i niedyskrecji, który w bataliach różnych największe ponosił postrzały. Trzeci regiment kirassyrów pod komendą pułkownika grafa Bielkie, natione duńczyka, młodego kawalera, który potem po zakończonych tych kampaniach, gdy się uprosił do Sycylii być wolonterem, w batalii pod komendą generała Merszego, tamże zabity na placu został.
Staliśmy dni cztery, gdzie wozom regimentowym kazano się uprowiantować, jak na dni pięć; ruszyliśmy się 18^go^ Junii wieczorem i szliśmy dwie mile marszu do Grecu, gdzieśmy atakowani byli od turków: i tak musieliśmy nocą wnijść do fortecy tej, lubo małej, ale z natury samej mocnej, bo na wielkiej skale, czekając sukursu od wojska
i niedyskrecyi, który w bataliach różnych największe ponosił postrzały. Trzeci regiment kirassyrów pod komendą pułkownika grafa Bielkie, natione duńczyka, młodego kawalera, który potém po zakończonych tych kampaniach, gdy się uprosił do Sycylii być wolonterem, w batalii pod komendą generała Merszego, tamże zabity na placu został.
Staliśmy dni cztery, gdzie wozom regimentowym kazano się uprowiantować, jak na dni pięć; ruszyliśmy się 18^go^ Junii wieczorem i szliśmy dwie mile marszu do Grecu, gdzieśmy atakowani byli od turków: i tak musieliśmy nocą wnijść do fortecy téj, lubo małéj, ale z natury saméj mocnéj, bo na wielkiéj skale, czekając sukursu od wojska
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 375
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Wprząga cug wiatronogich w swój pojazd jeleni: Tymi się, raz w okrągłej, drugi w szczupłej cerze, Wozi po modrej górnych firmamentów sferze. Precz ogarzy z ostrymi, precz stąd charci, kielcy, Nie pomyślajcie o nich myśliwcy i strzelcy, Niech was Ifigeniją Agamemnon straszy, Znajdzie się inszy jeleń do uciechy waszej. Wozom się na polskiego nieba dziś frambugu Przypatrując, jelenia widzę z koniem w cugu: Koń na ręce, a jeleń u dyszla podsobni; Zrazu nic mi się nad to zdało niepodobniej, Aż nierychło postrzegę kawalera z panną, Albo Tytana, cugiem składanym, z Dianą,
Co koń słoneczny, jeleń co miesięczny zdole,
Wprząga cug wiatronogich w swój pojazd jeleni: Tymi się, raz w okrągłej, drugi w szczupłej cerze, Wozi po modrej górnych firmamentów sferze. Precz ogarzy z ostrymi, precz stąd charci, kielcy, Nie pomyślajcie o nich myśliwcy i strzelcy, Niech was Ifigeniją Agamemnon straszy, Znajdzie się inszy jeleń do uciechy waszej. Wozom się na polskiego nieba dziś frambugu Przypatrując, jelenia widzę z koniem w cugu: Koń na ręce, a jeleń u dyszla podsobni; Zrazu nic mi się nad to zdało niepodobniej, Aż nierychło postrzegę kawalera z panną, Albo Tytana, cugiem składanym, z Dyjaną,
Co koń słoneczny, jeleń co miesięczny zdole,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 192
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ którzy nie znali/ ani widzieli karania Pana Boga waszego) wielmożność jego/ rękę jego mocną/ i ramię jego wyciągnione: 3. I cuda jego/ i sprawy jego/ które uczynił w pośrzód Egiptu Faraonowi królowi Egipskiemu/ i wszystkiej ziemi jego. 4. I co uczynił wojsku Egipskiemu/ koniom jego/ i wozom jego: który sprawił/ że je okryły wody/ morza czerwonego/ gdy was gonili/ i wytracił je PAN aż do dnia tego. 5. Także co wam uczynił na puszczy/ ażeście przyszli na to miejsce. 6. I co uczynił Datanowi/ i Abironowi/ Synom Eliaba Syna Rubenowego: jako otworzywszy ziemia
