mych pustyniów leśnych. Szukam w moich niewczasach austeryjów wcześnych. Gdziekolwiek się udałem, repulsą odnoszę, Stać mi przyszło, sub dio zwykły niewczas znoszę. Aż gdy Auster, Boreas, Akwilon północny Zmacał skóry Satyra oraz Eurus mocny, Już mi też ciężko było. Idę do Warszawy Na ów czas elekcyji, aż tam pełno wrzawy. Gwardiany wielmożnych zastąpiły panów Fakcjalnych; nie umiem traktować peanów, Galii cantum nieświadom leśny mój Aryjon, Ptactwa tylko samego cieszy mię Amfijon. Więc jeśli dziki Satyr, brat wasz, przytulenie Może mieć, a w rzęsiste wniść tam zgromadzenie, Trzymałbym pewnie z tymi, którzy bez prywaty Zostawają z fakcyji, nie
mych pustyniów leśnych. Szukam w moich niewczasach austeryjów wcześnych. Gdziekolwiek się udałem, repulsą odnoszę, Stać mi przyszło, sub dio zwykły niewczas znoszę. Aż gdy Auster, Boreas, Akwilon północny Zmacał skóry Satyra oraz Eurus mocny, Już mi też ciężko było. Idę do Warszawy Na ów czas elekcyji, aż tam pełno wrzawy. Gwardyjany wielmożnych zastąpiły panów Fakcyjalnych; nie umiem traktować peanów, Galii cantum nieświadom leśny mój Aryjon, Ptactwa tylko samego cieszy mię Amfijon. Więc jeśli dziki Satyr, brat wasz, przytulenie Może mieć, a w rzęsiste wniść tam zgromadzenie, Trzymałbym pewnie z tymi, którzy bez prywaty Zostawają z fakcyji, nie
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 725
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
żartem solił, Zawsze rozgniewał, nikt go nigdy nie zniewolił; A chociaż czasem tylko do ktosia należy, Wszędzie znajdzie nieboga, kto się na nią jeży. Ledwie krawiec W stół pięścią, aż nożyce brzęczą. Minie stopę chart, kondys i brytan zajęczą, Skoli ogar, ledwie wiatr doleci mu cuchu, Aż pełna wrzawy knieja, pełen bór rozruchu. Będzie też drugi bełkot i za ptaszym lotem Szczwacze zwodzi i knieją napełnia łoskotem. 27. DO LITEWSKIEJ POGONIE PO Elekcji JANA TRZECIEGO
Nie komoś się i gołe niechaj cię obroki Nie narowią, koniku! przypomnij tłumoki, Niezbyt dawno dźwigane, coć boki odgniotły, Gdyś na swą skórę
żartem solił, Zawsze rozgniewał, nikt go nigdy nie zniewolił; A chociaż czasem tylko do ktosia należy, Wszędzie znajdzie nieboga, kto się na nię jeży. Ledwie krawiec W stół pięścią, aż nożyce brzęczą. Minie stopę chart, kondys i brytan zajęczą, Skoli ogar, ledwie wiatr doleci mu cuchu, Aż pełna wrzawy knieja, pełen bór rozruchu. Będzie też drugi bełkot i za ptaszym lotem Szczwacze zwodzi i knieją napełnia łoskotem. 27. DO LITEWSKIEJ POGONIE PO ELEKCJEJ JANA TRZECIEGO
Nie komoś się i gołe niechaj cię obroki Nie narowią, koniku! przypomnij tłumoki, Niezbyt dawno dźwigane, coć boki odgniotły, Gdyś na swą skórę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 217
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
archanielskiej trąby z umarłemi Czekacie, i też sądu ostatniego, I was złość srogich krwie-lejców sięgała, Gdy kości wasze z grobów wyrzucała.
A lubo na tych zbytków uskromienie, Które się codzień tem bardziej szerzyły, I takich buntów słuszne pogromienie, Synów koronnych mężne się znosiły Wojska kilkakroć: nie zaraz skończenie Tej wrzawy było; co raz większe siły Srogich rozterków Alekto złośliwa, I Tyzyfone nieciła krwie chciwa.
Pierwsza wyprawa, lubo wielu miała Pod Pilawcami mężów doświadczonych W marsowem polu, i obiecowała Sobie zwycięstwo z zdrajców sprzysiężonych: Ktemu rynsztunki, kule, prochy, działa, I co do wojen należy szalonych; Nawet sposobnych do boju
archanielskiej trąby z umarłemi Czekacie, i też sądu ostatniego, I was złość srogich krwie-lejców sięgała, Gdy kości wasze z grobów wyrzucała.
