wszytkie chcieli kinąć, Wsi rozdać? nie mógłby ich ten bankiet ominąć. Aleć to oni dobrą czynią intencyją; Nie darmo i pieniądze umierając kryją, Żeby szlachcie do boskich nie wadziły stołów; Taką rzeczą i samych przeszli apostołów. Tylko zaś że wybrawszy i wsi, i pieniądze, Do jałmużny owcom swym założą wrzeciądze, Gdyż pieniędzy nie może mieć, kto nie ma wioski: Sam żebrząc, duszę traci dla dusze ojcoskiej. I dom swój, i ojczyznę, i kościoły traci, Kto żołnierzów uboży, opatów bogaci. Nie trzeba by nam Niemców zaciągać i Anglów, Chłopów od cepów ani Szotów od ich handlów; Kiedyby z
wszytkie chcieli kinąć, Wsi rozdać? nie mógłby ich ten bankiet ominąć. Aleć to oni dobrą czynią intencyją; Nie darmo i pieniądze umierając kryją, Żeby szlachcie do boskich nie wadziły stołów; Taką rzeczą i samych przeszli apostołów. Tylko zaś że wybrawszy i wsi, i pieniądze, Do jałmużny owcom swym założą wrzeciądze, Gdyż pieniędzy nie może mieć, kto nie ma wioski: Sam żebrząc, duszę traci dla dusze ojcoskiej. I dom swój, i ojczyznę, i kościoły traci, Kto żołnierzów uboży, opatów bogaci. Nie trzeba by nam Niemców zaciągać i Anglów, Chłopów od cepów ani Szotów od ich handlów; Kiedyby z
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 622
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
postąpił, panem bywszy sobie poty, Wziąwszy z otworzonymi w herbie żonę wroty: Zostałeś do jej bromy aże nazbyt wiernym, Sam chodząc, nie puszczając nikogo, odźwiernym; Lecz darmo, bo najciężej raz odemknąć kłódkę: Nie masz znaku, choć przez staw przepuści kto łódkę. Żelazne Włoszy mają od tego wrzeciądze; A czegóż przy miłości nie zrobią pieniądze? ZŁOTA WOLNOŚĆ 166. NAGROBEK WOLNOŚCI
Złota wolność tu leży — czytam na kamieniu. Umarła. Dawno się jej, rzekę, ku zginieniu, Dawno na śmierć zbierało. Cóż wżdy za przyczyna? Swawola, bo kiedy się nazbyt w górę wspina, Chcąc aż pod słońcem bujać
postąpił, panem bywszy sobie poty, Wziąwszy z otworzonymi w herbie żonę wroty: Zostałeś do jej bromy aże nazbyt wiernym, Sam chodząc, nie puszczając nikogo, odźwiernym; Lecz darmo, bo najciężej raz odemknąć kłódkę: Nie masz znaku, choć przez staw przepuści kto łódkę. Żelazne Włoszy mają od tego wrzeciądze; A czegóż przy miłości nie zrobią pieniądze? ZŁOTA WOLNOŚĆ 166. NAGROBEK WOLNOŚCI
Złota wolność tu leży — czytam na kamieniu. Umarła. Dawno się jej, rzekę, ku zginieniu, Dawno na śmierć zbierało. Cóż wżdy za przyczyna? Swawola, bo kiedy się nazbyt w górę wspina, Chcąc aż pod słońcem bujać
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 469
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, znając się sam na swym sumnieniu, Może zabieżeć, niż ksiądz, dusznemu zginieniu. Wierzyć, miłować z serca, z dusze, Boga się bać, Bliźniego jako siebie samego — nie trzebać Inszej prezerwatywy; grzechu strzec jak węża, Pobożnie żyć. Więcej mię nie nauczą księża. Zamrużyć oczy na świat, założyć wrzeciądze Na cielesne żywota chełpliwego żądze. Modlitwy mię Pan Jezus, bywszy pośrednikiem, Sam nauczył — nie klękać przed niczym i nikiem — Komu się mam oddawać, kogo w swej potrzebie Z ratunkiem wzywać: Ojcze nasz, któryś jest w niebie. Nie ciałem, nie rękami, bo to nic pomagać Nie może, duchem chwalić
, znając się sam na swym sumnieniu, Może zabieżeć, niż ksiądz, dusznemu zginieniu. Wierzyć, miłować z serca, z dusze, Boga się bać, Bliźniego jako siebie samego — nie trzebać Inszej prezerwatywy; grzechu strzec jak węża, Pobożnie żyć. Więcej mię nie nauczą księża. Zamrużyć oczy na świat, założyć wrzeciądze Na cielesne żywota chełpliwego żądze. Modlitwy mię Pan Jezus, bywszy pośrednikiem, Sam nauczył — nie klękać przed niczym i nikiem — Komu się mam oddawać, kogo w swej potrzebie Z ratunkiem wzywać: Ojcze nasz, któryś jest w niebie. Nie ciałem, nie rękami, bo to nic pomagać Nie może, duchem chwalić
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 330
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żyjąc człek przez te figury.
