zaś szkody wielkie czynili, trunki skądinąd na ujmę intraty karczemnej podwozili i do innych szkód inkwizycjami dowiedzionych urodzonych pozwanych przywiedli, przeto lubo peny kryminalne słusznie zasłużyli, jednak z osobliwej klemenćyi na ten tylko szczególny raz ad mitiores przystępując nakazujemy i zlecamy urodzonym komisarzom naszym, aby oni o autorach i pryncypałach tych buntów i kryminałów indagacyją pilną wprzód uczyniwszy do stawienia ich gromadę, jako się podczas aktu komisji obligowała, przymusili i pryncypałów, którzy się pokażą, okować w kajdany kazali, którzy okuci przez pół roka w kajdanach około robót i potrzeb dworskich robić będą powinni, a przy wyjściu z kajdan, aby każdy z pryncypałów plag 50 postronkami karany był przy urodzonych komisarzach
zaś szkody wielkie czynili, trunki skądinąd na ujmę intraty karczemnej podwozili i do innych szkód inkwizycyjami dowiedzionych urodzonych pozwanych przywiedli, przeto lubo peny kryminalne słusznie zasłużyli, jednak z osobliwej klemenćyi na ten tylko szczególny raz ad mitiores przystępując nakazujemy i zlecamy urodzonym komisarzom naszym, aby oni o autorach i pryncypałach tych buntów i kryminałów indagacyją pilną wprzód uczyniwszy do stawienia ich gromadę, jako się podczas aktu komisyi obligowała, przymusili i pryncypałów, którzy się pokażą, okować w kajdany kazali, którzy okuci przez pół roka w kajdanach około robót i potrzeb dworskich robić będą powinni, a przy wyjściu z kajdan, aby każdy z pryncypałów plag 50 postronkami karany był przy urodzonych komisarzach
Skrót tekstu: RefBrodRzecz
Strona: 55
Tytuł:
Z wyroku sądu referendarskiego w sprawie między Brodowskima poddanymi ze wsi Maćkowce, ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1729
Data wydania (nie wcześniej niż):
1729
Data wydania (nie później niż):
1729
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
a wżdy przez ozdoby swoje Wzbudzam tęsknice, płacze, niepokoje. Szkodzę i nie chcąc, a w tym-em jest płocha, Że bardziej temu, co mię bardziej kocha. Ślepymi czynię, a wżdy każdy okiem Kradnie mię chciwym i łakomym wzrokiem; Jakoż też sam wzrok może o mnie sądzić, Jeżeli mu wprzód nie rozkażę błądzić. W dzień mianowicie dokazuję mocy, Ale się we mnie kochają i w nocy, Młodość w mej krasie i świeży wiek płaci; Kto mię zbyt pieści, ten mię prędzej traci. Kto mię ma, niech mię chowa bez przysady,
A kto mię nie ma, nie masz na to rady.
a wżdy przez ozdoby swoje Wzbudzam tęsknice, płacze, niepokoje. Szkodzę i nie chcąc, a w tym-em jest płocha, Że bardziej temu, co mię bardziej kocha. Ślepymi czynię, a wżdy każdy okiem Kradnie mię chciwym i łakomym wzrokiem; Jakoż też sam wzrok może o mnie sądzić, Jeżeli mu wprzód nie rozkażę błądzić. W dzień mianowicie dokazuję mocy, Ale się we mnie kochają i w nocy, Młodość w mej krasie i świeży wiek płaci; Kto mię zbyt pieści, ten mię prędzej traci. Kto mię ma, niech mię chowa bez przysady,
A kto mię nie ma, nie masz na to rady.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 197
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Pomona, Ta jabłka trzęsie, ten odkrywa grona, Każdy się cieszy i każdy zażywa Swej prace, każdy swe frukty obrywa. Tyś jest mój ogród, ja cię pilnym okiem Strzegę i ciepłym polewam łez stokiem; Dajże się i ty użyć, a daj wcześnie, Póki jagodom dopiekają wrześnie, I daj wprzód, niż nam zima smak odmieni, Zażyć owoców tak pięknej jesieni. ZIMA
Śniegi opadły i kruchymi lody, Doczesnym mostem, nakryły się wody; Zima ujęła po pięknej jesieni, Skościała ziemia i z mrozem się żeni, I świat osiwiał, a w starej postaci Swój wiek kwitnący i swą gładkość traci. Patrz-że, Jagusiu
Pomona, Ta jabłka trzęsie, ten odkrywa grona, Każdy się cieszy i każdy zażywa Swej prace, każdy swe frukty obrywa. Tyś jest mój ogród, ja cię pilnym okiem Strzegę i ciepłym polewam łez stokiem; Dajże się i ty użyć, a daj wcześnie, Póki jagodom dopiekają wrześnie, I daj wprzód, niż nam zima smak odmieni, Zażyć owoców tak pięknej jesieni. ZIMA
Śniegi opadły i kruchymi lody, Doczesnym mostem, nakryły się wody; Zima ujęła po pięknej jesieni, Skościała ziemia i z mrozem się żeni, I świat osiwiał, a w starej postaci Swój wiek kwitnący i swą gładkość traci. Patrz-że, Jagusiu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 257
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, serce, taiło, Dosyć-eś w sobie dusiło Ogień, który się już dobywa gwałtem, Nieutrzymany żadnym ludzkim kształtem. Przemów, serce, co cię boli, Ślepa być miłość niźli niema woli.