/ ktorzy nie ználi/ áni widźieli karánia Páná Bogá wászego) wielmożność jego/ rękę jego mocną/ y rámię jego wyćiągnione: 3. Y cudá jego/ y spráwy jego/ ktore ucżynił w pośrzod Egiptu Fáráonowi krolowi Egipskiemu/ y wszystkiey źiemi jego. 4. Y co uczynił wojsku Egipskiemu/ koniom jego/ y wozom jego: ktory spráwił/ że je okryły wody/ morzá cżerwonego/ gdy was gonili/ y wytráćił je PAN áż do dniá tego. 5. Tákże co wam uczynił ná puszczy/ áżeśćie przyszli ná to miejsce. 6. Y co ucżynił Dáthánowi/ y Abironowi/ Synom Eliábá Syná Rubenowego: jáko otworzywszy źiemiá
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 196
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
a on się rad da hamować. Nie był nikt, ktoby się ważył tego, wozy hamować. I tak szły wozy naprzód z Korony; królowa potym za wozmi rychło wyjachała, którą prowadziła królowa węgierska do Śląska. Niż królowa wyjachała z Polski, posłała była przed sobą, żeby w górach za Wiedniem drogi naprawione wozom były; gdyż przed tą królowej drogą nikt na wozie do Włoch jachać nie mógł. Naprawną tedy drogą (dla której w skałach kowano kamienie i ciosano, żeby szeroko wozy i kolebki iść mogły) królowa do Włoch ze wszytkim zbiorem swym jachała, mając dwór ozdobny i fraucymer szlachcianek polskich. Potym w Wiedniu, jako od
a on się rad da hamować. Nie był nikt, ktoby się ważył tego, wozy hamować. I tak szły wozy naprzód z Korony; królowa potym za wozmi rychło wyjachała, którą prowadziła królowa węgierska do Śląska. Niż królowa wyjachała z Polski, posłała była przed sobą, żeby w górach za Wiedniem drogi naprawione wozom były; gdyż przed tą królowej drogą nikt na wozie do Włoch jachać nie mógł. Naprawną tedy drogą (dla której w skałach kowano kamienie i ciosano, żeby szeroko wozy i kolebki iść mogły) królowa do Włoch ze wszytkim zbiorem swym jachała, mając dwór ozdobny i fraucymer szlachcianek polskich. Potym w Wiedniu, jako od
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 214
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
noc niedospaną. Nadgrodzisz, a bez żadnej worka twego szkody. Dosyć w czesnej zażyjesz i w polu wygody. Część Druga Aidos miasteczko porząnne.
Z Naderu do Aidos, jak zwyczajnie zrana, Wozy przodem ruszyły, nieczekając Pana. Cztery godzin tej drogi rachują, lecz flota Nocna, siłę lgnistego narobiwszy błota, Wozom trudu przydała; że głębokim torem Do miasta przyciągneły poznym już wieczorem.
Tu dzień cały spocząwszy, uprzykrzonym lasem, Dnia drugiego, nie zmałym iść przyszło nie wczasem Bo zbytnie tłusta ziemia, tak się koł trzymała, Ze się ledwo siekierą od nich odciąć dała. Co czynić ustawicznie było przez trakt cały, Gdyż inaczej
noc niedospáną. Nádgrodzisz, á bez żadney worka twego szkody. Dosyć w czesney zażyiesz y w polu wygody. Część Druga Aidos miasteczko porząnne.
Z Náderu do Aidos, iák zwyczaynie zráná, Wozy przodem ruszyły, nieczekaiąc Páná. Cztery godzin tey drogi ráchuią, lecz flota Nocna, siłę lgnistego nárobiwszy błota, Wozom trudu przydáłá; że głębokim torem Do miástá przyciągneły poznym iuż wieczorem.