Szczęśliwa świeca z wosku, szczęśliwe frymarki, Jeśli może wybawić z pieca wrzącej siarki; Stokroć z tym dzieckiem zgorzeć lepiej trupowi tu, Niżeli się bać w tamtym ogniu zębów zgrzytu. Inszego tych obrzędów nie widzę początku W chrześcijańskich pogrzebach, prócz jednego wziątku. Choć już drugiemu z piekła założą wrzeciądze, Pała kościół świecami, a gas na pieniądze! 18 (D). DUCHOWNI
Duchownymi od ludzi świeckich się osobno Księża zową. Nie widzę przyczyny; podobno Że ducha mają w sobie, nas świeckimi zową, Choć także człeczą duszę mamy, nie wołową. Prawda, że oni z ciała i z świata już górę
żyjąc człek przez te figury.
Szczęśliwa świeca z wosku, szczęśliwe frymarki, Jeśli może wybawić z pieca wrzącej siarki; Stokroć z tym dzieckiem zgorzeć lepiej trupowi tu, Niżeli się bać w tamtym ogniu zębów zgrzytu. Inszego tych obrzędów nie widzę początku W chrześcijańskich pogrzebach, prócz jednego wziątku. Choć już drugiemu z piekła założą wrzeciądze, Pała kościół świecami, a gas na pieniądze! 18 (D). DUCHOWNI
Duchownymi od ludzi świeckich się osobno Księża zową. Nie widzę przyczyny; podobno Że ducha mają w sobie, nas świeckimi zową, Choć także człeczą duszę mamy, nie wołową. Prawda, że oni z ciała i z świata już górę
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 365
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czasy, Nim ją Włoszy wiotchymi zarażą hatłasy, Surowym zabroniono żołnierzowi godłem, Żeby nie srebrnym konia rzędem albo siodłem Ani miękkim sam siebie okładał jedwabiem, Co nieprzyjacielowi do wygranej wabiem. Obrót i dzielność konia, ręka serce zdobi Kawalera, w to, w to się niechaj każdy sobi. Żelazem Mars do sławy odkłada wrzeciądze; Niech się gach złoci, niech Żyd gromadzi pieniądze. Najmniej Epaminondy, najmniej to Agryppy, Najmniej Emiliusza nie szpeci, że stypy Na tych ludzi, których świat nie przestanie sławić, Pogrzebie nie było czym dla ubóstwa sprawić, Chociaż ilekroć który z triumfem się wracał, Milionami skarbiec publiczny zbogacał. Ale gdzież mnie
czasy, Nim ją Włoszy wiotchymi zarażą hatłasy, Surowym zabroniono żołnierzowi godłem, Żeby nie srebrnym konia rzędem albo siodłem Ani miękkim sam siebie okładał jedwabiem, Co nieprzyjacielowi do wygranej wabiem. Obrót i dzielność konia, ręka serce zdobi Kawalera, w to, w to się niechaj każdy sobi. Żelazem Mars do sławy odkłada wrzeciądze; Niech się gach złoci, niech Żyd gromadzi pieniądze. Najmniej Epaminondy, najmniej to Agryppy, Najmniej Emiliusza nie szpeci, że stypy Na tych ludzi, których świat nie przestanie sławić, Pogrzebie nie było czym dla ubóstwa sprawić, Chociaż ilekroć który z tryumfem się wracał, Milionami skarbiec publiczny zbogacał. Ale gdzież mnie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 11
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, to światło, to nasze krzesiwo, Z którego gdy choć w różne iskra serca wskoczy, W lot je wiecznym miłości płomieniem zjednoczy. Choć zła, choć dobra, jaką kto wyssie z macierze, Każdy by w takiej rad żył i umierał wierze. Daj miejsce rozumowi i niesytej żądze, Choć wielkiego umysłu, przytrzymaj wrzeciądze. Patrz, jak siedzisz wysoko, skąd gdybyć, strzeż Boże! Wypaść przyszło, Ikarus, kiedy go raroże Nad morzem Ikaryjskim opuściły loty, Nie miałby tak strasznego upadku, jako ty! Im na wyższym fortuna człeka sadzi stropie, Tym chytrzej, tym nieznaczniej dołki pod nim kopie. Nie większa umiejętność,
