to inszym; to twoje roboty: Pieśń składać gładką i łacne zaloty, Moje triumfy wspominać i nowy Nad tobą przezysk i twoje okowy. A ty ode mnie bądź pewien wygody I u swej dziewki nietrudnej nadgrody, Która się prędko twej męki użali I równym z tobą płomieniem rozpali.” Tak mi Kupido wróżył i tej wróżki Już w sobie czuję niepłonne przegróżki, Jużem w twych pętach, Jago, już ćwiczenie Umiem kierować i chód, i pojrzenie, Już wiem, co miłość. Twoja część zostaje, Twej łaski tylko jeszcze nie dostaje, A już czas, panno! Przyłóż się z twej strony I zmiękcz surowość i umysł szalony,
to inszym; to twoje roboty: Pieśń składać gładką i łacne zaloty, Moje tryumfy wspominać i nowy Nad tobą przezysk i twoje okowy. A ty ode mnie bądź pewien wygody I u swej dziewki nietrudnej nadgrody, Która się prędko twej męki użali I równym z tobą płomieniem rozpali.” Tak mi Kupido wróżył i tej wróżki Już w sobie czuję niepłonne przegróżki, Jużem w twych pętach, Jago, już ćwiczenie Umiem kierować i chód, i pojrzenie, Już wiem, co miłość. Twoja część zostaje, Twej łaski tylko jeszcze nie dostaje, A już czas, panno! Przyłóż się z twej strony I zmiękcz surowość i umysł szalony,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 261
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
A co tak twarda była, Pokrowska otworzyła Do Smoleńska progi. I w nieprzystępne grody, Bez krwie naszych i szkody, Suche weszły nogi. WIERSZ SIÓDMY.
Nie jednak Fortuna metu dosadziła, Ledwie ledwie pierwszy stopień przestąpiła, Już coraz rozpiera boki buczne wyżej, Co dzień nieba bliżej. Śrzoda trzecia była, śrzoda dobrej wróżki, Gdy pan na moskiewskie forty i ostróżki, Wszystko przenikając, o wszystkiem wiadomy, Nowe wzburzy gromy. Tedy część przez Smoleńsk wojska się przeprawi, Część skradnie pod mury, brodem część przeprawi, Gdzie Dam z Niemcy swymi, przy dnieprowym progu, W tęgim stał ostrogu.
Ledwie wdzięcznej z łoża przyszło wstawać zorzy,
A co tak twarda była, Pokrowska otworzyła Do Smoleńska progi. I w nieprzystępne grody, Bez krwie naszych i szkody, Suche weszły nogi. WIERSZ SIÓDMY.
Nie jednak Fortuna metu dosadziła, Ledwie ledwie pierwszy stopień przestąpiła, Już coraz rozpiera boki buczne wyżej, Co dzień nieba bliżej. Śrzoda trzecia była, śrzoda dobrej wróżki, Gdy pan na moskiewskie forty i ostróżki, Wszystko przenikając, o wszystkiem wiadomy, Nowe wzburzy gromy. Tedy część przez Smoleńsk wojska się przeprawi, Część skradnie pod mury, brodem część przeprawi, Gdzie Dam z Niemcy swymi, przy dnieprowym progu, W tęgim stał ostrogu.
Ledwie wdzięcznej z łoża przyszło wstawać zorzy,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 15
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
płód z żywotą jej, i nazwawszy go Esculapiusem, dał go do Chirona, sławnego lekarza, aby tam był wychowany, i w nauce lekarskiej ćwiczony. Przemian Owidyuszowych Powieść Czternasta.
TAk mówiącej Wronie/ Kruk rzekł: Twe rozradzanie Na twą zgubę niech będzie/ ja nic niedbam na nie: Bo z twej niepewnej wróżki/ niechę brać przestrogi/ Od przedsięwziętej tedy nie wściągnął się drogi. Owszem to Panu zaniósł/ A Iże Emońskiego Młodzieńca/ z Roronidą widział leżącego. Ten grzech swej miłośnice gdy słyszał Bóg/ z głowy Zarazem wieniec zrzucił na ziemię Laurowy/ Na twarzy zbladł/ pióro mu/ którym brząkał w strony/ Upadło: spadła
płod z żywotą iey, y názwawszy go Aesculápiusem, dał go do Chironá, sławnego lekárzá, áby tám był wychowány, y w náuce lekárskiey ćwiczony. Przemian Owidyuszowych Powieść Czternasta.
