Poprad i insze w się zebrawszy strugi, Łomie pobrzeżne skały w rozliczne frambugi; Podgórskich gospodarzów stąd na drzewie zbitem Do Wisły, z Wisłą w morze pławi trafty z żytem. Stąd się wzięło u starych Drużyny przezwisko, Że sobie gwałtem drużyć musiała rzeczysko; Dziś Donajcem od Donu abo od Donaju Zowiemy, od wielkich rzek wschodowego kraju. Myli się i nie wiem, co na to go rozgrzesza, Kto Drużynę z Śreniawą w polskich herbach miesza. Wszyscy się, z słówka dowód biorąc, z prawdą miną, Że dobrą kompaniją zowiemy drużyną, Choć właśnie znaczy drużby i swaty weselne. Różne me zdanie; tuszę, że i nieomylne, Kiedy
Poprad i insze w się zebrawszy strugi, Łomie pobrzeżne skały w rozliczne frambugi; Podgórskich gospodarzów stąd na drzewie zbitem Do Wisły, z Wisłą w morze pławi trafty z żytem. Stąd się wzięło u starych Drużyny przezwisko, Że sobie gwałtem drużyć musiała rzeczysko; Dziś Donajcem od Donu abo od Donaju Zowiemy, od wielkich rzek wschodowego kraju. Myli się i nie wiem, co na to go rozgrzesza, Kto Drużynę z Śreniawą w polskich herbach miesza. Wszyscy się, z słówka dowód biorąc, z prawdą miną, Że dobrą kompaniją zowiemy drużyną, Choć właśnie znaczy drużby i swaty weselne. Różne me zdanie; tuszę, że i nieomylne, Kiedy
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 401
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wszytko złe oczy nam zasłonią, Którzy Pisma Świętego czytania zabronią: Sobie go, odstrychnąwszy inszych, przywłaszczają, Pisma do grzechów, nie te do nich, naciągają; I sprawią w się u ludzi błędem tak szkaradem Wiarę, że wszyscy biorą ich żywot przykładem. Wymysł ewangelią; choć tak stroni od niej, Jako od wschodowego horyzont zachodni; Ba, wbrew, aleby długo wyliczać te rzeczy, W chrześcijańskim kościele ewangelii przeczy, Że gdyby do dzisiejszych wszedł który kościołów, Żaden by ich nie poznał z dawnych apostołów, Tak je namiestnicy ich wielce przeinaczą, Gdy pisma nie tym duchem, co trzeba, tłumaczą, Kędyż pokarmów, w inszych
wszytko złe oczy nam zasłonią, Którzy Pisma Świętego czytania zabronią: Sobie go, odstrychnąwszy inszych, przywłaszczają, Pisma do grzechów, nie te do nich, naciągają; I sprawią w się u ludzi błędem tak szkaradem Wiarę, że wszyscy biorą ich żywot przykładem. Wymysł ewangeliją; choć tak stroni od niej, Jako od wschodowego horyzont zachodni; Ba, wbrew, aleby długo wyliczać te rzeczy, W chrześcijańskim kościele ewangelii przeczy, Że gdyby do dzisiejszych wszedł który kościołów, Żaden by ich nie poznał z dawnych apostołów, Tak je namiestnicy ich wielce przeinaczą, Gdy pisma nie tym duchem, co trzeba, tłumaczą, Kędyż pokarmów, w inszych
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 260
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Której na wszystkiem świecie równia nie najduje.
XXXVII.
I wściekły jad, co przedtem serce zajątrzone Tuczył, niespodziewane widząc chęci one, Precz wymiata, bo go tak żal Rugierów boli, Że z niem umrzeć pospołu, aniżeli żyć, woli. Rzeczą oświadczyć pragnie, iż syn jest wielkiego Cesarza, co sceptr objął kraju wschodowego, I choć to Rugierowi męstwem ustępuje, W ludzkości z niem porównać jednak usiłuje.
XXXVIII.
„Najkochańszy Rugierze - mówi - od onego Czasu, jakoś siły zniósł wojsk ojca mojego, Bym też beł dobrze poznał, żeś jest głównem mojem Nieprzyjacielem, przecię dziwnem męstwem twojem Zwyciężyłbyś mię zaraz i
Której na wszystkiem świecie równia nie najduje.
XXXVII.
I wściekły jad, co przedtem serce zajątrzone Tuczył, niespodziewane widząc chęci one, Precz wymiata, bo go tak żal Rugierów boli, Że z niem umrzeć pospołu, aniżeli żyć, woli. Rzeczą oświadczyć pragnie, iż syn jest wielkiego Cesarza, co sceptr objął kraju wschodowego, I choć to Rugierowi męstwem ustępuje, W ludzkości z niem porównać jednak usiłuje.
XXXVIII.
„Najkochańszy Rugierze - mówi - od onego Czasu, jakoś siły zniósł wójsk ojca mojego, Bym też beł dobrze poznał, żeś jest głównem mojem Nieprzyjacielem, przecię dziwnem męstwem twojem Zwyciężyłbyś mię zaraz i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 373
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905