Tu dzień cáły spocząwszy, uprzykrzonym lásem, Dniá drugiego, nie zmałym iść przyszło nie wczásem Bo zbytnie tłusta ziemia, ták się koł trzymáłá, Ze się ledwo siekierą od nich odciąć dáłá. Co czynić ustáwicznie było przez trakt cáły, Gdyż ináczey
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 77
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
salutis et quidem est practicabile za króla Zygmunta, który także ob aegritudinem summam et quidem periculosam z Knyszyna na sejmu termin nie zjachał, ale oń ad convalescentiam limitował. Nie zdał się his et aliis rationibus adaequatis j.k.m. in instanti na to pozwolić, wziął na deliberacyją i rozkazano zaraz na popas wozom i kuchniom wyniść do Dobruszyna. Interim o 11 noc bardzo się król im. złe miał: słabość wielka, głowy bolenie, żołądek, w kościach Jupanie opanowały go, że w tych kilku niedzielach nie miał równej alteracyjej. Cały nocy tedy nie spał, królowa im. z królewiczami ichm. siedząc przy j.k
salutis et quidem est practicabile za króla Zygmunta, który także ob aegritudinem summam et quidem periculosam z Knyszyna na sejmu termin nie zjachał, ale oń ad convalescentiam limitował. Nie zdał się his et aliis rationibus adaequatis j.k.m. in instanti na to pozwolić, wziął na deliberacyją i rozkazano zaraz na popas wozom i kuchniom wyniść do Dobruszyna. Interim o 11 noc bardzo się król jm. złe miał: słabość wielka, głowy bolenie, żołądek, w kościach Jupanie opanowały go, że w tych kilku niedzielach nie miał równej alteracyjej. Cały nocy tedy nie spał, królowa jm. z królewicami ichm. siedząc przy j.k
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 72
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
swego nie zjedzie na termin sejmu. Posłano przy tym i listy drugie do senatorów bez tytułów na wierzchu pisanych, a tymczasem uniwersał ad ordines Regni koncypowali, quo methodo on pisać i co w nim wyrazić. Cały dzień tedy kluczyli się nad nim w pokoju semotis arbitris. Tegoż dnia kazano się pannom górnym i wszystkim wozom, semenom nazad wracać. Wielki sam był na to rozruch, bo niejeden dyszlem obrócił do Warszawy, i ja już był wyjachał, musiałem się poczciwie nazad wrócić za mil 6. Królowa im. zabawiała króla im. i królewiczowie ichm. do północy. Die 13 ejusdem
Lepiej się król im. miał, spał
swego nie zjedzie na termin sejmu. Posłano przy tym i listy drugie do senatorów bez tytułów na wierzchu pisanych, a tymczasem uniwersał ad ordines Regni koncypowali, quo methodo on pisać i co w nim wyrazić. Cały dzień tedy kluczyli się nad nim w pokoju semotis arbitris. Tegoż dnia kazano się pannom górnym i wszystkim wozom, semenom nazad wracać. Wielki sam był na to rozruch, bo niejeden dyszlem obrócił do Warszawy, i ja już był wyjachał, musiałem się poczciwie nazad wrócić za mil 6. Królowa jm. zabawiała króla jm. i królewicowie ichm. do północy. Die 13 eiusdem
Lepiej się król jm. miał, spał
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 73
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
nie do szwagra, ale jak do brata miłego, który miał siostrę jego za sobą, pana Denhofa Kaspra, wojewody na ten czas sieradzkiego. Ten wielkie staranie czynił, klejnoty, srebro stołowe, cokolwiek miał i czegokolwiek dostać mógł i zasiążdż kosztownego, to mnie wszystko do ręku dał. Kazawszy ja do Bolesławca swym dwóm wozom z domu przyjść, bom na ten czas u króla imści i pana wojewody sieradzkiego był, którzy mię do Lichtfussa burgrabi toruńskiego posłali; ten mnie humanissime przyjął i podał sposób, abym do Gdańska jachał. Wziąwszy ja z sobą Frezę, z naradzenia pana Lichtfussa, toruńczanina, przyjachałem do Gdańska. Powietrze tam
