosic wyjachać miał, dla której rozcieczej do Łukowa, gdzie był naznaczony nocleg, król dojachać nie mógł, aż spał u plebana w Trzebieszowie. Zaczym nad wolą swą tydzień w Łukowie, nazajutrz do niego przyjachawszy, zmieszkać musiał. Potym wozmi do Krakowa przyjachał, gdzie sejm nastąpił: który skoro się począł, porozumiawszy się król z celniejszymi pany, posłał Mikołaja Radziwiła, książę na Ołyce i Nieświeżu, wojewodę wileńskiego i kanclerza wielkiego księstwa litewskiego, na dwie miejsca dla obrania sobie żony. Do Wiednia naprzód, gdzie królowa Katarzyna wdowa naonczas po książęciu mantuańskim, córka
wyjachał król z Wilna saniami, ale w drodze rozciecz się poczęła, gdy król z Łosic wyjachać miał, dla której rozcieczej do Łukowa, gdzie był naznaczony nocleg, król dojachać nie mógł, aż spał u plebana w Trzebieszowie. Zaczym nad wolą swą tydzień w Łukowie, nazajutrz do niego przyjachawszy, zmieszkać musiał. Potym wozmi do Krakowa przyjachał, gdzie sejm nastąpił: który skoro się począł, porozumiawszy się król z celniejszymi pany, posłał Mikołaja Radziwiła, książę na Ołyce i Nieświeżu, wojewodę wileńskiego i kanclerza wielkiego księstwa litewskiego, na dwie miejsca dla obrania sobie żony. Do Wiednia naprzód, gdzie królowa Katarzyna wdowa naonczas po książęciu mantuańskim, córka
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 174
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
woźniki. Wilga gdziekolwiek przyjachał, dawał znać, gdzie jedno gród albo zamek był, jako wielkie skarby z Korony wiezie, a tak żeby go hamowano, a on się rad da hamować. Nie był nikt, ktoby się ważył tego, wozy hamować. I tak szły wozy naprzód z Korony; królowa potym za wozmi rychło wyjachała, którą prowadziła królowa węgierska do Śląska. Niż królowa wyjachała z Polski, posłała była przed sobą, żeby w górach za Wiedniem drogi naprawione wozom były; gdyż przed tą królowej drogą nikt na wozie do Włoch jachać nie mógł. Naprawną tedy drogą (dla której w skałach kowano kamienie i ciosano, żeby szeroko
woźniki. Wilga gdziekolwiek przyjachał, dawał znać, gdzie jedno gród albo zamek był, jako wielkie skarby z Korony wiezie, a tak żeby go hamowano, a on się rad da hamować. Nie był nikt, ktoby się ważył tego, wozy hamować. I tak szły wozy naprzód z Korony; królowa potym za wozmi rychło wyjachała, którą prowadziła królowa węgierska do Śląska. Niż królowa wyjachała z Polski, posłała była przed sobą, żeby w górach za Wiedniem drogi naprawione wozom były; gdyż przed tą królowej drogą nikt na wozie do Włoch jachać nie mógł. Naprawną tedy drogą (dla której w skałach kowano kamienie i ciosano, żeby szeroko
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 214
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
kazał, Andrzejowi Boboli a Fabianowi Klińskiemu; było i pacholąt kilka na wozie i tak wyjachał z Warszawy. Gdy miał przyjeżdżać do Tykocina, z noclegu przed Tykocinem pisał do mnie, żebych nikogo do miasta nie puszczał z tych, co naprzód jadą. Ja uczyniłem dosyć wolej pańskiej; zaczym wielki orszak ludzi z wozmi, z kolasami stał przed miastem. A kiedy król wjeżdżał we wrota miejskie, jęli ludzie krzyczeć, prosić, żeby król puścić je do miasta kazał, a Karwicki oboźny do wozu przystąpiwszy, powiedział: "Miłościwy królu, tu w tym obozie są żony woźnic, masztalerzów; jako tu zostaną przed miastem, tak woźnice
kazał, Andrzejowi Boboli a Fabianowi Klińskiemu; było i pacholąt kilka na wozie i tak wyjachał z Warszawy. Gdy miał przyjeżdżać do Tykocina, z noclegu przed Tykocinem pisał do mnie, żebych nikogo do miasta nie puszczał z tych, co naprzód jadą. Ja uczyniłem dosyć wolej pańskiej; zaczym wielki orszak ludzi z wozmi, z kolasami stał przed miastem. A kiedy król wjeżdżał we wrota miejskie, jęli ludzie krzyczeć, prosić, żeby król puścić je do miasta kazał, a Karwicki oboźny do wozu przystąpiwszy, powiedział: "Miłościwy królu, tu w tym obozie są żony woźnic, masztalerzów; jako tu zostaną przed miastem, tak woźnice
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 238
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
tegoście zdrowe.
