. Rebeliński wsiadł na pp. Regulskich, z których okazji przeszłej się sejmik spadcił. Tenże chciał, żeby laudum na przeszłe podatki uchwalone czytane było i żeby imp. Szymanowski wojski warszawski, który ten podatek miał w ręku, kalkulował się z niego. Za tę ilacyją wziął na się clamantes wszystkiej szlachty, w którym wrzasku co żywo do szabel w kościele, partyja na partyją. Dostało się temu Rebelińskiemu trochy po palcach i po grzbiecie; ex parte adversa p. Kłopockiemu więcej, bo wziął w łeb dwa razy, w rękę i po grzbiecie. Na co nie tak boleje, jako na to, że mu czapkę sobolą, perłami z
. Rebeliński wsiadł na pp. Regulskich, z których okazyi przeszłej się sejmik spadcił. Tenże chciał, żeby laudum na przeszłe podatki uchwalone czytane było i żeby jmp. Szymanowski wojski warszawski, który ten podatek miał w ręku, kalkulował się z niego. Za tę illacyją wziął na się clamantes wszystkiej szlachty, w którym wrzasku co żywo do szabel w kościele, partyja na partyją. Dostało się temu Rebelińskiemu trochy po palcach i po grzbiecie; ex parte adversa p. Kłopockiemu więcy, bo wziął w łeb dwa razy, w rękę i po grzbiecie. Na co nie tak boleje, jako na to, że mu czapkę sobolą, perłami z
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 252
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
popędzili/ tam gdzie ich on nawodzi niż bez niego. W gonieniu/ póki zając w ciąż idzie/ tam myśliwiec nic im nie powinien/ tylko wiedzieć o nich/ i być ich blisko/ a o sobie dać im wiedzieć/ ozywając się im bez zagłuszywania: tym tylko wspierając tych co gonią/ żeby przy ich wrzasku/ swemi sposoby kupił do nich drugie psy/ którzy z nimi jeszcze nie gonią. Ale skoro się zniosą/ abo zmylą/ abo im przypadnie/ abo się między nie wróci/ powinien pomoc im do tego/ żeby rychlej za jego nawiedzeniem pojęli znowu/ abo poprawili/ niż bez niego. A na samym doganianiu
popędźili/ tám gdźie ich on náwodźi niż bez niego. W gonieniu/ poki záiąc w ćiąż idźie/ tám myśliwiec nic im nie powinien/ tylko wiedźieć o nich/ y bydź ich blisko/ á o sobie dáć im wiedźieć/ ozywáiąc sie im bez zágłuszywánia: tym tylko wspieráiąc tych co gonią/ żeby przy ich wrzásku/ swemi sposoby kupił do nich drugie psy/ ktorzy z nimi iescże nie gonią. Ale skoro sie zniosą/ ábo zmylą/ ábo im przypádnie/ ábo sie między nie wroći/ powinien pomoc im do tego/ żeby rychley zá iego náwiedzeniem poięli znowu/ ábo popráwili/ niż bez niego. A ná sámym doganiániu
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 47
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
: ni więcej przez posły Sprawuje rzecz. idzie sma/ gdzie Cyteron wzniowły/ Świątościom poświęcony/ rozlegał się pieniem Silnym/ i pustujących srogim stowyczeniem. Jak więc kon bystry chrapa/ gdy Trębacz wojskowy W larmę uderzy/ i smak pojmuje bojowy: Tak Pentea/ wiatr wyciem długim poruszony/ Rozbódł: i w srogim wrzasku gniew ożył szalony. W góry niemal pojśrzodku/ lasem opędzone Jest piękne pole/ drzewy pozornie natknione. Tam patrzącego okiem złym/ na tę dojźrzała Sprawę/ i napierwej się do niego porwała/ Najpierwej Penteusza mać Tyrsem chlusnęła: I hoj/ siostrzycki/ zamną/ sam zamną/ krzyknęła: On dziki/ on
