się świeżych posiłków z Prus lada dzień pode Gdańsk spodziewa, dopiero królowa Czarnieckiego, ledwie nie do nóg upadając, prosi, aby z wojskiem albo pode Gdańsk powrócił, albo przynajmniej do Prus wpadszy, posiłki te Sztembokowi na sukurs idące gromił i rozpraszał, a samemu królowi w Elblągu chorującemu tej rezolucyjej umniejszył, albo też Sztemboka wpadnieniem swym do Prus od Gdańska odwabił. Obiecała i wojsku, które by tylko z Czar¬ Rok 1657
nieckim poszło 100000 talarów twardych z skarbu swego i asekuracyją nato ręką swą podpisaną dała, każdego nie tylko rotmistrza ale i towarzysza upraszając, aby z tej okazji wojennej nie wymawiali się. Więc jednym natenczas siła obiecowała, a
się świeżych posiłków z Prus lada dzień pode Gdańsk spodziewa, dopiero królowa Czarnieckiego, ledwie nie do nóg upadając, prosi, aby z wojskiem albo pode Gdańsk powrócił, albo przynajmniej do Prus wpadszy, posiłki te Sztembokowi na sukurs idące gromił i rozpraszał, a samemu królowi w Elblągu chorującemu tej rezolucyjej umniejszył, albo też Sztemboka wpadnieniem swym do Prus od Gdańska odwabił. Obiecała i wojsku, które by tylko z Czar¬ Rok 1657
nieckim poszło 100000 talarów twardych z skarbu swego i asekuracyją nato ręką swą podpisaną dała, każdego nie tylko rotmistrza ale i towarzysza upraszając, aby z tej okazyi wojennej nie wymawiali się. Więc jednym natenczas siła obiecowała, a
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 229
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
nigdyby się byli nie ważyli Niemcy dobywać obozu. Lecz przyjazd Cezarów tę bojaźń odjął/ który przyciągnąwzy/ a o szczęściu wojny wiedząc/ na to się tylko uskarżał/ że ufy z straży i szańców puszczono/ powiadając/ iż dla żadnej i namniejszej przyczyny zgołacać było nie trzeba miejsca swego nikomu/ ponieważ za nagłym nieprzyjacielskim wpadnieniem/ wiele fortuna może/ a daleko jeszcze więcej/ gdy już niemal od samego wału i bram odpędzili Niemce. Kędy to nabarziej podziwienia było godno/ iż Niemcy z Zarenia dla tego przyszedszy aby Ambioryksa plondrowali/ udali się do obozu Rzymskiego/ w czym nie lada posługę Ambioryksowi udziałali. Nie dobrze Hetmana nie słuchać. Księgi
nigdyby sie byli nie ważyli Niemcy dobywać obozu. Lecz przyiazd Cezárow tę boiaźń odiął/ ktory przyćiągnąwzy/ a o sczęśćiu woyny wiedząc/ na to sie tylko vskarżał/ że vfy z straży y szańcow pusczono/ powiádaiąc/ iż dla żadney y namnieyszey przyczyny zgołácać było nie trzeba mieysca swego nikomu/ ponieważ zá nagłym nieprzyiaćielskim wpadnieniem/ wiele fortuna może/ a dáleko iescze więcey/ gdy iuż niemal od sameg^o^ wału y bram odpędźili Niemce. Kędy to nabarźiey podźiwienia było godno/ iż Niemcy z Zárenia dla tego przyszedszy aby Ambioryxá plondrowáli/ vdáli sie do obozu Rzymskiego/ w czym nie ládá posługę Ambioryxowi vdźiałáli. Nie dobrze Hetmána nie słucháć. Kśięgi
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 151.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
, którego król pruski żądał dostać w ręce swoje, dowiedziawszy się z archiwum drezdeńskiego, że ten minister wciągnął pana swego w alians z Marią Teresą, cesarzową, przeciw królowi pruskiemu na wydarcie mu Śląska, a który zamach monarcha, na wszystkie strony obrotny i szpiegów po wszystkich gabinetach sobie podejrzanych mający, uprzedził zajechaniem Saksonii i wpadnieniem do Czech. Minister tedy, bojaźliwy, żeby kogo z Polaków nie wzięła pokusa porwaniem jego przysłużeć się królowi pruskiemu, udał przed nimi, iż wraz z nim jest gas na życie królewskie. Dowiedziawszy się zaś lepiej, iż żądanie króla pruskiego nie było tak mocne albo ostygło, uwolnił od bojaźni i króla, i siebie
