Epimeteownie wybijać to z głowy; Mówiąc: albo nasza w tym roztropność fałszywa/ Albo ta odpowieź być musi świątobliwa/ I ni do czego złego drogi nam nie ściele. Wielka matka/ ziemia jest. kamienie w jej ciele Tuszę iże Bogini kościami mianuje/ I też nam nazad miotać pewnie rozkazuje. Acztedy D Tytanowna wróżką się wzruszeła Mężową/ lecz nadzieja/ w wątpliwości beła. Tak barzo się oboje na tym zasadzali/ Ze niebieskim przestrogom niewierzyć się zdali. Ale coby wżdy komu i to zawadzieło/ Kiedyby się istotnie prawdy doświadczeło? Odeszy tedy w tym/ i głowy z przykrywali/ I suknie rozpasali/ i zaraz miotali
Epimeteownie wybiiáć to z głowy; Mowiąc: álbo nászá w tym rostropność fałszywa/ Albo tá odpowieź bydź muśi świątobliwa/ Y ni do czego złego drogi nam nie śćiele. Wielka mátká/ źiemiá iest. kámienie w iey ćiele Tuszę iże Bogini kośćiámi miánuie/ Y też nam názad miotáć pewnie roskázuie. Acztedy D Tytánowná wrożką się wzruszełá Mężową/ lecz nádźieiá/ w wątpliwośći bełá. Ták bárzo się oboie ná tym zásadzáli/ Ze niebieskim przestrogom niewierzyć się zdáli. Ale coby wżdy komu y to záwádźieło/ Kiedyby się istotnie prawdy doświádczeło? Odeszi tedy w tym/ y głowy z przykrywáli/ Y suknie rozpasáli/ y záraz miotáli
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 24
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Dawid ś. na innym miejscu/ gdy śpiewa: Wnidzie we dni Chrystusowe z sprawiedliwością wespół, dostatek pokoja; połamie potęgi łuków, tarcze, miecz, bitwę. I tak było jako Prorocy opowiedali. Skoro się urodził Chrystus/ pokoj był po wszytkim świecie/ po wielkich onych wojnach/ w Państwie Rzymskim. Ale wróżką ten pokoj był pokoju onego więtszego/ który opowiedany był ludziom dobrej woli/ od Aniołów.[...] Wróżką był i tego/ iż przeciwko Kościołowi wszytkie oręża w kupę zebrane/ nic nie poradzą/ by się też spiknęły i z bramy piekielnymi. Wróżką był onego pokoju/ który mieszka w piersiach każdego człowieka/ który sobie nie
Dawid ś. ná innym mieyscu/ gdy śpiewa: Wnidzie we dni Chrystusowe z spráwiedliwośćią wespoł, dostátek pokoiá; połamie potęgi łukow, tarcze, miecz, bitwę. I ták było iáko Prorocy opowiedáli. Skoro się vrodźił Chrystus/ pokoy był po wszytkim świećie/ po wielkich onych woynách/ w Páństwie Rzymskim. Ale wrożką ten pokoy był pokoiu onego więtszego/ ktory opowiedány był ludźiom dobrey woli/ od Anyołow.[...] Wrożką był y tego/ iż przećiwko Kośćiołowi wszytkie oręża w kupę zebráne/ nic nie porádzą/ by się też spiknęły y z bramy piekielnymi. Wrożką był onego pokoiu/ ktory mieszka w pierśiách káżdego człowieká/ ktory sobie nie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 56
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
pokoja; połamie potęgi łuków, tarcze, miecz, bitwę. I tak było jako Prorocy opowiedali. Skoro się urodził Chrystus/ pokoj był po wszytkim świecie/ po wielkich onych wojnach/ w Państwie Rzymskim. Ale wróżką ten pokoj był pokoju onego więtszego/ który opowiedany był ludziom dobrej woli/ od Aniołów.[...] Wróżką był i tego/ iż przeciwko Kościołowi wszytkie oręża w kupę zebrane/ nic nie poradzą/ by się też spiknęły i z bramy piekielnymi. Wróżką był onego pokoju/ który mieszka w piersiach każdego człowieka/ który sobie nie ufając/ zewlokszy z siebie zbroję własnej dufności/ i tę złamawszy/ na proch starszy/ spaliwszy;