Gdy do tąd wasze przejzroczyste szyby, Najżywsze w sobie zachowują ryby. Wodo posłuszna coś się na dwie ściany, W morzu czerwonym rozstąpiła snadno, Gdy Ród Żydowski, za Lud Boży miany, Przeszedł po suchu, Farao zaś nadno, Pornął z swym wojskiem,iak kamienie z worem, Z Wozmi, z Wielbłądy, i całym Taborem, A zaś nie woda w koszyku z sitowia, Nosiła Sługę Bożego Mojżesza, Pilnując jego całości, i zdrowia, Tam gdzie z Królewną stała Panien rzesza, Przypłynął mały płaczący Dzieciuszek, Wzięła go któraś, zawiwszy w fartuszek, Tenże sam, kiedy pod swoją komendą, Niewdzięcznych
tegoście zdrowe.
Gdy do tąd wásze przeyzroczysté szyby, Náyżywsze w sobie záchowuią ryby. Wodo posłuszna coś się ná dwie ściany, W morzu czerwonym rozstąpiła snádno, Gdy Rod Zydowski, zá Lud Boży miany, Przeszedł po suchu, Farao zaś nádno, Pornął z swym woyskiem,iak kámienie z worem, Z Wozmi, z Wielbłądy, y cáłym Táborem, A zaś nie woda w koszyku z śitowia, Nosiła Sługę Bożego Moyżesza, Pilnuiąc iego cáłości, y zdrowia, Tam gdzie z Krolewną stáła Pánien rzesza, Przypłynął máły płáczący Dzieciuszek, Wzięła go ktoraś, záwiwszy w fartuszek, Tenźe sam, kiedy pod swoią kommendą, Niewdzięcznych
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 136
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
tak to chłopstwo olenderskie odważne.
October. 1. Przez ten dzień wszystek królewic imć w Antwerpii został: interim kilka kościołów nawiedził, i mniszkę, towarzyszkę jeszcze
ś. Teresy, o której wielka tam opinia była świątobliwości.
2. Wróciliśmy się do Bruksel pół drogi wodą, jako i pierwej, a pół drogi wozmi ujechawszy. Infanta wdzięcznie przyjęła królewicza imć, frasując się o to bardzo, że dla nieszanowania rana ona w nodze królewicza imci goić się nie chciała, i prosiła, żeby się z łóżka nie ruszał, tak długo ażby się zgoiła, ponieważ prace i chodzenie przeszkodą było do gojenia; o co i my drudzy prosili
tak to chłopstwo olenderskie odważne.
October. 1. Przez ten dzień wszystek królewic jmć w Antwerpii został: interim kilka kościołów nawiedził, i mniszkę, towarzyszkę jeszcze
ś. Teresy, o któréj wielka tam opinia była świątobliwości.
2. Wróciliśmy się do Bruxel pół drogi wodą, jako i pierwéj, a pół drogi wozmi ujechawszy. Infanta wdzięcznie przyjęła królewica jmć, frasując się o to bardzo, że dla nieszanowania rana ona w nodze królewica jmci goić się nie chciała, i prosiła, żeby się z łóżka nie ruszał, tak długo ażby się zgoiła, ponieważ prace i chodzenie przeszkodą było do gojenia; o co i my drudzy prosili
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 73
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
albo mrze/ albo będzie mor. Rozpędzi to słońce/ skoro wznidzie. Taje gwałtem. Lepiejby były przymrozki/ bo jeśli gwałtem będzie tajało/ tedy będzie wielka powodź. Barzo teraz niebezpieczno przez wisłę jachać, bo lód nie mocny. Wiele ludzi załomiło się/ niektórych ratowano, niektórzy też i z końmi i z wozmi potonęli. A jako powiedają/ tedy woda wiele domów i wiosek porwała/ pole i łąki zabrała. I Zuławianie barzo się boją/ żeby się groble * Tamy) nie przerwały. Jużci wisła groblę przerwała/ i wielkie szkody poczyniła. Kilka tysiąc ludzi i bydła potonęło. Stąd będzie przyczyna ku wielkiej drogości * wielka drogość
álbo mrze/ álbo będźie mor. Rospędźi to słońce/ skoro wznidźie. Táje gwałtem. Lepieyby były przymrozki/ bo jesli gwałtem będźie tájáło/ tedy będźie wielka powodź. Bárzo teraz niebezpiecżno przez wisłę jácháć, bo lod nie mocny. Wiele ludźi záłomiło śię/ niektorych rátowano, niektorzy też y z końmi y z wozmi potonęli. A jáko powiedáją/ tedy wodá wiele domow y wiosek porwáłá/ pole y łąki zábráłá. Y Zułáwiánie bárzo śię boją/ żeby śię groble * Támy) nie przerwáły. Iużći wisłá groblę przerwáłá/ y wielkie szkody pocżyniłá. Kilka tyśiąc ludźi y bydłá potonęło. Stąd będźie przycżyná ku wielkiey drogośći * wielka drogość
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 54
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612