z racyj, iż nauk sub patrocinio Minerwy zostających najwięcej nocą pilnują literaci. Miana zawsze za zle prognostykującego ptaka, samym Ateńczykom dobre zawsze przynosząca omen. Gdy w dzień O Ptakach Historia naturalna.
czasem z swego wyleci na dwór siadła, drugie nań z krzykiem bije ptastwo: wtedy jej jastrząb przybywa na sukurs. Z wroną ma naturalną nienawiść, iż jej w dzień wypija jajca, a zaś sowa w nocy też jej czyni szkodę, i zemstę, jako pisze Pierius Autor z Horusa libr: 20. cap. 19, z tej racy i wrony i sowy krew gdyby na jednym była miejscu, nie jako walczy i bije się, według
z racyi, iż nauk sub patrocinio Minerwy zostaiących naywięcey nocą pilnuią literaci. Miana zawsze za zle prognostykuiącego ptaka, samym Atenczykom dobre zawsze przynosząca omen. Gdy w dzień O Ptakach Historya naturalna.
czasem z swego wyleci na dwor siadła, drugie nań z krzykiem biie ptastwo: wtedy iey iastrząb przybywa na sukkurs. Z wroną ma naturalną nienawiść, iż iey w dzień wypiia iayca, á zaś sowa w nocy też iey czyni szkodę, y zemstę, iako pisze Pierius Autor z Horusa libr: 20. cap. 19, z tey racy i wrony y sowy krew gdyby na iednym była mieyscu, nie iako wálczy y biie się, według
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 301
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
mu dać zagony w polu i w ogrodzie według przemozęnia na dorobku, a jeśli mu nieda zagonów, tedy, porachowawszy wszytkie dni, powinien mu zapłacić jako robotnikowi, a jeśli mu się będzie podobało, to mu kazać do ludzi na komorę, to jest zieciowi.
3297. (627) Sprawa dziesiąta Kołodzieja z Wroną. — Skarżył Walęty Wrona na Grzegorza Kołodzieja o pierzynę, której pierzyny pożyczyła zona tego Wrony Kołodzieyce, jako matce swojej. Nakazało prawo, żeby zapłacił za dwie niedzieli Kołodziej pierzyne Walkowi Wronie, jako się zgodzili obie stronie za złotych dwa. Kołodziej zas skarżył na Bartoszową Slepkową o pierzynę drugą, którą to pierzynę dała
mu dac zagony w polu y w ogrodzie według przemozęnia na dorobku, a iesli mu nieda zagonow, tedy, porachowawszy wszytkie dni, powinięn mu zapłacic iako robotnikowi, a iesli mu sie będzie podobało, to mu kazac do ludzi na komorę, to iest zieciowi.
3297. (627) Sprawa dziesiąta Kołodzieia z Wroną. — Skarzył Walęty Wrona na Grzegorza Kołodzieia o pierzynę, ktorey pierzyny pozyczyła zona tego Wrony Kołodzieyce, iako matce swoiey. Nakazało prawo, zeby zapłacił za dwie niedzieli Kołodziey pierzyne Walkowi Wronie, iako sie zgodzili obie stronie za złotych dwa. Kołodziey zas skarzył na Bartoszową Slepkową o pierzynę drugą, ktorą to pierzynę dała
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 347
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
, czynić szkodę w brogu. Nie dba wspaniały orzeł i waży to lekce, Że wrona kracze, że nań podła sroka rzekce; Ale siadszy na dębie po obłowię sporem, Ssie spony ze krwie, pióra kartuje z humorem. Chyba jeśli dokuczą, obie jedną sponą, Ruszywszy z dębu, oraz aawi srokę z wroną. A skoro gardła mięsem zuchwałym poprawi, „Ne zwaty było”, ruską przypowieść im prawi. 391. SZYDŁA NA MOTOWIDŁA
Dwu jednymi sztukami mędrków godzi na się, Przecież głupszego mędrszy zwyczajnie upasie; Tak i złodzieja złodziej, który z nich uprzedzi, Krawiec krawca, szwiec szewca najprędzej wyśledzi, Tak jurysta
, czynić szkodę w brogu. Nie dba wspaniały orzeł i waży to lekce, Że wrona kracze, że nań podła sroka rzekce; Ale siadszy na dębie po obłowię sporem, Ssie spony ze krwie, pióra kartuje z humorem. Chyba jeśli dokuczą, obie jedną sponą, Ruszywszy z dębu, oraz aawi srokę z wroną. A skoro gardła mięsem zuchwałym poprawi, „Ne zwaty było”, ruską przypowieść im prawi. 391. SZYDŁA NA MOTOWIDŁA
Dwu jednymi sztukami mędrków godzi na się, Przecież głupszego mędrszy zwyczajnie upasie; Tak i złodzieja złodziej, który z nich uprzedzi, Krawiec krawca, szwiec szewca najprędzej wyśledzi, Tak jurysta
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 232
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, kiedy go stworzył, zawarty w niebie gmach był otworzył, skąd formy gładkich ciał, gdy chce, bierze, a nie w zliczonej ma ich tam mierze.
Bo kto wyrazi główkę toczoną, a po niej grzywę złotą kręconą? Kto twarz rumianą pod białym czołem i ślicznym trafi jagody kołem?
Kto oko rzęsą pozorne wroną i nosek szczupły, i parę wonną, którą szarłatne wargi spuszczały, dokąd mu krótkie dni dopuszczały?
Nuż zaś stawiki wszytkiego ciała, by je też z kości słoniowej miała wyrzezać ręka meteorowa, tak była z nimi spojona głowa.
