umarł, zdumiali wołają. Gospodarz płacze rzewno kompana swojego, iż umarł niespodzianie, jeszcze w domu jego.
Gdy dzwonią, lud się schodzi, przybieżą kapłani, że umarł sławny rycerz wszyscy sturbowani. Ciało jego od śrzody, kiedy się to stało, do soboty jak martwe na marach leżało. Jednak nieco czuć było ciepła wrodzonego w lewym boku, u serca ciała leżącego. Zaczym go jeszcze w ziemię kłaść i grześć nie chciano – co będzie, czy nie przydzie do siebie, czekano. Wtym ożyje Tundalus i pocznie się ruchać, i jakoby w godzinę w słabości oddychać, poglądając łaskawie na wkoło stojących, na to, co się w ich
umarł, zdumiali wołają. Gospodarz płacze rzewno kompana swojego, iż umarł niespodzianie, jeszcze w domu jego.
Gdy dzwonią, lud się schodzi, przybieżą kapłani, że umarł sławny rycerz wszyscy sturbowani. Ciało jego od śrzody, kiedy się to stało, do soboty jak martwe na marach leżało. Jednak nieco czuć było ciepła wrodzonego w lewym boku, u serca ciała leżącego. Zaczym go jeszcze w ziemię kłaść i grześć nie chciano – co będzie, czy nie przydzie do siebie, czekano. Wtym ożyje Tundalus i pocznie się ruchać, i jakoby w godzinę w słabości oddychać, poglądając łaskawie na wkoło stojących, na to, co się w ich
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 86
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
że się już cale inszą osobą być widziała. Graf Romersztein niezmiernie się wniej zakochał, że ją po kilka razy chciał uwieść, a jechać znią do Majętności, którą miał we Śląsku; Eugenia jednak, wiedziała go od tych zamysłów kształtnie odwieść, czyniąc mu nadzieję, że go w krótce ukontentuje, Grafowa z wrodzonego podejrzenia, prędko postrzegła, że jej Małżonek kochał tę Damę, starała się tedy przez podarunki jednemu z Domowych Barona Holka dane, dociec, skąd się ta Dama wzięła? powiedział jej on, że ją przywiozł z Węgier z podwodą Grafa, przebraną po Kawalersku. Jej zawiść tysiąc innych przyczyn przed oczy jej wystawiła, tak
że się iusz cále inszą osobą bydź widźiáłá. Graff Romersztein niezmiernie się wniey zákochał, że ią po kilká rázy chćiał uwieść, á iecháć znią do Máiętnośći, ktorą miał we Sląsku; Eugenia iednák, wiedźiáłá go od tych zamysłow kształtnie odwieść, czyniąc mu nádźieię, że go w krotce ukontęntuie, Graffowa z wrodzonego podeyrzęnia, prędko postrzegłá, że iey Małżonek kochał tę Dámę, stáráłá się tedy przez podárunki iednęmu z Domowych Bároná Holká dáne, doćiec, zkąd się tá Dámá wźięłá? powiedźiał iey on, że ią przywiozł z Węgier z podwodą Graffa, przebráną po Káwálersku. Iey zawiść tyśiąc innych przyczyn przed oczy iey wystáwiłá, ták
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 42
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
uformowawszy w piersiach mych tak wielce serce zajzrzała mi urody, stosującej się do serca i animuszu, wielkości, wczym gdyby mi była chciała faworyzowac, pewniebym urodą, przesadził globum Lunae lucentem. T. Stąd to pochodzi, stąd Panie mój przyczyna, nie zwyczajnego i dziwnego podziwienia, że Wmść przyrodzenia w rzeczach wrodzonego, poznać i wyrozumieć nie możesz. Przecz potrzebaby przywieść do efektu swego to, żeby intellect Wmści mógł mieć, osobliwe i szczere wyrozumienie, samej istoty w prawdzie, która jest objectum intellecti, sine juvamine et discursu sensitico. Lecz jeżeli Wmść postępować zechcesz słusznie i rzece nie filozofując, snadnie obaczyć się może,
vformowawszy w pierśiách mych ták wielce serce zayzrzáłá mi vrody, stosuiącey się do sercá y ánimuszu, wielkośći, wczym gdyby mi byłá chciáłá faworyzowác, pewniebym vrodą, przesadźił globum Lunae lucentem. T. Ztąd to pochodźi, ztąd Pánie moy przyczyná, nie zwyczaynego y dźiwnego podźiwienia, że Wmść przyrodzenia w rzeczách wrodzonego, poznáć y wyrozumieć nie mozesz. Przecz potrzebáby przywieść do effektu swego to, żeby intellect Wmśći mogł mieć, osobliwe y szczere wyrozumienie, sámey istoty w prawdźie, ktora iest objectum intellecti, sine juvamine et discursu sensitico. Lecz ieżeli Wmść postępowáć zechcesz słusznie y rzece nie philosophuiąc, snádnie obaczyć się może,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 128
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