, to światło, to nasze krzesiwo, Z którego gdy choć w różne iskra serca wskoczy, W lot je wiecznym miłości płomieniem zjednoczy. Choć zła, choć dobra, jaką kto wyssie z macierze, Każdy by w takiej rad żył i umierał wierze. Daj miejsce rozumowi i niesytej żądze, Choć wielkiego umysłu, przytrzymaj wrzeciądze. Patrz, jak siedzisz wysoko, skąd gdybyć, strzeż Boże! Wypaść przyszło, Ikarus, kiedy go raroże Nad morzem Ikaryjskim opuściły loty, Nie miałby tak strasznego upadku, jako ty! Im na wyższym fortuna człeka sadzi stropie, Tym chytrzej, tym nieznaczniej dołki pod nim kopie. Nie większa umiejętność,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 42
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
ptaki, drzewa, zioła, gady; Wie, skąd grom, piorun, skąd deszcz, skąd spadają grady, Krótce mówiąc, na ziemi zna się i na niebie; Wszędzie mądr, doma głupi, że sam nie zna siebie. Wiatry chełzna, o cuda! Na cielesne żądze Dotąd mu się nie dały wynaleźć wrzeciądze. Ale do chocimskiego powracając mostu: Już stał, już był gotowym przenosić i po stu; Już dzień znaczy przeprawy, już za rzekę zmierza, Kiedy nieochotnego postrzegszy żołnierza, I sam się hetman stropi, i propozyt zwlecze, Aż zrozumie i zleczy, co go w sercu piecze. Wszyscy nosy zwiesili widząc, że
ptaki, drzewa, zioła, gady; Wie, skąd grom, piorun, skąd deszcz, skąd spadają grady, Krotce mówiąc, na ziemi zna się i na niebie; Wszędzie mądr, doma głupi, że sam nie zna siebie. Wiatry chełzna, o cuda! Na cielesne żądze Dotąd mu się nie dały wynaleźć wrzeciądze. Ale do chocimskiego powracając mostu: Już stał, już był gotowym przenosić i po stu; Już dzień znaczy przeprawy, już za rzekę zmierza, Kiedy nieochotnego postrzegszy żołnierza, I sam się hetman stropi, i propozyt zwlecze, Aż zrozumie i zleczy, co go w sercu piecze. Wszyscy nosy zwiesili widząc, że
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 71
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
ale najwięcej mieć trzeba Wam oko, których na tron wysadziły nieba. Większa sława, im wyżej siedzicie od ludzi, Czeka cnót waszych; ale kto ją opaskudzi Ladajakim postępkiem, po marnym żywocie Gaśnie; żyjąc w obeldze, umiera w sromocie. Nie odkupi jej, choć da największe pieniądze. I tu swoim afektom przybieraj wrzeciądze, Abyś już zwyciężonych więcej nie ciemiężył, Ale siebie samego, cesarzu, zwyciężył. To walka, najgłówniejszej zrównana potrzebie: Zhołdować żądze serca i zwyciężyć siebie!” Śmiał się Osman, ale śmiech z gniewem był na poły, „Czy nie uczył ty, rzecze, u giaurów szkoły? Jakiś mi krasomówca!
ale najwięcej mieć trzeba Wam oko, których na tron wysadziły nieba. Większa sława, im wyżej siedzicie od ludzi, Czeka cnót waszych; ale kto ją opaskudzi Ladajakim postępkiem, po marnym żywocie Gaśnie; żyjąc w obeldze, umiera w sromocie. Nie odkupi jej, choć da największe pieniądze. I tu swoim afektom przybieraj wrzeciądze, Abyś już zwyciężonych więcej nie ciemiężył, Ale siebie samego, cesarzu, zwyciężył. To walka, najgłówniejszej zrównana potrzebie: Zhołdować żądze serca i zwyciężyć siebie!” Śmiał się Osman, ale śmiech z gniewem był na poły, „Czy nie uczył ty, rzecze, u giaurów szkoły? Jakiś mi krasomówca!
