miasto tego, co ma zostać cielny. 41 (N). TREFUNEK
Śmieszna się rzecz przydała Gusmanowi wczora. Dała mu dziewka termin godzinę z wieczora, Żeby czekał przed wroty na tejże ulicy, Kędy mu się uiści pewnie w obietnicy. Siedzi Gusman godzinę, siedzi wpół do drugiej; Nie widać owej do wrót z obietnicą sługi. Na koniec zakołace, aż bliskim rynsztokiem Wypadnie nań sobaczka kostroucha skokiem; Niezmierny hałas czyni koło niego, szczeka. Długo się ten do muru przycisnąwszy czeka, Aza go sobie wspomnią po onym bałuchu: A kiedyż też przestaniesz w ostatku, zły duchu! Chce wziąć kamień, bo jakieś leżały
miasto tego, co ma zostać cielny. 41 (N). TREFUNEK
Śmieszna się rzecz przydała Gusmanowi wczora. Dała mu dziewka termin godzinę z wieczora, Żeby czekał przed wroty na tejże ulicy, Kędy mu się uiści pewnie w obietnicy. Siedzi Gusman godzinę, siedzi wpół do drugiej; Nie widać owej do wrót z obietnicą sługi. Na koniec zakołace, aż bliskim rynsztokiem Wypadnie nań sobaczka kostroucha skokiem; Niezmierny hałas czyni koło niego, szczeka. Długo się ten do muru przycisnąwszy czeka, Aza go sobie wspomnią po onym bałuchu: A kiedyż też przestaniesz w ostatku, zły duchu! Chce wziąć kamień, bo jakieś leżały
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 222
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w zastawie? Nie przyj się, same mówią od siebie pętlice. Gdybyś się był domyślił, wywrócić na nice. Bywały kiedyś rysie pod tobą i pupki, Teraz liszki, możesz się nie zarzekać jupki. I jeśli ostatniego twój pan kmiecia zbędzie, Co dotąd miał na grzbiecie, niedługo przysiądzie. Od bramy do wrót, od wrót idziemy do fortki; Kto by rzekł, że miały być z ferezyjej portki! Jako zaś z drugą stronę, bo fortuna statku Nie zna, ujźrzysz na głowie, co było na zadku. Kto wie, co szczęście wróży na twe stare lata. Jeśli z portek jegomość czapki nie wylata. 61.
w zastawie? Nie przyj się, same mówią od siebie pętlice. Gdybyś się był domyślił, wywrócić na nice. Bywały kiedyś rysie pod tobą i pupki, Teraz liszki, możesz się nie zarzekać jupki. I jeśli ostatniego twój pan kmiecia zbędzie, Co dotąd miał na grzbiecie, niedługo przysiędzie. Od bramy do wrót, od wrót idziemy do fortki; Kto by rzekł, że miały być z ferezyjej portki! Jako zaś z drugą stronę, bo fortuna statku Nie zna, ujźrysz na głowie, co było na zadku. Kto wie, co szczęście wróży na twe stare lata. Jeśli z portek jegomość czapki nie wylata. 61.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 229
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nie przyj się, same mówią od siebie pętlice. Gdybyś się był domyślił, wywrócić na nice. Bywały kiedyś rysie pod tobą i pupki, Teraz liszki, możesz się nie zarzekać jupki. I jeśli ostatniego twój pan kmiecia zbędzie, Co dotąd miał na grzbiecie, niedługo przysiądzie. Od bramy do wrót, od wrót idziemy do fortki; Kto by rzekł, że miały być z ferezyjej portki! Jako zaś z drugą stronę, bo fortuna statku Nie zna, ujźrzysz na głowie, co było na zadku. Kto wie, co szczęście wróży na twe stare lata. Jeśli z portek jegomość czapki nie wylata. 61. GADKA
Rano na