Wieża piorunem rozbita, Niźli się z ziemią przywita, Z grzmotem się wielkim na swym gruncie składa I rozruch czyni wprzód, niźli upada. Przemów, serce, przemów śmiele, Nie widzi-ć miłość mówi wiele.
Drzewo na gorące wągle Wrzucone niszczeje nagle, Ale choć tleje, choć już dogorywa, Sapi i niemą skargą się odzywa. Przemów, serce, odkryj rany, Wzrok ma Kupido, nie język związany.
Wisła po równinie
, serce, taiło, Dosyć-eś w sobie dusiło Ogień, który się już dobywa gwałtem, Nieutrzymany żadnym ludzkim kształtem. Przemów, serce, co cię boli, Ślepa być miłość niźli niema woli.
Wieża piorunem rozbita, Niźli się z ziemią przywita, Z grzmotem się wielkim na swym gruncie składa I rozruch czyni wprzód, niźli upada. Przemów, serce, przemów śmiele, Nie widzi-ć miłość mówi wiele.
Drzewo na gorące wągle Wrzucone niszczeje nagle, Ale choć tleje, choć już dogorywa, Sapi i niemą skargą się odzywa. Przemów, serce, odkryj rany, Wzrok ma Kupido, nie język związany.
Wisła po równinie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 277
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, łokci 5. Nakoniec: Przy rękojeściach T związania, niech ma nóżki M, dla sposobniejszego stawiania. PRZESTROGA 1. Aby Kołodziej nie chybił miary obwodu wpięć łokci: niech z pilnością przestrzega wysokości na łokci półtora, i na dwa cale, i nad to na dwie części, na jakich XI. ma być wprzód podzielony cal jeden. Albowiem: jako 22. do 7. proporcja obwodu cyrkułu, do diametru. (według Własności 182. Zabawy 6.) Tak calów 120. (to jest łokci 5.) Obwodu koła, do wysokości, 38. calów, i dwóch części zjedenastu cala jednego: to jest półtora
, łokći 5. Nákoniec: Przy rękoieśćiách T związánia, niech ma nożki M, dla sposobnieyszego stáwiánia. PRZESTROGA 1. Aby Kołodźiey nie chybił miáry obwodu wpięć łokći: niech z pilnośćią przestrzega wysokośći ná łokći połtora, y ná dwá cale, y nád to ná dẃie częśći, ná iákich XI. ma bydź wprzod podźielony cal ieden. Albowiem: iáko 22. do 7. proporcya obwodu cyrkułu, do dyámetru. (według Własnosći 182. Zábáwy 6.) Ták calow 120. (to iest łokći 5.) Obwodu kołá, do wysokości, 38. cálow, y dwoch częśći ziedenastu calá iednego: to iest połtorá
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 6
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Aż karmelici jadą z testamentem: „Nie płacz — cieszą go — już twój rodzic świętem. W czyśćcu się pewnie niedługo zabawi, Kto się tak dobrze na on świat wyprawi.”