Cóż po tym? Kiedy ta go nam wzięła, co nań zarazem czuhać poczęła,
, kiedy go stworzył, zawarty w niebie gmach był otworzył, skąd formy gładkich ciał, gdy chce, bierze, a nie w zliczonej ma ich tam mierze.
Bo kto wyrazi główkę toczoną, a po niej grzywę złotą kręconą? Kto twarz rumianą pod białym czołem i ślicznym trafi jagody kołem?
Kto oko rzęsą pozorne wroną i nosek szczupły, i parę wonną, którą szarłatne wargi spuszczały, dokąd mu krótkie dni dopuszczały?
Nuż zaś stawiki wszytkiego ciała, by je też z kości słoniowej miała wyrzezać ręka meteorowa, tak była z nimi spojona głowa.
Cóż po tym? Kiedy ta go nam wzięła, co nań zarazem czuhać poczęła,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 308
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
z cnoty właśnie to uczynił, a niepokalany został, pochwały godzien; wszakże przedsię od języków ludzkich wolnym nie będzie.”
Choćby człowiek był wolen od złego sumnienia, Nie będzie od ożuwców i ich złorzeczenia. Inszy: Może człowiek swych złych spraw przestać naśladować, Ale języki ludzkie trudno pohamować. POWIEŚĆ VII.
Papugę z wroną w jednę klatkę wsadzono. Papuga na sprosność wrony patrząc, żałosna była i mówiła: — „O jakież to moje szczęście, że z tą szpetną twarzą, głosu szkaradnego, mieszkać mi przyszło!”
Rzekła potem wronie: — „Gdyby to być mogło, aby między mną a tobą taka odległość była, jaka
z cnoty właśnie to uczynił, a niepokalany został, pochwały godzien; wszakże przedsię od języków ludzkich wolnym nie będzie.”
Choćby człowiek był wolen od złego sumnienia, Nie będzie od ożuwców i ich złorzeczenia. Inszy: Może człowiek swych złych spraw przestać naśladować, Ale języki ludzkie trudno pohamować. POWIEŚĆ VII.
Papugę z wroną w jednę klatkę wsadzono. Papuga na sprosność wrony patrząc, żałosna była i mówiła: — „O jakież to moje szczęście, że z tą szpetną twarzą, głosu szkaradnego, mieszkać mi przyszło!”
Rzekła potém wronie: — „Gdyby to być mogło, aby między mną a tobą taka odległość była, jaka
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 177
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
choć najraniej wstanie, Najjaśniejszy dzień nocą czarną się mu stanie.
Słyszano potem i wronę narzekającą i rzewno płaczącą i mówiącą: — „Boże, coś na mię dopuścił! i co to za szczęście moje? już koniec żywota swego przeglądać muszę. Gdzie one czasy i ona fortuna, kiedym sobie z równą wroną, krajem winnic rozkosznych chodząc, poskakiwała i pokrakiwała. Gdyż każdy z równym sobie ma swoję uciechę, a z nierównego co za korzyść? Cóżem ja za grzech uczyniła, za który szczęście mię tak skarało, co z tym głupim, który o swojej piękności siła rozumie, przebywać muszę?” Równy równego sobie ma
choć najraniéj wstanie, Najjaśniejszy dzień nocą czarną się mu stanie.
Słyszano potém i wronę narzekającą i rzewno płaczącą i mówiącą: — „Boże, coś na mię dopuścił! i co to za szczęście moje? już koniec żywota swego przeglądać muszę. Gdzie one czasy i ona fortuna, kiedym sobie z równą wroną, krajem winnic rozkosznych chodząc, poskakiwała i pokrakiwała. Gdyż kożdy z równym sobie ma swoję uciechę, a z nierównego co za korzyść? Cóżem ja za grzech uczyniła, za który szczęście mię tak skarało, co z tym głupim, który o swojéj piękności siła rozumie, przebywać muszę?” Równy równego sobie ma
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 177
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
/ i wieku barzo długiego dla dobrego pomieszania żywioł/ bo ten drugi zwłaszcza gdy gorczyczki na głowie i na nozdrzech ma/ zbytnie hardym/ podniosłym i krnąbrnym bywa. W trzecim miejscu po nim kładę mrozowatego/ o którym niektórzy opak rozumieją. ale takiego mrozowatego rozumiem/ jakiego tu opisuję/ to jest gdy siwa sierść z wroną się pomiesza/ a miejscami jako jabłka czarnawe się najdują/ ktemu głowa/ nogi/ uszy/ grzywa/ ogon czarnej z rzadkim siwym włosem sierści/ to koń u mnie piękny/ to wspaniały/ to dobry: ale iż się rzadki taki najduje/ próżno sieła o nich pisać. Bo któregom jednokolwiek takowego widział/ nigdy
/ y wieku bárzo długiego dla dobrego pomieszánia żywioł/ bo ten drugi zwłaszczá gdy gorczyczki ná głowie y ná nozdrzech ma/ zbytnie hárdym/ podniosłym y krnąbrnym bywa. W trzećim mieyscu po nim kłádę mrozowátego/ o ktorym niektorzy opák rozumieią. ále tákiego mrozowátego rozumiem/ iákiego tu opisuię/ to iest gdy śiwa śierść z wroną się pomiesza/ á mieyscámi iáko iábłká czárnáwe się náyduią/ ktemu głowá/ nogi/ vszy/ grzywá/ ogon czarney z rzadkim śiwym włosem śierśći/ to koń v mnie piękny/ to wspániáły/ to dobry: ále iż się rzadki táki náyduie/ prożno śiełá o nich pisáć. Bo ktoregom iednokolwiek tákowego widźiał/ nigdy
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Bv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603