Nie przyj się, same mówią od siebie pętlice. Gdybyś się był domyślił, wywrócić na nice. Bywały kiedyś rysie pod tobą i pupki, Teraz liszki, możesz się nie zarzekać jupki. I jeśli ostatniego twój pan kmiecia zbędzie, Co dotąd miał na grzbiecie, niedługo przysiędzie. Od bramy do wrót, od wrót idziemy do fortki; Kto by rzekł, że miały być z ferezyjej portki! Jako zaś z drugą stronę, bo fortuna statku Nie zna, ujźrysz na głowie, co było na zadku. Kto wie, co szczęście wróży na twe stare lata. Jeśli z portek jegomość czapki nie wylata. 61. GADKA
Rano na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 229
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w niedzielę, Każę w bruździe ułożyć, zawoławszy chłopca, I żeby go lepiej zszedł, niedaleko kopca. Że jeszcze rano było, ledwie się ubierze, Idzie ów, same w ręku niosący pacierze. Skoro w owsie postrzeże słomianego kota, Porzuciwszy pacierze, przez płoty, przez błota Leci jako szalony, ledwie trafi do wrót. Zdumieją się na jego domownicy powrót. A ten, już nie kazawszy bić na obiad gąski, Po zająca z rucznicą bieży nazad w trząski Przez stajanie; jako wąż czołga się po rosie: Na ostrożności ta rzecz należy. Skoro się Przyłoży, ruszy cyngla; i w zapale dziurka Zamokła, i on z chęci
w niedzielę, Każę w bruździe ułożyć, zawoławszy chłopca, I żeby go lepiej zszedł, niedaleko kopca. Że jeszcze rano było, ledwie się ubierze, Idzie ów, same w ręku niosący pacierze. Skoro w owsie postrzeże słomianego kota, Porzuciwszy pacierze, przez płoty, przez błota Leci jako szalony, ledwie trafi do wrót. Zdumieją się na jego domownicy powrót. A ten, już nie kazawszy bić na obiad gąski, Po zająca z rucznicą bieży nazad w trząski Przez stajanie; jako wąż czołga się po rosie: Na ostrożności ta rzecz należy. Skoro się Przyłoży, ruszy cyngla; i w zapale dziurka Zamokła, i on z chęci
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 301
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
macie. Ach, biada temu, co w nieprzejednany gniew Boski padnie i będzie skazany na śmierć bez końca do piekła srogiego, ognia wiecznego. Już Bóg swojego nie będzie kasował dekretu ani będzie się litował nad więźniem wiecznie katownie cierpiącym, umierającym. Już sama Boska moc piekło zamknyła, zamki, zapory dobrze opatrzyła, od wrót piekielnych klucz w morze wrzucony, wiecznie zgubiony. Lecz i straż czuła, o, jako pilnuje więźniów nieszczęsnych, która ich morduje, każdego wedle uczynku przeszłego popełnionego. Czym kto popełnił więcej nieprawości, tym też będzie miał więcej mąk, przykrości – nie umniejszą mąk namniej bogatemu panu wielkiemu. Isai. 33, u.
macie. Ach, biada temu, co w nieprzejednany gniew Boski padnie i będzie skazany na śmierć bez końca do piekła srogiego, ognia wiecznego. Już Bóg swojego nie będzie kasował dekretu ani będzie się litował nad więźniem wiecznie katownie cierpiącym, umierającym. Już sama Boska moc piekło zamknyła, zamki, zapory dobrze opatrzyła, od wrót piekielnych klucz w morze wrzucony, wiecznie zgubiony. Lecz i straż czuła, o, jako pilnuje więźniów nieszczęsnych, która ich morduje, każdego wedle uczynku przeszłego popełnionego. Czym kto popełnił więcej nieprawości, tym też będzie miał więcej mąk, przykrości – nie umniejszą mąk namniej bogatemu panu wielkiemu. Isai. 33, v.