: ni więcey przez posły Spráwuie rzecz. idźie sma/ gdźie Cyteron wzniowły/ Swiątośćiom poświęcony/ rozlegał się pieniem Silnym/ y pustuiących srogim stowyczeniem. Iák więc kon bystry chrapa/ gdy Trębácz woyskowy W lármę vderzy/ y smak poymuie boiowy: Ták Penteá/ wiátr wyćiem długim poruszony/ Rozbodł: y w srogim wrzasku gniew ożył szalony. W gory niemal poyśrzodku/ lásem opędzone Iest piękne pole/ drzewy pozornie natknione. Tám pátrzącego okiem złym/ na tę doyźrzáłá Spráwę/ y napierwey się do niego porwáłá/ Naypierwey Penteusza mać Tyrsem chlusnęłá: Y hoy/ śiostrzycki/ zámną/ sam zámną/ krzyknęłá: On dźiki/ on
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 77
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Bachaterowi bezżennemu niepocieszne? który ludzi na to z przyrodzenia/ z wychowania/ z doświadczenia/ z cnoty/ sposobnych aby odważnie Ojczyznie służyć mogli/ jako rad widzę i miłuję/ tak i tym tego życzę/ aby nie w domu/ ale przy kądzieli/ nie przy kokoszach/ nie przy żeninych delikatecach/ nie przy dziecinnym wrzasku i koleskach t / jako Sardanapalus i Heliogabalus prowadzili; ale potym Marsowym stropioni/ w pracy w czujności/ w obmyślaniu o obronie Ojczyzny/ uciechę i wszytkie rozkoszy swoje posiadali Nie mów, nie powinienem jachać na Granice Gdyś Szlachcic, strzeż Ojczyzny, jak w oku zrzenice. Przyjacielski abowiem w zdrowiu/ w imieniu
Báchaterowi bezżennemu niepoćieszne? ktory ludźi ná to z przyrodzenia/ z wychowánia/ z doświádczenia/ z cnoty/ sposobnych aby odważnie Oyczyżnie służyć mogli/ iáko rad widzę y miłuię/ ták y tym tego życzę/ aby nie w domu/ ale przy kądźieli/ nie przy kokoszách/ nie przy żeninych delikátecách/ nie przy dziećinnym wrzasku y koleskach t / iako Sardanapalus y Heliogabalus prowadźili; ále potym Mársowym stropioni/ w pracy w czuynośći/ w obmyślániu o obronie Oyczyżny/ uciechę y wszytkie roskoszy swoie pośiádáli Nie mow, nie powinienem iachać na Gránice Gdyś Szláchćic, strzeż Oyczyżny, iák w oku zrzenice. Przyiaćielski ábowiem w zdrowiu/ w imieniu
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 4
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
gwarze? Czy chcesz/ iżeć bystrolotne/ Ostrą stalą skrzydła otnę/ Lub jeżyk/ jak Tereu owej Potomce Pandyonowej? Bo co pod zaraniem cienkiem/ Śmiesz święgotać pod okienkiem/ Kędy wdzięczna Anna moja/ Swego zażywa pokoja: I kędy jej śliczne oko/ We śnie opływa głęboko/ Tam, świegotko w swoim wrzasku/ Śmiesz ją budzić w rannym blasku?
Na Złorzeccę. NIedbam chociajś mi złorzectwem dokuczył: Jeszcześ się dobrze mówić nienauczył.
Do Druzby. Dworzanek I. Gawińskiego/
Niedziwui Drużbo gdy podpiję sobie/ Ze lepiej prawdę mówię o tej dobie/ Bóg Bachus w ten czas w mej przemieszka głowie/
gwarze? Czy chcesz/ iżeć bystrolotne/ Ostrą stalą skrzydłá otnę/ Lub ieżyk/ iák Thereu owey Potomce Pándyonowey? Bo co pod zárániem ćienkiem/ Smiesz święgotáć pod okienkiem/ Kędy wdźięczna Anná moiá/ Swego záżywa pokoiá: I kędy iey śliczne oko/ We śnie opływa głęboko/ Tám, świegotko w swoim wrzasku/ Smiesz ią budźić w ránnym blásku?
Ná Złorzeccę. NIedbam choćiayś mi złorzectwem dokuczył: Iescześ się dobrze mowić nienáuczył.
Do Druzby. Dworzánek I. Gawinskiego/
Niedźiwui Drużbo gdy podpiję sobie/ Ze lepiey prawdę mowię o tey dobie/ Bog Bacchus w ten czás w mey przemieszka głowie/
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 75
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664