omni spe sukursu od najjaśniejszego króla imci szwedzkiego koligata naszego, którego już zatłumić i zagasić rozumiał; lecz jeszcze wszędzie ta sidus septemtrionale illuminavit i księżyc orientalny, instillando magnalia Porcie otomańskiej, która non pretio rozsianych fałszywie kondycji, ale z powodu sąsiedzkiej przyjaźni, impendit na obronę naszę vires. I któż jeszcze przy oriente hac od wschodu luce zostawać in Eclypsi będzie? i pókiż za nas wszyscy wojować będą? a my sami otiosi in fata ruemus?[...] My zaś wszedłszy w granice państw naszych, nie gdzieindziej, tylko w sercach, uprzejmości i wierności waszych zatkniemy kopią, w nich sobie bezpiecznie zakładając stanowisko i Pana Boga prosząc, abyśmy się stali
omni spe sukkursu od najjaśniejszego króla imci szwedzkiego kolligata naszego, którego już zatłumić i zagasić rozumiał; lecz jeszcze wszędzie ta sidus septemtrionale illuminavit i księżyc oryentalny, instillando magnalia Porcie othomańskiéj, która non pretio rozsianych fałszywie kondycyi, ale z powodu sąsiedzkiéj przyjaźni, impendit na obronę naszę vires. I któż jeszcze przy oriente hac od wschodu luce zostawać in Eclypsi będzie? i pókiż za nas wszyscy wojować będą? a my sami otiosi in fata ruemus?[...] My zaś wszedłszy w granice państw naszych, nie gdzieindziéj, tylko w sercach, uprzejmości i wierności waszych zatkniemy kopią, w nich sobie bezpiecznie zakładając stanowisko i Pana Boga prosząc, abyśmy się stali
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 288
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, Bo gdzie dzwony bez serca, nikogo nie budzą. Cóż po ogniu, co, proszę, bez knota po łoju, Na ratusz iść bez głowy, bez ręku do boju? Najpodlejszy w tej mierze rozgarnie cię sędzia, Że każda potrzebuje rzecz swego narzędzia. Tylkoć to klacze wiatrem, gdzieś od słońca wschodu, Zastępują; z twego nic nie będzie, prócz smrodu. Będziesz, jakoby ów pies na zielonym sienie, Sobie kłopot, a inszym dający zgorszenie. 85 (F). DO JEGOMOŚCI PANA ABRAMA JARZYNY CHORĄŻEGO RAWSKIEGO, TRZECIEJ ŻONY, NAPRZÓD JARZYNIANKI, PO NIEJ DĘBIŃSKIEJ, A TERAZ LIPSKIEJ, BEZDZIECKIEGO MAŁŻONKA
Pięćdziesiąt
, Bo gdzie dzwony bez serca, nikogo nie budzą. Cóż po ogniu, co, proszę, bez knota po łoju, Na ratusz iść bez głowy, bez ręku do boju? Najpodlejszy w tej mierze rozgarnie cię sędzia, Że każda potrzebuje rzecz swego narzędzia. Tylkoć to klacze wiatrem, gdzieś od słońca wschodu, Zastępują; z twego nic nie będzie, prócz smrodu. Będziesz, jakoby ów pies na zielonym sienie, Sobie kłopot, a inszym dający zgorszenie. 85 (F). DO JEGOMOŚCI PANA ABRAMA JARZYNY CHORĄŻEGO RAWSKIEGO, TRZECIEJ ŻONY, NAPRZÓD JARZYNIANKI, PO NIEJ DĘBIŃSKIEJ, A TERAZ LIPSKIEJ, BEZDZIECKIEGO MAŁŻONKA
Pięćdziesiąt
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 44
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i, rzeczesz, niesłychana poty, Damę słać do młodzieńca, o poście, w zaloty. Lecz twój wysoki rozum obojgu wybaczy, Bo insza białejgłowie, insza też rzecz klaczy: Tamtej wstydu i respekt powinien być postu; Nie zna sromu kobyła, objadszy się ostu (Choć ci też Amazonki, gdzieś od słońca wschodu, Jadą do Aleksandra dla poczęcia płodu). Więc gdy miłość żadnego nie zna przywileju, Do twojego ogiera, mój drogi Andrzeju, Czyś go kupił, czy z Turki w okazji zdobył, Posyłam parę próżnych, domarodnych kobył, Które chociaż przez zimę płonę gryzły wiszę, Niech się, co doma może, przed