TAk mowiącey Wronie/ Kruk rzekł: Twe rozradzánie Ná twą zgubę niech będźie/ ia nic niedbam ná nie: Bo z twey niepewney wrożki/ niechę bráć przestrogi/ Od przedśięwźiętey tedy nie wśćiągnął się drogi. Owszem to Pánu zániosł/ A Iże AEmońskiego Młodźieńca/ z Roronidą widział leżącego. Ten grzech swey miłośnice gdy słyszał Bog/ z głowy Zárázem wieniec zrzućił ná źiemię Laurowy/ Ná twarzy zbladł/ pioro mu/ ktorym brząkał w strony/ Vpádło: spádłá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 86
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
błogosławieństwo dał/ a ja go nie odwrócę: 21. Nie baczy nieprawości w Jakobie/ ani widzi przestępstwa w Izraelu: Pan Bóg jego jest z nim/ a trąbienie Zwycięstwa królewskiego przy nim: 22. Bóg wywiódł je z Egiptu/ mocą jednorożcową był mu. 23. Abowiem niemasz wieszczby przeciw Jakobowi/ ani wróżki przeciw Izraelowi: Od tego czasu mówiono będzie o Jakobie i o Izraelu/ co z nimi uczynił Bóg. 24. Oto lud ten/ jako lew silny powstanie/ jako lwię młode podniesie się: nie układzie się/ aż pożrże łupy/ i krew pobitych wypije Rozd. XXIII. IV. Mojżeszowe. Rozd. XXIV
błogosłáwieństwo dał/ á ja go nie odwrocę: 21. Nie bacży niepráwośći w Iákobie/ áni widźi przestępstwá w Izráelu: Pan Bog jego jest z nim/ á trąbienie Zwyćięstwá krolewskiego przy nim: 22. Bog wywiodł je z Egiptu/ mocą jednorożcową był mu. 23. Abowiem niemász wieszcżby przećiw Iákobowi/ áni wrożki przećiw Izráelowi: Od tego cżásu mowiono będźie o Iákobie y o Izráelu/ co z nimi uczynił Bog. 24. Oto lud ten/ jáko lew śilny powstánie/ jáko lwię młode podnieśie śię: nie ukłádźie śię/ áż pożrże łupy/ y krew pobitych wypije Rozd. XXIII. IV. Mojzeszowe. Rozd. XXIV
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 167
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, i odmianie miał objawienie, stąd raz tenże Kapłan zawołał Polonia vastabitur: at orandum, w krótce potym przepowiedział Polonia restituetur in integrum: at orandum. Nuż dzieci fatalne jakieś z sobą czyniły gonitwy cały rok, niezwyczajne bitwy, zadziwienia godne utarczki. I one dwa Orły pod Gdańskiem bijące się do tej złej należą wróżki, źktórych jeden przyleciał od morza, a drugi od wschodu, tak na się uderzyły okrutnie, że się widziwić trudno było. Po powietru nieznośnie się tłukąc, naostatek uderzywszy się o ziemię, żarły się i szarpały ścierw na sobie przez czas niemały, jeden drugiego koniecznie chcąc zazrzeć, aż jeden z nich szwankował potężnie
, y odmianie miał obiawienie, ztąd raz tęnże Kapłan zawołał Polonia vastabitur: at orandum, w krotce potym przepowiedział Polonia restituetur in integrum: at orandum. Nusz dźieći fatalne iakieś z sobą czyniły gonitwy cały rok, niezwyczayne bitwy, zadziwienia godne utarczki. Y one dwa Orły pod Gdanskiem bijące się do tey złey należą wrożki, źktorych ieden przylećiał od morza, á drugi od wschodu, tak na się uderzyły okrutnie, że się widźiwić trudno było. Po powietru nieznośnie się tłukąc, naostatek uderzywszy się o źięmię, żarły się y szarpały śćierw na sobie przez czas niemały, ieden drugiego koniecznie chcąc zazrzeć, aż ieden z nich szwankował potężnie
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 180
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
W Roku 1607. i cóż czynili heretycy naszy Rokoszanie/ gdy puściwszy poprawę Sejmów i Senatorów/ brzydką religią swoję kacerską/ szablami i kopijami stawiali na nogi? skrijcie pod amnistyą te hańby wasze/ cyt. 2. Petr: 2. Konfederacja Francuska. Kazanie na Konwokacji War.
