z pomiędzy Magów albo Mędrców Królów wybierano. (k) Balak Król Moabitów widząc Izraelitów po zwyciężonych Chananejczykach, i Am[...] hejczykach stojących obozem na polach Królestwa swego, i nie ufając siłom własnym, przyzwał Balaama wróżka aby im złorzeczył, on zaś miasto przeklęctwa błogosławil Izraelowi. Potrzykroć rozgniewany Balak wróżkowi zaczynać kazał, potrzykroć wróżek pomyślnych rzeczy winszował ludowi lzraelskiemu; nakoniec zaś rzekł Balaam: „Rzekł Balaam Syn Beor: rzekł człowiek, którego oko jest zatkane: rzekł słuchacz powieści Bożych, który zna naukę Najwyższego, i widzenia wszechmocnego widzi, który upadając ma oczy otworzone. Ujrzę go, ale nie teraz, oglądam go, ale nie z
z pomiędzy Magow albo Mędrcow Krolow wybierano. (k) Balak Król Moabitow widząc Izraelitow po zwyciężonych Chananeyczykach, y Am[...] heyczykach stoiących obozem na polach Królestwa swego, y nie ufaiąc siłom własnym, przyzwał Balaama wróżka aby im złorzeczył, on zaś miasto przeklęctwa błogosławil Izraelowi. Potrzykroć rozgniewany Balak wróżkowi zaczynać kazał, potrzykroć wróżek pomyślnych rzeczy winszował ludowi lzraelskiemu; nakoniec zaś rzekł Balaam: „Rzekł Balaam Syn Beor: rzekł człowiek, którego oko iest zatkane: rzekł słuchacz powieści Bożych, który zna naukę Naywyższego, y widzenia wszechmocnego widzi, który upadaiąc ma oczy otworzone. Uyrzę go, ale nie teraz, oglądam go, ale nie z
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 176
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
i zdrowie utraca. Zwada więc z hałasem W każdą zabawę, w każde posiedzenie próżne, Gdzie bez grzechu nie będzie; diabeł szkody różne I śmierć miesza oboję głupim ludziom, skoro Ma okazją, żeby szkodził ich w kilkoro. 270. MĄDRY NIE WRÓŻĄC ZGADNIE
Nie trzeba snów, proroków i ptaszych szczebietów, Nie trzeba wróżek ani łączenia planetów Słuchać, bo krom tych wszytkich rzeczy mądry zgadnie, Patrząc w jego postępki, co na kogo spadnie. Doświadczenie rzeczy mistrz, a z jednej przyczyny Tenże koniecznie skutek; nie może być inny. Łacno drugiemu wróży, ani się zawiedzie, Kto się sam wprzód załomie na marcowym ledzie. Kto niestrawne
i zdrowie utraca. Zwada więc z hałasem W każdą zabawę, w każde posiedzenie próżne, Gdzie bez grzechu nie będzie; diabeł szkody różne I śmierć miesza oboję głupim ludziom, skoro Ma okazyją, żeby szkodził ich w kilkoro. 270. MĄDRY NIE WRÓŻĄC ZGADNIE
Nie trzeba snów, proroków i ptaszych szczebietów, Nie trzeba wróżek ani łączenia planetów Słuchać, bo krom tych wszytkich rzeczy mądry zgadnie, Patrząc w jego postępki, co na kogo spadnie. Doświadczenie rzeczy mistrz, a z jednej przyczyny Tenże koniecznie skutek; nie może być iny. Łacno drugiemu wróży, ani się zawiedzie, Kto się sam wprzód załomie na marcowym ledzie. Kto niestrawne
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 158
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nad onymi gniazdy, Z którego zimna rosa tak rzęsisto leci, Że i orła, i jego zatopiła dzieci. Grono potem z onegoż wyrosło konaru, Pełne jagód rumianych; a tyś, wielki caru, Swą go ręką zerwawszy, w ciasnej prasy fugi Wrzucił i wycisnął krwie purpurowe strugi”. Sen powieda Osmanowi wróżek CZĘŚĆ PIĄTA
Wszyscy zaraz na to się zezwolili razem, Że takie sny jawnym są triumfu obrazem. Wielkie drzewo, co miasto ptaków lągnie ryby, Nie trzeba wątpić o tym, Dniestr jest bez pochyby; Polak orłem, którego rosą swojej siły Bodaj tu ottomańskie księżyce zgubiły! A ty, wielki monarcho, takich gron jagody