, którego król pruski żądał dostać w ręce swoje, dowiedziawszy się z archiwum drezdeńskiego, że ten minister wciągnął pana swego w alians z Marią Teresą, cesarzową, przeciw królowi pruskiemu na wydarcie mu Szląska, a który zamach monarcha, na wszystkie strony obrotny i szpiegów po wszystkich gabinetach sobie podejrzanych mający, uprzedził zajechaniem Saksonii i wpadnieniem do Czech. Minister tedy, bojaźliwy, żeby kogo z Polaków nie wzięła pokusa porwaniem jego przysłużeć się królowi pruskiemu, udał przed nimi, iż wraz z nim jest gas na życie królewskie. Dowiedziawszy się zaś lepiej, iż żądanie króla pruskiego nie było tak mocne albo ostygło, uwolnił od bojaźni i króla, i siebie
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 77
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
mordy pustoszyła. Domowi też naszy historycy/ Miechowita i Kromer/ upatrzyli to w historiach swoich/ iż roku Pańskiego 1211. miesiąca Maja/ widziana była Kometa nad tym krajem/ gdzie na on czas Połowczycy mieszkali/ biegająca/ a ogon na zachód słońca obacająca/ która wpadnienie Tatarów do bliskich nam krajów znaczyła: za którym wpadnieniem/ jako mówi Miechowita/ Ruś przyszła o srogie straszliwe niebezpieczeństwo/ o jakim nigdy przedtym w onym państwie słychać nie było/ i pierwsza to była porażka/ która na on czas Ruś od Tatarów potkała. Za Olbrachta także Króla. około roku Pańskiego 1500. Tatarowie dwa kroć Ruś i Polskę srode zwojowali/ popa;o
mordy pustoszyłá. Domowi też nászy historycy/ Miechowitá y Kromer/ vpátrzyli to w historyách swoich/ iż roku Páńskiego 1211. mieśiącá Máiá/ widźiána była Kometá nád tym kráiem/ gdźie ná on czás Połowczycy mieszkáli/ biegáiąca/ á ogon ná zachod słońca obacáiąca/ ktora wpádnienie Tátárow do bliskich nam kráiow znáczyłá: zá ktorym wpádnieniem/ iáko mowi Miechowitá/ Ruś przyszłá o srogie strászliwe niebespieczeństwo/ o iákim nigdy przedtym w onym páństwie słycháć nie było/ y pierwsza to byłá porażká/ ktora ná on czás Ruś od Tátárow potkáłá. Zá Olbráchtá tákże Krolá. około roku Páńskiego 1500. Tátárowie dwá kroć Ruś y Polskę srode zwoiowáli/ popa;o
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 15.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
z rąk Filistyńskich. Niemieszkanie to uczynili co Prorok ś. radził: jeszcze postąpili dalej; wszystek on walny sejm post sobie dnia postanowił: pościli wszyscy dnia onego/ i rzekli tamże: zgrzeszylichmy Panu. Tym czasem dowiedziawszy się Filistyńczykowie iż Izraelczycy sejmują/ wpadli za granice ich/ i wielki postrach sejmowi wszystkiemu tak niespodzianym wpadnieniem uczynili. Udał się do Boga na modlitwę Samuel/ i odniósł prędką pociechę i ratunek. Bo grzmieniem wielkim z nieba postraszony barzo nieprzyjaciel/ nie tylo tył podał; ale też musiał dać nad sobą ludowi Bożemu wygraną. Tak wiele może u Pana Boga pokuta ludu wiernego pospolita/ i tak jest do niego szczęśliwa. O
z rąk Philistyńskich. Niemieszkánie to vczynili co Prorok ś. rádźił: ieszcze postąpili dáley; wszystek on wálny seym post sobie dniá postánowił: pośćili wszyscy dniá onego/ y rzekli támże: zgrzeszylichmy Pánu. Tym czásem dowiedźiawszy się Philistyńczykowie iż Izraelczycy seymuią/ wpádli zá gránice ich/ y wielki postrách seymowi wszystkiemu ták niespodźiánym wpádnieniem vczynili. Vdał się do Bogá ná modlitwę Sámuel/ y odniosł prędką poćiechę y rátunek. Bo grzmieniem wielkim z niebá postrászony bárzo nieprzyiaćiel/ nie tylo tył podał; ále też muśiał dáć nád sobą ludowi Bożemu wygráną. Ták wiele może v Páná Bogá pokutá ludu wiernego pospolita/ y ták iest do niego szczęśliwa. O
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 48.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619