Ale i teraz daliście sobie złej wróżki imię/ gdy się zowiecie Dysydentami/ i czegoż się dobrego spodziewać po was/ jedno zguby pokoju pospolitego/ jedno niezgody i restyrków? którymi i siebie samych/ i nas/ strzeż Boże/ pogubicie? Dawnoście wy tacy/ wasz Minister przedni uczeń Lutrów/ Auryfaber nazwany/ in Symposiacis, to o was napisał
W Roku 1607. y coż czynili heretycy nászy Rokoszánie/ gdy puśćiwszy popráwę Seymow y Senatorow/ brzydką religią swoię kácerską/ száblámi y kopiiámi stáwiali ná nogi? skriyćie pod ámnistyą te háńby wásze/ cyt. 2. Petr: 2. Confederácya Fráncuska. Kazánie ná Konwokácyey Wár.
Ale y teraz dáliśćie sobie złey wrożki imię/ gdy się zowiećie Dyssydentámi/ y czegoż się dobrego spodźiewáć po was/ iedno zguby pokoiu pospolitego/ iedno niezgody y restyrkow? ktorymi y śiebie sámych/ y nás/ strzeż Boże/ pogubićie? Dawnośćie wy tácy/ wász Minister przedni vczeń Lutrow/ Aurifaber názwány/ in Symposiacis, to o was nápisał
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 11
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
krzywda mu, że co miał Kark złomać z tak wysoka, na nogę ochromiał. Najpewniejsza przestroga na wszelakie szwanki, Na choroby i na śmierć: nie wstydać się wzmianki Przeszłych grzechów przed Bogiem i onych się kajać, Przyszłych warować, cnotom świętym przyzwyczajać. Ostrożnie łażąc na dach, ludzie się nie tłuką; Doświadczenie bez wróżki niech będzie nauką. 410. MIEDZIANY MUR NA TOŻ DRUGI RAZ
Ufając w kawalerskich piersiach, stara Sparta Bez murów, bez okopów tak stała otwarta; Aż skoro za odmianą wieków zejdą mężni, Po nich niewieściuchowie nastaną mitrężni, Którym nie w polu, ale w murach ostać trudno, Kiedy na nich nastąpi nieprzyjaciel ludno —
krzywda mu, że co miał Kark złomać z tak wysoka, na nogę ochromiał. Najpewniejsza przestroga na wszelakie szwanki, Na choroby i na śmierć: nie wstydać się wzmianki Przeszłych grzechów przed Bogiem i onych się kajać, Przyszłych warować, cnotom świętym przyzwyczajać. Ostrożnie łażąc na dach, ludzie się nie tłuką; Doświadczenie bez wróżki niech będzie nauką. 410. MIEDZIANY MUR NA TOŻ DRUGI RAZ
Ufając w kawalerskich piersiach, stara Sparta Bez murów, bez okopów tak stała otwarta; Aż skoro za odmianą wieków zejdą mężni, Po nich niewieściuchowie nastaną mitrężni, Którym nie w polu, ale w murach ostać trudno, Kiedy na nich nastąpi nieprzyjaciel ludno —
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 245
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
prócz tego, że ich każe wieszać Za takie prognostyki; gdy sam w pośmiewisku Zostanie, tym po garści konopi da w zysku. Barzo słuszna zapłata na one proroki, Za żywota znajome, po śmierci paść sroki. Tatarów tam nie było; bo po wziętej chłoście, O milę stąd nad stawem zostali przy chroście. Wróżki Orda WOJNA CHOCIMSKA
Już oni odprawili wczora swe kredence, Niechaj też Turcy mają laurowe wieńce. Ani miejsca mieć mogli sposobnego, gdzie by Kosz stawić i gonione odprawiać potrzeby: Więc upatrzywszy miejsce, za Osmanem w mili Stanęli i tam swoje kotary rozbili, Oprócz kilku tysięcy, którzy z swej ochoty Harcami poczynali Marsowe roboty.