A lubo na tych zbytków uskromienie, Które się codzień tem bardziej szerzyły, I takich buntów słuszne pogromienie, Synów koronnych mężne się znosiły Wojska kilkakroć: nie zaraz skończenie Tej wrzawy było; co raz większe siły Srogich rosterków Alekto złośliwa, I Tyzyfone nieciła krwie chciwa.
Pierwsza wyprawa, lubo wielu miała Pod Pilawcami mężów doświadczonych W marsowem polu, i obiecowała Sobie zwycięstwo z zdrajców sprzysiężonych: Ktemu rynsztunki, kule, prochy, działa, I co do wojen należy szalonych; Nawet sposobnych do boju
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 320
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
; Choćbym oka zapomniał, nie czapki, nie pasu (Jako z obrzymowego uciekszy tarasu, Chciał nazad po to wracać Ulisses szalony), Nie obejźrę; tłukę się prosto przez zagony. Stanąwszy potem w karczmie z tak pocącej łaźni, Spać nie mogę, nie cale ochłódszy z bojaźni. Pełne oczy i uszy całodniowej wrzawy, Że woda laski łomie, że przelewa ławy. Ręka sobie nie wierzy, ale co raz maca, Zda się jej, że na promie płynie, materaca. ... 137 (N). TAK TEGO, CO MA I CZEGO NIE MA, ŁAKOMEMU NIEDOSTAJE DO BOGACZA ŁAKOMEGO
Nazbierałeś, tak wielu
; Choćbym oka zapomniał, nie czapki, nie pasu (Jako z obrzymowego uciekszy tarasu, Chciał nazad po to wracać Ulisses szalony), Nie obejźrę; tłukę się prosto przez zagony. Stanąwszy potem w karczmie z tak pocącej łaźni, Spać nie mogę, nie cale ochłódszy z bojaźni. Pełne oczy i uszy całodniowej wrzawy, Że woda laski łomie, że przelewa ławy. Ręka sobie nie wierzy, ale co raz maca, Zda się jej, że na promie płynie, materaca. ... 137 (N). TAK TEGO, CO MA I CZEGO NIE MA, ŁAKOMEMU NIEDOSTAJE DO BOGACZA ŁAKOMEGO
Nazbierałeś, tak wielu
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 595
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
płomień w ludziach jako tako przydusić, który, boję się, że przecię kiedy wybuchnie barziej i z więtszą furią i zapalczywością, strzeż tylko Panie Boże, by nie ku ostatniemu upadku ojczyzny naszej. A jeśli to jeszcze ku jakiej naprawie naszej będzie, tedy to przecię nie będzie bez więtszej trudności jeszcze i zamieszania Rzpltej i wrzawy. Cóżkolwiek będzie, wszytko posteritas nasza od pp. Wiśliczan acceptum feret. Ale atośmy już intencją naszę i szczerość w niej nie podejrzaną tak jako jest, przełożyli i mimo sumnienie nasze, które nam w tym przed Panem Bogiem dobrze świadczy, atośmy też i ludziom postępkami naszymi, tej intencji słusznie należącymi i adwersarzom samym widomymi
płomień w ludziach jako tako przydusić, który, boję się, że przecię kiedy wybuchnie barziej i z więtszą furyą i zapalczywością, strzeż tylko Panie Boże, by nie ku ostatniemu upadku ojczyzny naszej. A jeśli to jeszcze ku jakiej naprawie naszej będzie, tedy to przecię nie będzie bez więtszej trudności jeszcze i zamieszania Rzpltej i wrzawy. Cożkolwiek będzie, wszytko posteritas nasza od pp. Wiśliczan acceptum feret. Ale atośmy juz intencyą naszę i szczerość w niej nie podejrzaną tak jako jest, przełożyli i mimo sumnienie nasze, które nam w tym przed Panem Bogiem dobrze świadczy, atośmy też i ludziom postępkami naszymi, tej intencyej słusznie należącymi i adwersarzom samym widomymi
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 241