pokoiá; połamie potęgi łukow, tarcze, miecz, bitwę. I ták było iáko Prorocy opowiedáli. Skoro się vrodźił Chrystus/ pokoy był po wszytkim świećie/ po wielkich onych woynách/ w Páństwie Rzymskim. Ale wrożką ten pokoy był pokoiu onego więtszego/ ktory opowiedány był ludźiom dobrey woli/ od Anyołow.[...] Wrożką był y tego/ iż przećiwko Kośćiołowi wszytkie oręża w kupę zebráne/ nic nie porádzą/ by się też spiknęły y z bramy piekielnymi. Wrożką był onego pokoiu/ ktory mieszka w pierśiách káżdego człowieká/ ktory sobie nie vfáiąc/ zewlokszy z śiebie zbroię własney dufnośći/ y tę złamawszy/ ná proch ztárszy/ spaliwszy;
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 56
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
po wszytkim świecie/ po wielkich onych wojnach/ w Państwie Rzymskim. Ale wróżką ten pokoj był pokoju onego więtszego/ który opowiedany był ludziom dobrej woli/ od Aniołów.[...] Wróżką był i tego/ iż przeciwko Kościołowi wszytkie oręża w kupę zebrane/ nic nie poradzą/ by się też spiknęły i z bramy piekielnymi. Wróżką był onego pokoju/ który mieszka w piersiach każdego człowieka/ który sobie nie ufając/ zewlokszy z siebie zbroję własnej dufności/ i tę złamawszy/ na proch starszy/ spaliwszy; w pomocy Bożej innych zbrój na się nie bierze/ jedno prawdę Ewangeliej/ Wstrzymięźliwości/ Zbawienia/ Nadzieje/ Wiary/ Miłości: i gorzeje tym
po wszytkim świećie/ po wielkich onych woynách/ w Páństwie Rzymskim. Ale wrożką ten pokoy był pokoiu onego więtszego/ ktory opowiedány był ludźiom dobrey woli/ od Anyołow.[...] Wrożką był y tego/ iż przećiwko Kośćiołowi wszytkie oręża w kupę zebráne/ nic nie porádzą/ by się też spiknęły y z bramy piekielnymi. Wrożką był onego pokoiu/ ktory mieszka w pierśiách káżdego człowieká/ ktory sobie nie vfáiąc/ zewlokszy z śiebie zbroię własney dufnośći/ y tę złamawszy/ ná proch ztárszy/ spaliwszy; w pomocy Bożey innych zbroy ná się nie bierze/ iedno prawdę Ewángeliey/ Wstrzymięźliwośći/ Zbáwienia/ Nádźieie/ Wiáry/ Miłośći: y gorzeie tym
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 56
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
struże — Znać, że na świeże zgotowane rany, Potem je włożył w kołczan haftowany. 6
Ku mogile się zbliżał Krakusowej, Gotów z cięciwy łuku napiętego Kogoś, jak trzymam, ze krwie Pipanowej Oraz wybrawszy z domu Cezarego, Mile ugodzić, a potem w ślubowęj Związku przyjaźni serca dwoistego Jedność wyrazić i miłe zbracenie. Wróżką mi było jego wyjaśnienie. 7
Rozkoszne chłopię gdy mój mirt mijało, Jam mu wesołym poświadczał śpiewaniem. Właśnie słoneczko na ten czas zsiadało, A ja pieszczonym głosem krzyknę za niem: Idź, idź, pielgrzymie, gdzieć się spodobało! Ufam, że równo będziesz tam z świtaniem. Idź, a dziecinną gdzie
struże — Znać, że na świeże zgotowane rany, Potem je włożył w kołczan haftowany. 6
Ku mogile się zbliżał Krakusowej, Gotów z cięciwy łuku napiętego Kogoś, jak trzymam, ze krwie Pipanowej Oraz wybrawszy z domu Cezarego, Mile ugodzić, a potem w ślubowęj Związku przyjaźni serca dwoistego Jedność wyrazić i miłe zbracenie. Wróżką mi było jego wyjaśnienie. 7
Rozkoszne chłopię gdy mój mirt mijało, Jam mu wesołym poświadczał śpiewaniem. Właśnie słoneczko na ten czas zsiadało, A ja pieszczonym głosem krzyknę za niem: Idź, idź, pielgrzymie, gdzieć się spodobało! Ufam, że równo będziesz tam z świtaniem. Idź, a dziecinną gdzie
Skrót tekstu: CezMelBar_II
Strona: 165
Tytuł:
Melodia krzykliwego na wiosnę słowika
Autor:
Franciszek Józef Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitalamia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. EUROPA. o Polskim Królestwie.