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 108
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
łóżku, na doktorskim łonie Umiera, kładzie żywot, przepłynąwszy tonie. Nosząc bramy po górach, co ledwie rozumem Pojęta, leży Samson przywalony rumem. 21. CUDZOŁOŻNIKOWI
Tu leży cudzołóżca, wszetecznik, zuchwalec: Sromocił cudze, czas by swoje łoże zaleć, Czas by ścierw rozbujany, zapalone żądze Wystudzić, czas afektów założyć wrzeciądze. Nie miałeś sobie grzechu plugawego za nic, Nie znałeś bydlęcego apetytu granic. Lecz w tym ci jednak krzywdę czynią u pogrzebu, Jeśli cię obrócili oczyma ku niebu: W ziemięś patrzył, gdyś grzeszył; teraz, kiedyś zgniłem, Niesłuszna w niebo patrzyć, ziemię tłoczyć tyłem. 22
łóżku, na doktorskim łonie Umiera, kładzie żywot, przepłynąwszy tonie. Nosząc bramy po górach, co ledwie rozumem Pojęta, leży Samson przywalony rumem. 21. CUDZOŁOŻNIKOWI
Tu leży cudzołóżca, wszetecznik, zuchwalec: Sromocił cudze, czas by swoje łoże zaleć, Czas by ścierw rozbujany, zapalone żądze Wystudzić, czas afektów założyć wrzeciądze. Nie miałeś sobie grzechu plugawego za nic, Nie znałeś bydlęcego apetytu granic. Lecz w tym ci jednak krzywdę czynią u pogrzebu, Jeśli cię obrócili oczyma ku niebu: W ziemięś patrzył, gdyś grzeszył; teraz, kiedyś zgniłem, Niesłuszna w niebo patrzyć, ziemię tłoczyć tyłem. 22
Skrót tekstu: PotNagKuk_I
Strona: 440
Tytuł:
Nagrobki
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drudzy, którzy władzą jakąś mają Od biskupów bachowych, słowy więc żegnają: Bache, przez twoje ciężkie na skale rozbicie Raczże nam dziś przeżegnać to łotrowskie picie. Aby ono rozumu mądrym nie dawało Na złe, ale dowcipu głupim dostawało. To niech sprawi twe imię, a nasze pieniądze Niech nam do niej otworzą żelazne wrzeciądze. 22To tak ja — a Rajmund zaś te w niej ujźrzał mocy, Że kto się nią opije, zaślepi mu oczy. Wprawdzieć flegmę z żołądka, z mieszka grosz wywodzi, Ale wielka to, kiedy zdrowie chore chłodzi. Stąd medycyną ludzie uczeni nazwali, Że zdrowia strzeże; a ci, co go
drudzy, którzy władzą jakąś mają Od biskupów bachowych, słowy więc żegnają: Bache, przez twoje ciężkie na skale rozbicie Raczże nam dziś przeżegnać to łotrowskie picie. Aby ono rozumu mądrym nie dawało Na złe, ale dowcipu głupim dostawało. To niech sprawi twe imię, a nasze pieniądze Niech nam do niej otworzą żelazne wrzeciądze. 22To tak ja — a Rajmund zaś te w niej ujźrzał mocy, Że kto sie nią opije, zaślepi mu oczy. Wprawdzieć flegmę z żołądka, z mieszka grosz wywodzi, Ale wielka to, kiedy zdrowie chore chłodzi. Stąd medycyną ludzie uczeni nazwali, Że zdrowia strzeże; a ci, co go
Skrót tekstu: WodGorzBad
Strona: ?
Tytuł:
Wodka albo gorzałka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950