inny Antyperystatyczny sposób natężenia kwalitatyw przez przeciwną sobie kwalitatywę. Gdyż eksperiencja uczy: iż w wielu rzeczach, antyperystatycznie ciepło się natęża i pomnaża przez zimno. J tak zimie z niektórych wód ciepłe ekshalacje się kurzą. Oparzeliska im cięższy mróz tym ciepleisze. Ręce od zimna zgrabiałe śniegiem natarte pałają. Odmrożone części ciała najprędzej do ciepła wrodzonego przychodzą śniegiem obłożone, albo w zimnej wodzie. Człowiek i wszystkie zwierzęta więcej wrodzonego ciepła mają zimie, a niżeli lecie. Dla czego lepszą ma konkokcją i więcej trawi żołądek zimie. Częstokroć z oziębienia żołądka gorączka bierze, i maligny przez zapalenia krwi się rodzą. Wapno niegaszone wodą zalane dla natężenia gorąca fumy rodzi. Pod
inny Antyperystatyczny sposob nátężenia kwalitatyw przez przeciwną sobie kwalitatywę. Gdyż experyencyá uczy: iż w wielu rzeczach, antyperystatycznie ciepło się natęża y pomnaża przez zimno. J ták zimie z niektorych wod ciepłe exchalacye się kurzą. Oparzeliska im cięższy mroz tym ciepleisze. Ręce od zimna zgrabiałe śniegiem nátarte pałáią. Odmrożone części ciała nayprędzey do ciepłá wrodzonego przychodzą śniegiem obłożone, álbo w zimney wodzie. Człowiek y wszystkie zwierzęta więcey wrodzonego ciepłá maią zimie, á niżeli lecie. Dla czego lepszą ma konkokcyą y więcey trawi zołądek zimie. Częstokroć z oziębienia żołądka gorączká bierze, y maligny przez zápalenia krwi się rodzą. Wapno niegászone wodą zalane dla nátężenia gorąca fumy rodzi. Pod
Skrót tekstu: BystrzInfElem
Strona: S2v
Tytuł:
Informacja elementarna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
powtarzam z grobu: Wojny się strzeż tureckiej, ile masz sposobu, Choćby sobie, ojczyzno, uczynić najciężej; Toż rządu niewieściego, panowania księży. Każde z tych pojedynkiem, a cóż wszytko troje — Łabędzim krzyczę głosem — jest zginienie twoje. 62. KAROLOWI CHODKIEWICZOWI, HETMANOWI KORONNEMU, WOJEWODZIE WILEŃSKIEMU
Nie weźmie lat siedmdziesiąt wrodzonego męstwa: Polski i Litewskiego wielki hetman Księstwa, Przyłomiwszy ostrogą Turczynowi rogu, Karol Chodkiewicz, grób mój zaległem w Ostrogu. Często serce radziło, często mię chęć wiodła, Nie wprzód z konia na mary, nie wprzód zsiadać z siodła. Daleko większa sława i nagroda w niebie, Niźli Turków zwyciężyć, kto zwycięży
powtarzam z grobu: Wojny się strzeż tureckiej, ile masz sposobu, Choćby sobie, ojczyzno, uczynić najciężej; Toż rządu niewieściego, panowania księży. Każde z tych pojedynkiem, a cóż wszytko troje — Łabędzim krzyczę głosem — jest zginienie twoje. 62. KAROLOWI CHODKIEWICZOWI, HETMANOWI KORONNEMU, WOJEWODZIE WILEŃSKIEMU
Nie weźmie lat siedmdziesiąt wrodzonego męstwa: Polski i Litewskiego wielki hetman Księstwa, Przyłomiwszy ostrogą Turczynowi rogu, Karol Chodkiewicz, grób mój zaległem w Ostrogu. Często serce radziło, często mię chęć wiodła, Nie wprzód z konia na mary, nie wprzód zsiadać z siodła. Daleko większa sława i nagroda w niebie, Niźli Turków zwyciężyć, kto zwycięży
Skrót tekstu: PotNagKuk_I
Strona: 455
Tytuł:
Nagrobki
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żołądku wytrawi, Ona i flegmy z piersi serconośnych zbawi. Ta starości na twarzy mnożyć się nie daje, Ta ciało z brudów czyści i piękna płeć daje. Bo nie jest ani sucha, ani ciepła, ale Piąta istność siarczana wywiedziona dbale. I powiada filozof, że nie masz żadnego, Co by sercu dodawał ciepła wrodzonego, Nad to siano palone; bo ciału ludzkiemu Tak przyjaje, jako też człek napoju temu. Dlatego się w krew dobrą napierwej obraca, A złą, która jest w żyłach, przez poty wytacza. Wątroba, gdy zatkanie mułów grubych czuje, To ona je swym duchem dziwnie wyszufluje. A co więtsza, frasunek i
żołądku wytrawi, Ona i flegmy z piersi serconośnych zbawi. Ta starości na twarzy mnożyć sie nie daje, Ta ciało z brudów czyści i piękna płeć daje. Bo nie jest ani sucha, ani ciepła, ale Piąta istność siarczana wywiedziona dbale. I powiada filozof, że nie masz żadnego, Co by sercu dodawał ciepła wrodzonego, Nad to siano palone; bo ciału ludzkiemu Tak przyjaje, jako też człek napoju temu. Dlatego sie w krew dobrą napierwej obraca, A złą, która jest w żyłach, przez poty wytacza. Wątroba, gdy zatkanie mułów grubych czuje, To ona je swym duchem dziwnie wyszufluje. A co więtsza, frasunek i
Skrót tekstu: WodGorzBad
Strona: ?
Tytuł:
Wodka albo gorzałka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950