DNIESTR albo NIESTR po Łacinie Tyras albo Nester, po Tatarsku Turto, rzeka z góry Bezkid nie daleko Sana i Tibiska z tamtądże wypadających poczynająca się; Polskę od Wołoch i Multanów separująca, krwawą się pokazująca Roku 1620. gdy Zołkiewski Hetman przez nią się przeprawiał z Wojskiem, co było wróżką zginienia Jego, teste Twardowski in Vladislao IV. Ta rzeka skierowawszy nieco bieg swój ku południowi, nad Białogrodem Miastem Tureckim, niżeli w czarne morze, pierwej się w przyległe morzu wlewa.
Owidowe Jezioro, tak rzeczone od Nazona Owidyusza sławnego Rymotworcy z Rzymu Dekretem Augusta Cesarza pro Libro amorum, czyli za inne obiekcje,
. EUROPA. o Polskim Krolestwie.
DNIESTR albo NIESTR po Łacinie Tyras albo Nester, po Tatarsku Turto, rzeka z gory Beskid nie daleko Sana y Tibiska z tamtądże wypadaiących poczynáiąca się; Polskę od Wołoch y Multanow separuiąca, krwawą się pokazuiąca Roku 1620. gdy Zołkiewski Hetman przez nią się przepráwiał z Woyskiem, co było wrożką zginienia Iego, teste Twardowski in Vladislao IV. Ta rzeka zkierowáwszy nieco bieg swoy ku południowi, nád Biáłogrodem Miastem Tureckim, niżeli w czarne morze, pierwey się w przyległe morzu wlewa.
Owidowe Iezioro, tak rzeczone od Názoná Owidyusza sławnego Rymotworcy z Rzymu Dekretem Augusta Cesarza pro Libro amorum, czyli zá inne obiekcye,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 326
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
w świątobliwości. Jako, jednych z Królestwa do pustyn wygnano, A drugich srogiej śmierci na pokarm oddano. Jako się Astrologów ciekawy Król pytał O wiadomość w przyszły czas, gdyś (rzekł) świat przywitał Zrodzony; i odebrał respons, że wybranym, I znacznym u Chrześcijan masz być kiedyś Panem. Tedy Matematyków wróżką sturbowany, W ten cię zasadził pałac murem opasany; Abyś o ich nauce usłyszawszy, Bogów Swych niepotępił według wieżdżby Astrologów. I dla tego nie wszytkim wolny przystęp bywa; Lecz, jak sam widzisz, liczba dworzan osobliwa: Nad to, i nam pod srogim przykazał Dekretem, Abyśmy świata mieli próżność pod
w świątobliwośći. Iáko, iednych z Krolestwá do pustyn wygnano, A drugich srogiey śmierći ná pokarm oddano. Iáko się Astrologow ćiekáwy Krol pytał O wiádomość w przyszły czás, gdyś (rzekł) świát przywitał Zrodzony; y odebrał respons, że wybránym, Y znácznym v Chrześćian masz bydź kiedyś Pánem. Tedy Mathemátykow wrożką zturbowány, W ten ćię zásádźił páłác murem opasány; Abyś o ich náuce vsłyszawszy, Bogow Swych niepotępił według wieżdżby Astrologow. Y dla tego nie wszytkim wolny przystęp bywa; Lecz, iák sąm widźisz, liczbá dworzan osobliwa: Nád to, y nąm pod srogim przykazał Dekretem, Abyśmy świátá mieli prożność pod
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 26
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
to drugie, oślep w ogień lecą, Na stole czy w kominie w nocy go zaświecą. Czemuż ludzie, rozumnej nie słuchając dusze, Nie patrząc na przykłady, giną równi musze? Jednak, że tam dokończę przypowieści, skądem Począł: mówi, że Polska stoi dziś nierządem; Niech skłama, niech z wróżką swą pójdzie w śmiechowisko, Że i nierządem zginie, choć tego już blisko. 543. IDŹ TY, PSIE; IDŹ TY, OGONIE
Jadąc w drogę, pan jeden pokarmował w Bieczu; Nie mieszkał kowal w mieście, tylko na zarzeczu. Wiedząc, jako skaliste tamto podbieszczedzie, Każe koniom poprawić podków po obiedzie.