i, rzeczesz, niesłychana poty, Damę słać do młodzieńca, o poście, w zaloty. Lecz twój wysoki rozum obojgu wybaczy, Bo insza białejgłowie, insza też rzecz klaczy: Tamtej wstydu i respekt powinien być postu; Nie zna sromu kobyła, objadszy się ostu (Choć ci też Amazonki, gdzieś od słońca wschodu, Jadą do Aleksandra dla poczęcia płodu). Więc gdy miłość żadnego nie zna przywileju, Do twojego ogiera, mój drogi Andrzeju, Czyś go kupił, czy z Turki w okazyjej zdobył, Posyłam parę próżnych, domarodnych kobył, Które chociaż przez zimę płonę gryzły wiszę, Niech się, co doma może, przed
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 66
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
(F). DO IMPORTUNA
Sto razy odegnana dokucza ci mucha, Albo w nos lezie, albo dzwoni koło ucha. Aż pióro położywszy, ledwie co usiądzie, Plasnę ją, że i lotu, i żywota zbędzie. Nie trzebać, importunie, lepszego dowodu: Strzeż się, byś kiedy na łeb nie przemierzył wschodu. 290 (F). NA FRASZKI
Radem ci, zacny gościu, w domu swoim cale. Ochoty nie przebierzesz, wina mam o małe; Jeżelić się podoba, nim od stołu wstaniem,
Zabawić się, przy piwku, tych fraszek czytaniem. A gość: „Miej sobie — rzecze — gospodarzu, fraszki
(F). DO IMPORTUNA
Sto razy odegnana dokucza ci mucha, Albo w nos lezie, albo dzwoni koło ucha. Aż pióro położywszy, ledwie co usiędzie, Plasnę ją, że i lotu, i żywota zbędzie. Nie trzebać, importunie, lepszego dowodu: Strzeż się, byś kiedy na łeb nie przemierzył wschodu. 290 (F). NA FRASZKI
Radem ci, zacny gościu, w domu swoim cale. Ochoty nie przebierzesz, wina mam o małe; Jeżelić się podoba, nim od stołu wstaniem,
Zabawić się, przy piwku, tych fraszek czytaniem. A gość: „Miej sobie — rzecze — gospodarzu, fraszki
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 125
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jedli z sadu, Ustawne bez wieczerze wety i obiadu. Bo niech kto na szlacheckie pojrzy dziś bankiety: Przy wszelkich zwierzyn mięsie, te-ż frukty, te-ż wety. Ja warcaby albo gram karty na pokoju, A chłopek na mnie robi do trzeciego znoju, Robi z dziećmi i z żoną, przymierając głodu, Robi od wschodu słońca aże do zachodu, Robi zbity: leż, panie, ni ocz się nie staraj. A któż by głupi za świat frymarczył się na raj? Gdyby mi jeszcze niebo chłop wyrobił potem, Wykupiłbym się z raju, jako z galer, złotem. 376 (F). DEFLUITACJA PODGÓRSKA
Jeden szlachcic zawiski
jedli z sadu, Ustawne bez wieczerze wety i obiadu. Bo niech kto na szlacheckie pojźry dziś bankiety: Przy wszelkich zwierzyn mięsie, te-ż frukty, te-ż wety. Ja warcaby albo gram karty na pokoju, A chłopek na mnie robi do trzeciego znoju, Robi z dziećmi i z żoną, przymierając głodu, Robi od wschodu słońca aże do zachodu, Robi zbity: leż, panie, ni ocz się nie staraj. A któż by głupi za świat frymarczył się na raj? Gdyby mi jeszcze niebo chłop wyrobił potem, Wykupiłbym się z raju, jako z galer, złotem. 376 (F). DEFLUITACJA PODGÓRSKA
Jeden szlachcic zawiski
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 160
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Rzecze powtóre: to mówiąc/ nie tylko siebie i nas/ ale też i wszytkie Przodki nasze święte i Błogosławione Ruskiej Cerkwie Ojce hańbisz. Bo niewiedzieć nam jak wierzymy jest hańba/ nad wszelkie hańby. Przytym i samsie zsobą niezadzasz/ rzekszy mało wyżej/ że czysta i nipokalana wiara Przodkom naszym ze Wschodu była podana od nich przyjęta/ i po wieki nasze czysto i niepokalano/ trzymana i chowana. Odpowiem mu/ że i to prawda com na przedzie powiedział: gdyż czysta ta niepokalana wiara/ po nasze tylko wieki czysto i niepokalano była chowana/ a za naszych nieszczęśliwych czasów/ nieczystą stała się i pokalaną
