wiarę od tych SS. Przodków naszych przyjęli/ aleśmy ją sami/ już zadni naszych onieczyścili/ i pokalaną uczynić dopuścili: co się mało niżej dowodnie pokaże. Czemu jeśliby się wczas nie zabiegało/ w wielkim niebezpieczeństwie Cerkiew naszę zostawioną najdować byłoby. Obawiać się albowiem należy nam/ aby się ten szkodliwy kancerowy wrzód za czasem i do czystego ciała czystej Cerkwie Ruskiej nieprzyrzucił: którym ono (czego Chryste racz uchować) zarażone bywszy o bezduszone być/ paść/ i wniwecz obrócić się musiałoby. O którym swym Przeczystym ciele Przeczysty Oblubieniec jednorodzony Syn Boży mówi. Tota pulchra es amica mea etmacula non est in te. I
wiárę od tych SS. Przodkow nászych przyięli/ álesmy ią sámi/ iuż zádni nászych oniecżyśćili/ y pokaláną vczynić dopuśćili: co sie máło niżey dowodnie pokaże. Czemu iesliby sie wczás nie zábiegáło/ w wielkim niebespieczeństwie Cerkiew nászę zostáwioną náydowáć byłoby. Obawiáć sie álbowiem należy nam/ áby sie ten szkodliwy káncerowy wrzod zá czásem y do czystego ćiáłá czystey Cerkwie Ruskiey nieprzyrzućił: ktorym ono (czego Christe rácż vchowáć) záráżone bywszy o bezduszone bydź/ páść/ y wniwecz obroćić sie muśiáłoby. O ktorym swym Przeczystym ciele Przecżysty Oblubieniec iednorodzony Syn Boży mowi. Tota pulchra es amica mea etmacula non est in te. Y
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 12
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
nie głuche prządki motowidłem Władnęły życia ludzkiego, a goła
Śmierć przy swej trupiej głowie uszy miała, Pewnie wyprawny język i wymowa Mogłaby sobie wyżebrać co kresu; Ale że próżna głuchym piosnkę śpiewać, Pod jednym siedzi orator regestrem Z tym, co by o chleb ledwie prosić umiał. Atoli ma ten, co mu nie wrzód w gębę, To nad drugiego, że jak nie żył niemy, Tak też pamiątkę niegłuchą zostawi; A jeśli jeszcze to, co gładką mową Wyrazić umiał, posiał na papierze, Niech się na żniwo nie boi zarazy: Uczona sława nie boi się skazy. MELPOMENE AgryCULTURA
Jak trawa, która za poranną rosą Pyszni się
nie głuche prządki motowidłem Władnęły życia ludzkiego, a goła
Śmierć przy swej trupiej głowie uszy miała, Pewnie wyprawny język i wymowa Mogłaby sobie wyżebrać co kresu; Ale że próżna głuchym piosnkę śpiewać, Pod jednym siedzi orator regestrem Z tym, co by o chleb ledwie prosić umiał. Atoli ma ten, co mu nie wrzód w gębę, To nad drugiego, że jak nie żył niemy, Tak też pamiątkę niegłuchą zostawi; A jeśli jeszcze to, co gładką mową Wyrazić umiał, posiał na papierze, Niech się na żniwo nie boi zarazy: Uczona sława nie boi się skazy. MELPOMENE AGRICULTURA
Jak trawa, która za poranną rosą Pyszni się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 146
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, tak ukazać wstydzi. Toż poczuwszy, że się już na panewce pali, Wlazł na stół i nabity kartaon wywali. Podsadzi się Żyd, wszytko chcąc widzieć opatrznie, Gdy mu ten w oczy, w uszy, w gębę nawet natrznie; Pełne smrodu zanadrza, i broda, i suknie. „Tedy się wrzód na samo pojźrenie przepuknie?” — Rzecze Słowik. Żyd na łeb przemierzywszy wschody, Ku Krakowu nieborak pospieszył w zawody. Pan śmiejąc się ozdrowiał; sposób leków nowy: Kto inszy wziął lekarstwo, a kto inszy zdrowy. 76. DO JEDNEGO SENATORA
Nierządem Polska stoi, mówiłeś w senacie. Idźże do Rzymu