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Życzliwie przydam wotum a oraz i radę, Ponieważ się też jednym z elektorów kładę, Żeby póki przez Polskę Wisła w morze płynie, Inszego herbu Orzeł nie brał po Janinie. Wyrzućmy okazją kłótni, interregna, A gdy szedłszy do nieba, z światem się pożegna Ociec, niechaj starszy syn, przodków naszych modą. Bez wrzawy, które z sobą elekcyje wiodą, Osiędzie należyty sobie tron dziedzicznie, A tak znowu zakwitnie nasza Polska ślicznie. ... HERBY SZLACHECKIE TOPÓR 13. DO DOMATORA HERBU TOPÓR. Z EZOPA
Rąbał chłop drwa nad wodą głęboko gdzieś w lesie I kiedy co raz w górę machając ją wzniesie, Spadła mu z toporzyska siekiera
Życzliwie przydam wotum a oraz i radę, Ponieważ się też jednym z elektorów kładę, Żeby póki przez Polskę Wisła w morze płynie, Inszego herbu Orzeł nie brał po Janinie. Wyrzućmy okazyją kłótni, interregna, A gdy szedszy do nieba, z światem się pożegna Ociec, niechaj starszy syn, przodków naszych modą. Bez wrzawy, które z sobą elekcyje wiodą, Osiędzie należyty sobie tron dziedzicznie, A tak znowu zakwitnie nasza Polska ślicznie. ... HERBY SZLACHECKIE TOPÓR 13. DO DOMATORA HERBU TOPÓR. Z EZOPA
Rąbał chłop drwa nad wodą głęboko gdzieś w lesie I kiedy co raz w górę machając ją wzniesie, Spadła mu z toporzyska siekiera
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 397
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Echinades, Cyclades, Sporades etc. Drugi Archipelagus Z. Laurentii w Azyj olim Hipadys zwany, na którym są Wyspy Indyjskie, Filipowe Mołukceńskie, Japońskie, Mariańskie. Trzeci Archipelagus Mexicanus w Ameryce mający Insuły liczne Antyllas, Gigantum, Canibalum etc.
Ciasne zaś Morze zowie się FRETUM a fremitu od szumu tłuczenia się, wrzawy między ciasnemi miejscami: takie Fretum jest Herculeum albo Gaditanum między górami Calpe Hiszpańską i AbyleAfrykańską: vulgo stretto de Gibraltar. Drugie Fretum sławne Cimbricum albo Danicum pospolicie Der Zund zwane: Trzecie Fretum Magellanicum w ostatnich krajach Ameryki Południowej znalezione i rzeczone od Ferdynanda Magellana Lusitańczyka Roku 1520. Czwarte Fretum Maire nie daleko Magellańskiego, od
Echinades, Cyclades, Sporades etc. Drugi Archipelagus S. Laurentii w Azyi olim Hippadis zwány, ná ktorym są Wyspy Indyiskie, Filippowe Mołukceńskie, Iapońskie, Mariańskie. Trzeci Archipelagus Mexicanus w Ameryce maiący Insuły liczne Antillas, Gigantum, Canibalum etc.
Ciasne zaś Morze zowie się FRETUM à fremitu od szumu tłuczenia się, wrzawy między ciasnemi mieyscami: tákie Fretum iest Herculeum albo Gaditanum między gorámi Calpe Hiszpańską y AbyleAfrykańską: vulgo stretto de Gibraltar. Drugie Fretum sławne Cimbricum albo Danicum pospolicie Der Zund zwáne: Trzecie Fretum Magellanicum w ostatnich kráiach Ameriki Południowey ználeźione y rzeczone od Ferdynanda Magellana Lusitańczyka Roku 1520. Czwárte Fretum Maire nie daleko Magellańskiego, od
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 6
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
sprzyjaźnił, Zaś go jutro pogniewał i na się rozdrażnił. Więc samą utwierdzone przez czas tak niemały Starożytością, one dotąd pakta trwały, Aż przez skryte skałuby i tajemne dziurki Między mężne Polaki a nadęte Turki Stefan WOJNA CHOCIMSKA
Straszny się wojny krwawej nagle ogień wzniecił, Który świat od zachodu do wschodu oświecił. Co za przyczyna wrzawy i onej turnieje, Co pokój tak stateczny, tak długi rozchwieje? Powiedz Muzo, to mając pieśni swych prawidłem, Ze i swoimże uszom pochlebstwo obrzydłem; Cnotę zaś, która samą sławą się nagrodzi, Przyznać w nieprzyjacielu i chwalić się godzi! Tobie tej czci przedwieczne życzyć chciały losy; Stąd twych Snopów,