Rzecże powtore: to mowiąc/ nie tylko siebie y nas/ ále też y wszytkie Przodki násze święte y Błogosłáwione Ruskiey Cerkwie Oyce háńbisz. Bo niewiedźieć nam iák wierzymy iest háńbá/ nád wszelkie háńby. Przytym y samsie zsobą niezadzasz/ rzekszy máło wyżey/ że cżysta y nipokalána wiará Przodkom nászym ze Wschodu byłá podána od nich przyięta/ y po wieki násze cżysto y niepokálano/ trzymána y chowána. Odpowiem mu/ że y to prawdá com ná przedźie powiedźiał: gdyż cżysta tá niepokalána wiárá/ po násze tylko wieki czysto y niepokaláno byłá chowána/ á zá nászych nieszcżęśliwych czásow/ niecżystą stáłá sie y pokaláną
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 12
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
i Herezje.
TO tak wiernym sercem/ co nas od nas samych obchodzi/ po części przełożywszy/ przypatrzmy się Przezacny narodzie Ruski/ skąd to tym naszym nowym Teologom przypadło/ że oni za dni naszych tak Bogu mierzjonymi bluźnierstwy siebie obezeczcić dopuścili/ i przez nie tak daleko siebie od śś. Przodków naszych Prawosławnej/ ze Wschodu do nas/ za wolą Bożą/ zawitałej wiary oddalić pozwolili. Co nierzkąc za dalszych Przodków/ ale ani za Ojców naszych w Cerkwi naszej Ruskiej nie najdowało się. Pierwszy oni ze wszytkich Ruskiego Chrześcijaństwa wieków/ tak niezbożnymi błędami i Herezjami na Ruską Cerkiew targnąć poważyli się. Ja z części mojej/ ile na mnie
y Haerezye.
TO ták wiernym sercem/ co nas od nas sámych obchodźi/ po częśći przełożywszy/ przypátrzmy sie Przezacny narodźie Ruski/ zkąd to tym nászym nowym Theologom przypádło/ że oni zá dni nászych ták Bogu mierźionymi bluźnierstwy śiebie obezecżćić dopuśćili/ y przez nie ták dáleko śiebie od śś. Przodkow nászych Práwosławney/ ze Wschodu do nas/ zá wolą Bożą/ záwitáłey wiáry oddalić pozwolili. Co nierzkąc zá dálszych Przodkow/ ále áni zá Oycow nászych w Cerkwi nászey Ruskiey nie náydowáło sie. Pierwszy oni ze wszytkich Ruskiego Chrześćiáństwá wiekow/ ták niezbożnymi błędámi y Hęrezyámi ná Ruską Cerkiew tárgnąć poważyli sie. Ia z cżęśći moiey/ ile ná mnie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 94
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
ukazuję, i pójdziecie za Bogami cudzymi, których nieznacie. Tę przyczynę obaczcie/ a uważcie/ Przezacny Szlachecki stanie/ jeśli przez te oto Zyzanie/ Filalety/ Ortologi/ Kleryki/ i tym podobne scribenty nasze Ruskie zwiedzieni bywszy/ z prawej drogi wiary naszej Prawosławnej/ którą wam i Przodkom waszym sam Pan Bóg ze Wschodu był podał/ nie spadliście? i jeśliście się nie udali służyć Bogom cudzym/ których nie znaliście: to jest/ jeśliście się nie wzięli za bluźnierstwa/ błędy/ i Herezje/ których i przodkowie wasi/ i wy mało przedtym sami/ nie znaliście. których nam ci nowi nasi Teologowie nasiali
vkázuię, y poydźiećie zá Bogámi cudzymi, ktorych nieznaćie. Tę przycżynę obaczćie/ á vważćie/ Przezacny Szláchecki stanie/ ieśli przez te oto Zyzánie/ Philálety/ Ortologi/ Kleriki/ y tym podobne scribenty násze Ruskie zwiedźieni bywszy/ z práwey drogi wiáry nászey Práwosławney/ ktorą wam y Przodkom wászym sam Pan Bog ze Wschodu był podał/ nie spádliśćie? y ieśliśćie sie nie událi służyć Bogom cudzym/ ktorych nie znaliśćie: to iest/ ieśliśćie sie nie wźięli zá bluźnierstwá/ błędy/ y Hęrezye/ ktorych y przodkowie wáśi/ y wy máło przedtym sámi/ nie ználiśćie. ktorych nam ći nowi náśi Theologowie náśiali
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 124
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, Które krwią zlała stracona Kandia, To się pod bokiem czarnemu orłowi Zblizka sadowi.