prócz tego, że ich każe wieszać Za takie prognostyki; gdy sam w pośmiewisku Zostanie, tym po garści konopi da w zysku. Barzo słuszna zapłata na one proroki, Za żywota znajome, po śmierci paść sroki. Tatarów tam nie było; bo po wziętej chłoście, O milę stąd nad stawem zostali przy chroście. Wróżki Orda WOJNA CHOCIMSKA
Już oni odprawili wczora swe kredence, Niechaj też Turcy mają laurowe wieńce. Ani miejsca mieć mogli sposobnego, gdzie by Kosz stawić i gonione odprawiać potrzeby: Więc upatrzywszy miejsce, za Osmanem w mili Stanęli i tam swoje kotary rozbili, Oprócz kilku tysięcy, którzy z swej ochoty Harcami poczynali Marsowe roboty.
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 125
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
: pismo, które nie dziejom tylko, ale mowom i myślom ludzkim ginąć i umierać nie PRZEMOWA
da, które nas też samo najosobliwiej od wszystkich bestyj ziemskich i ptastwa niebieskiego dzieli.
Mają nierozumne stworzenia z natury wiele rzeczy wspólnych z człowiekiem, mają i wiele przed nami. Daleko prędzej ludzie prości z ptaszej albo z bydlęcej wróżki zgadną o pogodzie, o deszczu, o szkodzie i nieszczęściu, aniżeli astrologowie, którzy nam z ordynacji siderum takowe prognostykują rzeczy. Nie darmo swoim kłopocie cecinit poeta:
Saepe sinistra cava praedixit ab ilice cornix.
Nie darmo na deszcz et sola ni sicca secum spatiatur arena.
Mogą płakać krokodylowie, mogą się śmiać koczkodoni i
: pismo, które nie dziejom tylko, ale mowom i myślom ludzkim ginąć i umierać nie PRZEMOWA
da, które nas też samo najosobliwiej od wszystkich bestyj ziemskich i ptastwa niebieskiego dzieli.
Mają nierozumne stworzenia z natury wiele rzeczy wspólnych z człowiekiem, mają i wiele przed nami. Daleko prędzej ludzie prości z ptaszej albo z bydlęcej wróżki zgadną o pogodzie, o deszczu, o szkodzie i nieszczęściu, aniżeli astrologowie, którzy nam z ordynacji siderum takowe prognostykują rzeczy. Nie darmo swoim kłopocie cecinit poeta:
Saepe sinistra cava praedixit ab ilice cornix.
Nie darmo na deszcz et sola ni sicca secum spatiatur arena.
Mogą płakać krokodylowie, mogą się śmiać koczkodoni i
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 355
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
międość że siosta ubyła) Kwap się więc Filomelo; coralić jest miła. Rozkazował: a oraz córę swą całował/ A łez miedzy rozkazy/ strumien występował. Na wiary zakład/ ręce obojga pobrawszy/ Złożył w kupę: imo to z wnuczkiem córkę dawszy Swym pozdrowić imieniem/ i ledwie w zbytecznej Szczkawce/ żegnajac/ wróżki lękał się serdecznej. Jak skoro Filomela w okręt wprowadzona/ I morze wiosły wzwarte/ ziemia odepchniona/ Krzyknął Tyran: wygrałem: me żemną ządości: Wesoł: ledwie swych przewlec podola radości. A oczu z Filomele nie spuści nieczystych. nie inaczej/ jako gdy w pazorach sponistych Zająca wniósł na gniazdo/ orzeł
międość że śiosta vbyłá) Kwáp się więc Philomelo; corálić iest miła. Roskázował: á oraz corę swą cáłował/ A łez miedzy roskázy/ strumien występował. Ná wiáry zákład/ ręce oboygá pobrawszy/ Złożył w kupę: imo to z wnuczkiem corkę dawszy Swym pozdrowić imięniem/ y ledwie w zbyteczney Szczkawce/ żegnáiac/ wrożki lękał się serdeczney. Iák skoro Philomelá w okręt wprowádzoná/ Y morze wiosły wzwárte/ źiemiá odepchniona/ Krzyknął Tyran: wygrałem: me żemną ządośći: Wesoł: ledwie swych przewlec podola radośći. A oczu z Philomele nie spuśći nieczystych. nie inaczey/ iáko gdy w pazorách sponistych Záiącá wniosł ná gniazdo/ orzeł
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 153
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636