obączyła: że był list żegnający, i że się w powziętej z tytułu omyliła nadziei, dopiero się zaczęło prawdziwe narzekanie. Nie chcę ja rozpaczy, i niektórych złych konsekwencyj, które dla niej, i dla nas stąd powstały, opowiedzieć. Są to okoliczności, których my uczestnikami byli, ponieważeśmy niby w nie byli wplątani. Względem naszych dotkliwości ważne były. Lecz zlebym sądziła, gdybym rozumiała, że dla tego Czytelnikowi podziwienia godnymi zdawać się będą, i onego wzruszą. Zaczym wiele zamilczę.
Zyliśmy znowu spokojnie. Zdawało się, jakby nas Niebo przez moc chciało zbogacić. Nasze kapitały więcej przynosiły, niżeśmy żądali, i daleko więcej
obączyła: że był list żegnaiący, i że śię w powziętey z tytułu omyliła nadziei, dopiero śię zaczęło prawdziwe narzekanie. Nie chcę ia rozpaczy, i niektorych złych konsekwencyy, ktore dla niey, i dla nas ztąd powstały, opowiedzieć. Są to okoliczności, ktorych my uczestnikami byli, ponieważeśmy niby w nie byli wplątani. Względem naszych dotkliwośći ważne były. Lecz zlebym sądziła, gdybym rozumiała, że dla tego Czytelnikowi podziwienia godnymi zdawać śię będą, i onego wzruszą. Zaczym wiele zamilczę.
Zyliśmy znowu spokoynie. Zdawało śię, iakby nas Niebo przez moc chćiało zbogacić. Nasze kapitały więcey przynosiły, niżeśmy żądali, i daleko więcey
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 61
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755