Ów, skoro smutny testament przeczyta: „Cóż mi wżdy dacie?” — onych ojców pyta. A ci, skoro mu wszytko wprzód rozważą, Jakiś Pogwizdów na piasku ukażą. Że krótko powiem, poszli do sędziego; Słuchajcież sądu i dekretu jego. „Co wam, ojcowie, podoba się bardziej — Spyta ich — czy ta wieś, którą on gardzi, Czy tamtych dziesięć, co przy was zostają?” Skromnie mu tedy ci odpowiedają:
Aż karmelici jadą z testamentem: „Nie płacz — cieszą go — już twój rodzic świętem. W czyścu się pewnie niedługo zabawi, Kto się tak dobrze na on świat wyprawi.”
Ów, skoro smutny testament przeczyta: „Cóż mi wżdy dacie?” — onych ojców pyta. A ci, skoro mu wszytko wprzód rozważą, Jakiś Pogwizdów na piasku ukażą. Że krótko powiem, poszli do sędziego; Słuchajcież sądu i dekretu jego. „Co wam, ojcowie, podoba się bardziej — Spyta ich — czy ta wieś, którą on gardzi, Czy tamtych dziesięć, co przy was zostają?” Skromnie mu tedy ci odpowiedają:
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 259
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wyiście pomienionych wojsk bez przykrości i uciążenia Obywatelów, umówiono jest, że w Czterech Kolumnach albo Partyach, Traktami od stron postanowionemi i podpisanemi wychodzić mają. A do każdej Partyj albo Kolumny dwaj Komisarze od Stanów Rzpltej z konfederowanych deputowani będą. Z których jeden Partią swoją poprowadzi traktem postanowionym, a drugi z Komisarzem Saskim i Uniwersałami wprzód pójdzie, dla nabycia żywności za pieniądze z skarbu Saskiego, płacąc korzec żyta (ponieważ innego zboża wojsko Saskie pretendować niebędzie powinno) po piąciu tynfach w Małej Polsce, i innych Wwodztwach Wielko- Polskich a w Województwach, Poznańskim, i Kaliskim, po taleru bitemu in specie, to jest po zł: ośm currentis
wyiśćie pomienionych woysk bez przykrośći y ućiążenia Obywatelow, umowiono iest, że w Czterech Kolumnach albo Partyach, Traktami od stron postanowionemi y podpisanemi wychodźić maią. A do każdey Partyi albo Kolumny dway Kommisarze od Stanow Rzpltey z konfederowanych deputowani będą. Z ktorych ieden Partyą swoią poprowadźi traktem postanowionym, á drugi z Kommisarzem Saskim y Uniwersałami wprzod poydźie, dla nabyćia żywnośći za pieniądze z skarbu Saskiego, płacąc korzec żyta (ponieważ innego zboża woysko Saskie pretendować niebędźie powinno) po piąćiu tynfach w Małey Polszcze, y innych Wwodztwach Wielko- Polskich á w Woiewodztwach, Poznańskim, y Kaliskim, po taleru bitemu in specie, to iest po zł: ośm currentis
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: B2
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
Minchu lud zebrał i miasto otoczył, A do murów petaury i działa przytoczył. Widząc jasności ciemne króla aryjoni, Wnet ich strach pełnooki do ucieczki goni. Poddali się, lecz na tym jeszcze nie przestali, Ażby im z krawca króla nurkowie wydali. O, Boże, który czynisz rozmaite cuda, Przywiedzie ariańska króla wprzód obłuda! Wiodą z nim radne pany, a zaś sekretarze Wzięto na smycz, za panem powiązano łgarze, Ministry ariańskie. Rzekł episkop zatym: -"Krawcze, chciałeś być z płatków kościelnych bogatym, Porwałeś się na wiarę świętą chrześcijańską, Znieważyłeś cześć Bożą! Ja za krzywdę Pańską Ująć się pewnie muszę