, tak ukazać wstydzi. Toż poczuwszy, że się już na panewce pali, Wlazł na stół i nabity kartaon wywali. Podsadzi się Żyd, wszytko chcąc widzieć opatrznie, Gdy mu ten w oczy, w uszy, w gębę nawet natrznie; Pełne smrodu zanadrza, i broda, i suknie. „Tedy się wrzód na samo pojźrenie przepuknie?” — Rzecze Słowik. Żyd na łeb przemierzywszy wschody, Ku Krakowu nieborak pospieszył w zawody. Pan śmiejąc się ozdrowiał; sposób leków nowy: Kto inszy wziął lekarstwo, a kto inszy zdrowy. 76. DO JEDNEGO SENATORA
Nierządem Polska stoi, mówiłeś w senacie. Idźże do Rzymu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 235
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Foebus. D Ze jeden dzień był bez słońca. Pod wątpieniem twierdzi Poeta, żeby w on czas jeden dzień stał się nocą ciemną, aż ogniami przez cały dzień świecono: dla tego, że Foebus z żalu Faetonta zabitego zakrył był twarz swoję. E Więc i Klimene żalu pełna okrutnego. Matka Faetontowa. F A wrzód członkw bezduchych szukała/ potym kości. Bo się spodziewała matka, że ciało synowskie martwe, jeszcze nie pogrzebione leżało, i przetoż członków szukała. Ale kiedy się nie znajdowało, bo już było spalone, wedle zwyczaju Pogańskiego, przetoż potym samych kości szukała. G Nemniej i Heliady. Heliades córki Słońca, które
Phoebus. D Ze ieden dźień był bez słońca. Pod wątpieniem twierdźi Poetá, żeby w on czás ieden dzień sstał się nocą ćiemną, áż ogniámi przez cáły dźień świecono: dla tego, że Phoebus z żalu Pháetontá zábitego zákrył był twarz swoię. E Więc y Klimene żalu pełná okrutnego. Mátká Pháetontowa. F A wrzod członkw bezduchych szukáłá/ potym kośći. Bo się spodźiewáłá mátká, że ćiáło synowskie martwe, ieszcze nie pogrzebione leżáło, y przetoż członkow szukałá. Ale kiedy się nie znáydowáło, bo iuż było spalone, wedle zwyczáiu Pogáńskiego, przetoż potym sámych kośći szukáłá. G Nemniey y Heliády. Heliades corki Słońcá, ktore
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 72
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ A owa gdy się porwać przeciw niemu zbiera: Którymkolwiek członkiem wstać siedząca pokusza/ Zaden się dla leniwej ciężkości nie rusza. Sama się przecię sili z proga na dźwignienie/ Ale już i w kolanach stwardziało spojenie: I wszystkie paznogcie i z palcami ziębnięją/ I żeły/ potraciwszy z siebie krew/ blednięją. Jako wrzód/ co go Rakiem zową/ niezleczony/ Szeroko się rozchodzić zwykł na różne strony/ I do skażonych części zdrowe przymieszywać: Tak się z nienagła w piersi poczęło wwięzywać Śmiertelne zimno/ które i pozawierało Żywotne drogi/ i dech w onej zatrzymało. Niechciała już i mówić: a choćby też chciała/ Nie mogła/
/ A owá gdy się porwáć przećiw niemu zbiera: Ktorymkolwiek członkiem wstáć śiedząca pokusza/ Zaden się dla leniwey ćięszkośći nie rusza. Sámá się przećię śili z progá ná dźwignienie/ Ale iuż y w kolánách ztwárdźiáło spoienie: Y wszystkie páznogćie y z pálcámi źiębnięią/ Y żeły/ potráćiwszy z śiebie krew/ blednięią. Iáko wrzod/ co go Rákiem zową/ niezleczony/ Szeroko się rozchodźić zwykł ná rożne strony/ Y do skáżonych częśći zdrowe przymieszywáć: Ták się z nienagłá w pierśi poczęło wwięzywáć Smiertelne źimno/ ktore y pozáwieráło Zywotne drogi/ y dech w oney zátrzymáło. Niechćiáłá iuż y mowić: á choćby też chćiáłá/ Nie mogłá/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 97
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
więcej gdyby żyły urynnej dolegliwości nie były przeszkodą) tudzież że po przeczyszczeniu krwi merkuriuszem, nadzieja była przywrócenia zdrowia.