sprzyjaźnił, Zaś go jutro pogniewał i na się rozdrażnił. Więc samą utwierdzone przez czas tak niemały Starożytością, one dotąd pakta trwały, Aż przez skryte skałuby i tajemne dziurki Między mężne Polaki a nadęte Turki Stefan WOJNA CHOCIMSKA
Straszny się wojny krwawej nagle ogień wzniecił, Który świat od zachodu do wschodu oświecił. Co za przyczyna wrzawy i onej turnieje, Co pokój tak stateczny, tak długi rozchwieje? Powiedz Muzo, to mając pieśni swych prawidłem, Ze i swoimże uszom pochlebstwo obrzydłem; Cnotę zaś, która samą sławą się nagrodzi, Przyznać w nieprzyjacielu i chwalić się godzi! Tobie tej czci przedwieczne życzyć chciały losy; Stąd twych Snopów,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 16
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, urodzenie, czyliż dziś nie są za Nic poczytane? Dla ubeśpieczenia sobie życia spokojnego, które jest szczególnym dobrem, nader wielkiego szacunku godnym na świecie, trzeba sobie ważyć to wszystko za Nic, czego kto nie ma, mówi jeden (a) z naszych Poёtów lepszych. W miejscu dalekim od zgiełku, od wrzawy, By tylko trochę być pomiarkowany, We wszem dostatek można pożądany Znajść, bez miłości, i bez żądzy sławy. Wyzuty z chuci wszelakich ogólnie, W słodkiej pokoju byt przepędzam dobie, I żebym Dobro ubeśpieczył sobie, Które należy szacować szczególnie Jak powinność zgola każe, To, co nie mam, za Nic
, urodzenie, czyliż dziś nie są za Nic poczytane? Dla ubeśpieczenia sobie życia spokoynego, ktore iest szczegulnym dobrem, nader wielkiego szacunku godnym na świecie, trzeba sobie ważyć to wszystko za Nic, czego kto nie ma, mowi ieden (a) z naszych Poёtow lepszych. W mieyscu dalekim od zgiełku, od wrzawy, By tylko troche bydż pomiarkowany, We wszem dostatek można pożądany Znayść, bez miłości, y bez żądzy sławy. Wyzuty z chuci wszelakich ogulnie, W słodkiey pokoiu byt przepędzam dobie, Y żebym Dobro ubeśpieczył sobie, Ktore należy szacować szczegulnie Jak powinność zgola każe, To, co nie mam, za Nic
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: A7
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
będąc w Egipcie/ słychał ją tam być jeszcze przed potopem. Dopiero tedy po śmierci Jadama i Jewy wysiekszy Matusale Kainiany/ aż po te rzeki Państwo uspokoił/ jako świadczy ono miejsce Pisma ś. Jos: 14. Jadam największy miedzy Anachami pogrzebion jest, a ziemia przestała od wojen, to jest uspokoiła się od onej wrzawy długich wojen z Kainianami. Za które uspokojenie ziemie V. Pan świata iż Kainiany wysiekł/ którzy świat mącili/ nazwany był Mątuściąłoch; jako z Azjańskich Żydów/ Chaldeów/ Arabów/ i wszytkich Azjanów/ którzy go nie Matusale zowią/ ale Matuścialach; a wykładają to imię Mittens mortem abo Nuncius mortis. O tym tedy
bedąc w Egypćie/ słychał ią tám być iescze przed potopem. Dopiero tedy po śmierći Iádámá y Iewy wyśiekszy Máthusale Káiniány/ áż po te rzeki Páństwo vspokoił/ iáko świádczy ono mieysce Pismá ś. Ios: 14. Iadam naywiekszy miedzy Anachami pogrzebion iest, a ziemia przestała od woien, to iest vspokoiłá się od oney wrzáwy długich woien z Káiniánámi. Zá ktore vspokoienie źiemie V. Pan świátá iż Kainiány wyśiekł/ ktorzy świát mąćili/ názwány był Mątuśćiąłoch; iáko z Azyáńskich Zydow/ Cháldeow/ Arábow/ y wszytkich Azyanow/ ktorzy go nie Mathusale zowią/ ále Máthuśćiálách; á wykłádáią to imię Mittens mortem ábo Nuncius mortis. O tym tedy
Skrót tekstu: DembWyw
Strona: 37
Tytuł:
Wywód jedynowłasnego państwa świata
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
języki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633