Minchu lud zebrał i miasto otoczył, A do murów petaury i działa przytoczył. Widząc jasności ciemne króla aryjoni, Wnet ich strach pełnooki do ucieczki goni. Poddali się, lecz na tym jeszcze nie przestali, Ażby im z krawca króla nurkowie wydali. O, Boże, który czynisz rozmaite cuda, Przywiedzie aryjańska króla wprzód obłuda! Wiodą z nim radne pany, a zaś sekretarze Wzięto na smycz, za panem powiązano łgarze, Ministry aryjańskie. Rzekł episkop zatym: -"Krawcze, chciałeś być z płatków kościelnych bogatym, Porwałeś się na wiarę świętą chrześcijańską, Znieważyłeś cześć Bożą! Ja za krzywdę Pańską Ująć się pewnie muszę
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 366
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Kości ludzie prowadzili. Jak bławaty rzucono, wnet precz odstąpili. WTym Roku zjechali się w jedno Książęta Ruskie/ Włodzimirz Monomach syn Wsewołodów/ Dawid Światosławowicz/ i Oleh brat jego: i uradzili z drewnianej Cerkwie w murowaną/ którą zrobili; przeprowadzić Święte Relikwie Braci swojej a Męczenników Bożych/ HLIBA i BORYSSA. Tedy oświęcili wprzód Cerkiew tę/ Miesiąca Maja/ dnia jedenastego w Sobotę: na którym poświęceniu był Metropolit Przedświęcony Ociec Nicefor ze czterma Epistopami/ wielą Ihumenów i Cleru Kijowskiego świętobliwym zebraniem. A gdy odprawili poświęcenie/ obiazd zjedli/ i wiedle potrzeby u Książęcia Olechav bogich i podróżnych dobrze poczęstwali w Sobotę/ w Niedziele rano/ oblekszy się ze
Kośći ludźie prowádźili. Iák błáwaty rzucono, wnet precz odstąpili. WTym Roku ziácháli się w iedno Xiążętá Ruskie/ Włodźimirz Monomách syn Wsewołodow/ Dawid Swiátosłáwowicz/ y Oleh brát iego: y vrádźili z drewniáney Cerkwie w murowáną/ ktorą zrobili; przeprowádzić Swięte Reliquiae Bráći swoiey á Męczennikow Bożych/ HLIBA y BORISSA. Tedy oświęćili wprzod Cerkiew tę/ Mieśiącá Máiá/ dnia iedenastego w Sobotę: ná ktorỹ poświęceniu był Metropolit Przedświęcony Oćiec Nicephor ze cztyrmá Epistopámi/ wielą Ihumenow y Cleru Kiiowskiego świętobliwym zebrániem. A gdy odpráwili poświęcenie/ obiazd ziedli/ y wiedle potrzeby v Xiążęćiá Olecháv bogich y podrożnych dobrze poczęstwáli w Sobotę/ w Niedźiele ráno/ oblekszy się ze
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 103.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
z świecami/ po nich Presbyterowie/ po tych Wielebni Ojcowie Ihumenowie/ za temi Episkopowie przed samym ciałem. Książęta zaś drugie pokrewne z Dworzany swemi szli za Ciałem świętym pomiędzy płoty: aiż była droga po między te ogrodzenia/ dla wielkiego mnóstwa narodu barzo przyciasna/ nie mogli Moszczy Świętego spiesznie prowadzić/ owi abowiem płoty łamiąc wprzód szli/ i dorgę zastępowali/ owi od ucisku wielkiego (na który strach było pojźrzeć) omdlewali/ upadali/ i nogami ludzi nie idących/ ale na kształt rzek płynących podeptywani. Temu chcąc Książę Włodzimierz zabieżeć/ rozkazał rzeżać złotogłowne opony/ także bławatne/ i rzucać ludziom; ciskać potym kazał pieniądze/ aby gdy się
z świecámi/ po nich Presbyterowie/ po tych Wielebni Oycowie Ihumenowie/ zá temi Episkopowie przed sámym ćiáłem. Xiążętá záś drugie pokrewne z Dworzány swemi szli zá Ciáłem świętym pomiędzy płoty: áiż byłá drogá po między te ogrodzenia/ dla wielkiego mnostwá národu bárzo przyćiásna/ nie mogli Moszczy Swiętego spiesznie prowádźić/ owi ábowiem płoty łamiąc wprzod szli/ y dorgę zástępowáli/ owi od vćisku wielkiego (ná ktory strách było poyźrzeć) omdlewáli/ vpadáli/ y nogámi ludźi nie idących/ ále ná kształt rzek płynących podeptywáni. Temu chcąc Xiążę Włodźimierz zábieżeć/ roskazał rzeżáć złotogłowne opony/ tákże błáwatne/ y rzucáć ludźiom; ciskáć potym kazał pieniądze/ áby gdy się
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 103.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638