II. O uporze, i cholerycznym temperamencie chorego namieniłem wyżej, który szarlatanów, i mniemanych Lekarzów radząc się, mimo mnie, im wierzył, z tych jeden twierdził, że on ma suchoty plucne, wrzód na wątrobie, drugi że wrzód martwy na błonie kiszkowej (mesenterium) każdy z nich swoje radził lekarstwa, wszyscy ganili kuracją, laksacje i od obstrukcyj uwalniające lekarstwa za niezawodne przepisywali, tym, mówię wierząc, nietylko Doktora niesłuchał wszystko wspak czyniąc, ale lekarstw leksujących, jemu bardzo szkodliwych (trzeba bowiem było do
więcey gdyby żyły urynney dolegliwości nie były przeszkodą) tudzież że po przeczyszczeniu krwi merkuryuszem, nadzieia była przywrocenia zdrowia.
II. O uporze, y cholerycznym temperamencie chorego namieniłem wyżey, ktory szarlatanow, y mniemanych Lekarzow radząc się, mimo mnie, im wierzył, z tych ieden twierdził, że on ma suchoty plucne, wrzod na wątrobie, drugi że wrzod martwy na błonie kiszkowey (mesenterium) każdy z nich swoie radził lekarstwa, wszyscy ganili kuracyą, laxacye y od obstrukcyi uwalniaiące lekarstwa za niezawodne przepisywali, tym, mowię wierząc, nietylko Doktora niesłuchał wszystko wspak czyniąc, ale lekarstw lexuiących, jemu bardzo szkodliwych (trzeba bowiem było do
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 15
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
były przeszkodą) tudzież że po przeczyszczeniu krwi merkuriuszem, nadzieja była przywrócenia zdrowia.
II. O uporze, i cholerycznym temperamencie chorego namieniłem wyżej, który szarlatanów, i mniemanych Lekarzów radząc się, mimo mnie, im wierzył, z tych jeden twierdził, że on ma suchoty plucne, wrzód na wątrobie, drugi że wrzód martwy na błonie kiszkowej (mesenterium) każdy z nich swoje radził lekarstwa, wszyscy ganili kuracją, laksacje i od obstrukcyj uwalniające lekarstwa za niezawodne przepisywali, tym, mówię wierząc, nietylko Doktora niesłuchał wszystko wspak czyniąc, ale lekarstw leksujących, jemu bardzo szkodliwych (trzeba bowiem było do sił jego przywrócić) bez wiadomości
były przeszkodą) tudzież że po przeczyszczeniu krwi merkuryuszem, nadzieia była przywrocenia zdrowia.
II. O uporze, y cholerycznym temperamencie chorego namieniłem wyżey, ktory szarlatanow, y mniemanych Lekarzow radząc się, mimo mnie, im wierzył, z tych ieden twierdził, że on ma suchoty plucne, wrzod na wątrobie, drugi że wrzod martwy na błonie kiszkowey (mesenterium) każdy z nich swoie radził lekarstwa, wszyscy ganili kuracyą, laxacye y od obstrukcyi uwalniaiące lekarstwa za niezawodne przepisywali, tym, mowię wierząc, nietylko Doktora niesłuchał wszystko wspak czyniąc, ale lekarstw lexuiących, jemu bardzo szkodliwych (trzeba bowiem było do sił iego przywrocić) bez wiadomości
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 15
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
albo co chwalono bywa. I indziej/ na tęż nie uleczoną Kościoła chorobę ten świątobliwy mąż uskarżając się tak mówi. Serpit hodie puti da tabes per omne corpus Ecclesiae, et quo latius, eo desperatius, eoq periculosius, quo interius. Ministri Christi sunt, et seruiunt Antichristo. To jest/ Szerzy się dziś smrodliwy wrzód po wszystkim ciele Kościelnym, i szerzej, tym gorzej, i tym niebezpieczniej im głębiej, Chrystusowi są słudzy, a służą Antychrystowi. I indziej tenże. Plaga Eccleliae nostrae magna eest, et multa eget cura. To jest/ Zaraza kościoła naszego wielka jest, i mnogiego potrzebuje lekarstwa. A opłakawszy nieszczęsne Kościoła postanowienie
álbo co chwálono bywa. Y indziey/ ná tęż nie vlecżoną Kośćiołá chorobę ten świątobliwy mąż vskarżáiąc sie ták mowi. Serpit hodie puti da tabes per omne corpus Ecclesiae, et quo latius, eo desperatius, eoq periculosius, quo interius. Ministri Christi sunt, et seruiunt Antichristo. To iest/ Szerzy się dźiś smrodliwy wrzod po wszystkim ćiele Kosćielnym, y szerzey, tym gorzey, y tym niebespiecżniey im głębiey, Chrystusowi są słudzy, á służą Antichrystowi. Y indźiey tenże. Plaga Eccleliae nostrae magna eest, et multa eget cura. To iest/ Zárázá kośćiołá nászego wielka iest, y mnogiego potrzebuie lekárstwá. A opłákawszy nieszcżęsne Kośćiołá postánowienie
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 74
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, że in favorem żydów, Egipt Pan BÓG dziesięcius karał plagami, według wiersza:
Sangvis, Rana, Culex, Muscae, mala Pestis et Ulcus, Grando, Locusta, Dies nubila, praeda necis.