Ale naj barziej na polską krainę Niesytej żądze obracał wścieklinę
I chcąc w jej polach krwawe widzieć brody, Czekał pogody.
A widząc, jako nam los niespokojny Przyniósł postronne i domowe wojny, Które ostatnie ojczyzny siły Cale zwątliły,
Ruszył potęgę Wschodu i wielkimi Wojski, z którymi ciężko było ziemi, Rozumiał, że choć szable nie dobędzie, Polskę posiędzie.
I gdy Kamieniec, choć nieludzkim czynem Mocny, witać się musiał z poganinem, Gdy miasta, zamki i otwarte pola Zabrał Podola,
Rozumiał, że nas już cale pochłonie I że w Bałtyckim zmordowane konie,
, Ktore krwią zlała stracona Kandya, To się pod bokiem czarnemu orłowi Zblizka sadowi.
Ale naj barziej na polską krainę Niesytej żądze obracał wścieklinę
I chcąc w jej polach krwawe widzieć brody, Czekał pogody.
A widząc, jako nam los niespokojny Przyniosł postronne i domowe wojny, Ktore ostatnie ojczyzny siły Cale zwątliły,
Ruszył potęgę Wschodu i wielkimi Wojski, z ktorymi ciężko było ziemi, Rozumiał, że choć szable nie dobędzie, Polskę posiędzie.
I gdy Kamieniec, choć nieludzkim czynem Mocny, witać się musiał z poganinem, Gdy miasta, zamki i otwarte pola Zabrał Podola,
Rozumiał, że nas już cale pochłonie I że w Bałtyckim zmordowane konie,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 483
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
miejscy ziemię, gdzie pospolite zdanie kładzie słońce. I przypisujących ten obrót ziemi około słońca, które jest słońca około ziemi. Lecz ten błąd masz zbity w Informacyj Cośmograficznej w liczbie XI. Było drugie zdanie Nicety Syrakuzańskiego, Heraklidesa, którzy przywłaszczali obrót, i rewolucją codniową ziemi od zachodu ku wschodowi. Jako wspacznym obrotem od wschodu ku Zachodowi codzienną widziemy rewolucją luminarzów niebieskich. Ależ i ten fałsz temiż się refutuje racjami. Bo chyba codzienny zawrót głowy cierpiecby musiał, ktoby sądził iż mieszkańców na ziemi pod Ekwatorem codzienny obrót jest na mil 5400. Gdyż cyrkuł największy cyrkumferencyj ziemi na tyle mil wynosi. Było trzecie zdanie Marsiliusza, Guildyna,
mieyscy ziemię, gdzie pospolite zdanie kładzie słońce. Y przypisuiących ten obrot ziemi około słońca, ktore iest słońca około ziemi. Lecz ten błąd masz zbity w Informacyi Cosmograficzney w liczbie XI. Było drugie zdanie Nicety Syrakuzańskiego, Heraklidesa, ktorzy przywłaszczali obrot, y rewolucyą codniową ziemi od záchodu ku wschodowi. Iáko wspacznym obrotem od wschodu ku Zachodowi codzienną widziemy rewolucyą luminarzow niebieskich. Ależ y ten fałsz temiż się refutuie racyami. Bo chybá codzienny zawrot głowy cierpiecby musiał, ktoby sądził iż mieszkańcow ná ziemi pod Ekwátorem codzienny obrot iest ná mil 5400. Gdyż cyrkuł náywiększy cyrkumferencyi ziemi ná tyle mil wynosi. Było trzecie zdanie Marsiliusza, Guildyná,
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: A2
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743