nad onymi gniazdy, Z którego zimna rosa tak rzęsisto leci, Że i orła, i jego zatopiła dzieci. Grono potem z onegoż wyrosło konaru, Pełne jagód rumianych; a tyś, wielki caru, Swą go ręką zerwawszy, w ciasnej prasy fugi Wrzucił i wycisnął krwie purpurowe strugi”. Sen powieda Osmanowi wróżek CZĘŚĆ PIĄTA
Wszyscy zaraz na to się zezwolili razem, Że takie sny jawnym są tryumfu obrazem. Wielkie drzewo, co miasto ptaków lągnie ryby, Nie trzeba wątpić o tym, Dniestr jest bez pochyby; Polak orłem, którego rosą swojej siły Bodaj tu ottomańskie księżyce zgubiły! A ty, wielki monarcho, takich gron jagody
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 162
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
uroki. Powiedasz, że uboga; jest lekarstwo na to,
Jest sposób na ubóstwo: iść za mąż bogato. Niejednaż by królewna, niejedna pieniężna, Fortunę za urodę frymarczyła, księżna; Lecz nie idą frymarki i daleko prędzej Niż bogata a szpetna, piękna bez pieniędzy Idzie za mąż, nie trzeba guseł, wróżek, czarów: Szczęścia poprawić możesz, nie natury darów. Bogactwa Juno trzyma na onym popisie, Sławę Pallas, a złote jabłko przy Parysie: Rozmyśla, której go dać; przyszła Wenus nago: Upośledziwszy owe z wielką wzgardą, ma go. Słucham, co mi odpowiesz na ten przykład: wierzę, Że ta weźmie
uroki. Powiedasz, że uboga; jest lekarstwo na to,
Jest sposób na ubóstwo: iść za mąż bogato. Niejednaż by królewna, niejedna pieniężna, Fortunę za urodę frymarczyła, księżna; Lecz nie idą frymarki i daleko prędzej Niż bogata a szpetna, piękna bez pieniędzy Idzie za mąż, nie trzeba guseł, wróżek, czarów: Szczęścia poprawić możesz, nie natury darów. Bogactwa Juno trzyma na onym popisie, Sławę Pallas, a złote jabłko przy Parysie: Rozmyśla, której go dać; przyszła Wenus nago: Upośledziwszy owe z wielką wzgardą, ma go. Słucham, co mi odpowiesz na ten przykład: wierzę, Że ta weźmie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 247
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nic, Nie znałeś bydlęcego apetytu granic. Lecz w tym ci jednak krzywdę czynią u pogrzebu, Jeśli cię obrócili oczyma ku niebu: W ziemięś patrzył, gdyś grzeszył; teraz, kiedyś zgniłem, Niesłuszna w niebo patrzyć, ziemię tłoczyć tyłem. 22. WRÓŻKOWI
Umarł i w tym złożony leży wróżek grobie; Wieszczył zgubę inszemu, śmierci nie mógł sobie. Znał się na ptaszym locie, umiał ich szczebioty, Na co pies przez sen szczeka, przecz się liżą koty, Łacno dociekł wszytkiego swoją myślą wieszczą, Na co się ogień żarzy i tragarze trzeszczą, Umiał na miękkim wosku, umiał na ołowiu Cudzem kiedykolwiek praktykować
nic, Nie znałeś bydlęcego apetytu granic. Lecz w tym ci jednak krzywdę czynią u pogrzebu, Jeśli cię obrócili oczyma ku niebu: W ziemięś patrzył, gdyś grzeszył; teraz, kiedyś zgniłem, Niesłuszna w niebo patrzyć, ziemię tłoczyć tyłem. 22. WRÓŻKOWI
Umarł i w tym złożony leży wróżek grobie; Wieszczył zgubę inszemu, śmierci nie mógł sobie. Znał się na ptaszym locie, umiał ich szczebioty, Na co pies przez sen szczeka, przecz się liżą koty, Łacno dociekł wszytkiego swoją myślą wieszczą, Na co się ogień żarzy i tragarze trzeszczą, Umiał na miękkim wosku, umiał na ołowiu Cudzem kiedykolwiek praktykować
Skrót tekstu: PotNagKuk_I
Strona: 440
Tytuł:
Nagrobki
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987