Co tak wierszem wykładam Ojczystej mojej Muzy:
Z krwią Woda, Zaby, Komar, Powietrze i Muchy, Wrzód, Grad, Szarańcza, Ciemność, pobite Dzieciuchy.
MIĘSA przed Potopem świata czyli zażywali Ludzie, non konstat; pewniejsza jednak sentencja, że Mięsem swój kontentowali apetyt; alias, czyby się Olbrzymi korzonkami. sałatką, sto-łokciowi Ludzie (według Rabinów) wyżywili byli? Czyby też Zwierzętom i Ludziom ziołkami
, że in favorem żydow, Egypt Pan BOG dziesięcius karał plagami, według wiersza:
Sangvis, Rana, Culex, Muscae, mala Pestis et Ulcus, Grando, Locusta, Dies nubila, praeda necis.
Co tak wierszem wykładam Oyczystey moiey Muzy:
Z krwią Woda, Zaby, Komar, Powietrze y Muchy, Wrzod, Grad, Szarancza, Ciemność, pobite Dzieciuchy.
MIĘSA przed Potopem swiata cżyli zażywali Ludzie, non constat; pewnieysza iednak sentencya, że Mięsem swoy kontentowali appetyt; alias, czyby się Olbrzymi korzonkami. sałatką, sto-łokciowi Ludzie (według Rabinow) wyżywili byli? Czyby też Zwierzętom y Ludziom ziołkami
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1063
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Metaphrastes. Eufemia z Greckiego znaczy wymowną.
ELZBIETY Z. Królowy Luzytańskiej z krwie Królów Aragońskich urodzonej, Roku 1271. Święto 8. Lipca. Jeno się urodziła Ojca i Dziada wielkie ugasiła nienawiści, stąd Patronką pro bello sedando. Wydana za Dionyzego Luzytańskiego Króla, pułroku zawsze przepościła, woda w wino się jej obróciła: wrzód białogłowy jej dotknięciem uleczony. Pieniądze ubogim niosąc w roże zamieniła, przed mężem swym kryjąc swe uczynki, ślepą Panieńskę z urodzenia i wielu chorych Krzyżem Świętym uleczyła, Klasztory, to wystawiła, to zbogaciła. Zmarłemu mężowi zaraz w habicie Z. Klary na pogrzebie asystowała: w Komposteli przy grobie Z. Jakuba wiele donatyw dała
Metaphrastes. Euphemia z Greckiego znacży wymowną.
ELZBIETY S. Krolowy Luzytańskiey z krwie Krolow Aragońskich urodzoney, Roku 1271. Swięto 8. Lipca. Ieno się urodziła Oyca y Dziada wielkie ugasiła nienawiści, ztąd Patronką pro bello sedando. Wydana za Dionyzego Luzytańskiego Krola, pułroku zawsze przepościła, woda w wino się iey obrociła: wrzod białogłowy iey dotknięciem ulecżony. Pieniądze ubogim niosąc w roże zamieniła, przed mężem swym kryiąc swe ucżynki, slepą Panieńskę z urodzenia y wielu chorych Krzyżem Swiętym ulecżyła, Klasztory, to wystawiła, to zbogaciła. Zmarłemu mężowi zaraz w habicie S. Klary na pogrzebie assystowała: w Kompostelli przy grobie S. Iakuba wiele donatyw dała
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 138
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754