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 83
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
A nie może być nad tę ofiary poczciwszej, Jako bronić kościoła, onemu zgrzeszywszy. U nas, Boże się pożal, że za takie winy Bierze grzywny na swoję prywatę kto inny. 64. ODWAGA NA BUDZIAKI POLSKA
Z wielką szkodą Polacy i z ostatnią spezą Całe lato na raku na Budziaki lezą; Skąd od samych wrót skoro jesień ich postraszy, Z raka się na zająca przesiadają naszy. Co przez pół roka uszli, piętnasty dzień wróci: Tak się prędko remora w delfina obróci. Orda drwi, nawiązawszy i ludzi, i koni; Co już miała uciekać, to ich nazad goni. Wiatrem nadziane nasze puknęły nadzieje: Moskal urąga,
A nie może być nad tę ofiary poczciwszej, Jako bronić kościoła, onemu zgrzeszywszy. U nas, Boże się pożal, że za takie winy Bierze grzywny na swoję prywatę kto inny. 64. ODWAGA NA BUDZIAKI POLSKA
Z wielką szkodą Polacy i z ostatnią spezą Całe lato na raku na Budziaki lezą; Skąd od samych wrót skoro jesień ich postraszy, Z raka się na zająca przesiadają naszy. Co przez pół roka uszli, piętnasty dzień wróci: Tak się prędko remora w delfina obróci. Orda drwi, nawiązawszy i ludzi, i koni; Co już miała uciekać, to ich nazad goni. Wiatrem nadziane nasze puknęły nadzieje: Moskal urąga,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 553
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Dawid, gdy nie był zwiedziony: In die tribulationis meoe Deum exquisiv: et non sum deceptus. Cokolwiek jest surowości w plagach i kaźniach Jego, z nas to jest: Bóg z siebie najdobrotliwszy jest. DEUS de suo optimus, de nostrojustus. Stawajmy ustawicznie z jakimsi natrętnictwem przed tronem łaski; kołatajmy nieprzestannie do wrót Jego; i z ową Chananejską niewiastą, która nie ustempuje doświadczaniom Chrystusa odrzucającego na czas ku większej zasłudze prośby jej, póty póty ponawiajmy modlitwy, póki żądanej łaski nieotrzymamy Czegóż trwała z ufnością niedokaże modlitwa? Modli się Mojżesz, i cofa Bóg ramie swoje już zamierzone do uderzenia; modli się Jozue i słońce posłuszne
Dawid, gdy nie był zwiedziony: In die tribulationis meoe Deum exquisiv: et non sum deceptus. Cokolwiek iest surowości w plagach i kaźniach Jego, z nas to iest: Bóg z siebie naydobrotliwszy iest. DEUS de suo optimus, de nostrojustus. Stawaymy ustawicznie z iakimsi natrętnictwem przed tronem łaski; kołataymy nieprzestannie do wrót Jego; i z ową Chananeyską niewiastą, która nie ustęmpuie doświadczaniom Chrystusa odrzucaiącego na czas ku większey zasłudze proźby iey, póty póty ponawiaymy modlitwy, póki żądaney łaski nieotrzymamy Czegóż trwała z ufnością niedokaże modlitwa? Modli się Moyżesz, i cofa Bóg ramie swoie iuż zamierzone do uderzenia; modli się Jozue i słońce posłuszne
Skrót tekstu: PiramKaz
Strona: 25
Tytuł:
Kazanie na wotywie dziękczynienia Panu Bogu za zachowanie Króla Jegomości z przypadku niesłychanego
Autor:
Grzegorz Piramowicz
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
zawżdy potym tak je każdy zatoczone znajdzie; które jednak tak zatoczone nikomu nie szkodzą. A przecie sąd ten w zawarciu nie jest, ani dwór zamkniony; są dosyć przestronne insze miejsca, któremi do dworu nie jedno wchód, ale i wjazd jest. Owa po posyłaniu z obu stron raz i drugi, iż ksiądz biskup wrót otworzyć nie kazał, kasztelan z przyjacioły swemi nie przyszedł; tylko Krupka z kilką osób stanął. A będąc na sądzie pytany z strony wiary, powiedział, iż podług ewangeliej świętej a szczerego słowa bożego wierzy, a wyznawa głową kościoła bożego Pana Chrystusa. Wszakoż jeśli mię – prawi - kto lepiej nauczy, upornym nie będę