to drugie, oślep w ogień lecą, Na stole czy w kominie w nocy go zaświecą. Czemuż ludzie, rozumnej nie słuchając dusze, Nie patrząc na przykłady, giną równi musze? Jednak, że tam dokończę przypowieści, skądem Począł: mówi, że Polska stoi dziś nierządem; Niech skłama, niech z wróżką swą pójdzie w śmiechowisko, Że i nierządem zginie, choć tego już blisko. 543. IDŹ TY, PSIE; IDŹ TY, OGONIE
Jadąc w drogę, pan jeden pokarmował w Bieczu; Nie mieszkał kowal w mieście, tylko na zarzeczu. Wiedząc, jako skaliste tamto podbieszczedzie, Każe koniom poprawić podków po obiedzie.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 334
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
króla za sobą, żeby dalszej mieszaniny nie było. I trafił wprawdzie Piasoczyński na łaskawe i litościwe wojska całego afekty przeciwko Lubomirskiemu i animusze, po śmierci zwłaszcza już Czarnieckiego w tymże czasie. Co się na potym stało znacznym Rzeczypospolitej utrapieniem, którego i kometa, podczas wyżej mianowanego sejmu przez miesiąc od północy świecąca, nieomylną wróżką była.
Wojsko jednak lubo ze strachem, przez zimę w Ukrainie z Teterą zimowało, który był przecię znowu czerni do siebie, po odejściu Dorosza, zachęcił.
Urzędy Lubomirskiego dekretem odsądzone: laska marszałkowska Janowi Sobieskiemu, natenczas chorążemu koronnemu, buława zaś polna Czarnieckiemu jeszcze żyjącemu, lecz on w kilka niedziel umarł
króla za sobą, żeby dalszej mieszaniny nie było. I trafił wprawdzie Piasoczyński na łaskawe i litościwe wojska całego affekty przeciwko Lubomirskiemu i animusze, po śmierci zwłascza już Czarnieckiego w tymże czasie. Co się na potym stało znacznym Rzeczypospolitej utrapieniem, którego i kometa, podczas wyżej mianowanego sejmu przez miesiąc od północy świecąca, nieomylną wróżką była.
Wojsko jednak lubo ze strachem, przez zimę w Ukrainie z Teterą zimowało, który był przecię znowu czerni do siebie, po odejściu Dorosza, zachęcił.
Urzędy Lubomirskiego dekretem odsądzone: laska marszałkowska Janowi Sobieskiemu, natenczas chorążemu koronnemu, buława zaś polna Czarnieckiemu jescze żyjącemu, lecz on w kilka niedziel umarł
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 348
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Ujrzysz robactwo gminami jak prochu, W odmienne centki skropione po skurach, Tu wąż chcąc pozbyć przeszło-rocznej suknie, Zbolem ją zrzuca, w nowej się wysmuknie. Gospodarz pilny w zasiewie zimowym, Z niecierpliwością upatruje świtku, Wybiega w pole chce wzrok cieszyć, owym Zyskiem, co w ziemie schował do pożytku, Zniemylną wróżką prowizja chodzi, Ze mu siedm ziarnek sto kłosów urodzi; Uważa jeśli posiane pszenice, Bezpiecznie swoje rozścielają brody, Zagon niebrozdzi, z brodą o granice, Bo już to sobie wymówili wprzody, Aby gdzie tylko golizna się Zjawi, Tam brodą, wąsem, czupryną zastawi. Z sadów, gdzie szczepiem ulice sadzone, Nadzieja
Uyrzysz robáctwo gminami iák prochu, W odmienne centki skropione po skurach, Tu wąż chcąc pozbyć przeszło-roczney suknie, Zbolem ią zrzuca, w nowey się wysmuknie. Gospodárz pilny w zasiewie zimowym, Z niecierpliwością upátruie świtku, Wybiega w pole chce wzrok cieszyć, owym Zyskiem, co w ziemie schował do pożytku, Zniemylną wrożką prowizya chodzi, Ze mu siedm ziarnek sto kłosow urodzi; Uważa ieśli posiane pszenice, Bespiecznie swoie rozścielaią brody, Zágon niebrozdzi, z brodą o gránice, Bo iuż to sobie wymowili wprzody, Aby gdzie tylko golizna się ziawi, Tam brodą, wąsem, czupryną zástawi. Z sadow, gdzie sczepiem ulice sadzone, Nádzieia
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 104
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752