nie do szwagra, ale jak do brata miłego, który miał siostrę jego za sobą, pana Denhoffa Kaspra, wojewody na ten czas sieradzkiego. Ten wielkie staranie czynił, klejnoty, srebro stołowe, cokolwiek miał i czegokolwiek dostać mógł i zasiążdz kosztownego, to mnie wszystko do ręku dał. Kazawszy ja do Bolesławca swym dwóm wozom z domu przyjść, bom na ten czas u króla jmści i pana wojewody sieradzkiego był, którzy mię do Lichtfussa burgrabi toruńskiego posłali; ten mnie humanissime przyjął i podał sposób, abym do Gdańska jachał. Wziąwszy ja z sobą Frezę, z naradzenia pana Lichtfussa, toruńczanina, przyjachałem do Gdańska. Powietrze tam
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 171
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
brzuchem dwie kalecie/ w które czasu potrzeby/ i niebezpieczeństwa/ kładą zaraz i unoszą precz swoje dzieci. toż się też znajduje w Molukach. Pigricją nazywają Portugalczycy zwierzę tak wielkie jako lis/ ale tak barzo leniwe/ iżby nikt nie wierzył/ ktoby nie obaczył/ i nie ruszy się z swego miejsca/ ani wozom/ ani gwałtowi żadnemu. Tamondoa jest wielkie jako wieprz/ ale z kopytami wielkiemi; pasie się na mrówkach: a namacawszy kopytem ich gniazdo/ abo dziurę/ wpuszcza tam we śrzodek język i potym go wyciąga nabrawszy ich nań: ma ogon tak długi i kosmaty/ iż go nie zakryje pod wszytko ciało. Anty
brzuchem dwie kálećie/ w ktore czásu potrzeby/ y niebespieczeństwá/ kłádą záraz y vnoszą precz swoie dźieći. toż się też znáyduie w Molukách. Pigritią názywáią Portogálczycy źwierzę ták wielkie iáko lis/ ále ták bárzo leniwe/ iżby nikt nie wierzył/ ktoby nie obaczył/ y nie ruszy się z swego mieyscá/ áni wozom/ áni gwałtowi żadnemu. Támondoá iest wielkie iáko wieprz/ ále z kopytámi wielkiemi; páśie się ná mrowkách: á námácawszy kopytem ich gniazdo/ ábo dźiurę/ wpuscza tám we śrzodek ięzyk y potym go wyćiąga nábrawszy ich nań: ma ogon ták długi y kosmáty/ iż go nie zákryie pod wszytko ćiáło. Anty
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 299
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
który doszedł rąk moich. Pierwszy był przez Łapkę, drugi przez tego gnojka Kozaka, trzeci przez posłańca imp. Zamoyskiego, czwarty przez posłańca chorągwi p. Łaska, a ten piąty i ostatni. Jam dziś do Warszawy skoro dzień miał był wyjechać wolę, jakom to i w pierwszym liście oznajmił Wci. Wozom za sobą powoli iść dałem był ordynans; a to z tej najbardziej przyczyny, żem już bez duszy i serca swego dłużej wytrwać nie mógł. Druga, żem wolał być bliżej nieprzyjaciela i tam już w przedzie oczekiwać na wojsko, które nie widzę przyczyny czego by się pod Garwolinem bawić miało i niszczyć ten
który doszedł rąk moich. Pierwszy był przez Łapkę, drugi przez tego gnojka Kozaka, trzeci przez posłańca jmp. Zamoyskiego, czwarty przez posłańca chorągwi p. Łaska, a ten piąty i ostatni. Jam dziś do Warszawy skoro dzień miał był wyjechać wolę, jakom to i w pierwszym liście oznajmił Wci. Wozom za sobą powoli iść dałem był ordynans; a to z tej najbardziej przyczyny, żem już bez duszy i serca swego dłużej wytrwać nie mógł. Druga, żem wolał być bliżej nieprzyjaciela i tam już w przedzie oczekiwać na wojsko, które nie widzę przyczyny czego by się pod Garwolinem bawić miało i niszczyć ten
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 112
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962