zawżdy potym tak je każdy zatoczone znajdzie; które jednak tak zatoczone nikomu nie szkodzą. A przecie sąd ten w zawarciu nie jest, ani dwór zamkniony; są dosyć przestronne insze miejsca, któremi do dworu nie jedno wchód, ale i wjazd jest. Owa po posyłaniu z obu stron raz i drugi, iż ksiądz biskup wrót otworzyć nie kazał, kasztelan z przyjacioły swemi nie przyszedł; tylko Krupka z kilką osób stanął. A będąc na sądzie pytany z strony wiary, powiedział, iż podług ewangeliej świętej a szczerego słowa bożego wierzy, a wyznawa głową kościoła bożego Pana Chrystusa. Wszakoż jeśli mię – prawi - kto lepiej nauczy, upornym nie będę
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 168
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
wtenczas prawie, gdy przylepiał tę kartę, szedł sługa kuchenny drążny od szpiżarnego po kury i po co inszego do szafarza. Tę kartę gdy królowi przyniesiono, nie tak król, jako my wszyscy byliśmy w niemałym strachu. Zatym każdy z nas rozmaitemi sposoby wywiadował się, ktoby kogo w nocy na moście abo u wrót widział, bośmy tak rozumieli, że tę kartę w nocy przylepiono. Ale oboźny Zakrzewski, jurgieltnik konny, człowiek cnotliwy i godny, rozumiejąc, że to rano przylepiono, a kuchenni słudzy drążni do miasta po potrzeby naraniej chodzą, szedł do kuchnie i cicho po jednemu pytał drążnych, któryby naraniej dziś chodził do
wtenczas prawie, gdy przylepiał tę kartę, szedł sługa kuchenny drążny od szpiżarnego po kury i po co inszego do szafarza. Tę kartę gdy królowi przyniesiono, nie tak król, jako my wszyscy byliśmy w niemałym strachu. Zatym każdy z nas rozmaitemi sposoby wywiadował się, ktoby kogo w nocy na moście abo u wrót widział, bośmy tak rozumieli, że tę kartę w nocy przylepiono. Ale oboźny Zakrzewski, jurgieltnik konny, człowiek cnotliwy i godny, rozumiejąc, że to rano przylepiono, a kuchenni słudzy drążni do miasta po potrzeby naraniej chodzą, szedł do kuchnie i cicho po jednemu pytał drążnych, któryby naraniej dziś chodził do
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 224
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
, którzy nosili pociski, Drugiemi miasto wiechciów szorują półmiski. Nowochrzczeńskie, że rady w wodzie się nurzają, Dla poślednich je biesów do rosołu dają. Żydowskie kozą śmierdzą, nędzne i krostawe, Tatarskie szkapą trącą, czarne i plugawe. Przeto te wszystkie razem warzy Cerberowi Pan Burchardy, sławnemu piekła brytanowi, Który tuż u wrót zawsze stoi (na) łańcuchu, Żydów, Tatarów, nurków ma gwałt w swoim brzuchu. Bo co poślednim zejdzie nowochrzczeńcom z stołu, To Cerberowi rzucą z kościami pospołu. Z ostatka co przedniejszych Żydów biją siłę, Te zaś potem wywożą przed piekło na mile, Po które z tego świata Żydzi zajeżdżają, I za
, którzy nosili pociski, Drugiemi miasto wiechciów szorują półmiski. Nowochrzczeńskie, że rady w wodzie się nurzają, Dla poślednich je biesów do rosołu dają. Żydowskie kozą śmierdzą, nędzne i krostawe, Tatarskie szkapą trącą, czarne i plugawe. Przeto te wszystkie razem warzy Cerberowi Pan Burchardy, sławnemu piekła brytanowi, Który tuż u wrót zawsze stoi (na) łańcuchu, Żydów, Tatarów, nurków ma gwałt w swoim brzuchu. Bo co poślednim zejdzie nowochrzczeńcom z stołu, To Cerberowi rzucą z kościami pospołu. Z ostatka co przedniejszych Żydów biją siłę, Te zaś potem wywożą przed piekło na mile, Po które z tego świata Żydzi zajeżdżają, I za
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 299
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968